Biafra kiedyś i w przyszłości?


Hugh Fitzgerald 2019-07-24


Etniczne i religijne napięcia w nowoczesnej Nigerii zaczynają się co najmniej w 1945 roku, kiedy muzułmanie Hausa-Fulani zabili w Jos 300 chrześcijańskich Ibo. Tak to opisano: „W Jos w 1945 roku nagły i barbarzyński atak ludzi Północy całkowicie zaskoczył ludzi Wschodu [chrześcijańskich Ibo] i zanim opanowano sytuację, ciała wschodnich kobiet, mężczyzn i dzieci zalegały ulice, a ich własność warta tysiące funtów, leżała w ruinie”. Podobny, niesprowokowany atak ze strony  muzułmanów zdarzył się w 1953 roku w Kano. Muzułmańskie starcia z chrześcijanami trwały po tym, jak Nigeria zdobyła niepodległość od Wielkiej Brytanii w 1960 roku. W 1964 roku chrześcijanie na południu gwałtownie protestowali przeciwko wynikom wyborów, które ich zdaniem niesprawiedliwie utrwalały polityczną dominację muzułmańskiej Północy. W styczniu 1966 roku był wojskowy zamach stanu, kierowany przez oficerów Ibo, w którym zabito 30 dygnitarzy politycznych, w tym premiera i szefa Północy. W lipcu tego samego roku był kolejny zamach stanu, który wyniósł do władzy oficerów muzułmańskich, a we wrześniu tego roku była masakra 30 tysięcy Ibo na Północy dokonana przez muzułmanów.

Ta masakra doprowadziła chrześcijańskich oficerów, głównie Ibo, do ogłoszenia niepodległego państwa Biafry. Muzułmanie natychmiast wypowiedzieli wojnę i pierwsza wojna o Biafrę trwała od 1967 do 1969 roku, kiedy Biafra poddała się. Blisko dwa miliony cywilnych mieszkańców Biafry zginęło z powodu głodu i chorób. Podczas wojny najważniejsza pomoc z zewnątrz dla muzułmanów pochodziła od Gamala Abdel Nassera, który wysłał egipskie samoloty, radzieckie Migi i pilotów, którzy wielokrotnie ostrzeliwali i bombardowali wsie Ibo, zabijając dziesiątki tysięcy bezbronnych wieśniaków.


Kraje zachodnie zachowały się haniebnie. Stany Zjednoczone nie zrobiły niczego, żeby pomóc Biafrze; Wielka Brytania była jeszcze gorsza – pomagała stronie muzułmańskiej w narzuceniu blokady Biafry. W pewnych kręgach polityków panowało przekonanie, że Nigerię trzeba utrzymać w całości za wszelką cenę. Nigeria była najliczniejszym państwem w Afryce i uważano, że gdyby biały Zachód pomógł w jej rozpadzie, byłby to cios dla afrykańskiej dumy i źródło niechęci wobec Zachodu.  


Biafrę formalnie uznały Gabon, Haiti, Wybrzeże Kości Słoniowej, Tanzania i Zambia. Inne kraje, które nie ogłosiły oficjalnego uznania, ale dostarczyły pomocy i wsparcia cywilom z Biafry. Ta grupa obejmowała Izrael (który także dostarczył – jako jedyny kraj, który to zrobił – znaczącego wsparcia militarnego), Francja, Hiszpania, Portugalia, Norwegia, Rodezja, Afryka Południowa i Miasto Watykan. Biafra otrzymywał także pomoc od organizacji, w tym Joint Church Aid, Holy Ghost Fathers of Ireland, Caritas International i U.S. Catholic Relief Services.


