Palestyńska bieda: kto nie ma udziału w bogactwie?


Honest Reporting 2019-07-08

Gaza, której nie znamy
Gaza, której nie znamy

Kluczowym refrenem w izraelsko-palestyńskiej narracji jest kwestia palestyńskiej biedy, rzekomo efektu izraelskiej okupacji. Badania podają, że między 26 a 53 procent Palestyńczyków żyje w biedzie. W październiku 2018 roku ONZ ostrzegła, że pomoc humanitarna dla Palestyńczyków jest na rekordowo niskim poziomie, co jest powodem palestyńskiej biedy.

To nasuwa kilka istotnych pytań:

  1. Jak biedni są Palestyńczycy w stosunku do innych gospodarek na świecie?
  2. Czy palestyńska bieda jest równo rozdzielona w całym społeczeństwie?
  3. Co robi się, by zaradzić palestyńskiej biedzie i czy jest to skuteczne?  
  4. Czy są inne grupy, które są biedne, ale nie otrzymują tyle uwagi, ile otrzymują biedni Palestyńczycy?  
  5. Czy palestyńska bieda jest uprawnionym powodem wojowniczych działań ich przywódców?

 

Automatycznie podawaną przyczyną palestyńskiej biedy jest ”izraelska okupacja”. Z tego ma wynikać, że ponieważ Izrael chce przedłużać okupację, palestyńska bieda jest w interesie Izraela. Jak brzmi argument: Izrael chce zmusić swojego wroga do uległości i dlatego utrzymuje Palestyńczyków w biedzie. Ten argument pomija jednak coś kłopotliwego – bogactwo palestyńskich przywódców. Jeśli naród chce pokonać inny naród, stara się osłabić przywódców tego narodu. W wypadku Palestyńczyków

 

Profesor Ahmed Karima z uniwersytetu Al-Azhar w Egipcie twierdzi, że Hamas ma wśród swoich członków około 1200 milionerów, ale nie chce ujawnić swoich źródeł.


Potwierdzając to, choć na mniejsza skalę, Deborah Danan pisze:

 

Wychodząca w Londynie gazeta panarabska, ”Asharq al Awsat”, która uchodzi za wiarygodne źródło, niedawno opublikowała relację, według której w Gazie jest 600 milionerów.


Ponadto, jak podaje Ynet:

 

W 2010 roku egipskie pismo „Rose al-Yusuf” doniosło, że [przywódca Hamasu Ismael] Hanijja zapłacił 4 miliony dolarów za działkę o wielkości 2,500 metrów kwadratowych w Rimal, małej, nadbrzeżnej dzielnicy miasta Gaza.


Hanijja nie jest jedyny, jak pisze dr Moshe Elad:

 

„Według globalnych ocen (przywódca Hamasu Chaled) Maszaal ma majątek wartości 2,6 miliarda dolarów”, ale arabscy komentatorzy, opierając się na innych źródłach, mówią, że wart jest między 2 a 5 miliardów dolarów „zainwestowanych w egipskich bankach i krajach Zatoki, część w nieruchomościach”.


Gdyby ktoś przypuszczał, że Hamas jest jedynym ruchem palestyńskim z bogatymi przywódcami, brytyjski The Sun informuje nas, że w czerwcu 2018 roku wartość majątku netto prezydenta Autonomii Palestyńskiej, Mahmouda Abbasa, wynosiła 100 milionów dolarów. W tej sytuacji trudno twierdzić, że ma on kłopoty finansowe. W rzeczywistości, nawet Al Dżazira poinformowała, że synowie Abbasa mają osobiste majątki przekraczające to, co mają niemal wszyscy ich rodacy.  

 

Nie wygląda na to, by ci przywódcy byli zainteresowani w dzieleniu się swoim bogactwem. W rzeczywistości, BBC informowała w czerwcu 2019 roku, że dokumenty, które wyciekły, pokazywały wzrost miesięcznej płacy palestyńskich ministrów od 3000 dolarów w roku 2017 do 5000 dolarów (tj. podwyżka o 67%). Ta podwyżka była tak alarmująca, że wysłannik ONZ na Bliski Wschód, Nickolay Mladenov, powiedział, że jest to ”sprzeczne z logiką i gniewa ludzi w czasach, kiedy Palestyńczycy borykają się w trudnościami ekonomicznymi. Było to tuż po oznajmieniu przez AP (w marcu), że musi obniżyć o połowę płace wszystkim zatrudnionym poza najniżej zarabiającymi, czyli 40% siły roboczej, która otrzymuje 555 lub mniej dolarów miesięcznie.   

