Dlaczego Egipt nie chce pomóc Gazie


Khaled Abu Toameh 2019-09-25

Wydaje się, że świat zapomniał, że Strefa Gazy graniczy nie tylko z Izraelem, ale także z Egiptem. Rafah (na granicy między Strefą Gazy a Egiptem) jest głównym przejściem granicznym dla większości Palestyńczyków. To przejście graniczne jest jednak w zasadzie zamknięte od czasu, kiedy Hamas przechwycił panowanie nad Strefą Gazy w 2007 roku. Otwarte jest raz na kilka dni lub tygodni, żeby pozwolić strużce Palestyńczyków na wjazd i wyjazd ze Strefy Gazy. (Zdjęcie: Chris McGrath/Getty Images)
Wydaje się, że świat zapomniał, że Strefa Gazy graniczy nie tylko z Izraelem, ale także z Egiptem. Rafah (na granicy między Strefą Gazy a Egiptem) jest głównym przejściem granicznym dla większości Palestyńczyków. To przejście graniczne jest jednak w zasadzie zamknięte od czasu, kiedy Hamas przechwycił panowanie nad Strefą Gazy w 2007 roku. Otwarte jest raz na kilka dni lub tygodni, żeby pozwolić strużce Palestyńczyków na wjazd i wyjazd ze Strefy Gazy. (Zdjęcie: Chris McGrath/Getty Images)

Egipt ponowił starania mediacyjne, by zapobiec pełnej konfrontacji militarnej między Izraelem a Hamasem w Strefie Gazy. Na początku tego tygodnia wysoki rangą funkcjonariusz Służby Wywiadowczej Egiptu (Mukhabarat), który odwiedził Strefę Gazy, podobno przekazał przywódcom Hamasu komunikat od Izraela: Izrael obiecał „złagodzić restrykcje” wobec Palestyńczyków w zamian za zatrzymanie antyizraelskich ataków terrorystycznych.

Według kilku relacji, obiecane kroki izraelskie obejmują, między innymi, podniesienie dostaw elektryczności i paliwa i ułatwienia przy wjeździe towarów do Strefy Gazy. Od początku roku Izrael istotnie podjął szereg kroków, żeby pomóc Palestyńczykom w Strefie Gazy. Te kroki, które obejmowały rozszerzenie strefy połowów i dostarczanie katarskiej gotówki do Strefy Gazy, przyszły w kontekście porozumienia o zawieszeniu broni osiągniętego między Izraelem a Hamasem pod auspicjami Egiptu, ONZ i Kataru.  


Izraelskie gesty dobrej woli jak dotąd nie powstrzymały Hamasu i innych palestyńskich grup przed wielokrotnym łamaniem zawieszenia broni. Na krótko przed przybyciem egipskich funkcjonariuszy wywiadu do Strefy Gazy, wystrzelono kolejną rakietę na Izrael, która spowodowała pożar w pobliżu miasta Sderot. Dwie kobiety potrzebowały pomocy medycznej z powodu szoku po wybuchu rakiety.


Ważne jest zauważenie, że egipscy funkcjonariusze wywiadu – którzy wielokrotnie odwiedzali Strefę Gazy w ciągu ostatnich kilku miesięcy – często omawiają z przywódcami Hamasu żądania Hamasu wobec Izraela w sprawie pomocy Palestyńczykom. Nie ma jednak dyskusji o tym, co Egipt, który dzieli granicę ze Strefą Gazy, mógłby zrobić, żeby złagodzić cierpienia Palestyńczyków.


Przedstawiciele Egiptu zawsze przekazują zachęcające przeslania od Izraela do Hamasu: Izrael jest gotowy zrobić wszystko, co jest wymagane, by pomóc Palestyńczykom w zamian za ustanie ataków terrorystycznych na Izrael. Tymczasem sami Egipcjanie nie oferują niczego w sprawie trudności w Strefie Gazy poza złamanymi obietnicami. Wydaje się, że egipska polityka opiera się na założeniu, że Strefa Gazy jest – i musi pozostać – problemem Izraela i tylko Izraela.


Dlaczego Egipcjanie muszą jechać aż do Izraela, żeby dyskutować sprawę zaopatrzenia Strefy Gazy w żywność, lekarstwa i paliwo (przez Izrael), skoro Egipt może z łatwością zrobić to przez swoją wspólną ze Strefą Gazy granicę? Wydaje się, że świat zapomniał, że Strefa Gazy graniczy nie tylko z Izraelem, ale także z Egiptem.


Rafah (na granicy między Strefą Gazy a Egiptem) jest głównym przejściem granicznym dla większości Palestyńczyków. To przejście graniczne jest jednak w zasadzie zamknięte od czasu, kiedy Hamas przechwycił panowanie nad Strefą Gazy w 2007 roku. Otwarte jest raz na kilka dni lub tygodni, żeby pozwolić strużce Palestyńczyków na wjazd i wyjazd ze Strefy Gazy.


Według Gisha, izraelskiej organizacji, która dąży do chronienia wolności poruszania się Palestyńczyków, a szczególnie mieszkańców Strefy Gazy, Egipt pozwala na wjazd Palestyńczyków na swoje terytorium według bardzo restrykcyjnych kryteriów: tylko tym ze skierowaniami na leczenie w egipskich szpitalach, studentom z wizami na studia w Egipcie lub trzecim kraju i posiadaczom zagranicznych paszportów lub zagranicznej karty stałego pobytu.  


Organizacja podała, że od połowy maja 2018 roku przejście graniczne Rafah było otwarte przez pięć dni w tygodniu na przejazdy w obie strony. „To jest najdłuższy okres, w jakim przejście było ciągle otwarte przez ostatnie pięć lat” - powiedzieli.


Palestyńczycy mówią, że 2017 rok był najgorszy ze wszystkich przy przejściu granicznym Rafah. Przez cały ten rok Egipcjanie otwarli granicę tylko na 29 dni. W 2016 roku granica była otwarta przez w sumie 41 dni, podczas gdy w 2015 roku była otwarta tylko przez 32 dni.  


Dla usprawiedliwienia zamknięcia swojej wspólnej ze Strefą Gazy granicy Egipcjanie powołują się na  względy bezpieczeństwa – jak gdyby ten sam problem nie stosował się do Izraela. W pewnym momencie Egipcjanie powiedzieli, że podejrzewają, iż muzułmańscy terroryści, którzy działają na Półwyspie Synajskim przeciwko egipskiej armii, współpracują z palestyńskimi grupami terroru ze Strefy Gazy.  


Egipcjanie powoływali się także na trwający spór między Hamasem w Strefie Gazy w pobliżu Egiptu a Autonomią Palestyńską (AP) palestyńskiego prezydenta, Mahmouda Abbasa na Zachodnim Brzegu koło Jordanii – po drugiej stronie Izraela – jako kolejny powód ostrych restrykcji na podróże, jakie narzucają Palestyńczykom ze Strefy Gazy. Kiedy Hamas został demokratycznie wybrany, by rządził Strefą Gazy w 2006 roku, jednym z jego pierwszych posunięć było usunięcie stamtąd AP, czasami przez zrzucanie ludzi z najwyższych pięter wieżowców. AP uciekła. Abbas nadal nie może odwiedzić swojego domu w Strefie Gazy.


Kilka miesięcy temu AP wycofała swój personel z przejścia Rafah, by zaprotestować przeciwko kolejnej rozprawie Hamasu z jej personelem stacjonującym na przejściu. AP mogła na chwilę wrócić na przejście graniczne po sponsorowanym przez Egipt porozumieniu o „pojednaniu” z Hamasem, ale nie trwało to długo.


AP oskarżyła Hamas o „aresztowanie i maltretowanie” jej pracowników i o przeszkadzanie „pracy naszego personelu”. Posunięcie AP w praktyce zamknęło przejście graniczne, ale zostało otwarte ponownie w tydzień później, po tym jak Hamas i władze egipskie osiągnęły kolejne porozumienie.


Od stycznia, kiedy AP w końcu całkowicie wycofała swój personel z przejścia Rafah, strona palestyńska przejścia jest pod wyłączną kontrolą Hamasu. Niemniej od tego czasu obecność Hamasu nie powstrzymała Egiptu przed otwieraniem przejścia tylko od czasu do czasu. Tyle warte  jest twierdzenie Egiptu, że nie można otworzyć przejścia granicznego, jak długo Hamas i AP kontynuują swoją widocznie niekończącą się wojnę.


Jeśli Egipt jest w stanie administrować przejście Rafah wspólnie z Hamasem, jak to jest obecnie, dlaczego Egipcjanie nie mogą dojść do własnego porozumienia z Hamasem, by ulżyć cierpieniom Palestyńczyków w Strefie Gazy?


Głównym problemem Gazy jest astronomiczne bezrobocie, braki paliwa i elektryczności, jak również wysokie podatki narzucone przez reżim Hamasu. Wielu Palestyńczyków, szczególnie młodych ludzi, chce opuścić Strefę Gazy, by szukać pracy w Europie i innych krajach. Większość Palestyńczyków nie wydaje się zainteresowana osiedleniem się w Egipcie, gdzie jest mała szansa na znalezienie pracy. Chcą tylko, by Egipcjanie pozwolili im użyć przejścia granicznego Rafah na przejazd do innych krajów.


Dlaczego Egipcjanie pośredniczą między Hamasem a Izraelczykami w sprawie problemów w Strefie Gazy, skoro sami mogą równie łatwo dogadać się z samymi przywódcami Hamasu? Dlaczego Egipt i Hamas nie mogą powiedzieć Izraelowi: „Nie potrzebujemy już waszej pomocy. Możemy rozwiązać problemy Strefy Gazy przez nasze przejście graniczne”.


