Palestyńczycy: Abbas staje przed „sądem” pod zarzutem zdrady


Khaled Abu Toameh 2019-03-17

Zainscenizowany w Gazie „proces” prezydenta Autonomii Palestyńskiej Mahmouda Abbasa może się wydawać jakąś dziwaczną komedią. Jednakże celem tego „procesu” jest wysłanie sygnału nie tylko do Abbasa, ale do każdego Palestyńczyka, któremu przychodzi do głowy pokój z Izraelem lub uznanie prawa Izraela do istnienia. Na zdjęciu Mahmoud Abbas w ONZ, 20 września 2017. (Foto Kevin Hagen/Getty Images)
Zainscenizowany w Gazie „proces” prezydenta Autonomii Palestyńskiej Mahmouda Abbasa może się wydawać jakąś dziwaczną komedią. Jednakże celem tego „procesu” jest wysłanie sygnału nie tylko do Abbasa, ale do każdego Palestyńczyka, któremu przychodzi do głowy pokój z Izraelem lub uznanie prawa Izraela do istnienia. Na zdjęciu Mahmoud Abbas w ONZ, 20 września 2017. (Foto Kevin Hagen/Getty Images)

Islamistyczny ruch Hamasu nie ukrywa swojego pragnienia, by zobaczyć prezydenta Autonomii Palestyńskiej, Mahmouda Abbasa, stojącego przed sądem za zdradę Palestyńczyków i rzekomą kolaborację z Izraelem oraz za sankcje nałożone na Gazę. 


W ubiegłym roku, dygnitarz Hamasu, Ahmed Bahr, wezwał do postawienia Abbasa przed sądem za „zdradę główną” – zbrodnię karaną śmiercią. Abbas nie tyko odmawia zawarcia pokoju z Hamasem, ale żąda, by Hamas oddał broń, przekazując ją jego rządowi. Jak powiedział Bahr. "Za to powinien zostać postawiony przed ludowym i konstytucyjnym sądem pod zarzutem popełnienia zdrady głównej."


Wcześniej inny dygnitarz Hamasu, Marwan Abu Ras, wezwał do egzekucji Abbasa przez powieszenie, zgodnie z islamskim prawem szariatu. Abu Ras, oskarżył Abbasa o kolaborację z Izraelem i powiedział, że palestyński prezydent pozbawia Gazę międzynarodowej pomocy. "Abbas - jak powiedział – jest największym zdrajcą, jakiego znała sprawa palestyńska. Powinien być postawiony przed sądem w centrum Gazy i skazany na śmierć przez powieszenie zgodnie z prawem szariatu.”


Przywódcy Hamasu są wściekli na Abbasa, twierdzą, że uznaje prawo Izraela do istnienia, i że nawet gotów jest zaakceptować nieujawniony jeszcze plan amerykańskiego prezydenta Donalda Trumpa doprowadzenia do pokoju na Bliskim Wschodzie, znany jako „Umowa stulecia."


Przedstawiciele Hamasu twierdzą również, że chcą powiesić Abbasa, ponieważ jego siły bezpieczeństwa działają na Zachodnim Brzegu w koordynacji z siłami izraelskimi i dlatego, że nałożył ekonomiczne sankcje na Gazę. Te sankcje obejmują wstrzymanie pensji dla tysięcy Palestyńczyków zatrudnionych w Gazie.


Przede wszystkim jednak przywódcy Hamasu głoszą, że Hamas nie uznaje i nigdy nie uzna prawa Izraela do istnienia.


Jak się wydaje, ci ludzie zdają sobie sprawę z tego, iż nie ma szans na postawienie Abbasa przed sądem za rzekome zbrodnie. Abbas siedzi sobie w Ramallah, de facto stolicy Palestyńczyków, gdzie jest chroniony nie tylko przez własne siły bezpieczeństwa, ale i przez Izraelskie Siły Obronne. Abbas bez wątpienia zdaje sobie sprawę z tego, że gdyby nie izraelska obecność na Zachodnim Brzegu, Hamas obaliłby jego władzę, postawił go przed sądem w Ramallah i powiesił go za jego rzekomą zdradę Palestyńczyków.        