 

Finansowy rozziew był tak alarmujący, że nawet wspomniana Al Dżazira zastanawiała się ”czy te finansowe błogosławieństwa są jedynie rezultatem bycia ’biznesmanem pierwszej klasy’, jak kiedyś powiedział Jasser [Arafat]?” Dobre pytanie, bo jak informuje Ynet:

 

Według źródeł w Gazie bogactwo Hanijji, podobnie jak innych dygnitarzy Hamasu, pochodzi głównie z kwitnącego przemysłu tunelowego. Najwyżsi rangą funkcjonariusze Hamasu, włącznie z Hanijjem, nakładali 20 procent podatku na cały handel, którzy przechodził tunelami.


To jest pełne 20% (!), które zamiast pomóc ubogim Palestyńczykom, wypełniało kieszenie ich przywódców. Ponadto, oznacza to, że jeśli więcej datków płynie do Strefy Gazy, zanim ustali się, jak pomóc biednym Palestyńczykom, przywódcy zgarniają swój udział i stają się jeszcze bogatsi. Zatem, im bardziej przedstawia się Palestyńczyków jako nędzarzy, tym większe możliwości bogacenia się otwierają się dla ich przywódców.  


Chociaż przywódcy wyprowadzają znaczącą część funduszy, być może Palestyńczycy nadal są biedni i potrzebują pomocy? W porównaniu do innych krajów, nie za bardzo.  Jak pisze Ynet:

 

Według raportu Banku Światowego, opublikowanego w listopadzie (2013 r.) Strefa Gazy zajmuje trzecie miejsce w regionie arabskim pod względem ubóstwa, za Sudanem i Jemenem. Ponadto ze 144 krajów, jakie obejmował raport, Gaza był na 44 miejscu, a większość krajów o wyższej stopie ubóstwa mieściła się w Afryce.   


Sprawdźcie, czy ktokolwiek przypomina sobie demonstracje, by poprawić ciężkie warunki w którymkolwiek z tych ponad 40 krajów biedniejszych niż Palestyńczycy.


Nowsze dane z 2017 roku, dostarczone przez Narody Zjednoczone pokazują coraz bardziej alarmującą perspektywę palestyńskiej biedy. Używając ogólnego barometru  bogactwa kraju, Produktu Krajowego Brutto (PKB) dochód na głowę w państwie Palestyna (sic!) w wysokości 2946 dolarów, znacznie przekracza Sudan Południowy (453 dolarów) i Jemen (990 dolarów) i, co ciekawe, przekracza Egipt (2000 dolarów). Jeśli PKB kraju jest wysoki, niemniej zwykły człowiek jest nędzarzem, to jest to oznaką nierówności dochodów, co dalej potwierdza tezę, że utrzymywanie Palestyńczyków w biedzie służy eksploatowaniu Palestyńczyków dla osobistych zysków ich superbogatych przywódców.  

 

Istotnie, korupcja, brak przejrzystości finansowej, superbogaci przywódcy kosztem biednego społeczeństwa, to wszystko są oznaki bezwzględnych despotów, poza przypadkiem Palestyńczyków, gdzie winę łatwo można błędnie umieścić gdzie indziej. Wiele mówi fakt, że choć egipski PKB jest niższy niż palestyński, opisy biednych Egipcjan i wiece poparcia dla niech nie pojawiają się.


W 2006 roku Michael Lewis napisał bestseller „New York Timesa”, The Blind Side, gdzie szczegółowo opisał historię drogi z nędzy do bogactwa Michaela Ohera, bezdomnego, wynędzniałego Afro-Amerykanina, który dzięki miłości innych był w stanie przezwyciężyć trudności i stał się wysoko opłacanym graczem futbolu. Oprah Winfrey, która musiała nosić odzież z worków po ziemniakach, bo jej rodziny nie było stać na ubrania i musiała znosić molestowanie seksualne w szkole z internatem, podczas gdy jej niezamężna matka szukała pracy, przezwyciężyła swoje naznaczone nędzą dzieciństwo, by zostać pierwszą czarną kobietą na liście Forbes 400 najbogatszych ludzi w Ameryce. Te podnoszące na duchu historie są świętowane na całym świecie jako osiągnięcia tych, którzy są społecznie i ekonomicznie upośledzeni.


Niestety, w sprawie palestyńskiej, nędza jest zawołaniem bojowym ich przywódców, umożliwionym przez media i międzynarodowe organizacje jako mimowolnych współsprawców grabieży i ciągłego powiększania krezusowego bogactwa ich łajdackich przywódców.


Palestinian Poverty: Who Isn’t Sharing the Wealth

Honest Reporting, 27 czerwca 2019

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska