Walczyli obok USA przez pięć lat, żeby zbombardował ich sojusznik USA z NATO


Seth J. Frantzman 2019-10-11

Wojownicy Syryjskich Sił Demokratycznych (SDF) stoją razem we wsi Baghouz w prowincji Deir Al Zor, Syria, 20 marca March 20, 2019. (zdjęcie: REUTERS/RODI SAID)
Wojownicy Syryjskich Sił Demokratycznych (SDF) stoją razem we wsi Baghouz w prowincji Deir Al Zor, Syria, 20 marca March 20, 2019. (zdjęcie: REUTERS/RODI SAID)

Nigdy wcześniej w historii USA po długiej współpracy z jakąś grupą nie otworzyły potem przestrzeni powietrznej, żeby inny sojusznik USA mógł zbombardować i zniszczyć tę grupę.  9 października, Syryjskie Siły Demokratyczne, grupa składająca się głównie z kurdyjskich wojowników, która przez pięć lat walczyła z ISIS i pomogła stworzyć pokojowe i stabilne terytorium w północnowschodniej Syrii, została zbombardowana przez lotnictwo tureckie, a siły USA patrzyły na to, wycofując się.

W bezprecedensowym odwróceniu polityki Waszyngtonu w Syrii Amerykanie, którzy zbroili, szkolili i zachęcali SDF do wyzwolenia dużych połaci Syrii od ISIS, odwrócili się 6 października i pod przywództwem prezydenta USA, Donalda Trumpa, otworzyli Turcji niebo i granice, by mogła zaatakować sprzymierzonych z USA żołnierzy. Jak złodzieje w nocy, siły USA wycofały się ze swoich pozycji, bez wyjaśnienia, procedur, dyskusji ani pozostawienia ludzi do monitorowania terenu, i wyraźnie powiadomili Ankarę, że nie zostanie zrobione nic, by przeszkodzić Turkom w tym ataku.  


Wydaje się, że również NATO dało milczącą zgodę, by Turcja, państwo członkowskie, dokonała inwazji na północnowschodnią Syrię, choć wiele krajów europejskich wyraziło dyplomatyczny niepokój.  Niektóre z tych krajów, takie jak Wielka Brytania i Francja, były partnerami USA w koalicji przeciwko ISIS i przez lata walczyły obok SDF. One także nie zostały poinformowane 6 października, kiedy Stany Zjednoczone postanowiły powiedzieć, że pojmani członkowie ISIS nie są odpowiedzialnością Turcji i że USA wycofają się z granicy. Paryż i Londyn wydają się skonsternowane inwazją Turcji, ale, podobnie jak USA, nie zamierzają zrobić niczego, by zapobiec zabijaniu w nalotach powietrznych ich partnerów z SDF.  


Turcja nazwała swoją operację „fontanna pokoju”, twierdząc, że „oczyszcza” teren przygraniczny z „terrorystów” na głębokość 30 kilometrów. Turcja zamierza następnie osiedlić kilka milionów arabskich uchodźców z innych części Syrii w kurdyjskiej części północnowschodniej Syrii, czyszcząc z Kurdów ich historyczne ziemie, by zrobić miejsce dla 140 miast, 200 tysięcy domów i miliardów dolarów w zagranicznych inwestycjach.

Turcja poinformowała Zgromadzenie Ogólne ONZ o swoich planach we wrześniu. Chociaż militarna inwazja obcego kraju, osiedlanie ludzi i konfiskata ziem rdzennych mieszkańców jest normalnie według prawa międzynarodowego nielegalna, ale dla operacji tureckiej stworzono nowy zestaw globalnych reguł. 

Bezprecedensowa natura ataku Turcji w środę, bezkarne bombardowanie spokojnych miast wzdłuż granicy, stanowi nie tylko cofnięcie o 30 lat polityki USA na Bliskim Wschodzie i na całym świecie, ale także zmianę w pojęciu prawa międzynarodowego i zmianę w sposobie, w jaki zachodnie mocarstwa zachowują się wobec partnerów, którzy walczyli z ISIS. 