Zwolennicy Hamasu dobrze wiedzą, że Abbas w przewidywalnym czasie nie pojawi się w rządzonej przez Hamas Gazie. Nie zamierza się również oddać w ręce Hamasu, czy innych Palestyńczyków, którzy chcieliby go postawić przed sądem za jego zdradę. Polityczni wrogowie Abbasa są jednak tak niecierpliwi, że postanowili mu urządzić swój własny sąd za „zdradę” i „kolaborację”.       


10 marca  związana z Hamasem grupa nosząca nazwę Ludowy Ruch Narodowego Zbawienia zorganizowała teatralny sąd nad 83-letnim Abbasem w Centrum Kultury Raszad Szawa w Gazie. Setki Palestyńczyków uczestniczyły w „procesie”, w tym wodzowie klanów, studenci, pracownicy, którzy przez Abbasa nie dostają pensji. Wśród publiczności wiele osób miało plakietki wzywające Abbasa „do odejścia”.   


Podczas „procesu” „prokurator” odczytał 17 zarzutów, wśród których była uzurpacja władzy od 2009 roku (czteroletnia kadencja Abbasa jako prezydenta „Palestyny” zakończyła się w styczniu 2009 roku), spowodowanie śmierci dziesiątków Palestyńczyków z powodu odmówienia im leczenia, obcięcie świadczeń socjalnych dla sierot i wdów, odcięcie dostaw energii elektrycznej (dla Gazy), współdziałanie z Izraelem w nałożeniu blokady  na rządzoną przez Hamas enklawę w celu utrudnienia importu broni.


Uczestnicy tego „procesu” oskarżali również Abbasa o „podżeganie” Izraela do podejmowania militarnych ataków na Gazę, o pogwałcenie Palestyńskich Praw Podstawowych, obstrukcję prac palestyńskiego parlamentu, o popełnienie zbrodni wojennych przeciw palestyńskiemu ludowi i o setki przypadków tortur przeciw palestyńskim aresztowanym. W dodatku lista zarzutów zawiera oskarżenie Abbasa o koordynację z Izraelem działań w zakresie bezpieczeństwa oraz o promowanie normalizacji z Izraelem, jak również o wykorzystywanie swojej pozycji dla własnych i rodzinnych interesów.


Na zakończenie „procesu” „sąd” ogłosił swój wyrok: winny. Sąd uznał Abbasa winnym świadomego i celowego popełnienia wszystkich zarzucanych mu zbrodni i oświadczył, że powinien być skazany na najbardziej surową karę zgodną z Palestyńskim Kodeksem Karnym  - co oznacza wyrok śmierci.   


Niektórzy mogą uznać ten teatralny proces w Gazie za błahostkę lub jakiś rodzaj komedii. Jest to jednak coś zupełnie innego. Jest to w swym zamiarze przesłanie sygnału nie tylko do Abbasa, ale do każdego Palestyńczyka, który chciałby chociażby pomyśleć o zawarciu pokoju z Izraelem lub o uznaniu prawa Izraela do istnienia. Ten „proces” ma na celu pokazanie, co czeka każdego Palestyńczyka, który odważy się współpracować z Izraelem w dziedzinie koordynacji bezpieczeństwa  lub na rzecz normalizacji stosunków między Izraelem i Palestyńczykami. Przesłanie tego „procesu”: każdy Palestyńczyk, który akceptuje plan zawarcia pokoju z Izraelem będzie uznany za winnego i podpisuje na siebie wyrok śmierci.   


Palestinians: Abbas Stands „Trial” for Treason

Gatestone Institute,  13 marca 2019

Tłumaczenie: Andrzej Koraszewski 

 

 

                                                                                                                                                                                                                                                          



Khaled Abu Toameh - urodzony w 1963 r. w Tulkarem na Zachodnim Brzegu, palestyński dziennikarz, któremu wielokrotnie grożono śmiercią. Publikował między innymi w "The Jerusalem Post", "Wall Street Journal", "Sunday Times", "U.S. News", "World Report", "World Tribune", "Daily Express" i palestyńskim dzienniku "Al-Fajr". Od 1989 roku jest współpracownikiem i konsultantem NBC News.