Polityka wokół Holocaustu jest błędna


Jonathan S. Tobin 2020-01-20

Prezydent Andrzej Duda oraz prezydent Reuven Rivlin podczas ceremonii „Marszu żywych” w Auschwitz-Birkenau 12 kwietnia 2018. Zdjęcie: Yossi Zeliger/Flash90.
Prezydent Andrzej Duda oraz prezydent Reuven Rivlin podczas ceremonii „Marszu żywych” w Auschwitz-Birkenau 12 kwietnia 2018. Zdjęcie: Yossi Zeliger/Flash90.

Czy upamiętnienie wyzwolenia Auschwitz przez Jad Waszem zostało porwane przez polityczną rywalizację i długie ramię Władimira Putina?  


W czasach narastającego na całym świecie antysemityzmu i zagrożenia terroryzmem oraz szantażem nuklearnym skierowanymi na państwo Izrael, istnieją ważniejsze rzeczy niż pytanie, kto będzie przemawiał na ceremonii upamiętniającej 75. rocznicę wyzwolenia Auschwitz w Jad Waszem, Światowym Centrum Pamięci o Holocauście w Jerozolimie.  Niemniej spór o listę mówców na Światowym Forum Holocaustu 23 stycznia nie jest błahą sprawą.


Jest wysoce prawdopodobne, że większość Izraelczyków i Żydów z diaspory z obojętnością przyjęło decyzję Jad Waszem odmówienia miejsca wśród mówców polskiemu prezydentowi, Andrzejowi Dudzie. Ale afront wobec Dudy powinien niepokoić także tych, których niewiele obchodzi polska wrażliwość, nie mówiąc już o szczegółach upamiętniania Holocaustu.


Tłem tego sporu jest próba izraelskiego muzeum i ośrodka badawczego przechwycenia świateł reflektorów podczas rocznicy wyzwolenia Auschwitz, która przypada na 27 stycznia. Od 1959 roku państwo Izrael i żydowskie organizacje na świecie obchodzą Jom HaSzoah 27 dnia hebrajskiego miesiąca Nisan, który w tym roku przypada na 21 kwietnia. To umieszcza pamięć o Holocauście dokładnie w kontekście żydowskiej historii, bo przypada tydzień po obchodach Paschy, tydzień przed Dniem Pamięci Jom Hazikaron i przed Dniem Niepodległości Izraela Jom Ha’atzmaut.


Od kiedy Zgromadzenie Ogólne ONZ w 2005 roku przegłosowało ustanowienie Międzynarodowego Dnia Pamięci Ofiar Holocaustu na dzień 27 stycznia (datę wyzwolenia obozu śmierci Auschwitz przez radzieckie wojsko), ta data nabierała znaczenia.   


Ceremonia w Jad Waszem będzie konkurencyjna wobec obchodów organizowanych na miejscu w Polsce w następnym tygodniu. Lista przywódców, którzy będą przemawiać na obchodach w Izraelu jest imponująca i obejmuje księcia Karola z Wielkiej Brytanii, rosyjskiego prezydenta Władimira Putina, francuskiego prezydenta Emmanuela Macrona, niemieckiego prezydenta Frank-Waltera Steinmeira, amerykańskiego wiceprezydenta Mike’a Pence’a i izraelskiego premiera Benjamina Netanjahu. Jad Waszem jednak nie dało Dudzie okazji na wygłoszenie mowy i w wyniku tego Polska bojkotuje ceremonię.  


Czy kogokolwiek powinno obchodzić to, że Polacy zostali znieważeni?


Wielu Żydów nie będzie to obchodzić z powodu złych emocji wywołanych przez uchwalenie przez polski parlament w styczniu 2018 roku głupawego prawa, które czyniło przestępstwem mówienie, że Polacy kolaborowali z Niemcami podczas Holocaustu. Polacy mieli dość fałszywego nazywania Auschwitz „polskim obozem śmierci”. Auschwitz znajdował się w okupowanej Polsce, ale prowadzili go Niemcy, nie zaś Polacy, którzy należeli do głównych ofiar nazizmu. Polski ruch oporu wobec Niemców był bohaterski, zarówno podczas inwazji w 1939 roku, podczas okupacji i podczas ich tragicznego powstania w 1944 roku. Niemcy zdławili to powstanie masową rzezią z powodu przyzwolenia Związku Sowieckiego, który wolał widzieć klęskę polskiej wolności zanim Armia Czerwona zaczęła swoją okupację tego kraju.  


