Żaden artykuł nie zrekompensuje jego uprzedzonego i antyizraelskiego tytułu


Daled Amos 2020-06-13


Pijane poczuciem własnej ważności media dawno temu zapomniały, że ich zadaniem jest obiektywne przekazywanie wiadomości. Podczas gdy złożoność i powaga naszej obecnej sytuacji wymaga zniuansowanego informowania, otrzymujemy zamiast tego  opowieści. Media wolą przeorganizować fakty, by namalować najbardziej ponury możliwy obraz - pisze Chris Beck w Splice Today 


Chris Beck nie mówi tu o doniesieniach mediów z Izraela. Mówi o Medialnych manipulacjach tytułami w epoce koronawirusa. Jednym z przykładów podawanych przez Becka jest tytuł w „Los Angeles Times”: Nowy szczyt zgonów na koronawirusa, podczas gdy hrabstwa w Kalifornii kontynuują otwieranie. Sam artykuł (zakładając, że czytelnik istotnie dotrze do szóstego akapitu) wskazuje na pozytywne trendy, które stanowią podstawę ponownego otwarcia, takie jak malejące liczby nowych zachorowań i malejącą liczbę hospitalizacji – o 15% mniej niż w szczycie sprzed sześciu tygodni. Według Becka:


Kiedy media zrozumiały, że większość ludzi nie czyta nic poza tytułami, tworzą swoje tytuły tak jak zrobiłby to każdy propagandzista. Jest to bardziej indoktrynacja niż informacja. Sztuczką dokonania tego przy równoczesnym zachowaniu reputacji jest promowanie własnej agendy bez rzeczywistego mówienia kłamstw.

A za tytułami doniesień o Izraelu jest agenda. W marcu HonestReporting wskazał na tytuł z AFP o Izraelu i koronawirusie:


[Izrael pospiesznie narzuca wirusowe zamknięcie na rządzone przez Palestyńczyków tereny Zachodniego Brzegu]
[Izrael pospiesznie narzuca wirusowe zamknięcie na rządzone przez Palestyńczyków tereny Zachodniego Brzegu]

Podczas gdy tytuł sugerował, że Izrael jednostronnie  zamknął Zachodni Brzeg i pozostawił Arabów, by radzili sobie sami, każdy, kto przeczytał sam artykuł, dowiedziałby się, że:

o Zamknięcia dokonano we współpracy z AP.  
o Ustanowiono komisję do współpracy w zwalczaniu wirusa. 
o Izrael nadal pozwala palestyńskim Arabom na wjazd do Izraela na leczenie. 
o Palestyńscy Arabowie mają pozwolenie na kontynuowanie pracy w osiedlach na Zachodnim Brzegu. 


W 2016 roku w zamachu na rynku Sarona w Tel Awiwie zginęło czworo ludzi a 16 odniosło rany. To był zamach terrorystyczny, ale CNN chciała być „obiektywna":



Po oburzeniu na cudzysłów przy słowie ”terroryści”, CNN przeprosiła i przyznała w komunikacie prasowym „te zamachy były bez wątpienia terrorystycznymi zamachami”. Jest to wypadek promowania agendy bez rzeczywistych kłamstw – jak to ujmuje Beck. A ponieważ media nie informują o traktowaniu palestyńskich Arabów gdzie indziej, jak na przykład w Libanie, gdzie są traktowani jak obywatele drugiej kategorii, wydaje się jasne, że tendencyjność mediów nie wynika z ich troski o los palestyńskich Arabów. Zamiast uciekania się do cudzysłowów, by uniknąć nazywania palestyńskich terrorystów terrorystami, powszechniejszą metodą mediów jest wymazywanie z tytułów w ogóle wszelkich aluzji do nagannego postępowania ze strony terrorystów. Terrorystyczny zamach w Jerozolimie, 2 palestyńskich zamachowców próbowało zasztyletować policjanta zostało zastrzelonych, doprowadził do takiego, groteskowego tytułu:



W tym wypadku CBS zmieniała tytuł nie raz, a dwa razy: z 3 Palestyńczyków zabitych, kiedy trwa codzienna przemoc na: Izraelska policja zabija 3 domniemanych palestyńskich zamachowców i wreszcie: Palestyńczycy zabijają izraelskiego oficera, ranią innego, zanim zostają zabici

