”Zbrodnia” Arabów śpiewających dla Arabów w Izraelu


Khaled Abu Toameh 2020-02-08

Jordański arabski piosenkarz, Aziz Maraka, który występował przed arabskimi obywatelami Izraela w zeszłym miesiącu na festiwalu na Targach Bożonarodzeniowych w Kafr Jasif, spotkał się w szeroką kampania krytyki i zawstydzania w mediach społecznościowych za występowanie w Izraelu. Na zdjęciu: Kafr Jasif, Izrael, w 2006 roku. (Zdjęcie: Tamar Hayardeni/Wikimedia Commons)
Jordański arabski piosenkarz, Aziz Maraka, który występował przed arabskimi obywatelami Izraela w zeszłym miesiącu na festiwalu na Targach Bożonarodzeniowych w Kafr Jasif, spotkał się w szeroką kampania krytyki i zawstydzania w mediach społecznościowych za występowanie w Izraelu. Na zdjęciu: Kafr Jasif, Izrael, w 2006 roku. (Zdjęcie: Tamar Hayardeni/Wikimedia Commons)

Coś nowego: arabski piosenkarz występuje przed arabską publicznością i antyizraelska banda dostaje szału.


Co tak tym razem rozwścieczyło izraelożerców?


Piosenkarzem
 jest Aziz Maraka, jordański kompozytor, artysta i producent. Publicznością są arabscy obywatele Izraela z miasta Kafr Jasif w Okręgu Północnym w Izraelu.


Maraka, który został zaproszony w zeszłym miesiącu, by śpiewać dla arabskich obywateli Izraela podczas dorocznego festiwalu na Targach Bożonarodzeniowych w Kafr Yasif, spotkał się z szeroką kampanią krytyki i zawstydzania w mediach społecznościowych za zgodę na  występowanie w Izraelu.


Nieważne, że Maraka, Arab, został zaproszony przez Arabów na chrześcijańską imprezę w arabskim mieście. Nieważne, że Maraka nie był zaproszony przez izraelską prywatną lub państwową instytucję. Nieważne, że Maraka nie występował przed żydowską publicznością.


Nic z tego nie liczy się dla antyizraelskich grup i jednostek, którzy oczerniają jordańskiego piosenkarza i oskarżają go o „zdradę” i „promowanie normalizacji” stosunków z Izraelem. Kampania nienawiści wobec Maraki pokazuje, że ci, którzy wzywają do bojkotowania Izraela, nie dbają o dobro lub interesy Arabów, włącznie z dwoma milionami arabskich obywateli Izraela.  


Ci, którzy teraz potępiają jordańskiego piosenkarza, mówią, że sprzeciwiają się jakiejkolwiek normalizacji stosunków z Izraelem. Wybierają ignorowanie faktu, że to Arabowie zaprosili arabskiego piosenkarza, by występował w ich mieście. Wybierają ignorowanie tego, że Izrael uprzejmie zaaprobował prośbę Maraki o prawo wjazdu do kraju na obchody Bożego Narodzenia.


Dla usprawiedliwienia żałosnego potępienia Maraki tak zwany Palestyński Komitet Bojkotu Izraela twierdził, że festiwal w Kafr Jasif jest organizowany pod auspicjami oficjalnych izraelskich instytucji, włącznie z ministerstwem kultury i sportu oraz różnymi firmami i bankami.


Komitet ”zapomniał” powiedzieć, że te izraelskie „instytucje” zatrudniają wielu arabskich obywateli i dostarczają codziennych usług arabskiemu sektorowi w Izraelu. Komitet ”zapomniał” także powiedzieć, że arabscy obywatele Izraela nie bojkotują izraelskiego rządu ani żadnej innej publicznej instytucji w Izraelu. Byłoby to sprzeczne z interesami arabskich obywateli, którzy starają się integrować z Izraelem, nie zaś izolować.


Komitet, podobnie jak inne antyizraelskie grupy, szczególnie ruch Bojkot, Dywestycje i Sankcje (BDS) są przeciwne wizytom w Izraelu, ponieważ chcą utrzymywać świat w niewiedzy. Cała idea bojkotowania Izraela jest zaprojektowana po to, by świat nie dowiedział się o dobrych rzeczach, jakie reprezentuje Izrael i jakich istotnie dostarcza.


Te grupy nie chcą, by artyści tacy jak Maraka odwiedzali Izrael, bo może on wrócić do swojego kraju i opowiedzieć rodzinie oraz przyjaciołom o miłym czasie spędzonym w Izraelu. Te grupy boją się, że Maraka wróci do Jordanii i opowie, że był gorąco witany w Izraelu zarówno przez Arabów, jak przez Żydów i że nikt go nie nękał.  


To nie jest miły obraz dla izraelożerców. Te grupy chcą, by świat myślał, że arabscy obywatele są uciskani w Izraelu i nie mają żadnych praw. Co, oczywiście, jest całkowicie fałszywe. Jako mniejszość Arabowie w Izraelu mają więcej praw niż wielu Arabów w krajach muzułmańskich.


