Raport z sensacyjnym twierdzeniem o ”załamaniu klimatu” jest chwytliwy, ale nieprawdziwy


Bjorn Lomborg 2019-02-27

Powódź w Karolinie Północnej po huraganie Florence. Zdjęcie: Getty Images
Powódź w Karolinie Północnej po huraganie Florence. Zdjęcie: Getty Images

Ile kosztowała w zeszłym roku zmiana klimatu? Pewna bardzo duża organizacja charytatywna mówi, że 85 miliardów dolarów. To twierdzenie powtórzyło wiele gazet – a przecież jest to nonsens.


W grudniu duża brytyjska organizacja charytatywna, Christian Aid, opublikowała raport zatytułowany Counting the Cost: A Year of Climate Breakdown [Liczenie kosztów: rok załamania się klimatu], dokumentując „olbrzymie koszty zmian klimatycznych”. Media rozpowszechniły to dramatyczne twierdzenie. Ale ta organizacja charytatywna, która otrzymuje pieniądze od brytyjskiego i amerykańskiego rządu i od Komisji Europejskiej, i zebrała w datkach ponad 100 milionów dolarów w latach 2017-18, sieje panikę.  


Raport Christian Aid wylicza koszt 10 wydarzeń pogodowych i dodaje alarmujący komentarz. Nie sprawdziła, co mówi nauka o powiązaniach między tymi wydarzeniami a zmianą klimatu.


To jest podobne do zsumowania kosztów bankructw w zeszłym roku i oznajmienia, że jest to ”koszt Brexitu”, bez sprawdzenia, ile zbankrutowałoby i tak. (Lub, dla zwolenników Brexitu, dodanie dochodów wszystkich nowych firm i twierdzenie, że są to „zyski Brexitu”.)


Zdecydowanie najbardziej kosztownymi katastrofami udokumentowanymi w raporcie są huragany Florence i Mich­ael, które uderzyły w USA. Jednak twierdzenie, że zmiana klimatu powoduje wzrost liczby huraganów, jest nieprawdziwe.  


Panel naukowców ds. klimatu ONZ informuje w swoim najnowszym raporcie, że liczba huraganów (lub tropikalnych cyklonów) nie wzrosła w minionym stuleciu.


W USA trend huraganów maleje od 1900 roku. Koszt tych huraganów faktycznie rośnie, ale nie jest tak z powodu zmiany klimatycznej.


W przeciągu minionego stulecia populacja USA na terenach nadbrzeżnych wzrosła pięćdziesięciokrotnie.


Domy są większe i mają kosztowniejsze wyposażenie. W miejscu, gdzie uderzył huragan Florence, liczba domów wzrosła o 1325 procent między latami 1940. a dzisiaj.


Po wzięciu poprawki na wielkość populacji i majątek staranne badanie pokazało, że koszt huraganów w USA nie wzrósł, lecz w rzeczywistości wykazuje „bardzo stabilny”.  


Christian Aid twierdzi, że „katastrofalne ocieplenie” spowoduje, że zeszłoroczne huragany i inne zdarzenia pogodowe będą się wydawać błahe. Nie to mówi nauka.


Duże badanie opublikowane w ”Nature” pokazuje koszty uszkodzeń dokonanych przez huragany jako około 0,04 procenta globalnego PKB. Rosnąca zamożność powoduje większą odporność, a więc oczekuje się, że koszty spadną do 0,01 procenta PKB w 2100 roku. Jeśli nawet nie uda się zahamować globalnego ocieplenia, burz będzie mniej, ale będą silniejsze.  Wzięcie tego pod uwagę, według tego badania, oznacza, że koszt będzie wynosił około 0,02 procenta PKB. Nawet przy tym, co Christian Aid nazywa “załamaniem klimatu”, i nawet gdyby nie było żadnych starań zahamowania wzrostu temperatury, w 2100 roku huragany pozbawią nas mniejszej części naszego majątku niż robią to dzisiaj.  


Choć większa część raportu Christian Aid skupia się na wydarzeniach pogodowych w zamożnych krajach - USA, Australii, Europie i Japonii – ta organizacja twierdzi, że najbardziej martwi się o skutki zmiany klimatu dla „najuboższych i najbardziej narażonych”. To dziwne twierdzenie, bo największa katastrofa pogodowa w kraju rozwijającym się, jaką Christian Aid włączyła do swojego raportu, nie była w rzeczywistości spowodowana zmianą klimatyczną.


“Powodzie w Kerala są przykładem konsekwencji nieustającej emisji gazów cieplarnianych” – powiada Christian Aid. W rzeczywistości, nowa, recenzowana przez specjalistów analiza pokazuje, że nie było wzrostu opadów w indyjskim stanie Kerala w ciągu ostatnich sześćdziesięciu lat i uznaje za mało prawdopodobne, by globalne ocieplenie spowodowało zeszłoroczną powódź.


Jeśli ta organizacja charytatywna chce pomóc w zapobieżeniu przyszłym powodziom w Kerali, powinna skupić się na zmianie sposobu używania ziemi i ograniczaniu zasiedlania nisko położonych równin. To jednak nie wzbudza zainteresowania mediów społecznościowych ani nie daje nagłówków w prasie, ani też nie sprzedaje koszulek w ten sam sposób jak troska o „załamanie klimatu”.


Christian Aid ignoruje zarówno dowody, jak to, co mówią  najubożsi świata w sprawie tego, co im najbardziej potrzebne. 


Olbrzymie, globalne badanie ONZ ujawnia, że dla ludzi z najuboższych krajów zmiana klimatu jest ostatnią z ich trosk, daleko za edukacją, zdrowiem, miejscami pracy, przejrzystym zarządzaniem i żywnością.


Polityczna recepta Christian Aid jest równie bezpodstawna jak jej liczenie kosztów: mówi politykom, że muszą obiecać większe cięcia emisji. Więcej pustych słów nie rozwiąże problemu zmiany klimatu. Potrzeba nam mniej retoryki, a więcej radykalnego wzrostu badań i rozwoju zielonej energii.


Łatwowierne media powtarzają panikarskie ”koszty” zmiany klimatu, podane przez Christian Aid, niczego nie sprawdzając.


To jest niebezpieczne, ponieważ zwiększa ryzyko, że nie zajmiemy się skutecznie rzeczywistym problemem zmiany klimatycznej. Ukrywa to też rzeczywistość, że musimy patrzeć dalej niż troski zamożnej organizacji charytatywnej i zamiast tego skupić się na pomocy, o którą proszą najubożsi świata.


Link do oryginału:  https://www.theaustralian.com.au/news/inquirer/reports-sensational-claim-of-climate-breakdown-is-catchy-but-untrue/news-story/df25f674a659fa9225a028a7df54fea7

The Australian, 19 stycznia 2019

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Björn Lomborg

 

Dyrektor Copenhagen Consensus Center i profesor nadzwyczajny w Copenhagen Business School. Jego najnowsza książka nosi tytuł “How Much Have Global Problems Cost the World? A Scorecard from 1900 to 2050.”