Izraelski Arab z prawicy chce być bezpieczny


Sheri Oz 2019-03-12

Na izraelskich uniwersytetach lawinowo rośnie nie tylko liczba studentów arabskich, ale również studentów z środowisk ultraortodoksyjnych Żydów.
Na izraelskich uniwersytetach lawinowo rośnie nie tylko liczba studentów arabskich, ale również studentów z środowisk ultraortodoksyjnych Żydów.

Spotkałam izraelskiego Araba, który należy do prawicowej partii. To nie zdarza się często. Sajid (to nie jest jego prawdziwe imię) nie ubiega się o wybór na żadne stanowisko. Jest po prostu szeregowym członkiem obok izraelskich Żydów, którzy wyznają prawicową ideologię. Jest młodym akademikiem tuż po trzydziestce, mieszka w arabskiej wsi i dorastał tak jak tysiące innych izraelskich Arabów. Tęskni jednak do swobody mówienia tego, co myśli, do prawa otwartego wyrażania swojej opinii, do przełamania izolacji, jakiej doświadcza we własnej społeczności. Do tego, by nie musiał używać pseudonimu podczas rozmów takich jak ta ze mną.

Kiedyś próbował otwarcie stanąć po stronie Izraela, kraju, który pokochał. Chciał służyć w Izraelskich Siłach Obronnych (IDF). Po tym jednak, jak otrzymał poważne groźby śmierci, zrezygnował. Do dnia dzisiejszego boleje nad stratą możliwości, którą musiał porzucić.


Czy zawsze popierałeś Izrael, czy jest to coś, co rozwinęło się z czasem?

Kiedy dorastałem, moje poglądy zaczęły się zmieniać i światopogląd, w jakim zostałem wychowany, obrócił się do góry nogami. Zacząłem wierzyć, że ten kraj należy tylko do narodu żydowskiego, że należał do narodu żydowskiego przez tysiące lat przed pojawieniem się islamu. Jest faktem, że pierwsza i druga Świątynia były zbudowane w Jerozolimie. Pragnę, aby naród żydowski zasiedlił całą ziemię Izraela w bezpieczeństwie i, by bronił się przed wrogami.


Przeważającą postawą w mojej społeczności jest, niestety, wrogość wobec państwa i poparcie dla arabskiego terroru. Klaszczą, kiedy przychodzi wiadomość o zamachu terrorystycznym na Żydów; to spowodowało, że zdystansowałem się od mojej rodziny i społeczności i jestem wyalienowany od tych, z którymi wyrosłem.

Co stało się, co skłoniło cię do pójścia w innym kierunku niż twoje otoczenie?

Wszystko zaczęło się w liceum, kiedy nasza nauczycielka historii uczyła nas historii narodu żydowskiego. Podczas gdy uczyła nas według oficjalnego materiału ministerstwa edukacji, mówiła nam, że mamy nie wierzyć w to, czego nas uczy. Mówiła, że musi uczyć nas tych rzeczy, ale że fakty są inne niż te, których nas uczy i że nie powinniśmy dać się oszukać. To wywołało moją ciekawość i zacząłem badać ten temat. Szukałem książek historycznych i poszedłem do biblioteki uniwersytetu w Tel Awiwie, tylko po to, żeby samemu sprawdzić, co jest prawdą, a co nie jest. Odkryłem, że nie ulega wątpliwości, iż historia tego kraju jest historią narodu żydowskiego. Jest to sprzeczne z palestyńską narracją, z jaką wyrosłem i w jaką wierzyłem przez wiele lat.  

Było wielu innych uczniów w klasie; dlaczego właśnie ty postanowiłeś to zbadać, skoro najprawdopodobniej twoi koledzy szkolni tego nie zrobili?  

Zawsze taki byłem. Pamiętam, że jako dziecko zawsze sprawdzałem wszystko, co usłyszałem. Na przykład, słyszałem coś o Kanadzie i szedłem do biblioteki, żeby przeczytać o Kanadzie i dowiedzieć się więcej o tym kraju.

Ale twoje nowe rozumienie Izraela niekoniecznie znaczyło, że dołączysz do prawicowej partii. Co zaprowadziło cię na prawo?

Kiedy zacząłem interesować się historią Izraela jako kraju należącego do narodu żydowskiego, zobaczyłem organizacje terrorystyczne atakujące Żydów, bo są Żydami i zobaczyłem, że mają poparcie izraelskiej lewicy. Zrozumiałem, że rozwiązanie w postaci dwóch państw po prostu nie jest właściwe. W Porozumieniu z Oslo Izrael dał Palestyńczykom duże obszary ziemi Izraela i przyznał im samostanowienie, ale ich odpowiedzią był terror w Judei i Samarii,  i w Gazie zamiast akceptacji tego planu.  Dlatego doszedłem do wniosku, że porozumienie, z podpisania którego byłem szczęśliwy, kiedy byłem młodszy, tylko przyniosło szkody Izraelowi i mordowanie Żydów. Dla mnie znaczyło to, że podejście partii prawicowych jest właściwsze dla izraelskiej rzeczywistości.

Co sądzisz o arabskich partiach politycznych?

Arabskie partie działają wyłącznie jako przedstawicielstwo OWP. Nie troszczą się o potrzeby arabskiej populacji w Izraelu. Zaniedbują nas i popierają terror. Arabowie głosują na nie, bo nie ma wielu opcji, a równocześnie prawicowe partie nie walczą o arabskie głosy. Mimo tego, moim zdaniem, prawicowi członkowie Knesetu i arabscy członkowie głównie żydowskich partii bardziej zajmują się potrzebami arabskich obywateli niż robią to arabskie partie. Obecnie jest wezwanie do bojkotu wyborów, ponieważ kandydaci partii arabskich są zainteresowani tylko własnymi miejscami w Knesecie, a nie troszczeniem się o potrzeby arabskiego sektora, ale to jest tylko marginalne zjawisko.  


