Olbrzymi błąd MFW w ocenie subsydiów energetycznych


Bjorn Lomborg 2020-02-22


Przez ostatni rok prowadzący kampanię klimatyczną nigdy nie zmęczyli się powtarzaniem twierdzenia, że przemysł paliw kopalnych otrzymał „gigantyczne 5,2 biliony dolarów w subsydiach” w 2017 roku, równowartość 6,5 procent globalnego produktu brutto. Cytując raport Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW), który sugeruje, że tylko Stany Zjednoczone marnują rocznie 649 miliardów dolarów, Rolling Stone oświadczył, że „Stany Zjednoczone wydały w ostatnich latach więcej na subsydiowanie paliw kopalnych niż na obronę”.


Podobnie jak wiele informacji, które słyszymy w tych dniach o energii, ta wiadomość jest dramatycznie przesadzona. W rzeczywistości globalnie wydaje się 424 miliardy dolarów na subsydiowanie paliw kopalnych — pieniądze wydane na obniżenie cen. To około jedna dwunasta przykuwającego uwagę twierdzenia, przekazywanego w nagłówkach prasowych. 


Takie subsydia są szkodliwe, ponieważ zaniżają cenę energii dając więcej zanieczyszczeń powietrza, emisji CO₂ i tłoku na drogach, oraz dlatego, że są niewydajne i niesprawiedliwe. Odbierają finansowanie takim dziedzinom jak opieka zdrowotna i edukacja.


Żaden z krajów wypłacających znaczące subsydia nie należy do bogatego świata: w 2017 roku Iran, Chiny i Arabia Saudyjska wydawały (każde z nich) około 40 miliardów dolarów rocznie, podczas gdy Rosja, Egipt, Indonezja, Wenezuela i Indie wydawały po 15-20 miliardów dolarów. Politycy Kiribati podróżują po świecie, wygłaszając pełne oburzenia kazania z powodu zmiany klimatu, podczas gdy w kraju subsydiują paliwa kopalne kosztem wynoszącym niemal jedną trzecią wydatków rządowych na opiekę zdrowotną. 


Subsydiów używa się jako politycznej broni, by uniknąć społecznych niepokojów. Są najkorzystniejsze dla zamożnych, którzy częściej mają samochody i używają więcej elektryczności niż biedni. Jedno z oszacowań z Harvard University pokazało, że przed załamaniem się gospodarki Wenezueli najbogatsi obywatele zyskiwali  na subsydiach siedmiokrotnie więcej niż najbiedniejsi. Rozdawanie taniej benzyny jest dobrą polityką na krótką metę, ale złą zarówno ekonomicznie, jak dla środowiska. Subsydia na paliwa kopalne powinny być zlikwidowane.


Jak więc MFW udało się uniknąć krytyki za twierdzenie, że subsydia są 12 razy wyższe niż są w rzeczywistości i że najgorsze w tym są Stany Zjednoczone? Przez absurdalne rozszerzenie definicji subsydiów.


Krytykowanie krajów takich jak Indie i Chiny (lub Kiribati) za 424 miliardy dolarów wydane na prawdziwe subsydia nie ściągnęłoby uwagi elit bogatego świata. Aby obwinić rządy krajów rozwiniętych i wywołać oburzenie, MFW dodał wszystko, co ich zdaniem, powinno być włączone w koszt paliw kopalnych i orzekł, że przez niewłączanie tych kosztów w cenę paliwa kraje te „subsydiują” paliwa kopalne.


Co więc włączyli do tej rozszerzonej, nowej definicji? Najpierw MFW przedstawił cenę 2,3 bilionów dolarów za zanieczyszczenie powietrza. Spalanie węgla jest niesłychanie zanieczyszczające, więc MFW twierdzi, że węgiel jest subsydiowany, ponieważ nie płaci za całe zanieczyszczenie powietrza jakie powoduje.  


Słuszne jest branie pod uwagę nieobjętych ceną kosztów każdej polityki – ale nie jest słuszne nazywanie tego „subsydiowaniem”. I jest to całkowicie niewłaściwy sposób na obniżanie zanieczyszczenia powietrza. Nie powinniśmy nakładać podatku na węgiel, ale nakładać podatek na zanieczyszczenia spowodowane przez węgiel (oraz na każde inne zanieczyszczenia) — zmuszając w ten sposób elektrownie węglowe do oczyszczenia swoich emisji. Zrobienie tego kosztowałoby mniej niż jedną dziesiątą oszacowanych przez MFW 2,3 bilionów dolarów.


MFW wylicza, że zanieczyszczenie powietrza przez węgiel w Chinach kosztuje 720 miliardów dolarów rocznie. To jest olbrzymia przesada: dwa niedawne badania pokazują, że całkowite zanieczyszczenie powietrza w Chinach kosztuje 27-38 miliardów dolarów, czyli jedną dwudziestą tej sumy. A to już jest koszt całego zanieczyszczenia powietrza, z innym badaniem pokazującym, że za mniej niż połowę tego można obwiniać węgiel. Tak więc, MFW twierdzi, że zanieczyszczenia powietrza spowodowane węglem są 40 razy kosztowniejsze niż są one w rzeczywistości, a potem błędnie nazywa to „subsydiami”.  


Następnie MFW twierdzi, że pojazdy na benzynę i diesel powodują olbrzymie ilości zatorów i wypadków drogowych. Z pewnościa robią to – ale to samo robią elektryczne pojazdy. To jest argument na rzecz opłaty za zatory i na lepsze projektowanie dróg, środki bezpieczeństwa i obniżenie dozwolonej prędkości. Widać absurdalność tego rozumowania, kiedy zdamy sobie sprawę z tego, że według tej logiki rządy mogłyby zredukować „subsydia” na paliwa kopalne przez budowanie więcej dróg.   


Autorzy twierdzą następnie, że każdy kraj powinien stosować konsekwentny VAT na wszystkie produkty. Jeśli bowiem tego nie robią, MFW liczy „brakujący” VAT w krajach takich jak USA jako subsydia. Nie tylko jest to jeszcze dziwaczniejsza definicja „subsydiów”, ale sugeruje, że polityczny pogląd MFW na opodatkowanie powinien być nadrzędny wobec decyzji demokratycznie wybranych rządów.


Wreszcie, autorzy twierdzą, że istnieje olbrzymi koszt ponad 1,2 biliona dolarów z globalnego ocieplenia. Mają rację, że globalne ocieplenie pociąga za sobą realne koszty i powinno być włączone w cenę paliw kopalnych. To jednak nie czyni ich subsydiami – i jest bardzo dziwne, że używają podatku węglowego ponad pięciokrotnie wyższego niż najlepsze oszacowania dla rzeczywistego świata.


Próbując lać wodę na młyn środowiskowców prowadzących kampanie na Zachodzie, politycznie motywowany raport MFW odciąga uwagę od ważnej kwestii zachęcenia świata do zlikwidowania subsydiów paliw kopalnych w wysokości 424 miliardów dolarów. Może nie dałoby to tylu krzyczących tytułów w gazetach, ale MFW pozostałby w ramach starannej i sensownej ekonomii. 

 

The IMF’s Huge Miscalculation of Energy Subsidies

Forbes, 17 stycznia 2020

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska

 



Björn Lomborg

 

Dyrektor Copenhagen Consensus Center i profesor nadzwyczajny w Copenhagen Business School. Jego najnowsza książka nosi tytuł “How Much Have Global Problems Cost the World? A Scorecard from 1900 to 2050.”