Iran: chłostanie martwego osła jest daremne


Amir Taheri 2019-08-25

„Najwyższy prawoznawca” Iranu, ajatollah Ali Chamenei, przechwala się, że jego reżim nigdy nie zniży się do „błagań” o rozmowy z „Wielkim Szatanem”. Jednak prezydent  Hassan Rouhani i minister spraw zagranicznych, Muhammad Dżavad Zarif,  nadal mówią o możliwości nowych negocjacji, jak tego chce Trump. (Zdjęcie: khamenei.ir)
„Najwyższy prawoznawca” Iranu, ajatollah Ali Chamenei, przechwala się, że jego reżim nigdy nie zniży się do „błagań” o rozmowy z „Wielkim Szatanem”. Jednak prezydent  Hassan Rouhani i minister spraw zagranicznych, Muhammad Dżavad Zarif,  nadal mówią o możliwości nowych negocjacji, jak tego chce Trump. (Zdjęcie: khamenei.ir)

Ze wszystkich daremnych rzeczy, jakie można sobie wyobrazić, chłostanie martwego osła w nadziei zmuszenia go, żeby wstał, jest uwiecznione w przysłowiach kilku narodów. Obecnie widzimy przykład takiego działania w dyplomatycznych gestach zmierzających do ożywienia tak zwanej „irańskiej umowy nuklearnej” z pomocą aparatury podtrzymującej życie.


Europejczycy udają, że pracują nad cudowną miksturą, która spowoduje, że osioł natychmiast wstanie i pobiegnie. Ze swej strony fanatyczni przywódcy Teheranu twierdzą, że osioł jest żywy i w dobrym stanie, ale nadal urywają mu jedną nogę za drugą. Rosjanie i Chińczycy od czasu do czasu śpiewają serenady martwemu osłu, ale wyraźnie nie interesuje ich, czy jest żywy, czy martwy.


W teorii „umowa”, znana także jako Wspólny Wszechstronny Plan Działania (JCPOA), była owocem kolektywnego wysiłku pięciu stałych członków Rady Bezpieczeństwa ONZ plus Niemcy z jednej strony oraz chomeinistyczny establishment Iranu z drugiej. W rzeczywistości jednak był to diabelski eliksir, jaki upichcił prezydent Barack Obama używając wszystkich podejrzanych składników, jakie mógł zdobyć.  


Co ciekawe, wszyscy uczestnicy tej farsy, obwiniając się wzajemnie, łamali warunki umowy. Amerykanie zaczęli łamać JCPOA jeszcze za czasów Baracka Obamy, kiedy twierdzili, że „zniesienie sankcji” tak naprawdę jest tylko „zawieszeniem” sankcji, które można wprowadzić z powrotem w każdej chwili, kiedy zechce tego Waszyngton.


Obama dał mułłom trochę pieniędzy z zamrożonych aktywów Iranu, żeby ich udobruchać, i „uznał” prawo Iranu do wzbogacania niskoprocentowego uranu, prawo gwarantowane wszystkim krajom przez prawo międzynarodowe. Z nieznanego powodu nie dotrzymał jednak obietnicy, że amerykańska firma kupi zapas plutonu, który mułłowie zgromadzili w reaktorze w Araku.  


Następca Obamy, prezydent Donald Trump, po prostu potępił JCPOA jako złą dla wszystkich umowę.


Rosjanie złamali swoje zobowiązanie przez zawieszenie zakupu wyżej wzbogaconego uranu z Teheranu po tym, jak zaledwie połowa zapasów została wywieziona z Iranu.  


Chińczycy także oszukiwali przez obliczoną na zwłokę taktykę unikania spełnienia zobowiązania do przeprojektowania i przebudowy reaktora w Araku do celów pokojowych. Używali także wszystkich możliwych sztuczek, by uniknąć wypłacenia pieniędzy, które byli winni Iranowi za import irańskiej ropy naftowej na bagatelną sumę 22 miliardów dolarów.  


Europejska trójka, Wielka Brytania, Francja i Niemcy także ignorowała swoje obietnice z JCPOA przez dalszą odmowę udzielenia Iranowi dostępu do normalnej bazy bankowej, dostępnej dla niemal wszystkich innych krajów. I kiedy Trump uruchomił mechanizm Obamy natychmiastowego przywrócenia sankcji, wykluczyli Iran z wymówką, że nowa polityka USA nie dopuszcza do jakiegokolwiek posunięcia korzystnego dla Republiki Islamskiej. Mimo niezliczonych piruetów Federiki Mogherini, odpowiedzialnej za politykę zagraniczną Unii Europejskiej, w praktyce trójka UE podporządkowała się nowej polityce Ameryki wobec Iranu.


Największym oszustem w tym towarzystwie była sama Republika Islamska, która, jak sądzę, od początku nie zamierzała honorować swoich zobowiązań.  


Ociągała się z przestrzeganiem tak zwanych Dodatkowych Protokołów, odmawiała otwarcia swoich instalacji nuklearnych dla inspekcji i, jak już wspomniałem wyżej, nie pozbyła się zapasów plutonu i wzbogaconego uranu.


Teoretycznie, „umowa” Obamy miała opóźnić zdolność Iranu do wyprodukowania broni nuklearnej o co najmniej dwa lata. Także teoretycznie, poddała nadzorowi 5+1 duże części handlu i polityki naukowej i przemysłowej Iranu, naruszając tym jego suwerenność narodową. Jednak, ponieważ JCPOA nie jest traktatem, a więc nie jest prawnie wiążący, żadnej z tych teoretycznych możliwości nie trzeba traktować poważnie. 


Trump mógł uczynić wszystkim przysługę przez ujawnienie oszukańczej natury JCPOA i przez starania o nową rundę negocjacji, by zająć się wszystkimi kwestiami, jakie utrzymywały stosunki między Iranem i światem zewnętrznym w stanie kryzysu przez minione czterdzieści lat. Najmądrzejszym działaniem w interesie wszystkich jest pochowanie martwego osła i oczyszczenie przedpola do nowej inicjatywy na solidnej podstawie prawnej.  


Zbliżający się szczyt G7 mógłby wystawić świadectwo śmierci osła i wezwać Radę Bezpieczeństwa do ponownego przejęcia kontroli nad irańskim dossier, kontroli, jaką wydarł Radzie Obama. Mogłyby odbyć się nowe negocjacje, by zająć się żądaniami wszystkich zainteresowanych stron.


12 postulatów sekretarza stanu USA, Mike’a Pompeo można by włączyć w szerszą agendę nie jako dyktat, ale jako wkład w przejrzyste starania o znalezienie kompromisu.


Niektórzy mogą mieć zastrzeżenia, że chomeistycznemu przywódcy z Teheranu po prostu nie można ufać i że Irańczycy mogą omamić Trumpa tak jak omamili wszystkich jego poprzedników.  

Chociaż nikt nie może wykluczyć takiej możliwości, sądzę, że tym razem mułłowie są zapędzeni w znacznie ciaśniejszy kąt i że ratunek przez  wymiganie się nie będzie taki łatwy z dwóch powodów. Po pierwsze, jest mało prawdopodobne, że Trump po prostu cofnie się i ponownie zatwierdzi to, co nazwał „najgorszą umową w historii”, szczególnie dlatego, że obecna polityka USA wobec Iranu jest praktycznie bez kosztów dla Waszyngtonu.


„Najwyższy Prawoznawca” Republiki Islamskiej, ajatollah Ali Chamenei, przechwala się, że jego reżim nigdy nie zniży się do „błagań” o rozmowy z „Wielkim Szatanem”. Jednak prezydent  Hassan Rouhani i minister spraw zagranicznych, Muhammad Dżavad Zarif,  nadal mówią o możliwości nowych negocjacji, jak tego chce Trump. W ostatnim tygodniu kilku członków islamskiego Madżlisu (namiastki parlamentu) wezwało do starań o „zredukowanie napięć” z pomocą Iraku i Omanu.  


Drugim powodem, dla którego strategia „oszukaj i cofnij się” może tym razem nie być łatwa dla mułłów, jest to, że system chomeinistyczny przeżywa swój najgłębszy kryzys, z rozpowszechnioną korupcją, administracyjną nieudolnością i wewnętrznymi walkami osłabiającymi twierdzenia o prawomocności, a wszystko to na tle ludowego sprzeciwu.


Pora ogłosić, że JCPOA jest martwy i pogrzebany.


Niepowodzenie szczytu G7 do przedstawienia zjednoczonego i konstruktywnego stanowiska wobec „problemu Iranu” zachęci mułłów do dalszego prowadzenia polityki, która wyrządziła tyle szkód i krzywd Iranowi oraz całemu Bliskiemu Wschodowi przez ostatnie czterdzieści lat.


Iran: Flogging a Dead Donkey Is Futile

Gatestone Institute, 4 sierpnia 2019

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Amir Taheri

Pochodzący z Iranu dziennikarz amerykański, znany publicysta, którego artykuły publikowane są często w ”International Herald Tribune”, ”New York Times”, ”Washington Post”, komentuje w CNN, wielokrotnie  przeprowadzał wywiady z głowami państw (Nixon, Frod, Clinton, Gorbaczow, Sadat, Kohl i inni)  jest również  prezesem Gatestone Institute).