To było zbyt mało. Biafrze brakowało broni, podczas gdy muzułmanie mieli dobrze zaopatrzoną w broń armię narodową, której oficerami byli głównie muzułmanie. Egipskie samoloty i piloci terroryzowali chrześcijan. Haniebnym aspektem brytyjskiej polityki była blokada, którą Wielka Brytania pomagała utrzymać przeciwko Biafrze, co doprowadziło do masowego umierania z głodu cywilów w Biafrze. Jakie było rozumowanie w Whitehall? Polityka mogła opierać się na interesie własnym: cała ropa naftowa Nigerii była na południu, w regionach zamieszkałych przez chrześcijan. Im dłużej trwała wojna, tym było bardziej prawdopodobne, że produkcja ropy naftowej przez Nigerię spadnie gwałtownie z powodu niszczenia odwiertów, rurociągów i rafinerii. Wielkiej Brytanii zależało więc na tym, by szybko zakończyć wojnę. Brytyjczycy wybrali jednak przyspieszenie końca wojny nie przez pomoc Biafrze w zdobyciu niepodległości, ale przez pomoc mieszkańcom Północy w zmiażdżeniu nowonarodzonego państwa. Brytyjczycy nie rozumieli wówczas, jakim moralnym i militarnym błędem było opowiedzenie się po stronie muzułmanów przeciwko chrześcijanom w Biafrze. A przecież, gdyby Brytyjczycy pomogli Biafrańczykom, na przykład, przez zestrzelenie egipskich Migów, które swobodnie bombardowały biafrańskich cywilów, i złamały blokadę, zamiast pomagać ją utrzymywać, mogliby równie szybko doprowadzić do zakończenia wojny, ale chrześcijańskim zwycięstwem. A wtedy Biafrańczycy najprawdopodobniej poprosiliby brytyjskie wojska o pomoc w zabezpieczeniu pól naftowych i rurociągów na południu, i ropa płynęłaby. Uratowano by dziesiątki milionów chrześcijan przed muzułmańską dominacją i prześladowaniami. Takie zwycięstwo miałoby wielką wartość symboliczną, mogłoby dodać otuchy innym chrześcijanom w Afryce, zaniepokojonym szerzeniem się islamu. Zamiast tego przegrana Biafry w wojnie, którą pamięta niewielu ludzi na Zachodzie, świadczy o bojaźliwym porzuceniu chrześcijan przez Zachód, jako że wielkie mocarstwa stanęły po stronie muzułmańskiej, tak jak to zrobiła Wielka Brytania, lub pozostały niezaangażowane w konflikcie poza pewnymi dostawami pomocy humanitarnej. Nie było oburzenia w mediach wobec masowej śmierci biafrańskich cywilów. Tylko dwóch zachodnich reporterów pisało życzliwie i obszernie o Biafrańczykach - Frederick Forsyth w Wielkiej Brytanii i Renata Adler in the USA.


Po dwóch i pół latach wojny, podczas której niemal dwa miliony Biafrańczyków zmarło z głodu spowodowanego całkowitą blokadą regionu przez Nigeryjczyków i rząd brytyjski, siły Biafry poddały się nigeryjskiemu Federalnemu Rządowi Militarnemu (FMG). Biafrańczycy nie mieli wątpliwości, że wojna prowadzona przeciwko nim była ”dżihadem”. Tak nazwał muzułmańską kampanię militarną przywódca Biafrańczyków, pułkownik Ojukwu, w swojej Deklaracji Ahiara w 1969 roku. Przez pięćdziesiąt lat od zakończenia tej wojny widzieliśmy stopniowe wprowadzanie szariatu w stanach północnych. Wyrozumiały, łączący różne tradycje islam ustąpił miejsca ostrzejszej, bardziej ortodoksyjnej wersji, niewątpliwie po części jako rezultat finansowanych przez Saudyjczyków meczetów, madras i imamów. W ciągu ostatnich kilku lat było wiele ataków na chrześcijan żyjących na północy i w centrum kraju. Było niszczenie kościołów, porywanie chrześcijańskich dziewcząt (akcja Michele Obamy “sprowadźcie z powrotem nasze dziewczęta” nie sprowadziła ich z powrotem), mordowanie chrześcijańskich wieśniaków. To, czego obawiali się Biafrańczycy, że może zdarzyć się, jeśli zostaną zmuszeni do pozostania w Nigerii, istotnie ma dziś miejsce: wznowienie dżihadystycznych ataków na chrześcijan, nieustanne wdzieranie się muzułmanów na chrześcijańskie ziemie w środkowej Nigerii, stopniowe osłabienie wpływów chrześcijańskich w korytarzach skorumpowanej władzy w Abudżi.  


Chrześcijanie, którzy żyją w środkowej i północno środkowej Nigerii,  są znowu obiektem muzułmańskich ataków zarówno ze strony terrorystów z Boko Haram, z których większość należy do ludu Hausa, jak ze strony na wpół nomadów, pasterzy Fulani. Gdyby chrześcijanie na południu mieli znowu spróbować ustanowienia niepodległego państwa, jak tego pragnie wielu, państwa będącego schronieniem dla współwyznawców z całej Nigerii, jak zareagowałby świat?

