Beresheet: księżyc, duma i śmiech


Paula Stern 2019-04-12


Prawdopodobnie w samym Izraelu setki tysięcy ludzi zebrały się przed ekranami telewizyjnymi i komputerowymi, żeby obejrzeć – jak mieli nadzieję i wierzyli – pomyślne lądowanie na księżycu. Prywatnie finansowana izraelska sonda Beresheet (hebrajskie słowo, które znaczy „na początku”, i pierwsze słowo Tory, jak również tytuł pierwszej księgi) miała wylądować o 22:25 izraelskiego czasu.


Mobilna aplikacja lotniska Ben Guriona włączyła nawet to lądowanie do swojej strony rozkładu lotów, zaznaczając, że Beresheet ma lądowanie wyznaczone na 22:00 z miejscem docelowym “KSIĘŻYC”.




W Domu Prezydenta w Jerozolimie zebrała się grupa dzieci i ich rodzice. W centrum dowodzenia zebrali się premier z żoną, ambasador USA w Izraelu wraz z żoną oraz inni dygnitarze. Była również prasa. Pokazano nam ostatnie selfie jakie Beresheet zrobiła przed lądowaniem. W minutę później zaczęły się kłopoty.


Najpierw utracono komunikację z Beresheet, pierwszą próbą Izraela posłania sondy na Księżyc. Centrum dowodzenia, goście i naród patrzyli, jak przywrócono komunikację tylko po to, żeby usłyszeć, że zawiódł główny silnik. Technicy gorączkowo próbowali ponownie uruchomić system.


To także udało się, ale zawiodły inne systemy. Szybkość podchodzenia była zbyt duża… w ciągu minut było po wszystkim. „To nie było lądowanie, jakiego spodziewaliśmy się” – ogłoszono. A potem spokojnie zaczęto nie tylko akceptować stratę, ale świętować sukces i osiągnięcie. Nie, nie wylądowaliśmy na księżycu dokładnie tak, jak spodziewaliśmy się, ale dotarliśmy tam.


Kiedy premier szedł do mikrofonu, żeby powiedzieć kilka słów, już ktoś powiedział: ”Więcej szczęścia następnym razem” i ludzie śmiali się. Tak, naprawdę. Obserwowanie tego było zadziwiające i to było coś prawdziwie izraelskiego.


Bez wątpienia mogliśmy być zawstydzeni, zasmuceni, zdewastowani. Ta jedna reakcja, która przyszła tak naturalnie, była reakcją, jakiej nie wyobrażałam sobie z góry. Izrael świętował i śmiał się. Miliony zmarnowanych dolarów? Nic z tych rzeczy. Misja niemal zakończona, a w świecie nauki to olbrzymia sprawa.


BASA – Z grubsza tłumaczone jako „Klops” lub “co za żenada” 

BASA – Z grubsza tłumaczone jako „Klops” lub “co za żenada”

 



W ciągu kilku minut mówcy pozbierali się i skupili na pozytywach. Izrael faktycznie został siódmym krajem na ziemi, którego sonda z powodzeniem okrążyła orbitę księżyca. I Izrael z powodzeniem stał się czwartym krajem na ziemi, który wylądował na księżycu, i to nie w jednym, ale w tysiącach kawałków. Ten dowcip przyniósł dziś wieczorem mój syn. Ale są także inne.


Cały Facebook jest tych dowcipów pełen. Izraelczycy śmieją się. To nie była tragedia. To było zwycięstwo i kilka minut po kraksie premier Izraela stał tam, zobowiązując naród do ponownego spróbowania. Może za 2-3 lata. Co więcej, rozpoczął od razu, na miejscu zbieranie funduszy. Po zwróceniu się do człowieka, który finansował to przedsięwzięcie, Netanjahu zawołał do ambasadora USA w Izraelu: „David, możesz nam pomóc?”


Tymczasem w Internecie i na Facebooku jest pełno dowcipów. Jedne są polityczne, robiące sobie kpiny z wyników niedawnych wyborów; inne odzwierciedlają rozmaite aspekty kultury Izraela. Tutaj jest wybór kilku z nich:


Co Beresheet i Kachol Lavan mają wspólnego? Mały budżet, wielkie osiągnięcie i …ojej!… kraksa.
Co Beresheet i Kachol Lavan mają wspólnego? Mały budżet, wielkie osiągnięcie i …ojej!… kraksa.

 

I nawiązując do nadchodzącego święta Paschy i piosenki “Dayenu” – to by wystarczyło



Beresheet: Israel’s Way of Laughing its Way to the Moon

11 kwietnia 2019

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska

 



Paula R. Stern

Izraelska publicystka, pracuje w "Times of Israel"