I pijcie łzy moje, czyste rzęsiste
Choć do okulistyki potrafią przytulać się organizmy z bardzo różnych grup systematycznych, szczególne miejsce w waszych sercach (nie, niekoniecznie dosłownie, o pasożytach w sercu opowiem innym razem) zdają się zajmować nicienie. Przy nicieniach zatem na razie pozostaniemy, choć przyjdzie jeszcze czas także na zahaczające o oko płazińce czy pierwotniaki. Świat stawonogów dumnie reprezentowały już nużeńce potrafiące niekiedy napsuć krwi także okulist(k)om, ale i tu wiele by jeszcze można opowiedzieć. Kiedyś.
Nicieni potrafiących atakować oczy jest wiele. Prawdopodobnie kojarzycie dobrze chociażby Loa loa, który to gatunek swego czasu został bohaterem jednej z patonotek, obiecywałam jednak kolejne teksty, a staram się dotrzymywać obietnic. Loa loa był zwierzątkiem pasożytującym wyłącznie na człowieku, nie wszystkie gatunki jednak są tak wybredne. Istnieją nicienie mniej wybiórcze. Ciekawym przykładem są chociażby przedstawiciele rodzaju Thelazia wspomnianego zresztą w podlinkowanym tekście. One akurat właściwie preferują nawet inne niż człowiek gatunki, choć ludzkim okiem też nie pogardzą.
Ten niegdyś ponoć nazywany “orientalnym robakiem ocznym”gatunek pierwotnie pochodzi z Azji, obecnie jednak coraz częściej obserwuje się także w Europie przypadki telazjozy z nim właśnie związanej, przy czym pojedyncze przypadki opisywano także u naszych bezpośrednich sąsiadów, na Słowacji chociażby. Podobnie jak sporo innych nicieni, i one potrzebują wektorów, które przenosiłyby i rozprzestrzeniały chorobę. Jak loajozę roznosiły ślepaki, tak w przypadku tego gatunku owadem kluczowym dla rozwoju robaka są przede wszystkim kilkumilimetrowe muszki z gatunku Phortica variegata, kuzynki poczciwych, powszechnie kojarzonych, potocznie nazywanych muszkami owocówkami Drosophila melanogaster (mniej powszechnie kojarzona jest ich bardziej oficjalna polska nazwa – któż w końcu poza pasjonatami i pasjonatkami słyszał o wywilżnie karłowatej?). Phortica variegatanależą do tej samej rodziny, wywilżnowatych (Drosophilidae), i pierwotnie nawet przypisane zostały do tego samego rodzaju – Carl Fredrik Fallén w 1823 roku opisał je jako Drosophila variegata. Nasza muszka jako pośrednia żywicielka nicienia gości w swym ciele jego larwy. Tu dojrzewają one do postaci inwazyjnej zdolnej do zasiedlenia worków spojówkowych kolejnego ssaka. Ale jak to? Ale skąd to? – zapytacie. No fakt, trochę to na pierwszy rzut oka nieprzejrzyste.
Dorosłe Thelazia callipaeda (bo to ten gatunek Thelazia, który napotkamy najczęściej, choć ogóle opisuje się ich szesnaście) dorastające niekiedy do 2cm długości to białawe nitkowate “robaki” o nieco przejrzystym ciele – wypisz, wymaluj, makaron ryżowy. Tyle że żywy. No i makaronu – ryżowego czy nie – raczej nie spodziewamy się w okolicy gałki ocznej, tymczasem tam właśnie bytują nasze robalki. Nie wewnątrz raczej na szczęście w przeciwieństwie do niektórych ich nicieniowych kuzynów. Samczyki, samiczki oraz młode, niedojrzałe larwy pomieszkują sobie w worku spojówkowym gospodarza czy gospodyni, żywiąc się wydzieliną gruczołów łzowych. Jest w tym coś poetyckiego – całe nicieniowe rodziny pełzające sobie leniwie i popijające czyjeś łzy.
Efekt przytkania ich robalkiem będzie podobny. Masa kłopotów generalnie od drobnych i banalnych po naprawdę groźne.
Ale też rozpoznanie choroby nie powinno być dużym problemem, gdy poświęcić zwierzęciu odpowiednią dozę uwagi. A właściwie nie powinno być dużym problemem samo znalezienie parazytków, z ich identyfikacją bywa już gorzej. Poszperawszy po literaturze, znajdziecie obok opisów przypadków także i oburzone polemiki wytykające błędy nomenklaturowe i pomyłki w ocenie gatunku pasożyta. W ogóle w literaturze tematu natkniecie się na teksty, które w jednym akapicie będą zapewniać o żyworodności nicienia po to tylko, by w kolejnym ostrzegać przed kontaktem z jego jajami. Ot, bałagan. Znajdziecie też teksty zapominające jakby o koniecznym dla zwierzątka etapie dojrzewania w ciele wspomnianej muchówki i straszące brudną wodą lub ręcznikami czy spożywaniem zarobaczonych zwierząt.
A rzecz jest o tyle istotna, że telazjoza – choć zwykle stanowiąca problem zwierząt dzikich i hodowlanych raczej, psów, kotów, królików, bydła, ale też lisów, rysi czy niedźwiedzi – dotyka niekiedy człowieka (literatura odnotowuje około 300 opisanych przypadków), stąd wiedza o mechanizmach rozwoju i transmisji schorzenia winna być istotna także dla “ludzkich” lekarzy i lekarek. W Polsce na razie udawało się unikać zachorowań zarówno zwierzęcych, jak i ludzkich, jednak przypadki notowane u naszych sąsiadów pozwalają podejrzewać, że nie możemy beztrosko przyjmować, że temat nas nie dotyczy. Słowackie psy i lisy nie mieszkają w końcu wcale aż tak daleko od nas. Na szczęście ze względu na swoją lokalizację – żyją w końcu de facto na zewnątrz swego żywiciela ostatecznego – nie są nasze nicienie trudne do zwalczania i dobrze poddają się leczeniu miejscowemu.
(Przypominam tylko, że patologów możecie śledzić też na fejsbuku – warto tam zaglądać, bo strona jest codziennie aktualizowana)
Literatura:
Wzrastające ryzyko wystąpienia inwazji Thelazia callipaeda w Polsce, pasożyta powodującego objawy okulistyczne u psów i kotów. J Madany, K Wrześniewska, A Milczak, B Abramowicz, D Winiarczyk; Życie Weterynaryjne 2018;93(3):175-8
Human Thelaziasis, Europe. D Otranto, M Dutto; Emerging infectious diseases 2008; 14(4):647-9
First autochthonous cases of canine thelaziosis in Slovakia: a new affected area in Central Europe. V Čabanová, P Kocák, B Víchová, M Miterpáková; Parasites & vectors 2017;10:179
Transmission of the eyeworm Thelazia callipaeda: between fantasy and reality. D Otranto, F Dantas-Torres; Parasites & vectors 2015;8:273
Thelazia eyeworm: an original endo- and ecto-parasitic nematode. D Otranto, D Traversa; Trends in Parasitology 2005;21(1):1-4
Human Thelaziasis: Emerging Ocular Pathogen in Nepal. R Sah, S Khadka, M Adhikari, R Niraula, A Shah, A Khatri, S Donovan; Open Forum Infectious Diseases 2018;5(10):ofy237
Therapeutic efficacy of milbemycin oxime/praziquantel oral formulation (Milbemax®) against Thelazia callipaeda in naturally infested dogs and cats. B Motta, M Schnyder, FS Basano, F Nägeli, C Nägeli, B Schiessl, E Mallia, RP Lia, F Dantas-Torres, D Otranto; Parasites & vectors2012;5:85
Thelazia callipaeda infection in a 5-month-old infant. X Zhao, Y Shi, Z Fang, Z Wang, X Yang;Infection 2017;45(6):907-910
First report of Thelazia callipaeda infection in wild European rabbits (Oryctolagus cuniculus) in Portugal. A Gama, I Pires, M Canado, T Coutinho, AP Lopes, MS Latrofa, L Cardoso, F Dantas-Torres, D Otranto; Parasites & vectors 2016;9:236
Live encysted Thelazia callipaeda presenting as a lump adjacent to the right lacrimal sac in a 42-year-old female: A rare case report. JK Das, D Das, S Deshmukh, K Gupta, SS Tomar, E Borah; Indian journal of ophthalmology 2018;66(8):1220-1223
Human ocular thelaziasis caused by gravid Thelazia callipaeda – A unique and rare case report. M Sharma, D Das, H Bhattacharjee, S Islam, N Deori, G Bharali, S Tomar, P Bhola, A Deka; Indian journal of ophthalmology 2019;67(2):282–285
Lekarka ze specjalizacją z patomorfologii, pasjonatka popularyzacji nauki, współtwórczyni strony poświęconej nowinkom naukowym Nauka głupcze, ateistka, feministka. Prowadzi blog naukowy Patolodzy na klatce.