 

Czy to naprawdę jest takie trudne? Może jest. W artykule z 2014 roku, Anti-Israel Bias in One Headline (or Three), Jonah Goldberg pisze o tytule artykułu AP, opisującym jak prowadzący samochód palestyński Arab, karany wcześniej za antyizraelską przemoc, staranował swoim samochodem zatłoczony przystanek w Jerozolimie, zabijając trzymiesięczne niemowlę i raniąc ośmioro ludzi. Tytuł zmieniał się z:  

 

Izraelska policja zastrzeliła człowieka we wschodniej Jerozolimie

na:

Samochód wjeżdża w przystanek tramwajowy we wschodniej Jerozolimie

na:

Palestyńczyk zabija niemowlę na przystanku w Jerozolimie.


Jak to ujmuje Goldberg:

Zaczyna się to więc od izraelskie policji jako złoczyńców. Potem jest ukłon wobec uczciwości, więc zmienia się to na złoczyńcę – samochód. Potem wreszcie jest morderczy Palestyńczyk. To jest postęp, można powiedzieć.

Może. Oczywiście, taktyka obwiniania nieożywionych przedmiotów za palestyńskie ataki jest teraz powszechnym zjawiskiem. Nie jest jasne, od jak dawna dzieje się taka manipulacja tytułami. Pisząc w 1987 roku w próbie wyjaśnienia skupienia na Izraelu, The Focus on Israel, Thomas Friedman koncentruje się bardziej na próbie wyjaśnienia nieproporcjonalnej  uwagi poświęcanej Izraelowi niż jakiemukolwiek innemu państwu. Kiedy jednak zajmuje się tym, podaje przykład:

Ze swej strony Izraelczycy często oskarżają zachodnich redaktorów o tendencyjność, czasami nawet o skrywany antysemityzm za, na przykład, umieszczanie na pierwszej stronie informacji o postrzeleniu studenta na Zachodnim Brzegu przez izraelskich żołnierzy, równocześnie ukrywając zastrzelenie 20 palestyńskich studentów przez jordańskich żołnierzy w środku gazety.

To jest jednak inny rodzaj subtelnego skrzywienia. Jeśli Friedman  nie sądził w 1987 roku, że tendencyjne tytuły są problemem, myślał tak w trzy lata później David Bar-Illan. Bar-Illan pisał artykuły dla „Jerusalem Post” pod tytułem Eye on the Media. Z czasem zebrał swoje artykuły od połowy lat 1990 do końca 1992 roku i opublikował je w książce Eye on the Media: A Look At World News Coverage of Israel and the Arab-Israeli Conflict. W artykule z 1990 roku, Lying With Headlines, pisze:

W amerykańskim badaniu zwyczajów czytelników stwierdzono, że mniej niż 30 procent czyta więcej niż tylko tytuły wiadomości. Co ważniejsze, tytuł zabarwia całą wiadomość. Nawet bardzo krytyczna recenzja sztuki teatralnej, na przykład, jest postrzegana jako pozytywna, jeśli tytuł zawiera słowo „sukces”; wszystkie kalumnie w samej recenzji są wtedy uznawane za zaledwie drobne zastrzeżenia. I odwrotnie, negatywnie brzmiący tytuł zabarwia nawet najbardziej wylewną pochwałę. [kursywa dodana]

”New York Times” pokazał nam niedawno, jak słuszna była ta ostatnia uwaga Bar-Illana:


<span> [Dział badań i rozwoju izraelskiego Ministerstwa Obrony jest najlepiej znany z pionierskich, najnowocześniejszych sposobów zabijania ludzi i wysadzania rzeczy w powietrze. Teraz zabrali się za ratowanie życia]</span>
 [Dział badań i rozwoju izraelskiego Ministerstwa Obrony jest najlepiej znany z pionierskich, najnowocześniejszych sposobów zabijania ludzi i wysadzania rzeczy w powietrze. Teraz zabrali się za ratowanie życia]

Przykłady Bar-Illana nie ograniczają się do drukowanych mediów. Pisze o ówczesnym prezenterze ABC-TV, Peterze Jenningsie, który zapowiedział wiadomość przed przerwą na reklamy:

 

Dzisiaj w Jerozolimie niemal zlinczowano młodego Araba.