Z pewnością brytyjski rząd, czy pod przywództwem Borisa Johnsona, czy Jeremy’ego Hunta, zachowywałby się inaczej niż robił to podczas pierwszej wojny w Biafrze. Po 35 tysiącach muzułmańskich zamachów terrorystycznych od 9/11, a szczególnie po wielu muzułmańskich zamachach terrorystycznych na Zachodzie, to jest, w Wielkiej Brytanii, Europie i Ameryce Północnej, żaden brytyjski rząd nie pomógłby obecnie muzułmanom w zdławieniu buntu chrześcijan w Nigerii, tak jak to zrobił pomagając utrzymać blokadę Biafry podczas pierwszej wojnie w Biafrze. Gdyby Północ znowu otrzymała zewnętrzną pomoc od innych muzułmanów, jak to było w tamtej wojnie, z samolotami i pilotami wysłanymi przez Egipt Nassera, Brytyjczycy mogliby teraz dostarczyć broń Biafrańczykom, być może także pociski ziemia-powietrze i samoloty. Izrael, który wysłał wówczas broń, mógłby rozpatrzyć życzliwie prośbę o podobną pomoc przeciwko muzułmańskim agresorom, próbującym zgnieść samostanowienie nigeryjskich chrześcijan. Możliwe, że administracja Trumpa udzieliłaby pomocy militarnej. Inne kraje w Europie, które wysyłały pomoc humanitarną do Biafrańczyków, takie jak Francja (która wysłała nieco przestarzałej broni i francuskich najemników na pomoc Biafrańczykom) oraz Hiszpania, mogą być teraz skłonne wysłać pomoc wojskową. Prawdopodobnie nie byłaby to powtórka poprzedniej wojny. Przez pół wieku od pierwszej wojny w Biafrze Europejczycy nauczyli się całkiem sporo o muzułmanach i niewielu chciałoby obecnie pomagać muzułmańskiej agresji przez porzucenie chrześcijan. Izraelczycy, którzy żywili dużą sympatię dla Biafrańczyków i wysłali im nowoczesną broń w pierwszej wojnie, z pewnością będą chętni do ponownego udzielenia pomocy w zakresie szkolenia i dostaw nowoczesnej broni, włącznie z dronami.


Już istnieje podziemny, chrześcijański ruch na rzecz niepodległości na południu. Radio Biafra nadaje codziennie patriotyczne programy o Biafrze kiedyś i w przyszłości. Młodzi mężczyźni ludu Ibo protestowali przez ostatnie dwa lata na ulicach nie tylko przeciwko muzułmańskiemu prezydentowi, Muhammadu Buhariemu, aleopowiadając się za wolną “Biafrą” i “niepodległością”.


Sprawy mogłyby wyglądać inaczej teraz, jeśli mocarstwa zachodnie będą patrzeć na kwestię niepodległości Biafry jako na uzasadnioną próbę chrześcijan położenia kresu ich prześladowaniom i mordowaniu przez muzułmanów. W ostatnich latach było tak wiele ataków muzułmanów na chrześcijan — porywanie dziewcząt, które zostają „żonami” i niewolnicami seksualnymi, palenie kościołów, niszczenie wsi chrześcijańskich i zabijanie chrześcijańskich mężczyzn, kobiet i dzieci – nie tylko przez Boko Haram, ale przez muzułmanów głównego nurtu, którzy tylko wykonują koraniczne nakazy walki i zabijania niewiernych, że niepodległość znowu wydaje się jedynym rozwiązaniem, które zapewni bezpieczeństwo nigeryjskich chrześcijan.  


Ekonomicznie Biafra z łatwością może być samowystarczalna. Cała ropa naftowa Nigerii jest w Delcie Nigru, na zdominowanym przez chrześcijan południu. Ta ropa nadal byłaby eksportowana, tak samo jak teraz, przez rurociągi do wybrzeża, a potem do czekających tankowców; nie byłoby potrzeby transportowania ropy przez terytorium wroga. Jedyną zmianą byłoby to, że dochody z ropy należałyby w całości do chrześcijan, na ziemi których mieszczą się rezerwy ropy, zamiast tego, by lwia część szła do dominujących politycznie muzułmanów. Chrześcijanie mogą nawet zdecydować – w celu zapewnienia, że muzułmanie zaakceptują wynik wojny – że oferują im część dochodów z ropy naftowej.   


Niepodległe państwo Biafry, dobrze uzbrojone i finansowo stabilne, zadałoby cios muzułmańskim ambicjom w Afryce, dodało otuchy innym grupom chrześcijańskim, które czują się porzucone przez Zachód, i naruszyło muzułmański triumfalizm wszędzie – włącznie z tym jaki widzimy wśród dziesiątków milionów muzułmanów żyjących obecnie w Europie. Byłoby to inspirującym przykładem, jak odepchnąć przypływ dżihadyzmu. Pięćdziesiąt lat po pierwszej wojnie w Biafrze, z wieloma lekcjami boleśnie uczyliśmy się o islamie i dżihadystycznym imperatywie, tym razem Zachód może zrobić to, co nie tylko ma geopolityczny sens, ale co jest moralnie słuszne – a to jest w równym stopniu ważne.   


The Once and Future Biafra

Jihad Watch, 16 lipca 2019

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska