Pora na telemedycynę


Steven Novella 2020-05-19


Być może jednym z pozytywnych skutków pandemii jest przyspieszenie akceptacji telemedycyny i teleopieki psychicznej – przyjmowanie pacjentów on line zamiast osobiście. W moim miejscu pracy przez lata staraliśmy się wprowadzić telemedycynę, ale wszędzie były przeszkody. A teraz, nagle, byliśmy w stanie to zrobić.  Kierownik naszej kliniki ocenia, że w trzy tygodnie dokonaliśmy tego, co w normalnej sytuacji zabrałoby nam trzy lata. Od dwóch miesięcy większość wizyt, jakie przyjmuję, to telemedycyna. Nie jest to doskonałe, ale dla wielu pacjentów jest to idealna opcja.

Korzyści są dość oczywiste. Normalna wizyta wymaga przyjazdu do kliniki (która może być w centrum miasta i obejmuje korki uliczne i konieczność znalezienia parkingu), potem rejestracja i siedzenie w poczekalni, aż wreszcie wywołają. Potem spotkanie z lekarzem. Potem wyrejestrowanie się i jazda do domu. Zależnie od odległości pacjent może spędzić 2 godziny lub więcej czasu po to, by na 10 minut spotkać się z lekarzem twarzą w twarz przy nieskomplikowanej wizycie kontrolnej. Porównaj to z zalogowanie się na aplikację w komforcie i wygodzie twojego domu, odbycie 10-minutowej wizyty przez wideo i po wszystkim. Znaczy to także, że nie siedzisz w poczekalni z potencjalnie chorymi osobami.  Wielu pacjentów ma trudności z dotarciem do kliniki. Mają fizyczne ograniczenia i mogą nawet potrzebować specjalnego transportu.  


Można nawet zrobić ograniczone fizyczne badanie przez wideo. Można zbadać wszystko, co jest czysto wizualne i nie wymaga fizycznego kontaktu. Wielu pacjentów jednak nie wymaga fizycznego badania podczas wizyt kontrolnych. Widuję, na przykład, wielu pacjentów z migreną. Kiedy zostanie ustalone, że ich bóle głowy istotnie są migreną (wyniki dla innych przyczyn są negatywne), nie ma potrzeby dalszego fizycznego badania, chyba że coś się zmieni.  


Jakie są ograniczenia? Głównym ograniczeniem jest niemożność wykonania pełnego badania. Nie możemy także otrzymać danych o ciśnieniu krwi, temperaturze, pulsie i tempie oddychania. Każda wizyta, która wymaga rzeczy takich, jak badanie krwi, szczepienie lub inny zabieg, oczywiście musi być osobista.


A co z terapeutycznym kontaktem między lekarzem a pacjentem? To jest poważny problem, wideo jest zwyczajnie zbyt bezosobowe. Sądzę, że okazało się, iż nie jest to problem. Wideo jest zupełnie dobre dla ludzkiej komunikacji. Dla teleopieki psychicznej to był w rzeczywistości jedyny niepokojący problem. Problemy psychiczne nie wymagają fizycznego badania. Wizyty mogą też być znacznie częstsze, raz lub więcej razy tygodniowo, więc korzyści są większe. Ale problem więzi z klientem był podstawową przeszkodą. To także wydaje się nie być problemem. Badania, jakie mamy jak dotąd, pokazują, że teleopieka psychiczna daje podobne wyniki jak osobiste wizyty, włącznie z tym niedawnym badaniem CBT. To jest nadal nowa dziedzina i trzeba będzie przetestować wiele różnych rodzajów terapii w wielu warunkach i sytuacjach, ale jak dotąd nie podniesiono żadnych ostrzegawczych flag przed wizytami na odległość w teleopiece nad zdrowiem psychicznym.


Ciekawe jest to, że przeszedłem od zero telewizyt do niemal wyłącznie telewizyt. To działa dobrze, choć nie idealnie. Czekam na świat po pandemii, gdzie będę mógł wybierać, którzy pacjenci muszą przyjść do kliniki, a dla których lepsza jest telewizyta. Dla pacjentów, którzy nie potrzebują zbadania (czego nie można zrobić przez wideo), nie potrzebują żadnych zabiegów i tylko potrzebują rozmowy, żeby monitorować terapię i dokonać ewentualnych poprawek, telemedycyna jest doskonała. Innym wymogiem jest dostęp do niezbędnej technologii i umiejętność obchodzenia się z nią. Według mojego doświadczenia z ostatnich dwóch miesięcy, około 75% pacjentów radzi sobie doskonale, także starsi z nich, którzy mają odrobinę kłopotów z technologią. Gdybyśmy mieli czas na zrobienie systemu bardziej przyjaznego dla użytkownika, mieli więcej infrastruktury i więcej czasu, by wdrożyć pacjentów do systemu, procent byłby wyższy.


Mam pacjentów, którym naprawdę trudno przychodzić do kliniki, co prowadzi do wielu opuszczonych wizyt. Z praktycznego punktu widzenia, wizyta telemedyczna jest bez porównania lepsza od żadnej wizyty. Mogę także przyjąć więcej pacjentów niż kiedy mam ich fizycznie obecnych w klinice. Z ekonomicznego punktu widzenia nie zajmuję kosztownego gabinetu, kosztownego personelu kliniki i jej infrastruktury. Siedzę w domu przy biurku. Kolejną korzyścią jest to, że jest mi znacznie łatwiej szybko przyjąć pacjenta. Jeśli pacjent ma pytania lub problemy, mogę go przyjąć na telewizycie następnego dnia, co jest znacznie trudniejsze do zorganizowania w klinice z powodu ograniczeń planowanych wizyt.  


Krótko mówiąc, telewizyt można używać dla tych pacjentów, którzy na tym najbardziej skorzystają. Wynikiem będzie także więcej wizyt niż przy wyłącznie osobistych wizytach. Mogę zobaczyć pacjentów szybciej, częściej i z mniejszą absencją pacjentów. Widzenie lekarza na wideo jest wystarczającym kontaktem, a wygoda jest znacząca.


Jest także potencjalna korzyść dla całego systemu. Gdyby, powiedzmy, 30% wizyt klinicznych zamienić w telemedycynę, to jest to 30% redukcja związanego z kliniką ruchu kołowego i parkowania, ludzi zapisujących się w klinice, używania zasobów personelu i siedzenia i czekania w poczekalni. Jest to także 30% redukcja potrzeby gabinetów, co samo może być ograniczającym czynnikiem (jak to jest w naszej klinice). Jeśli rozciągniemy to na inne dziedziny, rzeczywiście myśląc o tym, jakie zadania i prace można wydajniej wykonywać on line, możemy znacznie zmniejszyć ruch w godzinach szczytu i inne zasoby, włącznie z naszym węglowym odciskiem stopy. Zmniejszenie natężenia ruchu ma także dalsze efekty, ponieważ znaczy, że ci, którzy nadal muszą dojeżdżać, jadą krócej, wydajniej i mniej zanieczyszczają powietrze.  


Trudno przewidzieć, jak to wszystko będzie działać. Mogą, na przykład, wystąpić niezamierzone konsekwencje. Kolektywne zachowania zawsze wydają się bardziej tajemnicze i skomplikowane niż to sobie wyobrażamy i jedynym sposobem, by dowiedzieć się, jest eksperymentowanie.  W tym wypadku musieliśmy dokonać olbrzymiego eksperymentu w telemedycynie i pracy z domu. Z mojej perspektywy eksperyment telemedycyny był wyraźnym sukcesem i musimy rozciągnąć tę lekcję na przyszłość, poza pandemię. W mojej klinice to właśnie planujemy. Teraz będę miał co najmniej jedną stałą telesesję kliniczną tygodniowo, a w przyszłości prawdopodobnie więcej. To by się nie zdarzyło bez pandemii.

 

It’s Time for Telehealth

 NeuroLogica Blog, 14 maja 2020

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Steven Novella 

Neurolog, wykładowca na Yale University School of Medicine. Przewodniczący i współzałożyciel New England Skeptical Society. Twórca popularnych (cotygodniowych) podkastów o nauce The Skeptics’ Guide to the Universe. Jest również dyrektorem Science-Based Medicine będącej częścią James Randi Educational Foundation (JREF), członek Committee for Skeptical Inquiry (CSI) oraz członek założyciel Institute for Science in Medicine. Prowadzi blog Neurologica.