Gobbels polubiłby wiele w mediach społecznościowych


Steven Stalinsky 2020-04-19

Eisenhower w obozie koncentracyjnym Ordhruf, 15 kwietnia 1945 roku; wypowiedź Eisenhowera u wejścia do U.S. Holocaust Memorial Museum.
Eisenhower w obozie koncentracyjnym Ordhruf, 15 kwietnia 1945 roku; wypowiedź Eisenhowera u wejścia do U.S. Holocaust Memorial Museum.

U wejścia do Hali Pamięci Muzeum Holocaustu w USA wisi tablica z cytatem z wypowiedzi generała Dwighta D. Eisenhowera, Naczelnego Dowódcy Alianckich Sił Zbrojnych, z obozu koncentracyjnego w Ohrdruf z 15 kwietnia 1945 r., w którym ostrzegał:


"Rzeczy, które widziałem, są nie do opisania. Wizualne dowody i ustne świadectwa głodzenia, okrucieństwa i bestialstwa były tak przemożne… Umyślnie pojechałem tam, by móc przekazać o tych rzeczach świadectwo z pierwszej ręki, jeśli kiedykolwiek w przyszłości rozwinie się tendencja do zarzutów, że te oskarżenia są propagandą”.  


Jutro mija 75 lat od dnia, kiedy generał Eisenhower wypowiedział te słowa. Jego słów o propagandzie można użyć do opisania szalejącego antysemityzmu i negowania Holocaustu, jakie znajdują teraz żyzny grunt on-line. Jom HaSzoah – Dzień Pamięci o Holocauście – obchodzimy 20 kwietnia, ale wydarzenia ostatnich dwóch lat i to, co dzieje się codziennie na całym świecie, są przypominaniem dzisiejszego, bezprecedensowego antysemityzmu. Często tym, co stanowi siłę napędową tych ataków, jest podżeganie do nienawiści on-line. Minister propagandy Hitlera, Joseph Goebbels "polubiłby" dzisiejsze media społecznościowe – a on sam miałby wielu obserwujących.


Tak samo jak nie można wyobrazić sobie rozwoju ruchu globalnego dżihadu bez Internetu, to samo można powiedzieć o obecnym rozwoju i szerzeniu się antysemityzmu. Główne wyszukiwarki i platformy mediów społecznościowych, zarówno te o ustalonej pozycji i z głównego nurtu, jak nowe i mało znane, odgrywają ważną rolę w szerzeniu nienawiści i podżeganiu do przemocy przeciwko Żydom. Google, Facebook, Twitter, YouTubeTelegramInstagram – nie wspominając drugorzędnych sieci, znanych z goszczenia antysemickich treści – wszystkie są winne.


Te firmy są pod naciskami, by wprowadzić zmiany w różnych sprawach, od treści terrorystycznych aż do rosyjskiego ingerowania w wybory innych krajów i rozmaitego rodzaju "fake news", ale trzeba je także naciskać, by znalazły rozwiązanie dla antysemityzmu, któremu udostępniają swoje platformy. To z pewnością odnosi się do olbrzymiej ilości antysemityzmu wszędzie w mediach społecznościowych związanego z koronawirusem.


Na wspomnianych powyżej platformach neonaziści i grupy zwolenników białej supremacji używają obecnie pandemii jako okazji szerzenia nienawiści do Żydów i innych mniejszości, szczególnie Chińczyków – coś, co robią również dżihadyści. Coraz większa liczba tych grup i ich zwolenników spekuluje obecnie, że pandemia jest  mistyfikacją; jedni mówią, że globalny kryzys zdrowotny sfabrykowany jest przez Żydów, i to oni biorą udział w cyberatakach, takich jak włamywanie się do spotkań on-line synagog i organizacji żydowskich. To naświetla rosnącą zależność krajowych terrorystów od cyberprzestrzeni – obok hakerstwa, szyfrowania, zbierania funduszy w kryptowalucie i rozszerzania werbunku.    


Używają także pandemii, by szerzyć strach on-line i, co najbardziej niepokojące, wzywają do umyślnego zarażania Żydów wirusem w realnym świecie. On-line odbywają się rozległe nawoływania uczestników, którzy są zakażeni i chcą działać jako broń biologiczna. Dyskutuje się o miejscach do zainfekowania, między innymi o supermarketach i szpitalach. Polecane jest także odwiedzanie synagog i kaszel prosto w twarze rabinów.  


