Spiski wokół ptaków


Steven Novella 2019-07-29


Oczywiście ani przez moment nie wierzę, że to jest prawda. Sądzę, że jest to coś pomiędzy absurdalną  performance art, trollowaniem i marketingiem. Nasuwa to jednak pytania o ostateczne efekty takich zabaw, a więc o etykę.


W Internecie pojawił się kpiarski ruch o nazwie „Ptaki nie są prawdziwe”. Jest to zmyślona teoria spiskowa, którą ktoś wymyślił, żeby wyśmiać inne teorie spiskowe, a może żeby sprzedać koszulki. Pomysł opiera się na teorii, że w latach 1970. rząd USA zabił wszystkie ptaki w Ameryce Północnej i zastąpił je identycznymi dronami, żeby szpiegowały obywateli. Oczywiście, jest to absurdalne na wielu poziomach. Dlaczego trudziliby się zabijaniem wszystkich ptaków zamiast po prostu zmieszać swoje drony z ptakami? Dlaczego nikt nie złapał żadnego i nie odkrył, że to dron? I, oczywiście, technologia, żeby coś takiego wykonać, konieczne byłoby kolejne stulecie rozwoju technologii, jak więc CIA (czy ktokolwiek inny) mógłby dokonać tego 40 lat temu?


Absurdalność tej teorii spiskowej jest jej charakterystyczną cechą, a nie jej wadą. Pytanie brzmi – dlaczego komuś się chciało? Rozumiem pokusę zrobienia kawału. Poczytajcie ich stronę, jest tu wyraźne szyderstwo. Są różne teorie, kto stoi za tym ruchem i jakie są prawdziwe motywacje tych, którzy to stworzyli i propagowali. Cynicy mówią, że jest to po prostu próba sprzedania towaru przez wyrobienie sobie marki. To może działać. Inni sądzą, że są to sceptycy, którzy próbują udokumentować łatwowierność wyznawców teorii spiskowych. Lub może to po prostu być dowcip lub jakaś wersja trollingu.


Pytanie brzmi – czy mem ”ptaki nie są prawdziwe”  zacznie żyć własnym życiem? To pytanie prowadzi do najmniej prawdopodobnej teorii, że to wszystko jest zmyślnym eksperymentem psychologicznym, testującym granice ludzkiej łatwowierności. Ta teoria jest w rzeczywistości tylko kolejną teorią spiskową, która zaczyna cykl spekulacji od nowa.


Pozostaje jednak podstawowe pytanie – do jakiego stopnia ktokolwiek uwierzy w tę groteskową teorię spiskową i czy będzie ona samopodtrzymująca się? Zanim odpowiecie, przypomnijcie sobie spisek o płaskiej ziemi. Płaska ziemia jest obecnie wzorcem pokazującym, do jakich skrajności zdolna jest ludzka łatwowierność. Każde pytanie, czy jakieś przekonanie lub spisek jest zbyt głupi, by ktokolwiek w niego uwierzył, musi przejść test płaskiej ziemi. Było to uważane za zbyt skrajne, by ktokolwiek traktował to poważnie, taka typowa, głupia, archaiczna wiara. A jednak mamy niepokojąco duży ruch płaskoziemców z głęboko przekonanymi wyznawcami.  


Dlatego też na samym początku mojego zaangażowania w sceptyczną działalność, postanowiłem, że nigdy czegoś podobnego nie zrobię – żadnych mistyfikacji, żadnego szyderstwa. Po pierwsze, kiedy występowałem jako dziennikarz, nigdy nie chciałem, by ktokolwiek zastanawiał się, czy to, co mówię, jest na poważnie. Ale po drugie, jako działacz na rzecz sceptycyzmu, nie myślę, by te sztuczki działały. Nie przekonują nikogo, tylko powodują, że wyglądasz na oszusta. Takie sztuczki przykładają się także do zamazywania granicy między rzeczywistością i fikcją – co próbujemy wyjaśnić, a nie zaciemniać. To jest potencjalna szkoda wyrządzona przez ruch ”ptaki nie są prawdziwe” – zamazuje granicę między rzeczywistością a opowiadaniem bajek. Jest odpowiednikiem infotainment.


