Turcja: ucieczka od religii?


Uzay Bulut 2019-09-25

Badanie z 2018 roku ujawnia, że przez ostatnie dziesięć lat, nastąpił spadek o 4% - z  55% do 51% -- liczby ludzi w Turcji, którzy definiują się jako „religijni” a niewierzący stali się „bardziej widoczni”. (Zdjęcie: iStock)
Badanie z 2018 roku ujawnia, że przez ostatnie dziesięć lat, nastąpił spadek o 4% - z  55% do 51% -- liczby ludzi w Turcji, którzy definiują się jako „religijni” a niewierzący stali się „bardziej widoczni”. (Zdjęcie: iStock)

wywiadzie radiowym z 23 lipca 2019 Temel Karamollaoğlu – przewodniczący islamistycznej partii opozycyjnej Turcji, Felicity – oskarżył rządzącą partię Sprawiedliwość i Rozwój (AKP) tureckiego prezydenta, Recepa Tayyip Erdoğana, o odpychanie młodych ludzi, szczególnie z religijnych rodzin, od islamu ku deizmowi, wierze w jakiegoś nieinterweniującego stwórcę lub boga natury.


Wydaje się, że Karamollaoğlu ma rację, przynajmniej w sprawie rosnącej liczby młodych Turków, którzy nie uważają się dłużej za „religijnych” muzułmanów.


Badanie  z 2018 roku przeprowadzone przez czołową turecką firmę sondażową, KONDA, ujawnia, że przez ostatnie dziesięć lat, nastąpił spadek o 4% - z  55% do 51% -- liczby ludzi w Turcji, którzy definiują się jako „religijni”, a niewierzący stali się „bardziej widoczni”.


Jednym z przykładów tej „widoczności” było założenie we wrześniu 2018 roku w Stambule „Towarzystwa deistów”.  Podczas ceremonii otwarcia Towarzystwa jego przewodniczący, Özcan Pali powiedział:

"Ponieważ nie należymy do żadnej religii, naraziliśmy się na ciężkie obelgi. Nasza godność została obrażona. Przywódcy rządu nawet nazywali nas „zboczeńcami”. Przede wszystkim, jesteśmy jak ‘Adam i Ewa’. Tak samo jak oni nie należymy do żadnej religii. Oni nie mieli księgi świętej, religii, proroka. Oni tylko wierzyli w Boga. Jesteśmy jak oni. Jeśli nazywają nas zboczeńcami, to nazywają także Adama i Ewę zboczeńcami”.  

Ponieważ rząd AKP Erdoğana przez 17 lat sprawowania władzy, wzmacniał islamizację systemu edukacyjnego i programów szkolnych, nie jest być może zaskakujące, że Pali i jego koledzy doznają słownych napaści ze strony politycznego establishmentu. Trzeba jednak zaznaczyć, że starania Erdoğana, by stworzyć "pobożne pokolenia" muzułmanów przez założenie licznych, finansowanych przez państwo religijnych szkół Imama Hatipa, mogło nie odnieść pożądanych rezultatów.


Debata o tym, czy turecka konserwatywna młodzież  coraz bardziej dystansuje się od religii i przyjmuje deizm lub ateizm, nasiliła się w marcu 2018 roku po tym, jak profesor İhsan Fazlıoğlu, wykładowca na uniwersytecie Medeniyet w Stambule, uczestniczył w panelu dyskusyjnym, gdzie powiedział:

"Od [zeszłego lata], siedemnaście studentek w chustach na głowach, które identyfikują się jako ateistki, przyszło do mojego gabinetu i [powiedziały mi, że] powodem [ich ateizmu] są działania ludzi, którzy mówią, że reprezentują religię. To jest bardzo poważne. Jeśli nie przeciwstawimy się tym twierdzeniom, będziemy [w zupełnie innej rzeczywistości] za 30 lat”.

W miesiąc później, w kwietniu 2018 roku, uczestnicy warsztatów "Młodzież i wiara" – organizowanych  przez Prowincjonalny Urząd Edukacji w Konya w obecności 50 nauczycieli  islamskich szkół Imama Hatipa – doszli do wniosku, że wielu uczniów w tych szkołach skłania się ku deizmowi z powodu niespójności w nauczaniu religii. Nauczyciele powiedzieli także, że wielu uczniów szkół Imama Hatipa pyta dlaczego, na przykład, Bóg nie zapobiega złu na świecie.