Olbrzymia i nieustannie rosnąca ilość antysemityzmu on-line, która stanowi siłę napędową dla zwolenników białej supremacji i krajowych grup terrorystycznych dorównuje olbrzymiej ilości treści dżihadystycznych on-line, które odegrały bezpośrednią rolę w szybkim wzroście ISIS. W 2014 roku rozprowadzane na Twitterze i YouTube wideo ISIS, na którym pokazywano obcinanie głowy amerykańskiemu dziennikarzowi Jamesowi Foleyowi, w końcu skłoniło te firmy do działania. Podobnie, ataki w Pittsburghu i Poway, które były związane z mediami społecznościowymi, powinny spowodować, że te platformy wreszcie zajmą się antysemityzmem on-line – ale jak dotąd tego nie zrobiły. 


Te platformy obejmują 8chan, gdzie zamachowiec z Powayzamachowiec z meczetu w Christchurch i zamachowiec z Walmart w El Paso zamieścili swoje manifesty; Gab, gdzie zamachowiec z Pittsburghu zamieszczał ostrzeżenia przed atakiem, oraz Facebook, gdzie zamachowiec z Christchurch transmitował na żywo. Choć 8chan zniknął po strzelaninie w El Paso, powrócił teraz jako 8kun.


Podobnie jak nowoczesny „Der Stürmer”, nazistowska publikacja propagandowa, te aplikacje i sieci on-line szerzą antysemickie treści, poczynając od starych, takich jak oszczerstwo o rytuale krwi i Protokołów mędrców Syjonu do nowych teorii spiskowych. Goszczą konta znanych antysemitów i negacjonistów Holocaustu, włącznie z Davidem Duke i grupami takimi jak Ku Klux Klan i wieloma innymi, które mogą nie być powszechnie znane, ale mają duże wpływy w grupach zwolenników białej supremacji i krajowego terroryzmu. Ich wideo, audio i książki, nie wspominając rzeczywistej propagandy i memorabiliów ery nazistowskiej, są także łatwo dostępne w Amazonie.


Tysiące wideo Hitlera, filmów z nazistowskich Niemiec i innych treści nazistowskich, włącznie z numerami samego „Der Stürmer” są dzielone, lubiane tweetowane i przekazywane dalej na tych platformach.


Równocześnie wszędzie jest nowszy materiał, taki jak jawne wezwania do atakowania i zabijania Żydów, włącznie z przewodnikami do "polowań" i wymienianiem nazwisk konkretnych Żydów do doxxing,[udostępniania w internecie danych o danej osobie zebranych z rozmaitych źródeł. przyp. tłum.] przemocy, a nawet zabijania. Niedawno informowano, że na jednym z kanałów Telegramu podejrzani neonaziści podają listy Żydów i używają przeciwko nim retoryki przemocy, takiej jak „Powinniśmy zabić wszystkich tych Żydów. Kto jest ze mną?”  


Antysemici w mediach społecznościowych używają także innych, wyrafinowanych metod, włącznie z botami, do ułatwienia sobie zadań, a także, podszywając się pod nazwiska znanych ortodoksyjnych rabinów i innych żydowskich przywódców on-line, tworzą fałszywe konta Twittera i innych mediów, by propagować zjadliwie antysemickie treści. Anonimowy użytkownik 4chan wyjaśniał: "Musimy tworzyć wielki ruch fałszywych żydowskich profili na Facebooku, Twitterze, itd." w celu uniknięcia cenzury firm mediów społecznościowych i szerzenia teorii spiskowych o żydowskim udziale w niewolnictwie, globalnej ekonomii, środkach masowego przekazu i przemyśle pornograficznym.


Antysemickie grupy, które wcześniej dogorywały, teraz zyskały nowe życie; stara wyświechtana propaganda zdobywa nowych wyznawców; i społeczność nienawiści on-line rośnie wykładniczo. Ta działalność on-line jest kolejnym przypomnieniem, że te firmy – i Kongres – nadal nie zajmują się kwestią powstrzymania grup nienawiści przed tak swobodnym używaniem platform mediów społecznościowych. Od lat już niektórzy członkowie Kongresu bezskutecznie próbowali uporać się z tym problem bez żadnego prawdziwego skutku. Firmy mediów społecznościowych muszą przedstawić własne standardy do uporania się z antysemityzmem. Muszą zaprowadzić rewolucyjną zmianę – zanim ich platformy zainicjują jeszcze więcej ataków. Nie powinno się czekać na kolejny zamach, taki jak na Tree of Life, by dokonano jakiegoś rzeczywistego postępu.  

 

MEMRI Daily Brief No. 213, 14 kwietnia 2020

 Tłumacznie: Małgorzata Koraszewska

 

*Steven Stalinsky jest dyrektorem wykonawczym MEMRI (Middle East Media Research Institute), który z pomocą swojego Domestic Terrorist Threat Monitor (DTTM) Project, pracuje z Kongresem i firmami mediów społecznościowych nad sposobami zwalczania antysemityzmu on-line.