W Izraelu kobiet nie sprzedaje się jako niewolnic seksualnych na otwartych rynkach w Jerozolimie ani w Tel Awiwie. W Izraelu muzułmańska kobieta może wszędzie chodzić swobodnie bez obawy przed zdjęciem chusty z głowy. W Izraelu ludziom nie obcina się głów ani nie krzyżuje na ulicach i publicznych placach.


Istotnie, antyizraelski komitet, który prowadzi kampanię podżegania do nienawiści przeciwko jordańskiemu piosenkarzowi, napomykał, że jest zaniepokojony tym, że ludzie odwiedzający Izrael będą wystawieni na pozytywne rzeczy. Oto co komitet ma do powiedzenia: „Uczestnictwo każdego arabskiego artysty w normalizacji [stosunków] aktywnie popiera twierdzenie [Izraela], że jest państwem ‘demokracji i swobód’”.  


Innymi słowy, komitet mówi, że niepokoi się, iż artyści tacy jak Makara, którzy jadą do Izraela, mogą odkryć, że Izrael jest demokracją, która szanuje swobody obywatelskie. Takie odkrycie obaliłoby kłamstwa izraelożerców, którzy od dawna przedstawiają Izrael jako „apartheid i ciemiężące państwo”.


Ten niepokój wyrazili także antyizraelscy aktywiści w Jordanii, którzy oskarżyli Marakę o "promowanie normalizacji" z Izraelem przez odwiedzenie „okupowanych terytoriów”. Warto przypomnieć, że Kafr Jasif jest miastem w północnym Izraelu, nie na Zachodnim Brzegu ani w Strefie Gazy. Antyizraelscy aktywiści w Jordanii nie widzą jednak różnicy między palestyńską wsią na Zachodnim Brzegu a arabskim miastem w Izraelu. Dla tych aktywistów cała ziemia między Morzem Śródziemnym a rzeką Jordan jest muzułmańską ziemią rzekomo okupowaną przez nie-muzułmanów, mimo że ci „niewierni” żyją tam nieprzerwanie od ponad 3000 lat.


W oświadczeniu aktywiści ostrzegli, że wizyty jordańskich artystów w Izraelu pomogą wzmocnić starania Izraela o polepszenie i upiększenie swojego wizerunku w świecie. „Syjonistyczny wróg jest jedynym, który odnosi korzyści z tych wizyt” - napisali aktywiści o uczestnictwie Maraki w chrześcijańskim festiwalu.  


Arabscy Izraelczycy tymczasem pokazali, że niespecjalnie cenią antyizraelskich aktywistów i grupy, które zajmują się prowadzeniem kampanii i podżeganiem przeciwko Izraelowi, szczególnie na kampusach uniwersyteckich USA, Kanady i innych krajów. Okazuje się, że wielu arabskich obywateli Izraela sprzeciwia się bojkotowi państwa, w którym żyją i w którym starają się w pełni zintegrować z jego politycznymi, ekonomicznymi, edukacyjnymi i zajmującymi się bezpieczeństwem instytucjami i organami.


Amal Murkus, słynny arabski izraelski piosenkarz z Kafr Jasif, odpowiedział na ataki na jordańskiego piosenkarza: „Starczy, budzicie w nas odrazę! To nie jest sposób na wyzwolenie Palestyny. Nie potrzebujemy waszych nauk o znaczeniu patriotyzmu”.  


Wściekłą odpowiedź Murkusa poparło wielu Arabów izraelskich, włącznie ze znanym prawnikiem, Jawadem Boulosem, który wskazał, że ci, którzy wzywają do bojkotowania Izraela, działają przeciwko interesom arabskiej populacji. Boulos napisał, że byłoby „niemożliwe” dla Arabów żyjących w Izraelu bojkotowanie własnego państwa.


Kontrowersja wokół występu jordańskiego piosenkarza w arabskim mieście w Izraelu pokazuje, jak dziwaczni stali się antyizraelscy aktywiści na całym świecie. Jak zawsze, wrogowie Izraela są gotowi ranić Arabów, by pchać swoją antyizraelską agendę. Kiedy odwiedziny Araba u Araba stają się „zdradą”, która „służy interesom syjonistycznego wroga”, wiemy, że oglądamy duże przedstawienie.   


The ’Crime’ of Arabs Singing to Arabs In Israel

Gatestone Institute, 21 stycznia 2020

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Khaled Abu Toameh - urodzony w 1963 r. w Tulkarem na Zachodnim Brzegu, palestyński dziennikarz, któremu wielokrotnie grożono śmiercią. Publikował między innymi w "The Jerusalem Post", "Wall Street Journal", "Sunday Times", "U.S. News", "World Report", "World Tribune", "Daily Express" i palestyńskim dzienniku "Al-Fajr". Od 1989 roku jest współpracownikiem i konsultantem NBC News.