Oszaleć na punkcie nietoperzy w czasach korony i politykierstwa


Liat Collins 2020-07-25


Na początku miesiąca komunikat prasowy donosił: “Badacze z uniwersytetu w Tel Awiwie: Nietoperze nawigują tak samo jak ludzie, używając swego doskonałego wzroku i mentalnej mapy”. I to, już w samym tytule, podważa powiedzenie “ślepy jak nietoperz”. Artykuł pochwycił moją uwagę, ale jak na artykuł naukowy, raczej rozbija on nasze stereotypy niż dostarcza przełomowej wiedzy.   

 

Chociaż nietoperze są bardzo oczerniane, zawsze mnie fascynowały – i to nie tylko z powodu zdolności spania z głową w dół. Mój wzrok jest nędzny; dysonans poznawczy raczej niż mentalna mapa prowadzi mnie przez życie, a moje poczucie kierunku jest tak marne, że nazwanie mnie “nawigacyjnie ułomną” byłoby pochlebstwem.  


Chociaż, podobnie jak olbrzymia większość ludzi, lubię być pomocna, zawsze obawiałam się tego, co się stanie, kiedy turysta popełni błąd i zapyta mnie o drogę, a ja pomylę się i dam mu błędne wskazówki. (Och, mieć teraz szansę na spotkanie turysty w Jerozolimie!)  

 

Historia izraelskich nietoperzy poszybowała wysoko i wylądowała na pierwszej stronie w prestiżowym piśmie „Science”. Badacze z TAU – profesor Jossi Jowel razem ze studentami Amitaiem Katzem, Lee Hartenem, Ają Goldstein i Michalem Handelem z Laboratorium Percepcji Czuciowej i Poznania na wydziale Zoologii – wzięli, żeby tak powiedzieć, pod swoje skrzydła 22 nietoperze i śledzili je, kiedy przemierzały miasto w poszukiwaniu pokarmu. 

 

Jak piszą autorzy rezultaty były zaskakujące: “Nietoperze owocowe, tak samo jak ludzie tworzą mentalną mapę poznawczą przestrzeni wokół siebie, używając rzucających się w oczy punktów orientacyjnych. W tym wypadku, młode nietoperzy z uniwersytetu w Tel Awiwie poznały miasto przez patrzenie na duże, wyjątkowe budowle, takie jak wieże Azrieli i Centrum Dizengoffa, itp.”

 

Jest to szczególnie imponujące dla kogoś takiego jak ja. Potrafię zgubić się w dzielnicy, w której mieszkam od ponad 20 lat i ledwo potrafię znaleźć drogę wyjścia ze stacji autobusowej w Tel Awiwie, nie mówiąc już o nawigowaniu w innych dzielnicach tej metropolii. I to z Waze i mapami Google.

 

“Jest odwieczną zagadką, jak zwierzęta potrafią nawigować na długich dystansach – stwierdza profesor Jowel w komunikacie prasowym. – Nietoperze uważa się za mistrzów świata w nawigacji: przelatują dziesiątki kilometrów zaledwie w kilka godzin, a potem wracają do punktu wyjściowego. Do tego badania użyliśmy maleńkich urządzeń GPS – najmniejszych na świecie, zbudowanych przez nasz zespół, do eksperymentu, jakiego nigdy wcześniej nie próbowano: śledzenie młodych nietoperza od momentu, kiedy rozpościerają skrzydła, aż do dorosłości, żeby zrozumieć, jak rozwijają się ich umiejętności nawigacyjne…”

“Wyniki pokazują, że nietoperze telawiwskie nawigują w przestrzeni nad miastem w zasadzie w ten sam sposób, jak ludzcy mieszkańcy miasta. Nietoperze używają swoich sonarów do nawigacji na krótkie dystanse – na przykład, koło drzewa. Sonar nie działa na większe odległości. Do tego nietoperze owocowe używają wzroku. W sumie zmapowaliśmy 2000 nocy lotów nietoperzy w Tel Awiwie. Odkryliśmy, że nietoperze budują mentalną mapę: uczą się identyfikować i wykorzystywać istotne orientacyjne… Najwyraźniejszym dowodem na taką mentalną mapę jest  ich zdolność lotu na skróty.

 

Podobnie jak ludzie, na pewnym etapie nietoperze dostają się z jednego punktu do drugiego bezpośrednią, nową drogą, którą wcześniej nie leciały. Ponieważ znaliśmy historię lotu każdego nietoperza, zawsze mogliśmy powiedzieć, kiedy dany nietoperz wybrał po raz pierwszy drogę na skróty. Odkryliśmy, że lecąc nowym, nieznanym szlakiem nietoperze leciały powyżej budynków. To był kolejny znak, że używają punktów orientacyjnych”.  

Na tym etapie czytania raportu już zazdrościłam zarówno nietoperzom, jak badaczom. Moje próby chodzenia na skróty kończą się zwykle tak katastrofalne, że tego unikam. Wolę zarezerwować sobie dodatkowy czas na dostanie się z punktu A do punktu B powolną, malowniczą trasą.

