Palestyńczycy: co jest złego w budowaniu szpitala?


Bassam Tawil 2019-08-21

Na zdjęciu:  Przejście graniczne Erez w Izraelu na granicy ze Strefą Gazy, w pobliżu którego Izrael, Hamas, Organizacja Narodów Zjednoczonych, Katar i Egipt zgodzili się na założenie nowego szpitala dla pacjentów z Gazy. (Zdjęcie: Andrew Burton/Getty Images)
Na zdjęciu:  Przejście graniczne Erez w Izraelu na granicy ze Strefą Gazy, w pobliżu którego Izrael, Hamas, Organizacja Narodów Zjednoczonych, Katar i Egipt zgodzili się na założenie nowego szpitala dla pacjentów z Gazy. (Zdjęcie: Andrew Burton/Getty Images)

Doprawdy nie jest nowością, że przywódcy Autonomii Palestyńskiej mają obsesję na punkcie prezydenta USA, Donalda J. Trumpa i jego administracji. Niemniej ci przywódcy sięgnęli nowych głębin obsesji: starają się obecnie nie dopuścić do zbudowania nowego szpitala dla ludności ze Strefy Gazy.


Nowy szpital polowy, składający się z 16 oddziałów, ma zostać zbudowany w pobliżu przejścia granicznego Erez między Strefą Gazy a Izraelem. Izrael zatwierdził budowę tego szpitala jako część porozumienia o zawieszeniu broni osiągniętego w ostatnich kilku tygodniach z rządzącym w Strefie Gazy Hamasem i pod auspicjami Organizacji Narodów Zjednoczonych, Kataru i Egiptu.


Szpital o powierzchni 4 tysięcy metrów kwadratowych ma polegać na infrastrukturze, doświadczeniu i zasobach międzynarodowego NGO o nazwie Friendship i ma dostarczyć znacznej poprawy usług medycznych dla Palestyńczyków ze Strefy Gazy.  

Dziwaczne jest to, że podczas gdy Izrael zaaprobował ten projekt, funkcjonariusze Autonomii Palestyńskiej próbują to udaremnić. Minister zdrowia Autonomii Palestyńskiej, Mai Kaila, podczas spotkania w jej biurze w Ramallach na Zachodnim Brzegu, podobno powiedziała 31 lipca do zastępcy Specjalnego Koordynatora ONZ do Bliskowschodniego Procesu Pokojowego, Jimmy McGoldricka, że szpital polowy jest częścią planu oddzielenia Zachodniego Brzegu od Strefy Gazy i że rząd Autonomii Palestyńskiej uważa plan budowy szpitala za „część Umowy Stulecia”.  

"Jeśli cel założenia tego szpitala jest humanitarny, byłoby lepiej wesprzeć i rozwinąć istniejące szpitale w Strefie Gazy - powiedziała palestyńska minister przedstawicielowi ONZ. -  Ten projekt ma szatę humanitaryzmu, ukrywając niebezpieczny aspekt polityczny”.

Kaila poprosiła przedstawiciela ONZ, by przekazał wszystkim odpowiednim stronom komunikat: rząd Autonomii Palestyńskiej umywa ręce od tego nowego szpitala.  


Można by oczekiwać, że palestyńscy przywódcy z radością powitają nowy szpital, który będzie służył dwóm milionom mieszkańców Strefy Gazy. Ci przywódcy jednak nie mają żadnego problemu z poświęceniem życia palestyńskich pacjentów na ołtarzu swojej nienawiści do planu pokojowego.


Funkcjonariusze Autonomii Palestyńskiej uzasadniali swój sprzeciw wobec budowy szpitala twierdzeniem, że jest zaprojektowany do „oddzielenia Zachodniego Brzegu od Strefy Gazy”.  

"Szpital, który Izrael i USA chcą zbudować na północnej granicy Strefy Gazy -  oznajmił rząd palestyński już 8 lipca – jest częścią trwających starań o utrwalenie rozdziału miedzy Strefą Gazy a Zachodnim Brzegiem pod pretekstem humanitarnym".  

To twierdzenie jest tak całkowicie bezpodstawne, że niemal surrealistyczne. 


Co ma budowa nowoczesnego szpitala wspólnego z ”oddzielaniem” Zachodniego Brzegu od Strefy Gazy? W rzeczywistości są one politycznie rozdzielone od czasu obalenia przez Hamas przemocą władzy Autonomii Palestyńskiej w Strefie Gazy latem 2007 roku. Od tego czasu Palestyńczycy mają dwa odrębne minipaństwa: jedno na Zachodnim Brzegu, uprzednio części Jordanii, a obecnie pod rządami prezydenta Mahmouda Abbasa i jego Autonomii Palestyńskiej; i drugie w Strefie Gazy, uprzednio części Egiptu, a teraz pod rządami Hamasu i Islamskiego Dżihadu.


Przez ostatnie dwa lata Abbas i inni przywódcy Autonomii Palestyńskiej nabrali zwyczaju obwiniania za wszystko, co im się nie podoba, administracji Trumpa i jej „Umowy Stulecia”.  


Autonomia Palestyńska uważa także ekonomiczną część planu Trumpa, która oferuje im miliardy dolarów, by pobudzić gospodarkę palestyńską i poprawić warunki życia, za "spisek" związany z "Umową Stulecia".


Najnowszym – fałszywym - twierdzeniem Autonomii Palestyńskiej jest to, że nowy szpital także jest częścią "Umowy Stulecia” Trumpa.  


Rząd Autonomii Palestyńskiej – kierowany przez Mohammeda Sztajjeha, którego Abbas mianował premierem w zeszłym miesiącu – całkowicie lekceważąc potrzeby ludzi w Strefie Gazy, szybko odrzucił projekt szpitala. Sztajjeh i jego rząd nie podejmują żadnej decyzji bez uprzedniej aprobaty Abbasa. Te decyzje zostają następnie oficjalnie poparte przez kierownictwo Autonomii Palestyńskiej (włącznie z Abbasem i jego funkcjonariuszami z OWP i Fatahu) i opublikowane w oficjalnych mediach.


W kampanii Autonomii Palestyńskiej przeciwko nowemu szpitalowi można zobaczyć kolejny dowód mentalności teorii spiskowych, która dręczy palestyńskich przywódców. Na przykład, przez ostatnie dwa lata palestyńscy przywódcy ostrzegali przed „spiskiem” Izraela i USA zlikwidowania sprawy palestyńskiej. Wydają się przez to rozumieć każdą propozycję pokojową, która nie spełnia wszystkich palestyńskich aspiracji, takich jak niepodległe państwo ze stolicą we wschodniej Jerozolimie, jak również zmuszenie Izraela do przyjęcia milionów potomków palestyńskich uchodźców z wojny rozpoczętej w 1948 roku przez Arabów (Egipt, Liban, Syrię, Jordanię, siły saudyjskie i irackie).  


Choć jak dotąd nie pojawił się żaden taki ”spisek”, palestyńscy przywódcy uważają wszystko, co oferują im Izraelczycy lub Amerykanie, za "spisek”.   


Kiedy w lutym USA zwołały bliskowschodnią konferencję w Warszawie, żeby próbować udaremnić irańską agresję, palestyńskie kierownictwo znowu twierdziło, że to spotkanie było „spiskiem” przeciwko Arabom. I raz jeszcze z konferencji nie wynikła żadna szkoda dla Palestyńczyków;  palestyńskie oskarżenia o „spisek” wyglądają na bezsensowne, jeśli nie absurdalnie śmieszne.


Niektórzy Palestyńczycy posunęli się aż do twierdzenia, że trwająca rywalizacja między rządzącą frakcją Abbasa, Fatahem, a Hamasem jest wynikiem „spisku” izraelsko-amerykańskiego. To oskarżenie opiera się na założeniu, że Izrael i USA nie chcą połączenia Palestyńczyków. Oczywiście, to twierdzenie także jest bezpodstawne: ani Izrael, ani USA nie mają nic wspólnego ze sporem Fatahu z Hamasem. Wielokrotne próby kilku państw arabskich zakończenia sporu nie udały się z powodu odmowy zarówno Fatahu, jak Hamasu do jakichkolwiek wzajemnych ustępstw.  


Odraza palestyńskich przywódców do administracji Trumpa sięga zenitu, szczególnie, że Amerykanie kontynuują plan pokojowy mimo silnego sprzeciwu Palestyńczyków. Palestyńscy przywódcy widzą, jak administracja Trumpa idzie do przodu ze swoim planem we współpracy z kilkoma państwami arabskimi, co palestyńscy przywódcy uważają za odwrócenie się Arabów plecami do palestyńskich braci.


Od kilku lat mieszkańcy Gazy skarżą się na brak leków i wyposażenia medycznego.  


Jeśli ten nowy szpital nie zostanie wybudowany, Palestyńczykom w Strefie Gazy ich przywódcy odmówią bezcennego zasobu.


W dodatku, kilka miesięcy temu rząd Autonomii Palestyńskiej ogłosił, że zatrzymuje kierowanie Palestyńczyków do izraelskich szpitali. To katastrofalne posunięcie szkodzi tylko Palestyńczykom.  


Rząd Autonomii Palestyńskiej nielogicznie próbował uzasadnić swoją decyzję, mówiąc, że została podjęta w reakcji na sumę, jaką rząd Izraela odciągnął od wpływów podatkowych. Izrael otwarcie stwierdza, że robi to w odpowiedzi na wypłaty dokonywane przez rząd dla rodzin palestyńskich terrorystów, „więźniów bezpieczeństwa” i samobójców zamachowców, którzy wierzą, że dostaną się do raju jako męczennicy czyli szahidzi, a którzy zostali zabici podczas dokonywania ataków na Izraelczyków. 


Przez zatrzymanie skierowań medycznych do izraelskich szpitali i pozbawienie swojej ludności dostępu do znakomitego leczenia w Izraelu, Autonomia Palestyńska naraziła życie tysięcy swoich obywateli. Kilku Palestyńczyków potępiło tę decyzje jako "błąd”, „pospieszną” i „nieprzemyślaną”.  


Kierownictwo Autonomii Palestyńskiej ma rację w jednej sprawie: jedna strona tego konfliktu istotnie używa sporu dla własnych celów – ale nie jest to administracja Trumpa. Jedyną stroną, która zasługuje na obciążenie winą, jest Abbas i jego towarzysze. Odrzucają rozpaczliwie potrzebny szpital tylko po to, żeby móc zwalać na Izrael winę za cierpienia Palestyńczyków w Gazie. Abbas wydaje się obawiać, że ten nowy szpital – który otrzymał aprobatę Izraela – zabierze mu możliwość twierdzenia, że Izrael jest odpowiedzialny za nieszczęścia Palestyńczyków.  


Abbas obarcza Izrael odpowiedzialnością za ekonomiczny i humanitarny kryzys w Strefie Gazy, ukrywając równocześnie fakt, że od dwóch lat narzuca ostre sankcje na mieszkańców Strefy Gazy. Jego sankcje obejmują zawieszenie wypłat dla tysięcy zatrudnionych i pomocy społecznej dla wielu palestyńskich rodzin w potrzebie.  


Abbas wyraźnie nie chce również żadnego polepszenia warunków życia ludzi, którzy żyją pod rządami Hamasu. Wydaje się mieć nadzieję, że jeśli sytuacja w Strefie Gazy pogorszy się, Palestyńczycy wreszcie zbuntują się przeciwko jego rywalom w Hamasie i usuną ich od władzy. Ponieważ jednak Hamas nadal całkowicie panuje w Gazie, ta nadzieja wydaje się wydumana. Nie ma żadnych oznak poważnego wyzwania dla reżimu Hamasu, poza, być może, z Iranu. Niezaskakująco, mułłowie używają Hamasu jako kolejnej swojej marionetki, Huti w Jemenie i Hezbollah w Libanie.


Wreszcie, Autonomia Palestyńska odrzuca nowy szpital ze starej, ponurej przyczyny: chce, by wszystkie międzynarodowe projekty były wyłącznie pod jej auspicjami, niewątpliwie po to, by łatwiej położyć ręce na znacznej części pieniędzy i przenieść je do prywatnych kufrów przywódców.  


Autonomia Palestyńska jest prawdopodobnie jedynym rządem na świecie, który uważa zbudowanie nowoczesnego szpitala za "spisek”. Zobaczymy, czy międzynarodowa społeczność ugnie się przed kampanią Abbasa i porzuci projekt szpitala, czy też zdecyduje się rzeczywiście pomóc Palestyńczykom, których przywódcy wiedzą tylko jak pomagać swojej prywacie.


Palestinians: What Is Wrong With Building a Hospital?

Gatestone Institute, 2 sierpnia 2019

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska


Bassam Tawil

Muzułmański badacz i publicysta mieszkający na bliskim Wschodzie.