Co nauka może powiedzieć pani Ocasio-Cortez o klimacie


Bjorn Lomborg 2019-02-15

Alexandria Ocasio-CortezGetty Images
Alexandria Ocasio-CortezGetty Images

Alexandria Ocasio-Cortez oświadczyła w zeszłym tygodniu, że „świat skończy się za 12 lat, jeśli nie zajmiemy się zmianą klimatu”. Świeżo upieczona członkini Kongresu USA napadała na każdego, kto chciał mówić o kosztach strategii walki z globalnym ociepleniem, bo przecież zbliża się koniec świata. Tak, całość jej wypowiedzi wyjaśnia, że chodziło jej tylko o to, że świat zacznie kończyć się za 12 lat, jeśli nie będziemy działać. Nadal jednak szalenie myli się.

Alexandria Ocasio-Cortez powtarzała tylko to, w co wielu ludzi wierzy. Płytkie, apokaliptyczne relacje o globalnym ociepleniu wpędziły nas wszystkich w panikę, nastrój, w którym jest bardziej prawdopodobne przyjęcie marnych strategii klimatycznych, a mniej prawdopodobne myślenie o połączonych z tym kosztach.   


Prawda jest stosunkowo nudna: Według  najnowszego dużego raportu panelu ds. nauki o klimacie ONZ, jeśli nie zrobimy absolutnie niczego, by zatrzymać zmianę klimatyczną, wpływ będzie odpowiadał zmniejszeniu naszych dochodów o między 0,2 procenta a 2 procenty za pięćdziesiąt lat od teraz.


A przecież w latach 2070. osobiste dochody będą prawdopodobnie około 300 do 500 procent wyższe niż są dzisiaj. Wpływ ocieplenia na gospodarkę, jak najdalszy od „końca świata”, będzie taki, jakiego spodziewamy się z powodu jednej recesji gospodarczej przez kolejne półwiecze.


Wielu z nas pyta, jak to może być prawdą, skoro nieustannie mówią nam, że skrajne wydarzenia pogodowe powodują coraz większą dewastację. W rzeczywistości badania pokazują, że skrajne wydarzenia pogodowe mają minimalny efekt ekonomiczny. Od 1990 roku koszty związane ze skrajną pogodą na całym świecie zmalały z 0,30 procenta globalnego produktu krajowego brutto do 0,25 procenta.  


Skrajne wydarzenia pogodowe kosztują każdego obywatela Francji około 25 dolarów rocznie; każdego Amerykanina około 56 dolarów rocznie. Taką sumę przeciętny zatrudniony Amerykanin wydaje na kawę w mniej niż miesiąc.  


A co z rosnącymi kosztami huraganów, tak często pokazywanych dzisiaj jako przykład zmiany klimatu? W rzeczywistości duże badanie opublikowane w „Nature” pokazuje, że szkody spowodowane przez huragany kosztują około 0,04 procenta globalnego PKB. Do 2100 roku, nawet jeśli huragany miałyby być dwukrotnie gorsze niż obecnie, wzrost zamożności i odporności zmniejszyłby te koszty o połowę: do 0,02 procenta PKB.


Co więcej, panel ONZ stwierdza, że nie ma żadnego dającego się zaobserwować wzrostu częstotliwości huraganów.


Skrajne warunki pogodowe zabijają także mniej ludzi niż w jakimkolwiek punkcie czasowym w ciągu ostatnich 100 lat: w latach 1920. skrajne warunki pogodowe zabijały około pół miliona ludzi rocznie. Obecnie, mimo tego, że jest czterokrotnie więcej ludzi, zabijają poniżej 20 tysięcy rocznie.


Jeśli świat się nie kończy, a wpływ globalnego ocieplenia w 2030 roku będzie niższy niż 0,2 do 2 procent PKB, to musimy zacząć porównywać koszty z korzyściami.


To jest chleb powszedni Williama Nordhausa, jedynego ekonomisty klimatu, który zdobył Nagrodę Nobla. Jego wieloletnia, staranna praca pokazuje, że globalnie skoordynowany, umiarkowany i rosnący podatek węglowy może w skromnym stopniu zredukować wzrost temperatury. Kosztowałoby to około 20 bilionów dolarów i uniknęłoby pewnych związanych z klimatem szkód, dając netto korzyści o wartości 30 bilionów w ciągu nadchodzących stuleci.


Próby jednak dalszej redukcji temperatury podnoszą koszty i w rezultacie pozostawiają planetę uboższą o 50 bilionów dolarów. Ograniczenie wzrostu temperatury do 2°C lub mniej, jak obiecuje wielu przywódców, będzie jeszcze kosztowniejsze.


Zieloni przejmujący się Armagedonem nie są oczywiście niczym nowym. W latach 1960. środowiskowcy głównego nurtu niepokoili się, że światu kończy się żywność. W latach1980. kwaśny deszcz miał zniszczyć lasy na planecie. Były rzeczywiste powody do niepokoju, ale pełna paniki reakcja prowadziła do marnej i nadmiernie kosztownej reakcji.


Musimy zachować się mądrzej. Zmiana klimatu jest problemem, ale nie jest końcem świata. Stany Zjednoczone mają obecnie niewiele lub nie mają żadnej federalnej polityki klimatycznej, co jest niewybaczalne. Ale niemal każdy inny kraj wygłasza proklamacje o klimacie, które narzuciłyby olbrzymie koszty za raczej mizerne zyski.


Od dziesięcioleci to podejście zawodzi w dostarczeniu postępów w działaniach przeciwko zmianie klimatycznej. Zamiast tego powinniśmy stawiać na pomysłowość i innowacje, i wydawać znacznie więcej na badania i rozwój zielonej energii. Jeśli dzięki innowacjom zepchniemy koszty zielonej energii poniżej kosztów paliw kopalnych, wszyscy na nie przejdą. 


Gdyby Ocasio-Cortez trzymała się faktów, powiedziałaby: ”Za 50 lat świat poniesie koszty warte około 1 procenta PKB, jeśli nie zajmiemy się zmianą klimatu – i największym  pytaniem jest, jak za to zapłacić?”  No cóż, tak: musimy zapewnić, że nasze rozwiązanie nie będzie kosztować więcej niż sam problem. Jeśli spojrzymy na naukę i przestaniemy wierzyć, że nadchodzi koniec świata, nasze decyzje będą dużo bardziej inteligentne.


What science could teach Ocasio-Cortez about climate change

New York Post, 27 stycznia 2019

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Björn Lomborg

 

Dyrektor Copenhagen Consensus Center i profesor nadzwyczajny w Copenhagen Business School. Jego najnowsza książka nosi tytuł “How Much Have Global Problems Cost the World? A Scorecard from 1900 to 2050.”