Czym innym jest, jeśli Egipt ma własne powody, by nie pomagać Strefie Gazy. Dlaczego jednak Egipt nie pozwala innym Arabom i reszcie świata na wchodzenie do Strefy Gazy, żeby pomoc Palestyńczykom, przez dostarczenie im, na przykład, żywności, lekarstw i paliwa? 


Jeśli Egipcjanie tak boją się Hamasu, jak mówią, z powodu ich związków z grupami terrorystycznymi na Półwyspie Synajskim, dlaczego nadal wysyłają wysokich rangą funkcjonariuszy egipskiego wywiadu do Strefy Gazy, by prowadzili negocjacje z Hamasem? Jeśli Hamas stanowi takie zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego Egiptu, dlaczego Egipt co kilka tygodni zaprasza przywódców Hamasu do Kairu na dyskusje z wysokimi rangą funkcjonariuszami egipskiego wywiadu?


Czy jest możliwe, że Egipcjanie zajmują się ugłaskiwaniem Hamasu, ponieważ boją się Hamasu? Czy też chcą, by Hamas i dwa miliony Palestyńczyków pozostali tylko izraelskim problemem? A może, dla niektórych Egipcjan, utrzymywanie Gazy w izolacji jest wielkim biznesem?


Coś wydaje się dziwne, kiedy, z jednej strony padają oskarżenia, że Hamas wspiera grupy terrorystyczne na egipskim terytorium, podczas gdy z drugiej strony wysocy rangą egipscy funkcjonariusze wywiadu co kilka tygodni zadają się z przywódcami Hamasu.


Zmienna i czasami wewnętrznie sprzeczna polityka Egiptu wobec Strefy Gazy wydaje się mieć jeden cel: odwrócić uwagę od odpowiedzialności Kairu za trwający ciężki los ich palestyńskich sąsiadów.


Podobnie jak większość państw arabskich Egipt wyraźnie chce, by świat nadal uważał Izrael za jedynego odpowiedzialnego za humanitarny i ekonomiczny kryzys w Strefie Gazy. Wymówka państw arabskich, że nie chcą pomóc Palestyńczykom w Strefie Gazy z powodu Hamasu, jest bezpodstawna. Arabowie nie pomagali Palestyńczykom w Strefie Gazy zanim Hamas przemocą przejął władzę od AP i wygnał AP.


Gdyby Arabowie byli poważni w sprawie pomocy przy rozwiązaniu problemów w Strefie Gazy, mogli to zrobić dawno temu – i bez pomocy Izraela. Wszystko, czego potrzebowali, to pójście do Egiptu i zażądanie stałego otwarcia granicy ze Strefą Gazy i usunięcia wszystkich restrykcji, żeby oni i inni mogli wejść i pomóc. Arabowie mogli, na przykład, pomóc rozwiązać problem bezrobocia i biedy przez inwestowanie w ekonomiczne projekty i infrastrukturę; mogli także zaoferować Palestyńczykom, którzy chcą opuścić Gazę, pracę w krajach arabskich. W Strefie Gazy jest wielu absolwentów uniwersytetu, którzy nie są zaangażowani w Hamasie ani w żadnej innej grupie terrorystycznej. Egipcjanie i Arabowie mogli sprawdzić ich kwalifikacje i życiorysy zanim wpuszczą ich do swoich krajów, żeby upewnić się, że nie są terrorystami.  


Kraje arabskie jednak nie są zainteresowane pomocą dla Strefy Gazy. Dla nich Palestyńczycy są ”naszymi drogimi i umiłowanymi braćmi”, jak długo trzymają się z dala od krajów arabskich i pozostają bólem głowy wyłącznie Izraela.


Oto co Egipt i państwa arabskie powinny powiedzieć Izraelowi: ”Dziękujemy za wszystko, co zrobiliście jak dotąd, żeby pomóc ludziom w Strefie Gazy. Jednak są to nasi arabscy bracia. Dlatego wydaje się słuszne, że my wkroczymy i przejmiemy to brzemię”. Nikt nie wyobraża sobie, że Egipt lub jakieś inne muzułmańskie państwo rzeczywiście mogłoby coś takiego powiedzieć.


Why Egipt Does Not Want to Help Gaza

Gatestone Institute, 11 września 2019

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska

 



Khaled Abu Toameh - urodzony w 1963 r. w Tulkarem na Zachodnim Brzegu, palestyński dziennikarz, któremu wielokrotnie grożono śmiercią. Publikował między innymi w "The Jerusalem Post", "Wall Street Journal", "Sunday Times", "U.S. News", "World Report", "World Tribune", "Daily Express" i palestyńskim dzienniku "Al-Fajr". Od 1989 roku jest współpracownikiem i konsultantem NBC News.