Niemniej nie można też zaprzeczyć, że antysemityzm był endemiczny w Polsce przed, podczas i po wojnie, i są udokumentowane wypadki, kiedy Polacy zdradzali i zabijali Żydów. Przez uznanie mówienia prawdy o polskim antysemityzmie za przestępstwo, Polska ściągnęła na siebie potępienie ze strony świata żydowskiego.


Dzięki dyplomatycznym staraniom Netanjahu Polska wniosła poprawki do tego prawa. Kontrowersja jednak odżyła, kiedy izraelski minister spraw zagranicznych, Jisrael Katz głupio obraził Polaków. Afront wobec Dudy ze strony Jad Waszem pogorszył trwający spór.  


Polacy cierpieli większe okrucieństwa z rąk nazistów niż jakikolwiek okupowany kraj poza Związkiem Radzieckim. Choć jednak Polacy byli straszliwie prześladowani, los Żydów był dużo gorszy. Około 18 procent wszystkich Polaków zginęło podczas wojny w porównaniu do ledwo mieszczących się w głowie 90 procent wszystkich polskich Żydów.


Na szali jest jednak coś więcej niż zrozumiały odruch gniewu wielu Żydów wobec rewizjonistycznej historii. Podobnie jak inne wschodnioeuropejskie rządy, Polska nie podziela antypatii wobec Izrael, która jest tak powszechna w Europie Zachodniej. Promowanie ciepłych stosunków między Izraelem i Polską nie tyle jest kwestią uprawiania przez Netanjahu realpolitik, ile jest polityką opartą na zrozumieniu, że konflikty z przeszłości nie powinny skazywać Żydów i Polaków na konflikt w teraźniejszości i w przyszłości.


Ponadto, polityka, jaka leżała u podstaw decyzji wykluczenia polskiego prezydenta z listy mówców Jad Waszem, jest szczególnie niepokojąca.


Moshe Kantor, przewodniczący European Jewish Congress, przewodzi obchodom w Jad Waszem. Kantor jest żydowskim filantropem. Jest jednak także rosyjskim oligarchą, który ma bliskie stosunki z Putinem. Temu autorytarnemu przywódcy wyraźnie zależy na podważeniu Polski i odseparowaniu jej od takich sprzymierzeńców jak Izrael. Jest możliwe, że obraza Polski została zorganizowana przez Moskwę.  


Rosja jest także winna skandalicznego rewizjonizmu. Inwazja na Polskę i początek II Wojny Światowej były możliwe dzięki sowiecko-nazistowskiemu paktowi z sierpnia 1939 roku, w którym te dwa totalitarne rządy podzieliły swojego sąsiada. Ale ministerstwo spraw zagranicznych Putina ma czelność twierdzić, że była to wina Polaków i że Stalin miał uzasadnione powody do kolaboracji z nazistami.  


Prezydent Izraela Reuwen Riwlin mógł uchylić decyzję Kantora, ale nie słuchał próśb Netanjahu o uniknięcie sporu. Jedynym wyjaśnieniem jest to, że antypatia Riwlina do Netanjahu i pragnienie udaremnienia celów polityki premiera przeważyły nad zdrowym rozsądkiem. A to stworzyło incydent, który szkodzi Izraelowi i nie pomaga nikomu poza Putinem. Absurdalność tej decyzji jest taka, że stworzyła bardzo rzadką zgodę między publicystami z prawicowej gazety „Israel Hayom” i lewicowej „Haaretz”.


Polacy i Żydzi nie powinni być skazani na dalszą wrogość przez wspólną, tragiczną historię, ani też przez interesy Putina, również absurdalne rywalizacje izraelskich polityków nie powinny dyktować tego, jak obchodzimy pamięć Holocaustu.


Holocaust politics is bad for the Jews

JNS.org, 17 stycznia 2020

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Jonathan S. Tobin

Amerykański dziennikarz, redaktor naczelny JNS.org, (Jewish News Syndicate). Komentuje również na łamach National Review, New York Post, The Federalist, w prasie izraelskiej m. in. na łamach Haaretz.