Mam nadzieję, że w przyszłości powstanie nowa partia arabska, która będzie reprezentować proizraelskie stanowisko i będzie popierała państwo. Wtedy będziemy mieli prawdziwą alternatywę. Wątpię jednak, by ta partia przekroczyła próg wyborczy do zdobycia miejsca w Knesecie; na przykład, Ahmed Tibi jest członkiem Knesetu od 1999 roku. Dopóki nie będzie racjonalnej partii arabskiej, chciałbym widzieć więcej Arabów w partiach prawicowych jako bardziej realistyczną opcję wprowadzenia proizraelskich Arabów do Knesetu.

Co sądzisz o Prawie o Państwie Narodowym?

Nie mam problemu z Prawem o Państwie Narodowym – wręcz przeciwnie, Prawo o Państwie Narodowym nie dyskryminuje obywateli, ale podkreśla, że jest to państwo narodu żydowskiego i hebrajski jest oficjalnym językiem, z arabskim mającym specjalny status.  

Czy możesz otwarcie wyrażać tę opinię?

Mówiłem, że nie jestem przeciwny Prawu o Państwie Narodowym, ale nie wyjaśniałem moich poglądów. Nie spotkałem nikogo  kto popiera to prawo, ale jest wielu, którym jest całkowicie obojętne. Mają wyprane mózgi i dlatego nie rozumieją, że to prawo nie odmawia im praw, ale że jest to raczej wyjaśnienie. Czytałem, że Adalah [arabska NGO], popierana przez [arabskie partie] Balad i Hadasz, planują petycję do Sądu Najwyższego przeciwko symbolom państwa, ponieważ uważają, że te symbole dyskryminują ich. Jako obywatel, który ma równe prawa z Żydami w państwie żydowskim, z całego serca popieram Prawo o Państwie Narodowym.

Co należy zrobić, by zachęcić innych Arabów do otworzenia się na możliwość popierania Izraela?

Moim zdaniem musi istnieć plan do szerzenia syjonizmu wśród izraelskich Arabów i wpajania im miłości do ich kraju. Powinno się to zaczynać w przedszkolu i trwać przez całą szkołę, ze specjalnymi programami oferowanymi przez społeczność. Należałoby założyć do tego specjalną agencję rządową i przyznać jej budżet. Ta agencja miałaby podwójne zadanie wpajania miłości do kraju wśród Arabów oraz ochrony arabskich syjonistów, którzy są zagrożeni, kiedy mówią otwarcie.  


Rząd powinien z otwartymi rękami przyjmować arabskich syjonistów; obywatele muszą wiedzieć, że żydowscy posłowie i pracownicy rządowi troszczą się o nich.  


Ale nawet przedtem, jako pierwszy krok, policja musi być wszędzie, na każdym rogu w sektorze arabskim. I musi się zbierać dane wywiadowcze przez okrągłą dobę, żeby identyfikować przestępców i zabierać nielegalną broń. Pomogłoby, gdyby dużo Arabów wstąpiło do policji i IDF. Jest konieczne, by siły bezpieczeństwa miały bezpośredni kontakt z arabską populacją, żeby czuła, że należy do tego kraju. Żeby wiedziała, że to, co broni ten kraj, broni ich także.   


Nie będzie to jednak możliwe bez zgody i współpracy samych mieszkańców. Na to musi być silne przywództwo w sektorze arabskim. Potrzebni są nowi przywódcy, którzy popierają Izrael, zamiast obecnych parlamentarzystów, władz miejskich i starszyzny wioskowej, którzy wyłącznie sprzeciwiają się Izraelowi i podżegają przeciwko niemu; nowi przywódcy arabscy, którzy zachęcaliby mieszkańców do współpracy z policją i do zaprowadzenia prawa i porządku we własnych miejscowościach. 

* * * * *

Najgorszą rzeczą, jaka mi się przydarzyła, kiedy sama przeszłam z lewej strony mapy politycznej na prawą, było to, że kilku moich byłych lewicowych przyjaciół (wszyscy moi przyjaciele byli lewicowi) określiło mnie nieprzyjemnymi nazwami, a kilku odcięło się ode mnie całkowicie. Moje życie nie było jednak nigdy zagrożone. Byłam w stanie znaleźć nowych przyjaciół, bo mogłam mówić otwarcie o moich poglądach i znaleźć ludzi podobnie myślących w całym kraju.


Sajid nie może tego zrobić.


Sajid podziela tę izolację i samotność z Habibem, moim przyjacielem z Hebronu. To powoduje, że zastanawiam się, ilu innych Sajidów i Habibów jest zarówno w Izraelu, jak w Autonomii Palestyńskiej. I obaj ci mężczyźni nadal nie są żonaci. Zastanawiam się, czy jest to przypadek, czy nie. I to powoduje moje przygnębienie. Sajid powiedział mi, że ma nadzieję na znalezienie kobiety, która myśli niestandardowo. A ja rozpaczam – jak może ją znaleźć, skoro nie może mówić otwarcie o swoich postawach i przekonaniach?

 

A my, izraelscy Żydzi (i nasi wybrani przedstawiciele) powinniśmy zadawać sobie pytanie, co możemy zrobić dla Sajidów i Habibów, by mogli bezpiecznie być sobą.


Arab Israeli Right-winger Wants To Be Safe

Israel Diaries, 3 marca 2019

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska

 



Sheri Oz jest publicystką  Israel Diaries