Amnesty International – od uprzedzeń do obsesji


David Collier 2019-12-26


Mój raport o Amnesty International jest obecnie opublikowany i ta 200-stronicowa analiza jest dostępna jako PDF do pobrania. Było to jedno z najtrudniejszych zadań, jakich się podjąłem. Wchodziłem na dziesiątki kont w Amnesty w mediach społecznościowych i monitorowałem wpisy ponad 40 osób personelu i wolontariuszy. Wiele badanych przypadków dotyczy ludzi, którzy walnie przyczynili się do ustalenia tematyki zainteresowań Amnesty. Badanie trwało wiele miesięcy i wymagało analizy setek tysięcy wpisów na mediach społecznościowych. Badania zostały zamówione przez Jewish Human Rights Watch

Uprzedzenia Amnesty International


Większość ludzi zdaje sobie sprawę z tego, że Amnesty International jest do pewnego stopnia uprzedzona, ale nawet wiedząc o tym, nadal zaszokowało mnie to, co znalazłem.

 

W Amnesty wyraźnie działają polityczne i dyskryminujące wpływy. Cele nie są wybierane z powodu działań, ale raczej z powodu krytykowanych. Kontrowersyjnemu działaniu Indii niemal z pewnością Amnesty poświęci uwagę. Prześladowani chrześcijanie są w rażący sposób ignorowani. Atakowanie Izraela jest zawsze na samym  na szczycie listy. Pakistan może swobodnie likwidować ludzi z opozycji, a Amnesty International rzadko kiedy zadaje sobie trud choćby ziewnięcia.


Każda część arsenału Amnesty International  skierowana jest przez nieproporcjonalną ilość czasu na atakowanie Izraela. Wzięte razem, wydają się wskazywać na obsesję i prześladowanie. Kampanie przeciwko Izraelowi są wyraźnie lepiej finansowane, częstsze i promowane bardziej energicznie niż cokolwiek innego, czym zajmuje się Amnesty International. Jeszcze bardziej niepokojąca jest zgodność między antyizraelskimi kampaniami Amnesty a celami ruchu BDS, która pozostawia niewiele wątpliwości, że jest to skoordynowane działanie, nie zaś zbieg okoliczności. To twierdzenie nie zdziwi cię, kiedy przeczytasz dział o ich polityce rekrutacyjnej i ich kampaniach.


Głęboka wrogość


Amnesty International nie traktuje Izraela jako legalnie istniejącego państwa. Kiedy Amnesty mówi o Izraelu, ich język zmienia się i jest w nim głęboka wrogość. Pracownicy Amnesty potrafią bezpośrednio chwalić najbardziej brutalne reżimy – ale nigdy nie powiedzą dobrego słowa o Izraelu. Zamiast tego Amnesty International przedstawia to jedyne wolne społeczeństwo na Bliskim Wschodzie jako przykład jednego z najgorszych reżimów na świecie.  


Raz za razem okazywało się, że pełniący ważne funkcje pracownicy Amnesty szerzyli na swoich kontach społecznościowych materiały atakujące Izrael częściej niż cokolwiek innego – także, jeśli oficjalnie mieli zajmować się czymś innym. Na wielu z tych kont można również zobaczyć nienaturalną wrogość wobec Indii. Niemniej przeszukanie kont mediów społecznościowych tych samych pracowników, żeby znaleźć komentarze o Pakistanie, daje bardzo mało albo wręcz nie daje żadnych rezultatów. Czasami nawet są pochwały Pakistanu. Jest jasne, że nasilenie ataków Amnesty zależy bardziej o narodowej tożsamości niż od rzeczywistych faktów. Mówiąc ostrzej – działalność Amnesty jest z gruntu rasistowska. Kiedy kieruje się przeciwko Izraelowi, tę kumulującą się obsesję można określić mianem antysemityzmu.   


Jeśli chcesz, by Amnesty pomogła ci w twojej sprawie, lepiej żebyś nie był chrześcijaninem prześladowanym w kraju o muzułmańskiej większości. To są zapomniane ofiary Amnesty. Podczas gdy chrześcijanie na pewnych terenach stoją w obliczu ludobójstwa, Amnesty International częściej mówi o chrześcijaństwie jako o skrajnie prawicowym ruchu w USA. W całej działalności Amnesty widoczna jest ogólna postawa antyzachodnia.


Podstęp Amnesty International


Problem Amnesty narastał od dawna. Niemal dwadzieścia lat temu anulowali reguły, które chroniły ich przed „konfliktem interesów” i zaczęli zatrudniać działaczy „jednej sprawy” – innymi słowy – ludzi przepełnionych nienawiścią, którzy używają aktywizmu praw człowieka jako wygodnej zasłony. Amnesty jest obecnie pełna takich aktywistów.


Wielu pracowników Amnesty w Izraelu już było zatwardziałymi, antyizraelskimi aktywistami, kiedy przyjęła ich Amnesty. Nie ma żadnego usprawiedliwienia tego braku dążenia do zachowania równowagi i rezultaty tej dewastacji są wszędzie. Z Amnesty International wypływa powódź jednostronnej dezinformacji, kiedy przybliża się coraz bardziej do BDS i nazywa Izrael państwem apartheidu.  Amnesty zatrudniła aktywistów, którzy już wcześniej szkalowali Izrael – co MYŚLELI, że nagle staną się bezstronni?


