Dlaczego Palestyńczycy są tak przeciwni „Umowie Stulecia”?


Mordechai Kedar 2019-06-01


Kiedy prezydent USA Donald Trump zaczął mówić o „Umowie Stulecia”, palestyńscy Arabowie zareagowali hałaśliwym sprzeciwem zanim usłyszeli choćby jedno słowo o jej treści. Pytaniem jest: dlaczego? A odpowiedzi są liczne.


Główną i najbardziej fundamentalną przyczyną jest to, że obie czołowe organizacje palestyńskie, Organizacja Wyzwolenia Palestyny (OWP) i Islamski Ruch Oporu (Hamas), nie mogą – i dlatego nie chcą – być częścią jakiejkolwiek umowy, która legitymizuje istnienie Izraela na ziemi narodu żydowskiego.


Główne względy OWP są nacjonalistyczne. Organizacja ta twierdzi, że „Falestin” należy wyłącznie do narodu arabskiego i ludu palestyńskiego jako nieodłączna część arabskiego Bliskiego Wschodu.  W żadnym razie naród arabski i lud palestyński nie zrzekną się swojej ziemi na rzecz Żydów, którzy nie są – przynajmniej według arabskiego punktu widzenia – narodem, ale zestawem społeczności należących do krajów, które opuścili, by przybyć do Izraela w ciągu ostatnich 130 lat.


Hamas sprzeciwia się samemu istnieniu Izraela z powodu religijno-islamskiego stanowiska tej organizacji, która wierzy, że judaizm jest martwy ("din batel"), że Allah skazał Żydów na wygnanie, gdzie muszą pozostać aż do nawrócenia się na islam.


Według islamistycznego podejścia "Ziemia Falestin" jest islamskim powiernictwem, świętym dla islamskiego narodu. W żadnym razie nie może być usunięta spod skrzydeł islamu i przekazana innej religii – która i tak straciła ważność.


W dodatku, zgodnie z islamskimi zasadami, Żydzi muszą żyć pod islamskim patronatem jako dhimmi, bez prawa do państwa, suwerenności, rządu, armii lub policji. Według tego islamskiego poglądu,  umowy Trumpa nie można zaakceptować, ponieważ przyznaje Izraelowi prawo do istnienia jako narodowa ojczyzna Żydów.


Palestyńscy Arabowie wierzą, że Trump pozbawił się prawa do wyrażania opinii o konflikcie od momentu, w którym przyjął proizraelskie i antypalestyńskie stanowisko w dwóch kluczowych punktach palestyńskiej narracji: Jerozolimy i „uchodźców”.


Zarówno OWP, jak Hamas zgadzają się, że wschodnia Jerozolima, włącznie z Wzgórzem Świątynnym, musi być stolicą palestyńskiego państwa w celu niedopuszczenia, by stała się częścią państwa żydowskiego, mimo że to miasto nigdy nie było stolicą żadnego arabskiego lub islamskiego bytu narodowego.


Żądają Jerozolimy, ponieważ rozumieją, że nie ma syjonizmu bez Syjonu i że najlepszym sposobem siania rozpaczy wśród Żydów jest odebranie im ich historycznej stolicy, Jerozolimy. To dlatego oni oraz aż nazbyt chętni do pomocy Arabowie i muzułmanie wydają wiele milionów, by podkreślić i utrzymywać centralne miejsce Jerozolimy w walce przeciwko Izraelowi. Robią to, ponieważ większość świata jeszcze nie uznała Jerozolimy za stolicę żydowskiego państwa lub za miasto pod izraelską suwerennością, a więc sprawa jest „słabym ogniwem”, które można rozłamać, jeśli nieustannie się w niego uderza. Kiedy więc Trump uznał Jerozolimę za stolicę Izraela, zatwierdzając tym istnienie państwa narodu żydowskiego, w oczach palestyńskich, arabskich i muzułmańskich uczyniło go to nienadającym się na uczciwego mediatora.   


Drugim bolesnym problemem są palestyńscy uchodźcy z 1948 roku. Jest to główna sprawa dla uchodźców, którzy nadal marzą o powrocie do Izraela, by tam żyć, i nie interesuje ich państwo palestyńskie. Fakt, że duża ich część nie pochodzi z Palestyny, nie ma dla nich znaczenia, ponieważ państwa arabskie, OWP, Hamas, międzynarodowe organizacje takie jak  UNRWA i te kraje, które finansowały ich przez dziesięciolecia, służą do utrzymania przy życiu nadziei powrotu któregoś dnia do ich nieistniejących domów i wsi. Etos uchodźczy jest centralny dla palestyńskiej mentalności, ale Trump rzeczywiście miał odwagę zredukować amerykańskie poparcie dla tych złudzeń. To także rzuca cień  na legitymację Trumpa jako kogoś, kto próbuje rozwiązać problem palestyński.   


