Porwanie zachodniej wolności


Fiamma Nirenstein 2020-05-25


Silvia Romano, włoska wolontariuszka w NGO, która spędziła 18 miesięcy w niewoli w Somalii, wylądowała w niedzielę na rzymskim lotnisku Ciampino, ubrana od stóp do głów w ubiór islamski. Fakt, że 25-letnia kobieta – która została uprowadzona w listopadzie 2018 roku przez terrorystów z Al-Szabab w Kenii, gdzie pracowała dla włoskiej organizacji charytatywnej, Africa Milele, w miejscowym sierocińcu – wróciła do domu w hidżabie, jest powodem do alarmu, a nie wyrazów chwalących taką wolność wyznania.

 

Świat radykalnego islamizmu, w którym uprowadzona włoska dziewczyna została zindoktrynowana w niewoli, jest sprzeczny z zachodnimi wartościami, w których została wychowana. Mantra islamizmu sprowadza się do pochwały śmierci i ujarzmiania kobiet oraz nie-muzułmanów i „apostatów”.


“Nawróciłam się na islam z własnej woli” – powiedziała Romano po wyjściu z samolotu z Mogadiszu.


To jest wątpliwe. Jest bardziej prawdopodobne, że „syndrom sztokholmski” jest powodem jej przejścia na islam. 536 dni niewoli u islamskich terrorystów może tego dokonać – szczególnie w stosunku do młodej, idealistycznej dziewczyny z Zachodu, która jedzie do trzeciego świata dla „dobrej sprawy” i zamieszcza na mediach społecznościowych swoje zdjęcia w otoczeniu  dzieci.

 

Romano—której uwolnienie osiągnięto dzięki mrówczym wysiłkom włoskich i tureckich agencji wywiadowczych i zabezpieczono okupem w wysokości czterech milionów dolarów – broniła niemniej swoich porywaczy. Traktowali ją dobrze, powiedziała, ledwo przyznając ich problematyczne praktyki wobec kobiet.  


Wśród nich jest poddawanie osób tej samej co ona płci biciu i torturom; robienie z nich niewolnic seksualnych; używanie ich do dostarczania potomstwa „wojownikom” – dumnych matek dzieci-terrorystów.


Przerzucana przez lasy, po drogach między Kenią a Somalią, zniewolona w łapach bandy morderców – którymi mężczyźni z Al-Szabab niewątpliwie są – mogła poślubić jednego z jej porywaczy. Jeśli tak, byłaby jedną z siedmiu do dziewięciu tysięcy członków organizacji, której karta założycielska obiecuje takie kary jak amputację kończyn za kradzież i ukamienowanie za cudzołóstwo – a za te zasady są oni gotowi umierać i popełniać masowe morderstwa.


Al-Szabab – organizacja, która rutynowo rekrutuje samobójców-terrorystów   - dokonała tylu potworności, że nie daje się wyliczyć ich wszystkich. Kilka przykładów jednak, które przychodzą na myśl, wystarczają, by zilustrować krwiożerczość tej grupy.


Wśród nich są: zamachy bombowe w październiku 2017 roku w Mogadiszu, w których zginęło 500 osób; rzeź 180-200 kenijskich żołnierzy w styczniu 2016 roku w bazie wojskowej w Somalii; masakra w kwietniu 2015 na Uniwersytecie Garissa, w której zabili 148 głównie chrześcijańskich studentów; atak na pasaż handlowy Westgate w Nairobi we wrześniu 2013 roku, gdzie zabili 67 ludzi.


Nie jest jasne, czy włoski premier, Giuseppe Conte, i minister spraw zagranicznych, Luigi Di Maio, byli świadomi zmiany tożsamości przez Romano, kiedy przybyli na lotnisko, by ją powitać i świętować zwycięstwo jej uwolnienia. W każdym razie powinni byli być przygotowani na powstrzymanie potoku propagandy, jaką wyrzucała z siebie ta młoda kobieta albo dobrowolnie, albo z niesłychanej głupoty.  


Wolność wyznania nie może być przykrywką dla szkodliwych ideologii politycznych. Jako włoska obywatelka i córka demokracji Romano ma prawo nawrócić się – prawo, którego nie otrzymałaby od radykalnego, islamistycznego reżimu. Ona jednak i jej orędownicy powinni pamiętać, że została uratowana przez własny kraj właśnie dlatego, że ten kraj jest demokracją.  


Islam Al-Szabab nie jest religią, taka samą jak inne religie. Należy do “Dar al-Harb” (domu wojny), nie zaś do “Dar al-Islam” (domu pokoju). Innymi słowy, jest religią wrogą wartościom, które powinny być cenne dla Romano.  


Zarówno Conte, jak Di Maio powinni byli przypomnieć wartości, w imię których Romano została uratowana, nie zaś unikać potępienia tych, którzy są odpowiedzialni za jej mękę. Powinni wręcz oznajmić, że dla tych ostatnich nie ma miejsca we Włoszech.  


Ich niezdolność do zrobienia tego pokazuje, że zachodni przywódcy nie chcą w rzeczywistości przeciwstawiać się terrorystycznemu islamowi; nie chcą nawet wypowiadać słów takich jak „islam” i „terroryzm” w jednym i tym samym zdaniu.


W rezultacie Romano stała się przekaźnikiem zakłamanego przesłania. Zamiast reprezentować wyzwolenie z niewoli radykalno-islamistycznej pozostaje narzędziem szerzenia propagandy Al-Szebab, którą usłyszy cała Europa. To jest lekcja, że terroryzm popłaca, zarówno dosłownie w postaci gotówki, jak i jako metoda. 


Każdy uśmiech rządowego przedstawiciela na widok Romano w hidżabie zadaje kolejną ranę zachodniej wolności.


The abduction of Western freedom

JNS.Org, 13 maja 2020

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Fiamma Nirenstein

 

Włoska dziennikarka i autorka, posłanka do włoskiego parlamentu, gdzie do marca 2013 pełniła funkcję wiceprzewodniczącej Komisji Spraw Międzynarodowych. W maju 2013 roku przeniosła się na stałe do Izraela.