Jeden z konsultantów Amnesty zamieścił w mediach społecznościowych wizerunek dwóch  terrorystów Islamskiego Dżihadu z napisem ”bohaterzy” i serduszkiem. Jedno z kont, wymieniane przez Amnesty jako „Middle East and North Africa Media Manager” [Kierownik mediów Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej] wysłał poradę grupom w Gazie, by nie przyznawały się do swoich zabitych „męczenników”, ale raczej pozwoliły Zachodowi na myślenie, że byli niewinnymi cywilami. I to radzi człowiek, który pracuje dla Amnesty jako kontakt z zachodnimi mediami.  



Wicedyrektorem działu Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej (MENA) w Amnesty jest palestyński, antyizraelski aktywista z Ramallah, który miał fotografię terrorysty jako swoje profilowe zdjęcie na Facebooku. Oficjalnie powinien zajmować się nadużyciami w całym regionie – ale wszystko, co robi, to zamieszczanie antyizraelskiej retoryki. Inny z ludzi Amnesty po prostu pisze „jeb…ć Izrael”, jeszcze inna pracownica przechwalała się, że pomogła przepchnąć wniosek BDS na swoim uniwersytecie, kolejna tweetowała hasło „od rzeki do morza”, jeszcze inny wzywał do likwidacji Izraela. Lista ciągnie się i ciągnie.    


Amnesty International, dzięki swojej reputacji, przenosi swoje wynaturzone uprzedzenia na międzynarodowe fora, gdzie próbuje wpływać na innych decydentów. ONZ, UNHRC, ICC – Amnesty naciska na wszystkich międzynarodowych graczy, by działali przeciwko Izraelowi – przedstawiając swój wypaczony materiał jako „godne zaufania dowody”. Szkody, jakich dokonuje, są nieobliczalne.  


Podstępność


Tutaj właśnie staje się to podstępne. Amnesty International znajduje twardogłowych antyizraelskich aktywistów, daje im aureolę Amnesty i wysyła w świat jako działaczy praw człowieka. Tyle tylko, że nie są oni działaczami praw człowieka – są stronniczymi aktywistami, którzy otrzymali  wolną rękę w robieniu i mówieniu tego, co chcą.

 

Atakowany przez takich obrońców praw człowieka naród nie daje się oszukać i reaguje, często ograniczając ich działalność tam, gdzie może. Wtedy Amnesty odgrywa rolę ofiary i publicznie piętnuje cel swoich ataków za uniemożliwianie pracy działaczom praw człowieka – jeszcze bardziej demonizując to państwo. To nie jest śmieszne, to jest bardzo poważne, widzimy ich cały czas, argumentujących w ten sposób. Nie ulega wątpliwości, że będą próbowali  odeprzeć ten raport w taki sam sposób – mimo że jest w nim mocny materiał dowodowy, że w Amnesty zupełnie nie ma bezstronności i profesjonalizmu. To wszystko jest równie haniebne, jak podstępne.


Musimy odbyć tę rozmowę


Nie ma w tym wszystkim niczego, co dałoby się zaakceptować. Amnesty udaje, że jest czymś, czym nie jest. Najwyraźniej mają polityczną, nie zaś humanitarną misję. Działają tylko wtedy, kiedy im to pasuje i w znacznej części ich działalności jest wyraźny rasistowski i antysemicki element.


I jest coraz gorzej. Jeśli zatrudniasz kogoś, kto jest stronniczym aktywistą w sekciarskim konflikcie i ubierasz go w szaty obiektywnego obserwatora – narażasz życie prawdziwych działaczy praw człowieka. Ludziom trudno jest zorientować się kto jest autentyczny, a kto nie jest.  


Następnie możemy zapytać – a co z zapomnianymi? Jeśli Amnesty spędza zdecydowanie zbyt wiele czasu na kwestiach, które politycznie odpowiadają ich dyskryminacyjnej wizji,  to co z konfliktami i ofiarami, które do tej wizji nie pasują? Czy to jest sprawiedliwe wobec prześladowanych chrześcijan na świecie, o których Amnesty International praktycznie zapomniała?

 

Ten raport wzywa Amnesty, by otwarła się na natychmiastowe zewnętrzne i niezależne dochodzenie, które przyjrzy się jej działalności, procesom, alokacji zasobów i polityce rekrutowania pracowników.  JHRW ”formalnie przekazuje dowody ujawnione w tym raporcie Globalnemu Zgromadzeniu i Międzynarodowemu Zarządowi Amnesty”. A także „ocenia przekazanie do właściwych organów regulujących, włącznie z Charity Commission i Equality and Human Rights Commission”.

 

Chociaż dowody w raporcie dotyczą Amnesty, pora, byśmy odbyli dyskusję o tym typie NGO praw człowieka. Przeczytajcie ten raport, a będziecie równie zaszokowani i  oburzeni jak ja byłem, kiedy odkrywałem to wszystko. A potem wszyscy zacznijmy coś robić w tej sprawie.


Spotlight on Amnesty International

22 grudnia 2019

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska


David Collier

Brytyjski bloger i badacz mediów.