Jemen, Libia, Syria: kraje, gdzie koronawirus może się  szerzyć się niedostrzegany


Seth J. Frantzman 2020-04-17

Chłopiec w maseczce w palestyńskim obozie Dżaramana po wybuchu epidemii koronawirusa  (COVID-19), w Damaszku w Syrii, 1 kwietnia 2020(zdjęcie: REUTERS/OMAR SANADIKI) 

Chłopiec w maseczce w palestyńskim obozie Dżaramana po wybuchu epidemii koronawirusa  (COVID-19), w Damaszku w Syrii, 1 kwietnia 2020

(zdjęcie: REUTERS/OMAR SANADIKI) 



Jemen może stać przed koszmarnym scenariuszem, przed jakim ostrzegają grupy pomocowe walczące z pandemią koronawirusa. Jest jednym z kilku krajów na Bliskim Wschodzie, gdzie trwający konflikt i podziały uniemożliwiają testowanie na wirusa lub dostarczanie podstawowej opieki dla chorych. Jemen, Libia i Syria mają oficjalnie razem zaledwie 51 przypadków (stan z niedzieli, 12 kwietnia). Ich sąsiedzi mają łącznie ponad 150 tysięcy przypadków. Nie jest sensowne zakładanie, że taki kraj jak Syria ma zaledwie 25 przypadków, podczas gdy sąsiedni Liban ma 600, a Izrael i Turcja mają ponad 60 tysięcy.

Przez większość ostatniego dziesięciolecia w Libii, Jemenie i Syrii toczyły się wojny domowe. Wojny w Syrii i Libii zaczęły się wraz z Arabską Wiosną w 2011 roku, podczas gdy konflikt w Jemenie trwa od dziesięcioleci. Te kraje są zniszczone i ubogie. Są także podzielone. Syria jest podzielona na trzy części, z rządem w Damaszku panującym nad zachodnią Syrią, Turcją nad północną Syrią, podczas gdy wspierane przez USA Syryjskie Siły Demokratyczne kontrolują wschód. Jest także około 10 milionów uchodźców syryjskich, którzy uciekli przed wojną i albo pozostają na terenie Syrii, albo są za granicami.   

 

Jemen jest podzielony między wspieraną przez Saudyjczyków Koalicję, która obejmuje oficjalny rząd jemeński, a wspieranych przez Iran Hutich, którzy panują nad górami na północnym zachodzie kraju. Są tam grupy odłamowe, ekstremiści i plemienni wojownicy w innych częściach kraju. Jemen już doświadcza głodu i nędzy. Teraz grozi mu pandemia. Podczas weekendu potwierdzono pierwszy przypadek.

 

Libia jest podzielona między wspieranym przez Turcję i Katar rządem w Trypolisie, a narodową armią Chalify Haftara w Bengazi, którego popierają Egipt, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Saudyjczycy, Rosja i Francja. W Libii są także grupy ekstremistyczne, takie jak resztki ISIS i inne.

 

Wiedza o tym, jak testy na koronawirusa są obliczane i podawane, to oświadczenia oficjalnych rządów tych krajów. To znaczy, że kiedy rząd panuje tylko nad małym skrawkiem kraju, może prowadzić testy tylko na tym obszarze. ONZ i WHO oraz inne międzynarodowe grupy podają dalej te informacje, ignorując resztę kraju i udając, że nie ma tam innych przypadków zarażenia. Na przykład, wschodnia Syria, mimo że jest rządzona przez SDF, który pokonał ISIS i jest wspierany przez kierowaną przez USA koalicję, ma bardzo mało (jeśli w ogóle) zestawów do testów. Brak tam respiratorów. Nie ma również sposobu na oficjalne testowanie na terenach Jemenu opanowanych przez Hutich, nawet podczas zawieszenia broni.

 

Te kraje, w których toczą się zbrojne konflikty, są potencjalnymi miejscami zapalnymi, gdzie wirus może szerzyć się niekontrolowanie. Będzie to miało konsekwencje dla ich sąsiadów, uchodźców i migrantów. Jednak w miarę jak świat staje się coraz bardziej izolacjonistyczny, te kraje mają mniej miejsc, skąd mogłyby otrzymać wsparcie lub choćby zrozumienie nadciągającej groźby. Nie jest także jasne, jak społeczność międzynarodowa zamierza pomóc niezarządzanym obszarom, które graniczą z Libią i Jemenem. To obejmuje wielką połać ziemi od Somalii do Senegalu, gdzie są grupy ekstremistyczne i konflikty. Niemniej tereny, które dokonały secesji, takie jak Somaliland, mówią, że potrzebują pomocy przeciwko koronawirusowi.  Jak dotąd nie ma jasnych inicjatyw ze strony międzynarodowych grup pomocowych, by zająć się tym problemem. Miliony syryjskich uchodźców pozostawiono bez odpowiedzi. Jedynie te media, które patrzą na ten problem, przepowiadają „koszmar” lub katastrofę, kiedy wirus dostanie się do zatłoczonych obozów uchodźców lub na przez nikogo nie zarządzane tereny, gdzie różne grupy wojują ze sobą. Dla funkcjonariuszy instytucji zajmujących się zdrowiem publicznym brak danych oznacza, że nie mogą zająć się problemem. Zjednoczone Emiraty Arabskie omawiały potrzebę pomocy Syrii w walce z wirusem. Nie jest jednak jasne, co i jak zamierzają zrobić. ONZ wskazała, że walka z koronawirusem powinna prowadzić do wstrzymania walk w tych krajach. Mapa drogowa po ewentualnym zawieszeniu broni jest jednak niejasna.  

 

Władze libijskie w Trypolisie mówią, że ścigają się z czasem, by radzić sobie z wirusem. Nie mogą jednak włączyć wschodniej i centralnej Libii, bo Trypolis tych terytoriów nie kontroluje. Organizacje i grupy takie jak ONZ nie wydają się zainteresowane załatwieniem współpracy we wschodniej Libii via Egipt, lub wschodniej Syrii via północny Irak. Zamiast tego te tereny traktowane są tak, jakby nie istniały.  

 

 Yemen, Libya, Syria: Countries where coronavirus may be spreading unseen

Jerusalem Post, 12 kwietnia 2020

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Seth J. Frantzman


Publicysta “Jerusalem Post”. Zajmował się badaniami nad historią ziemi świętej, historią Beduinów i arabskich chrześcijan, historią Jerozolimy, prowadził również wykłady w zakresie kultury amerykańskiej. Urodzony w Stanach Zjednoczonych w rodzinie farmerskiej, studiował w USA i we Włoszech, zajmował się handlem nieruchomościami, doktoryzował się na  Hebrew University w Jerozolimie.