Dlaczego Palestyńczycy uciekają z Libanu


Khaled Abu Toameh 2019-04-14

Wydaje się, że Palestyńczycy wreszcie mają dość apartheidu i dyskryminujących ich praw w Libanie. Al-Dżazira doniosła ostatnio, że 1500 Palestyńczyków opuściło Liban w okresie krótszym niż trzy miesiące. Na zdjęciu: Nahr al-Bared obóz dla palestyńskich uchodźców w Trypolisie. (Zdjęcie Salah Malkawi/Getty Images)
Wydaje się, że Palestyńczycy wreszcie mają dość apartheidu i dyskryminujących ich praw w Libanie. Al-Dżazira doniosła ostatnio, że 1500 Palestyńczyków opuściło Liban w okresie krótszym niż trzy miesiące. Na zdjęciu: Nahr al-Bared obóz dla palestyńskich uchodźców w Trypolisie. (Zdjęcie Salah Malkawi/Getty Images)

Wydaje się, że Palestyńczycy wreszcie mają dość apartheidu i dyskryminujących praw, pod jakimi żyli w Libanie przez ostatnich kilkadziesiąt lat. Wydają się mieć dość trwającej apatii wobec ich losu w międzynarodowej społeczności i w mediach. Wydają się także mieć dość obsesji międzynarodowych mediów na punkcie Izraela i Palestyńczyków z Zachodniego Brzegu i Strefy Gazy. Jedyni Palestyńczycy, o jakich informują międzynarodowe media, to ci, których „problemy” są bezpośrednio związane z Izraelem.

Przez ostatni rok dziesiątki międzynarodowych dziennikarzy z bazą na Bliskim Wschodzie relacjonowały o cotygodniowych protestach wzdłuż granicy Gazy z Izraelem. Ci dziennikarze jednak wydają się nie dbać ani trochę o los setek tysięcy Palestyńczyków w Libanie, którzy już od kilku dziesięcioleci protestują przeciwko apartheidowi i dyskryminacji praktykowanym przez kraj arabski.


W próbie przyciągnięcia uwagi społeczności międzynarodowej Palestyńczycy z Libanu rozpoczęli kampanię pod nazwą "Hakki" ("Moje prawo"), by żądać równości i zakończenia dyskryminacji. Kampanię zainaugurowano w osiemnastą rocznicę uchwalenia  prawa zakazującego nie-Libańczykom, włącznie z Palestyńczykami, posiadania nieruchomości w Libanie.   


Palestyńczycy mówią, że to i inne prawa uchwalone przez libański parlament w ostatnich dziesięcioleciach, odmawiają im podstawowych praw i możliwości życia w godności. W wyniku tych praw, mówią, warunki Palestyńczyków w Libanie pogorszyły się do tego stopnia, że 65% z nich żyje poniżej granicy biedy.


"Społeczny i humanitarny kryzys jaki dotyka Palestyńczyków w Libanie z powodu tych praw ma bezpośredni wpływ na inne aspekty ich życia, włącznie z edukacją i zdrowiem - argumentują Palestyńczycy. – W dodatku te prawa spowodowały napięcia psychiczne, które znajdują odzwierciedlenie w rozmaitych aspektach ich życia. To wymaga natychmiastowego działania”.


Kampania "Hakki" ma na celu ”stwierdzenie, że żądania palestyńskich uchodźców [w Libanie] są humanitarnym prawem zgodnie z humanitarnymi konwencjami, które podpisał rząd libański” - wyjaśnili organizatorzy kampanii.


Kampania zbiega się w czasie z informacjami o tym, że coraz większa liczba Palestyńczyków zaczyna opuszczać Liban. W lutym 2019 roku katarska sieć telewizyjna Al-Dżazira informowała, że 1500 Palestyńczyków opuściło Liban w ciągu mniej niż trzech miesięcy. Artykuł zatytułowany Milczący azyl przytaczał palestyńskie źródła, według których exodus Palestyńczyków związany był z planem USA „zlikwidowania prawa powrotu” do Izraela dla uchodźców palestyńskich i ich potomków.  


Artykuł ujawnił, że biuro podróży w stolicy Libanu Bejrucie załatwiło wizy wjazdowe dla Palestyńczyków do Brazylii, Argentyny, Chile, Etiopii i Boliwii. W drodze powrotnej z tych krajów Palestyńczycy zatrzymują się w krajach europejskich, gdzie składają podanie o azyl. Artykuł ujawnił również, że władze libańskie nie blokują wyjazdu Palestyńczyków z kraju.  


"Palestyński uchodźca w Libanie, który jest zarejestrowany w UNRWA i ma libański dokument podróży, ma prawo wyjechać z kraju, kiedy tylko sobie tego życzy” - powiedział redaktor Munir Al-Akiki. Władze libańskie, dodał, nie mogą zabronić żadnemu Palestyńczykowi, żyjącemu w Libanie, wyjazdu z kraju, jak długo robi to zgodnie z prawem.


Inicjator kampanii "Hakki", dziennikarz Ahmed Al-Hadż, powiedział, że Palestyńczycy w Libanie są „pozbawieni niemal wszystkiego i dlatego mamy wiele żądań, włącznie z prawem do pracy i prawem posiadania nieruchomości”. Kampania, którą rozpoczął razem z przyjaciółmi, wzywa także do złagodzenia restrykcji bezpieczeństwa narzuconych na obozy uchodźców, powiedział Al-Hadż.


"Kampania ma na celu zwrócenie uwagi władz libańskich na potrzebę poprawienia niesprawiedliwych praw przeciwko Palestyńczykom - wyjaśnił. - Hakki ma naświetlić cierpienia Palestyńczyków w Libanie i wyjaśnić niebezpieczne konsekwencje tych praw”.


Organizatorzy kampanii "Hakki" mówią, że ich celem jest także zwrócenie uwagi  Libańczyków i międzynarodowych organizacji praw człowieka na ciężkie położenie Palestyńczyków w Libanie. Organizatorzy planują także spotkania z libańskimi politykami i osobowościami medialnymi, by zyskać poparcie dla zmiany praw, które dyskryminują Palestyńczyków.   


Według raportu opublikowanego przez Departament Stanu USA:

"Palestyńscy uchodźcy [w Libanie] mieli zakaz dostępu do publicznej opieki zdrowotnej i edukacji lub posiadania ziemi oraz zakaz pracy w wielu dziedzinach… W 2010 roku zrewidowano prawo pracy i rozszerzono prawo do zatrudnienia oraz usunięto część ograniczeń narzuconych na palestyńskich uchodźców; to prawo jednak nie jest w pełni wprowadzone w życie i Palestyńczycy nadal nie mają możliwości wykonywania wielu zawodów wymagających wysokiego wykształcenia… Prawo uważa zarejestrowanych w UNRWA palestyńskich uchodźców za cudzoziemców i w wielu sytuacjach doświadczają gorszego traktowania niż inni cudzoziemscy obywatele”.

Według raportu Associated Press :

"... Palestyńczycy w Libanie doznają dyskryminacji w każdym niemal aspekcie codziennego życia, co podsyca desperację, która rozdziera ich społeczność.


Wielu żyje w osiedlach oficjalnie uznawanych za obozy uchodźców, ale które lepiej jest opisać jako betonowe getta otoczone przez punkty kontrolne i w niektórych wypadkach wielkie mury i druty kolczaste...


Palestyńczykom nie wolno pracować w wielu zawodach, od medycyny do transportu. Z powodu restrykcji na posiadanie nieruchomości, to, co mają, zostało kupione pod nazwiskami Libańczyków, co naraża ich na sprzeniewierzenie i wywłaszczenie”.

Organizatorzy kampani "Hakki" są naiwni, jeśli wierzą, że po ponad 70 latach dyskryminacji Liban nagle zmieni politykę i prawa dotyczące Palestyńczyków. Są naiwni, jeśli zakładają, że przywódcy arabscy, którzy w tym tygodniu odbyli kolejny szczyt w Tunisie, zwrócą uwagę na los Palestyńczyków w Libanie lub jakimkolwiek innym kraju arabskim. Są także naiwni, jeśli wierzą, że międzynarodowe media i organizacje praw człowieka udzielą im poparcia i nagłośnią to, czego Palestyńczycy doświadczają w Libanie. 


Libańczycy są szczęśliwi, kiedy widzą, że Palestyńczycy wyjeżdżają z Libanu, a większość krajów arabskich nie obchodzi to, że Palestyńczycy wyjeżdżają – do Europy, Brazylii lub Argentyny, nie czyni to im żadnej różnicy.


Przemawiając na szczycie Ligi Arabskiej w Tunezji 31 marca, prezydent Libanu Michel Aoun nie miał niczego do powiedzenia o dyskryminacji i apartheidzie, jakie dotykają Palestyńczyków w jego kraju. Zamiast tego postanowił wyrazić niepokój wobec niedawnej decyzji USA uznania izraelskiej suwerenności na Wzgórzach Golan. Aoun sugerował także, że Syria, gdzie od początku wojny domowej w 2011 roku zabito setki tysięcy ludzi, powinna zostać ponownie przyjęta do Ligi Arabskiej. Członkostwo Syrii zawieszono w 2011 roku po brutalnej rozprawie syryjskiego dyktatora Baszara Assada z protestującymi Syryjczykami.


Milczenie Arabów i Zachodu wobec losu Palestyńczyków w Libanie osiąga tylko jedno: przedłużającą się mękę Palestyńczyków. Niemniej jedyne zło, jakie przywódcy arabscy i społeczność międzynarodowa dostrzegają, jest rzekome zło, które wiążą z Izraelem. Zatem sponsorowana przez Hamas przemoc na granicy z Izraelem jest wychwalana w mediach i przez organizacje praw człowieka jako „pokojowe protesty”, podczas gdy Palestyńczycy w Libanie cierpią przy milczeniu mediów, oczekując na pozwolenie życia w godności w kraju arabskim.


Why Palestinians are Fleeing Lebanon

Gatestone Institute, 1 kwietnia 2019

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Khaled Abu Toameh - urodzony w 1963 r. w Tulkarem na Zachodnim Brzegu, palestyński dziennikarz, któremu wielokrotnie grożono śmiercią. Publikował między innymi w "The Jerusalem Post", "Wall Street Journal", "Sunday Times", "U.S. News", "World Report", "World Tribune", "Daily Express" i palestyńskim dzienniku "Al-Fajr". Od 1989 roku jest współpracownikiem i konsultantem NBC News.