 

Miło mi, że mogę dla odmiany dać nietoperzom dobrą prasę. Te biedne stworzenia mają poważny problem z public relations. Oczywiście ostatnio, były obwiniane jako źródło pandemii COVID-19. Osobiście uważam, że wina nie leży po stronie tych dzikich, latających ssaków, ale tych, którzy je chwytają i jedzą. Badania nietoperzy mogą nas poinformować nie tylko o zdolnościach nawigacyjnych nietoperzy, ale może także o tym, dlaczego nietoperze same są odporne na wirusy, które przenoszą. To jest wystarczajaco dobry powód, żeby nietoperze nas kręciły.

 

Siedząc i rozmyślając (o co tak łatwo w epoce koronawirusa), zdałam sobie sprawę z tego, że powinnam przeprosić mały, oblężony kraj: Tajwan. W rzeczywistości uważam, że cały świat powinien przeprosić Tajwan, ale zacznę od siebie.

 

Miałam dość szczęścia, by odwiedzić Republikę Chińską trzy razy, ostatnio w 2016 roku na inauguracji pierwszej kadencji prezydent Tsai Ing-wen. Po każdej sympatycznej wizycie dowcipkowałam na temat tego, co wydawało się obsesją na punkcie czystości. Przyjeżdżając z Izraela wydawało się dziwne, że musiałam umyć ręce przy wejściu do rządowego budynku, ale nikt nie sprawdzał zawartości mojej torby. Ludzie na ulicach noszą maseczki jako coś zupełnie oczywistego i ogłoszenie na stacji kolejowej informuje pasażerów, że powinni “Trzymać się poręczy. Są dezynfekowane”.  

 

Nie śmieję się już dłużej. Jak dotąd Tajwan dostarczył dobrego przykładu tego, jak zapobiec szerzeniu się wirusa i ograniczyć wypadki śmiertelne, których jest mniej niż 10 w społeczeństwie liczącym ponad 23 810 000 ludzi, bez powodowania ekonomicznej ruiny. Wszyscy moglibyśmy uczyć się z ich doświadczenia. Gdybyśmy mieli szansę. Tajwan nie jest członkiem WHO. Ten światowy organ nie uznaje Tajwanu, ponieważ ta mała, demokratyczna republika upiera się przy swojej suwerenności. Tsai oznajmiła wyraźnie, że nie akceptuje zasady “Jeden kraj dwa systemy”. Jeśli chcesz zrozumieć, dlaczego, wystarczy popatrzeć na to, co dzieje się w Hong Kongu. Mimo zasady autonomii w zeszłym miesiącu Chiny narzuciły szeroko zakrojone “prawo bezpieczeństwa”, które może zniszczyć wolność słowa i prawo do protestowania, a niektórzy mieszkańcy Hong Kongu mogą stanąć przed sądem w samych Chinach, sądzeni według prawa karnego Ludowej Republiki, które nie pozostawia miejsca na żaden sprzeciw.  

 

Wracając do nietoperzy (przepraszam za odejście od tematu), filozofując i antropomorfizując, zaczęłam śpiewać: “Czy wiesz dokąd idziesz?”

 

Jak uczy nas Miszna: Da me’ayin bata, u’l’an ata holech; v’lifnei mi ata atid liten din veheshbon. “Wiedz, skąd przychodzisz i dokąd idziesz; i przed kim zdasz rachunek”. Jest to zdanie recytowane na żydowskich pogrzebach, gdzie brzmi jak ostrzeżenie dla żałobników. Dotyczy jednak także życia, a nie tylko śmierci, i w liceum mojego syna użyto tę sentencję jako tematu na końcowym egzaminie latem zeszłego roku (co teraz wydaje się ogromnie dawno temu).

 

Podczas kryzysu z powodu koronawirusa wydaje się jasne, że rząd stracił z pola widzenia potrzebę planowania, a zawsze był kiepski ze zdawania rachunków. Nie można z minuty na minutę otwierać i zamykać szkół, przedsiębiorstw, publicznego transportu, restauracji, obiektów sportowych i tak dalej bez poważnych efektów ubocznych. Nawet Izraelczycy – słynni z umiejętności improwizowania – potrzebują pewnej stabilności i minimum czasu na przygotowania. Jeśli cokolwiek doprowadzało do szaleństwa to ogłoszenie wszechstronnego planu ekonomicznego jednego dnia; dodanie obietnicy finansowego wsparcia dla wszystkich kilka dni później; i szybkie wycofanie jednego i drugiego. Rządowe decyzje nie powinny przypominać lotu pijanego nietoperza.

 

Jako istoty ludzkie – bez dalekowzroczności nietoperzy – musimy wiedzieć, kiedy spytać o kierunek – i kogo spytać. To nie jest oznaka słabości.

 

A nade wszystko, musimy wiedzieć, kiedy jesteśmy bezpieczni i kiedy wiać od niebezpieczeństwa tak szybko jak nietoperz z pożaru.

 

Going batty in times of corona an politicking

Jerusalem Post, 24 lipca 2020

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Liat Collins

Urodzona w Wielkiej Brytanii, osiadła w Izraelu w 1979 roku i hebrajskiego uczyła się już w mundurze IDF, studiowała sinologię i stosunki międzynarodowe. Pracuje w redakcji “Jerusalem Post” od 1988 roku. Obecnie kieruje The International Jerusalem Post.