Było szokiem dla SDF, że USA wycofają się tak szybko i bez żadnych wyjaśnień – bez dyskusji i bez zabezpieczających procedur. Straty Kurdów w ludziach podczas walk z ISIS wynoszą około 11 tysięcy, wielu z nich we wspólnych z USA bitwach takich jak o Rakkę i Baghouz, gdzie naciskano na nich, by walczyli aż do całkowitej porażki „kalifatu” ISIS, tylko po to, by dowiedzieć, się, że teraz, kiedy ISIS jest pokonane, zostaną porzuceni. 


Rzadko kiedy mocarstwa zachodnie i USA inwestowały przez lata w jakieś miejsce, by tak nagle je opuścić. Robiono porównania z upadkiem Sajgonu w 1975 roku. USA jednak opuściły Wietnam w 1973 roku, ale odchodząc zostawiły południowowietnamskiemu rządowi olbrzymie zapasy broni.

Iran, Rosja, Liga Arabska i inni wyrazili niepokój wobec inwazji Turcji, nie mają jednak planów na zrobienia czegokolwiek. USA nadal kontrolują przestrzeń powietrzną we wschodniej Syrii, pozwalając Turcji bombardować i niszczyć partnera Ameryki. Rosja i reżim syryjski nie mają żadnego sposobu na narzucenie jakiegoś innego porządku.

Wydaje się, że teraz planem USA jest umożliwienie Turcji powolnego zniszczenia SDF, kawałek po kawałku, i bombardowania miast we wschodniej Syrii aż się poddadzą, jedno za drugim, a Turcja weźmie tak dużo, jak zechce. USA poproszą SDF, by nadal pilnowali pojmanych członków ISIS i nadal dławili uśpione komórki ISIS, jak też, żeby nie wpuszczali syryjskiego reżimu ani innych sił. Celem będzie trzymanie Rosji i Iranu na odległość, pozwalając Turcji na pokonanie SDF, by w końcu wycofać się w ostatnim momencie.  

Waszyngton nie przemyślał tego w pełni, ale sceny z 9 października z płonących miast, które przez lata były ciche i spokojne i które odbudowywały się po terrorze ISIS w 2014 roku, pokazują rezultaty fatalnej polityki USA.

Turcja, społeczeństwo zgalwanizowane przez powszechny nacjonalizm i mieszankę militaryzmu z religijnym przebudzeniem, zorganizowała modlitwy w meczetach całego kraju o pokonanie SDF. Członkowie lokalnych sił arabskich, rekrutujący się z Wolnej Armii Syryjskiej i wspierani przez Turcję, trzymali podczas tych modłów w rękach miecze i karabiny i mówiąc, że idą masakrować „kuffar” czyli „niewiernych” oraz „ateistów”, określenia używane na Partię Pracujących Kurdystanu, o której mówią, że jest związana z SDF.  

Skrajnie prawicowe elementy spośród tych syryjskich sił rebelianckich będą podobno użyte przez Turcję do okupowania obszarów odebranych SDF, zastępując sekciarską milicją świeckie siły wieloetniczne wspierane przez Amerykanów. Wydaje się, że jest to początek końca roli USA w Syrii, w której jeden z partnerów USA został poświęcony.


They fought alongside the U.S. for five years to be bombed by U.S. NATO ally

Jerusalem Post, 10 października 2019

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Seth J. Frantzman


Publicysta “Jerusalem Post”. Zajmował się badaniami nad historią ziemi świętej, historią Beduinów i arabskich chrześcijan, historią Jerozolimy, prowadził również wykłady w zakresie kultury amerykańskiej. Urodzony w Stanach Zjednoczonych w rodzinie farmerskiej, studiował w USA i we Włoszech, zajmował się handlem nieruchomościami, doktoryzował się na  Hebrew University w Jerozolimie.