Badanie akupunktury jako terapii na dławicę piersiową


Steven Novella 2019-08-23


Cykl powinien być już teraz znajomy – nowe badanie akupunktury utrzymuje, że wykazano, iż akupunktura na coś działa. Prasa łatwowiernie to połyka. Orędownicy krzyczą na cały świat, oznajmiając, że wreszcie mają dowód. Wtedy jednak sceptycy pokazują tragiczne wady badania oraz to, że w rzeczywistości to badanie nie pokazuje niczego. Niestety, ten cykl dał w wyniku powolne wpełzanie akupunktury do medycyny, ponieważ większość ludzi nie ma wystarczająco dużo cierpliwości, by przeczytać krytyczne analizy.

Zamknijmy więc cykl dla kolejnego badania akupunktury, tym razem o przewlekłej, stabilnej dławicy piersiowej – bólu serca spowodowanego złym krążeniem. Oto główne wyniki:

Ta losowa próba kliniczna, która obejmowała 404 pacjentów z przewlekłą, stabilną dławicą piersiową, pokazała, że akupunktura w akupunktach na dotkniętej chorobą meridianie znacząco redukuje częstotliwość ataków dławicy piersiowej w porównaniu z akupunkturą w akupunktach na niedotkniętej meridianie, pozorowanej akupunkturze i bez akupunktury.

Powierzchownie rzecz biorąc, wydaje się to rozsądne. Próba nie jest duża, ale też nie jest mała. Są właściwe kontrole i głoszą, że była ślepa. Wszystkie wyniki są statystycznie istotne:

Przeciętne zmiany w częstotliwości ataków dławicy piersiowej różnią się istotnie między 4 grupami w ciągu 16 tygodni: większą redukcję ataków dławicy zaobserwowano w grupie DAM kontra grupa NAM (różnica, 4,07; 95% CI, 2,43-5,71; P < .001), w grupie DAM kontra grupa SA (różnica, 5,18; 95% CI, 3,54-6,81; P < .001), i w grupie DAM kontra grupa WL (różnica, 5,63 ataków; 95% CI, 3.99-7.27; P < .001).

No dobrze, więc dlaczego nie jestem przekonany? Oczywiście, jedno badanie kliniczne nigdy samo nie jest przekonujące, ale poza tym jest wiele powodów do podejrzeń wobec tego badania. Po pierwsze, twierdzi, że pokazuje, że akupunktura w „poprawnej” meridianie jest skuteczniejsza niż w „niepoprawnej”. Używam cudzysłowów, ponieważ ponad stulecie nauk medycznych doprowadziło do niesłychanie silnego wniosku, że te meridiany nie istnieją. Nie mają żadnej podstawy w anatomii, fizjologii, biologii ani rzeczywistości. Opierają się wyłącznie na przednaukowych koncepcjach energii życiowej. Właściwe jest więc sceptyczne spojrzenie na każde badanie, które nagle twierdzi, że są realne, tak jak bylibyśmy sceptyczni wobec badania, które twierdzi, że cztery humory lub miazmy są realne.  


Mamy także tysiące badań klinicznych, które w sposób przytłaczający nie pokazują żadnej różnicy w skutkach dokonywania akupunktury w różnych punktach. Kilka badań, które pokazują różnicę, są wyjątkami. Ponadto nie chodzi tylko o liczbę badań, ale o ich jakość. Lepsze badania na ogół nie pokazują żadnej różnicy i wydaje się, że różnice widać tylko wtedy, kiedy w badaniu jest jedna lub więcej poważnych wad. Co więc z tym badaniem?

 

Jedną dużą wadą – a trzeba wczytać się głęboko w badanie, żeby to znaleźć – jest to, że „akupunktura” obejmowała stymulację elektryczną. Stymulacja elektryczna jest terapią sama w sobie, z własnymi efektami fizjologicznymi. „Elektroakupunktura” jest po prostu sposobem zmieszana dwóch różnych interwencji, żeby nie można było ich oceniać oddzielnie. Nie mamy więc żadnego pojęcia, który składnik dawał ten efekt. Tutaj przewodnikiem jest jednak historia, bowiem wiele badań pokazuje, jak pracują oszuści akupunktury, robiąc w rzeczywistości elektryczną stymulację pod przykrywką akupunktury.  


Ponadto badanie nie było podwójnie ślepe, bo ci, którzy wykonywali akupunkturę, wiedzieli co robią. Wiedzieli, w której grupie byli. To jest zasadnicza wada i poprzednie badania pokazały, że interakcja z wykonującym akupunkturę jest w rzeczywistości najważniejszym czynnikiem decydującym o subiektywnych odpowiedziach. Tę słabość potęguje fakt, że nie dokonano żadnej próby pomiaru sukcesu utrzymania w niewiedzy pacjentów. Jest więc całkowicie możliwe, że wykonujący akupunkturę wpłynęli na pacjentów i że to jest w pełni odpowiedzialne za zaobserwowane efekty.