Po reklamie widz dowiedział się – zakładając, że nadal oglądał – że „młody Arab zadźgał nożem dwóch starszych mężczyzn czekających na autobus, potem gonili za nim, złapali i pobili przechodnie”.

 

Pisze o londyńskim „Independent”, który opublikował artykuł pod tytułem Pięciu Palestyńczyków zabitych w rajdzie na izraelskiej plaży – wiadomość była o nieudanym terrorystycznym rajdzie na plażę w Tel Awiwie.

 

A jeszcze jest brytyjska „Western Mail” z tytułem Arab zasztyletowany w zemście po tym, jak Izraelczycy zostali zamordowani  - ale w rzeczywistości Arab został lekko ranny po odkryciu okaleczonych zwłok. Bar-Illan pisze: "gdyby względy były czysto dziennikarskie, żaden redaktor nie pozwoliłby na tytuł zaczynający się od zdecydowanie pomniejszego zranienia, nie mówiąc już o opisaniu go jako „zasztyletowania”. Kończy komentarzem o zwyczaju mediów – już w latach 1990. – unikania wskazywania na palestyńskich terrorystów jako sprawców zamachów: 

 

Śledzący wiadomości z Izraela w zachodniej prasie muszą zastanawiać się nad niekończącymi się cudami tego kraju, w którym kamienie są rzucane, samochody palone i Żydzi zastrzeleni, zasztyletowani i spaleni na śmierć przez jakieś spontaniczne procesy z nieznanym sprawcą.  


Wyraźnie ten rodzaj tendencyjności mediów – i ogólnie antyizraelskiego nastawienia mediów – nie jest zjawiskiem XXI wieku. To trwa od długiego czasu. I problem ten wykracza poza tylko złą prasę dla Izraela. Jonathan Tobin pyta Does media bias against Israel still matter? [Czy tendencyjność mediów wobec Izraela nadal ma znaczenie?] i pisze, że sondaże pokazują, iż silna większość w USA nadal popiera Izrael – nawet przy wszystkich wypaczeniach i tendencyjności mediów.

 

Należy się jednak niepokoić, ale nie skutkiem tej tendencyjności na ogólną populację. Pamiętając o tym, jak bardzo sukcesy Izraela, takie jak uratowanie zakładników w Entebbe, zachęciły Żydów i spowodowały, że czuli się bliżsi Izraelowi, Tobin pisze, że odwrotne zjawisko także jest prawdą:

 

Choć niektórzy Żydzi są oburzeni tendencyjnością informowania, która nieuczciwie przedstawia Izrael jako złoczyńcę, inni przyswajają sobie te kalumnie i dystansują się od państwa żydowskiego. Przeciętny konsument wiadomości może nie być pod wpływem „New York Timesa”. Ale znacząca część amerykańskich Żydów nadal traktuje tę gazetę z rodzajem czci, jaką religijni Żydzi mają dla tekstów religijnych. „New York Times” napada na społeczność żydowską z uprzedzeniami swoich wydawców, redaktorów i reporterów od czasu, kiedy – jak słusznie zauważa Dermer – „zagrzebał” sprawę Holocaustu. Tendencyjność mediów mogła nie zwrócić Amerykanów przeciwko Izraelowi, ale od dziesięcioleci dokonuje świetnej roboty przeciwstawiając jednych Żydów drugim.


Jest to szczególnie niepokojące obecnie przy wzrastającej sile „progresistów” w partii Demokratycznej, gdzie antysemityzm jest potępiany tylko wtedy, kiedy przychodzi z prawicy. Więzów z Izraelem i poparcia dla niego wśród młodych Żydów nie można traktować jako oczywistość. Obecnie, bardziej niż kiedykolwiek i szczególnie w mediach społecznościowych, ważne jest ujawnianie i przeciwstawianie się tej tendencyjności i wypaczeniom, które przychodzą z tradycyjnych – i z nowych – mediów. 

 

No news copy can make up for biased anti-Israel headlines

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska

 

Daled Amos
(Bennet Ruda) 


Izraelski bloger piszący o historii i problemach Bliskiego Wschodu, a w szczególności Izraela.  http://daledamos.blogspot.com/