Kolejną poważną wadą ”Umowy Stulecia” jest to, że angażuje inne kraje arabskiej, takie jak Egipt, Jordanię, Arabię Saudyjską i Zjednoczone Emiraty Arabskie. To jest zupełnie nie do zaakceptowania dla rzeczników palestyńskich Arabów, ponieważ lata temu Arafat ustanowił regułę, że „niepodległość jest palestyńską decyzją”, co znaczy, że Palestyńczycy są jedynymi, którym wolno decydować o własnym losie i przyszłości. Dlatego też Arafat sprzeciwiał się palestyńskiemu rozdziałowi w Umowie Camp David 1978, na który zgodzili się Begin i Sadat po znacznym nacisku na nich Jimmy’ego Cartera. Palestyńczycy z zasady są przeciwko jakiejkolwiek ingerencji arabskiej w ich sprawy – a z pewnością, kiedy tą sprawą jest kwestia porozumienia między Egiptem a Izraelem. Uważali Sadata za zdrajcę sprawy palestyńskiej, przede wszystkim dlatego, że ośmielił się zajmować ich problemem bez upoważnienia lub zgody, a po drugie, ponieważ zgodził się na pokój z Izraelem bez rozwiązania problemu palestyńskiego w sposób, jaki by ich satysfakcjonował.  


„Umowa Stulecia” Trumpa obejmuje włączenie innych państw arabskich i Palestyńczycy obawiają się sytuacji, w której te państwa i Izrael zgodzą się na coś, czemu sprzeciwiają się Palestyńczycy, co doprowadzi do wzmocnienia pozycji Izraela w świecie arabskim. To może prowadzić do dobrych stosunków między Izraelem a tymi państwami i próby izolowania „krnąbrnych” Palestyńczyków i naciskania na nich, by podpisali coś, co jest sprzeczne z ich interesami i stanowiskiem.    


Niedawno ogłoszono, że administracja Trumpa planuje konferencję w Bahrajnie, by zająć się ekonomicznymi aspektami ”Umowy Stulecia”. Rzecznicy OWP są oburzeni, ponieważ ich zdaniem, zajmowanie się kwestiami ekonomicznymi przed rozwiązaniem wszystkich innych problemów – Jerozolimy, uchodźców, granic, żydowskich społeczności w Judei i Samarii, wody, suwerenności – wynika z amerykańskiego poglądu, że pieniądze, praca i rozwój gospodarczy mogą rozwiązać wszystko. Ich zdaniem, tamte problemy muszą zostać rozwiązane ku ich całkowitemu zadowoleniu zanim poruszy się problemy ekonomiczne. Nazywają te inne problemy „aksjomatami”, których nie można pominąć ani rozwiązać środkami ekonomicznymi.  


Należy pamiętać, że Iran stoi za Hamasem i Islamskim Dżihadem, i że Iran sprzeciwia się każdemu porozumieniu, które kładzie kres walce z Izraelem. Te dwie organizacje podsycają ognie walki z Izraelem, kiedy tylko uznają to za konieczne, a Izrael nie ma ani politycznej, ani społecznej woli na angażowanie się w negocjacje pod ogniem rakietowym z Gazy. W ten właśnie sposób tym dwóm organizacjom udaje się udaremnić każdy postęp w negocjacjach, mających wesprzeć „Umowę Stulecia” – i dlatego szanse sukcesu nie są zbyt duże. 


Nawet jeśli rząd i obywatele Izraela zaakceptują „Umowę Stulecia”, nie będzie to miało wielkiego znaczenia, ponieważ prawdopodobieństwo, że zaakceptuje ją strona palestyńska, jest minimalne. Niemniej jest niesłychanie ważne, by Izrael powstrzymał się od ogłaszania jakichkolwiek ustępstw terytorialnych lub innych, aż druga strona podpisze porozumienie o trwałym pokoju i zakończeniu roszczeń wobec Izraela. Jakiekolwiek jednostronne ustępstwa Izraela będą pamiętane na zawsze i traktowane jako oczywistość, umieszczając punkt wyjścia możliwych przyszłych negocjacji poza punktem, w którym Izrael z czegoś ustąpił w „Umowie Stulecia”, także jeśli ta umowa nigdy nie zostanie zawarta.   


Te i inne przyczyny oznaczają, że ”Umowa Stulecia” prawdopodobnie wyląduje na półce, gdzie zbierają kurz liczne inne ”Plany Pokojowe”, mimo dobrych i czystych intencji tych, którzy je proponowali, od 1947 roku (Plan Podziału) do dnia dzisiejszego.  


W Koranie jest werset, który mówi: "Allah jest po stronie tych, którzy są cierpliwi”, a sąsiedzi Izraela mają dużo cierpliwości. Są przygotowani czekać i czekać, aż nadarzy się okazja zniszczenia Izraela, po co więc zawracać sobie głowę przyznawaniem pokoju państwu żydowskiemu?


Napisane po hebrajsku dla „Arutz Sheva”, przetłumaczone na angielski przez Rochel Sylvetsky 


Why are the Palestinians so opposed to the ’Deal of the Century’?

Arutz Sheva, 22 maja 2019

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Dr. Mordechai Kedar


Wykładowca na wydziale arabistyki w Bar-Ilan University. Przez 25 lat pracował w wywiadzie wojskowym, zajmując się, arabskimi mediami i organizacjami islamistycznymi. Jest częstym gościem w mediach arabskich jak i komentatorem spraw arabskich w mediach izraelskich.