Ten wniosek znajduje poparcie w fakcie, że była bardzo mała różnica między grupą, która otrzymywała pozorowaną akupunkturę, a grupą, która nie otrzymywała żadnej akupunktury. Jest to całkowicie sprzeczne z normalnymi rezultatami takich badań. We wcześniejszych badaniach akupunktury, w których badano subiektywne reakcje, niemal zawsze jest różnica między grupami, które otrzymują jakiś rodzaj akupunktury (rzeczywistą, pozorowaną lub symulowaną) a grupą, które nie doznaje żadnej interwencji. Brak istotnej różnicy w tym badaniu sugeruje mi, że grupa, która otrzymywała pozorowaną akupunkturę, nie była „ślepa” dzięki interakcji z osobą dokonującą akupunktury.  


U podstaw tego wniosku leży fakt, że wynik był całkowicie subiektywny -  informowanie o napadzie dławicy. Nie było żadnych obiektywnym miar fizjologicznych na poparcie takiej informacji.


Raz jeszcze więc mamy czysto subiektywny wynik przy marnym zaślepieniu i wątpliwych rezultatach (brak różnicy między pozorowaną akupunkturą a żadną). Ponadto, wyniki są zamulone przez użycie elektrycznej stymulacji.


Wreszcie istnieje, żeby się tak wyrazić, meta-przyczyna do podejrzliwości wobec tego badania – jak zauważył Edzard Ernst, wszyscy autorzy są Chińczykami i są związani ze szkołami akupunktury lub Tradycyjnej Chińskiej Medycyny. Jest uzasadnione rozważanie roli stronniczości przy ocenie badania, a stronniczość kulturowa i polityczna może być bardzo silna. Nie musimy jednak spekulować w tej sprawie, mamy dowody.

 

W 1998 roku Vickers i in. opublikowali przegląd badań akupunktury w różnych krajach i stwierdzili, że:

Żadne badanie opublikowane w Chinach lub w Rosji/ZSRR nigdy nie uznało testowanej terapii za nieskuteczną.

Tak jest – 100% badań akupunktury opublikowanych w Chinach było pozytywnych. Nawet dla terapii, która ewidentnie działa, taki wynik jest praktycznie statystyczną niemożliwością. Jest to bardzo mocny dowód stronniczości, prawdopodobnie połączenia stronniczości badaczy i wydawców.   A jeśli myślicie, że ten wynik ma 21 lat i jest przestarzały, a więc może już nieważny, uaktualnione badanie z 2014 roku raz jeszcze stwierdziło, że:

W tym przeglądzie znaleziono 847 opublikowanych losowych badań klinicznych akupunktury w chińskich pismach. 99.8% z nich informowało o pozytywnych rezultatach.

Istnieją także dowody, które częściowo wyjaśniają te podejrzane rezultaty. Autorzy przeglądów znaleźli niższe standardy metodologiczne w chińskich badaniach akupunktury w porównaniu do zachodnich:  

Metodologiczna jakość była niższa niż standardy międzynarodowe i tylko jeden artykuł RCT opisywał technologiczny proces badania. Było także mniej informacji o wpływie na jakość RCT, takich jak kwalifikacje i wykształcenie prowadzących badanie (3,06%), niekorzystne reakcje (4,23%), metoda ślepa (5,98%) i  kontrolne obserwacje (14,43%).

Tymczasem w przeglądzie z 2017 roku stwierdzono, że tylko 8,7% prób klinicznych (z których połowa jest badaniem akupunktury), jakie były zarejestrowane w clinicaltrials.gov, poinformowało o wynikach. Są więc dowody na marną metodologię i stronniczość publikacji. Obecne badanie jest świetnym przykładem tego, co zazwyczaj widzimy – zawsze jest trochę miejsca w metodologii dla odrobiny stronniczości, wystarczająco wiele, by wyjaśnić wyniki.

 

Po dziesięcioleciach i tysiącach badań akupunktury po prostu nie ma powodu na istnienie tych metodologicznych błędów, na które tak często wskazywano wcześniej. Chyba że, oczywiście, są one cechą tych badań, a nie usterką. Prawdziwie rygorystyczne badania akupunktury są negatywne i konsekwentnie nie wykazują żadnego skutku pozycji igły ani rzeczywistego wkłucia. Całość dowodów klinicznych silnie popiera wniosek, że akupunktura jest teatralnym placebo w żadnym rzeczywistym terapeutycznym skutkiem.  


Omijanie metodologicznego rygoru jest jednym ze sposobów fabrykowania pozytywnych dowodów. Istnieje silny kulturowy i polityczny nacisk na propagowanie TCM i Chiny dręczy zachowanie niezgodne z etyką naukową oraz oszustwa, które wielkością przyćmiewają podobne zachowania w innych krajach.

 

Raz jeszcze mamy tu badanie promowano jako przełomowe na korzyść akupunktury, ale w rzeczywistości jest to jeszcze jedno takie samo badanie – niezmiernie wadliwe i zupełnie nieprzekonujące.  


Study on Acupuncture for Angina

Science Based Medicine, 31 lipca 2019

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Steven Novella 

Neurolog, wykładowca na Yale University School of Medicine. Przewodniczący i współzałożyciel New England Skeptical Society. Twórca popularnych (cotygodniowych) podkastów o nauce The Skeptics’ Guide to the Universe. Jest również dyrektorem Science-Based Medicine będącej częścią James Randi Educational Foundation (JREF), członek Committee for Skeptical Inquiry (CSI) oraz członek założyciel Institute for Science in Medicine. Prowadzi blog Neurologica.