Istnieje wiele przykładów zacierania tej granicy. Film, a potem serial telewizyjny ”Fargo” zawsze zaczyna swoją fikcję od twierdzenia, że historie są całkowicie prawdziwe. Nie są. Twierdzenie, że są prawdziwe, jest częścią teatru. Historyczna fikcja opiera się na rzeczywistej historii, ale dowolnie pisze na nowo historię dla celów narracji. Na przykład, „Braveheart. Waleczne Serce” jest niemal całkowicie fikcją. Rzeczywistą historię zastąpiono narracją, którą ludzie potem mylą z historią. Wspomniana infotainment przybiera postać wiadomości lub programu informacyjnego, ale fakty są dobrane i podrasowane, by maksymalizować ich wartość rozrywkową.  


Nie uważam, by twierdzenie, że ludzie potrafią to rozróżnić, dało się obronić. Wiele mediów informacyjnych nie podaje już wiadomości, zabawiają swoich widzów podobną do wiadomości sztuką performance skierowaną do specjalnych grup politycznych i kulturalnych. Każdy będzie miał własną listę mediów, które należą do tej kategorii – i o to chodzi. Ludzie będą nie zgadzać się ze sobą, polegając na tych mediach, które podają ich ulubioną narracje, potępiając resztę jako “fake news”.


Jest tak jak gdyby nasze społeczeństwo wzięło wszystkie rodzaje informacji - wiadomości, naukę, opinie ekspertów, marketing, szalony margines, opinie polityczne, niedbałe teoretyzowanie, zadufane lanie wody, a nawet urojenia rzeczywistej choroby umysłowej – włożyło to wszystko do miksera, zmiksowało na szarą maź i rzuciło do ogólnej konsumpcji. Twoim zadaniem jest teraz przeszukanie tej mazi i oddzielenie użytecznych kawałków od całego szumu. W rzeczywistości jest jednak jeszcze gorzej, ponieważ bardziej skrajne informacje mają przewagę. Są zachętą do klikania, preferują je algorytmy mediów społecznościowych, są błyszczącymi punktami w mazi, dzięki czemu mogą łatwiej przyciągnąć uwagę.


Jest także znacznie łatwiej propagować chaos niż porządek. Sianie wątpliwości i dezorientacji wymaga znacznie mniej wysiłku niż oddzielenie wiarygodnej informacji od niewiarygodnej. Jedno błędne twierdzenie rzucone od niechcenia w komentarzu, może wymagać o wiele rzędów wielkości więcej czasu, wysiłku i słów, by je obalić.  


W ten sposób otrzymujesz samopodtrzymujący się ruch płaskoziemców lub wystarczająco duży ruch antyszczepionkowców, by powróciły poprzednio zwalczone choroby. Nikt nie wie niczego. Wszyscy są własnymi ekspertami. „Intuicyjna prawda” przebija ciężką pracę i rygory nauki. Wszystko jest zamazane.


Ale gra jeszcze nie jest przegrana. Nadal istnieją solidne instytucje nauki, edukacji, akademii i dziennikarstwa. Są jeszcze za rogiem i nie dostrzegają egzystencjalnego zagrożenia dla swoich instytucji, więc nie podejmują kroków, by mu przeciwdziałać. Szczególnie świat akademicki nie lubi brudzić sobie rąk popularyzacją nauki. Rzeczywistość zaczyna jednak świtać niektórym i przynajmniej toczy się dyskusja o tym, jakie można podjąć kroki dla zminimalizowania szkód.    


Nie sądzę, że ta historia ”ptaki nie są prawdziwe” ostoi się. Ale po ruchu płaskoziemców nie myślę, byśmy mogli być tego pewni. Może wylądować bardziej w strefie Latającego Potwora Spaghetti, który trwa, ale wszyscy rozumieją dowcip. Zobaczymy.  


Moją radą dla działaczy na rzecz sceptycyzmu jest: nie daj się nabrać na urok mistyfikacji jako sposobu działania. Naszym zadaniem jest wyjaśnianie rzeczywistości, nie zaś mącenie wody, niezależnie od tego, jaki jest nasz ostateczny cel. Nie potrzebujemy pokazywać, jak łatwowierni są ludzie. Ten rodzaj sztuczek nikogo nie przekona. Tylko dodają do szumu i szkodzą naszej wiarygodności.


Conspiracies Are For the Birds

22 lipca 2019

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Steven Novella 

Neurolog, wykładowca na Yale University School of Medicine. Przewodniczący i współzałożyciel New England Skeptical Society. Twórca popularnych (cotygodniowych) podkastów o nauce The Skeptics’ Guide to the Universe. Jest również dyrektorem Science-Based Medicine będącej częścią James Randi Educational Foundation (JREF), członek Committee for Skeptical Inquiry (CSI) oraz członek założyciel Institute for Science in Medicine. Prowadzi blog Neurologica.