W następstwie tych warsztatów Erdoğan podczas zebrania AKP  podobno udzielił nagany ministrowi edukacji, Ismetowi Yilmazowi, za szerzenie się deizmu w państwowych szkołach. W odpowiedzi Yilmaz próbował zdyskredytować te warsztaty i zaprzeczył, by narastał deizm.


Szef finansowanego przez rząd Diyanet (Urzędu ds. Religijnych Turcji), Ali Erbaş, także odrzucił te oskarżenia: „Żaden z członków naszego narodu nigdy nie dałby wiary takiej zboczonej, zabobonnej mentalności – powiedział, odnosząc się do deizmu. - Niech nikt nie szkaluje naszego narodu i naszej młodzieży”.


W odpowiedzi Stowarzyszenie Ateizmu z Stambułu wydało oświadczenie, w którym mówi, między innymi:

"Jest całkowicie nie do przyjęcia, że ateiści, którzy już są wykluczani przez społeczeństwo, są obrażani przez władze rządowe, izolowani przez nie od społeczeństwa, atakowani i nawet ustawiani w tej samej kategorii co terroryści! Ze smutkiem potępiamy tę mentalność, która próbuje wykluczyć, gardzić i niszczyć obywateli z powodu ich religijnych lub filozoficznych poglądów za pomocą takich obraźliwych wypowiedzi!”

Selin Özkohen, przewodnicząca Stowarzyszenia Ateistów wyjaśniła niedawno wzrost krytycznych postaw Turków wobec wiary religijnej jako efekt „rewolucji informatycznej”:

"Meczety i kościoły w twojej dzielnicy nie są już dłużej jedynym źródłem informacji… Możesz natychmiast przetłumaczyć źródła w innym języku na własny język i przeczytać je. Możesz natychmiast uzyskać informacje o najróżniejszych sytuacjach. Na ogół ateiści stają się ateistami przez badanie i kwestionowanie źródeł. Oczywiście, naciski społeczne i sytuacja w kraju są także [ważnymi] elementami, ale są one tylko elementami, które rozpoczynają kwestionowanie religii.   


W Turcji wyłonił się niedawno płytki rodzaj konserwatyzmu i wielu ludzi wydaje się bliskich religii tylko na pokaz, tylko z powodu mentalności stada. Ta sytuacja powoduje, że wielu ludzi pyta: ‘Czy o tym jest moja religia?’ albo mówią: ‘Jeśli to jest religia, to ja wychodzę’”

"Religia jaką [turecki] rząd stara się ’narzucić’ społeczeństwu, jest emocjonalnie niezadowalająca: jest pozbawiona miłości” – powiedział Gatestone profesor Murat Belge, kierujący wydziałem literatury porównawczej uniwersytetu Bilgi w Stambule.


Yasin Ceylan, emerytowany profesor filozofii z Bliskowschodniego Uniwersytetu Technicznego w Ankarze i specjalista islamskiej historii, powiedział, że jest "normalne, że deizm wzrasta wśród tureckiej młodzieży” i kontynuował:

"Islam nie szuka szczęścia na tym świecie; dąży do szczęścia w życiu następnym… Widzi ten świat jako tymczasowy. …  Islam nie dąży do ustanowienia… cywilizacji zachodniego typu. W cywilizacji Zachodu jest nauka, sztuka, literatura, zamożność, radość i poezja… Islam nie ma wizji takiego społeczeństwa. Twierdzę, że bez szczęścia na tym świecie sukces nie jest możliwy. I bez szczęścia nie ma moralności. Nieszczęśliwi ludzie nie mogą być moralni. Nie potrafią kochać… Nie ma solidarności między tymi, którzy są nieszczęśliwi”.  

Ceylan twierdził, że dla pojawienia się „oświecenia” w świecie muzułmańskim,

"Islam powinien... porzucić swoje globalistyczne roszczenia. Religia powinna przestać być czynnikiem w sferze publicznej, przejść do sfery osobistej i być ograniczona do indywidualnej wolnej woli i stylu życia”.

Jednak, kończy Ceylan, to nie stanie się samo: muzułmańscy uczeni „nie będą mieli odwagi powiedzenia: ‘Zróbmy coś; XIV wiek bardzo różnił się od dzisiejszego życia. Stwórzmy syntezę obu epok’. Nowoczesność narzuci się [światu muzułmańskiemu] i islam siłą zostanie zepchnięty do strefy osobistego wyboru”.


Turkey: Religious Backlash?

Gatestone Institute, 12 września 2019

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Uzay Bulut

Turecka publicystka, mieszkająca obecnie w Stanach Zjednoczonych.