TIPH i groźby: tymczasowe i permanentne


Liat Collins 2019-02-13

Członek TIPH – Tymczasowa Międzynarodowa Obecność w Hebronie zagranicznych sił obserwacyjnych, styczeń 2019. (zdjęcie: JEWISH COMMUNITY OF HEBRON)
Członek TIPH – Tymczasowa Międzynarodowa Obecność w Hebronie zagranicznych sił obserwacyjnych, styczeń 2019. (zdjęcie: JEWISH COMMUNITY OF HEBRON)

Nie ma nic bardziej permanentnego niż tymczasowy program rządowy – mawiał ekonomista  Milton Friedman. A w tym wypadku zaangażowane jest pięć zagranicznych rządów. 

28 stycznia premier Benjamin Netanjahu oznajmił, że Izrael nie przedłuży mandatu obserwatorów TIPH w Hebronie, który bez przedłużenia wygasał z końcem miesiąca. Ta grupa działała już tak długo, że niewielu ludzi wydaje się pamiętać, że „T” w jej nazwie oznacza „Tymczasowa”.

Tymczasowa Międzynarodowa Obecność w Hebronie monitoruje sytuację w mieście od 1994 roku. Niedawno stało się jasne, że poza monitorowaniem, międzynarodowi obserwatorzy odgrywają jednostronną rolę i, jak można zgadnąć, nie jest to rola obiektywna.  64 obserwatorów, którzy są cywilami ubranymi w rzucające się w oczy kamizelki z wytłoczonymi na nich literami TIPH, patroluje ulice i produkuje raporty, w których skupiają się na rzekomym izraelskim nękaniu Palestyńczyków.


TIPH założono po nikczemnej masakrze muzułmanów modlących się w Jaskini Patriarchów, dokonanej przez  Barucha Goldsteina, mieszkańca pobliskiej Kirjat Arba. Trzy lata później grupa otrzymała mandat monitorowania przestrzegania porozumienia, które w ramach Porozumień z Oslo podzieliło miasto na dwie części:  H1, około 80% miasta, które zamieszkuje 220 tysięcy Palestyńczyków i które jest pod zarządem Autonomii Palestyńskiej, i H2, pozostałe 20%, gdzie mieszka tysiąc Żydów otoczonych przez Palestyńczyków na obszarze pod kontrolą armii izraelskiej.

Według porozumienia i zgodnie z tymczasową naturą tej organizacji jej mandat musi być odnawiany co sześć miesięcy. Mimo zdecydowanego braku popularności tych „obserwatorów” w Izraelu aż do teraz mandat TIPH-u był rutynowo odnawiany, może dlatego, by nie zakłócić stosunków z  krajami, które ich wysyłają. Istotnie, Norwegii, która wysyła obserwatorów wraz ze Szwecją, Szwajcarią, Włochami i Turcją, nie zabrało długo oznajmienie, że to posunięcie jest „niepokojące”, co jest mocno brzmiącym słowem w dyplomatycznym języku.

Ze swej strony Palestyńczycy nie tylko twierdzili, że zakończenie obecności TIPH-u jest nielegalne (mimo klauzuli o odnawianiu mandatu), ale wezwali siły ONZ do zastąpienia ich w Hebronie i innych kontrolowanych przez Izrael obszarach, włącznie ze wschodnią Jerozolimą.

Dwadzieścia pięć lat to długi czas dla czegoś tymczasowego  ale nie jest to nawet mrugnięcie okiem w historii Hebronu. Przez tysiące lat była stała obecność żydowska w Hebronie, drugim najświętszym mieście judaizmu. Zakończyła ją w 1929 roku masakra Żydów przez ich arabskich sąsiadów, co zmusiło do ucieczki pozostałych przy życiu członków żydowskiej społeczności. To było na długo przed powstaniem państwa Izrael (w 1948 r.), zadając kłam mantrze, że „palestyńsko-izraelski” konflikt rozpoczął się wraz z narodzinami Izraela lub z „osiedlami” po wojnie sześciodniowej 1967 roku. 

Podczas wojny o niepodległość Hebron i jego okolice dostały się pod władzę Jordanii i Żydzi padli ofiarą czystki etnicznej. (Masakra żydowskich mieszkańców Gusz Ecjon jest jedna z najbardziej pomijanych tragedii kraju.) Izrael odzyskał panowanie nad tymi terenami po tym, jak świat arabski raz jeszcze próbował zniszczyć państwo żydowskie w 1967 roku.

Jak wskazuje mój kolega z ”Jerusalem Post”, Seth J. Frantzman, po ponad pięćdziesięciu latach Izrael panuje na tym terenie dłużej niż Brytyjczycy lub Jordańczycy (lub Autonomia Palestyńska), ale TIPH ”tymczasowo” patrolowała ulice Hebronu przez więcej lat, niż rządziła tam Jordania.

Strona internetowa TIPH wylicza swoich siedem głównych zadań według mandatu:

„Promowanie przez swoją obecność poczucia bezpieczeństwa Palestyńczyków w Hebronie; pomoc w promowaniu stabilności i odpowiedniego środowiska, sprzyjającego ponoszeniu dobrostanu Palestyńczyków w Hebronie i ich rozwojowi ekonomicznemu; pilnowanie wzmacniania pokoju i zamożności wśród Palestyńczyków;  pomoc w promowaniu i wykonywaniu projektów zainicjowanych przez państwa-donatorów; zachęcanie do rozwoju gospodarczego i wzrostu w Hebronie; dostarczanie raportów; i koordynacja działań z władzami izraelskimi i palestyńskimi”.

Izraelczycy, jak można zauważyć, są ledwo warci wzmianki, o ochronie już nie mówiąc.

Wydaje się, że pamięć jest krótsza niż obecność TIPH. Zamiast wywierania uspokajającego efektu TIPH od czas do czasu była atakowana – przez tych właśnie Palestyńczyków, których, jak utrzymują, bronią. Najgorszy incydent zdarzył się w marcu 2002 roku, kiedy szwajcarska obywatelka Catherine Berruex i turecki obywatel Turgut Cengiz Toytunc zostali zabici, a inny turecki obserwator odniósł rany, kiedy Palestyńczyk z bliska otworzył ogień do ich wyraźnie oznakowanego samochodu. TIPH mówi w nekrologach o ich tragicznej śmierci, ale powstrzymuje się przed wspomnieniem palestyńskiej tożsamości ich zabójcy.   

W innym poważnym incydencie, w lutym 2006 roku, personel TIPH uciekł ze swojego biura, który zaatakował tłum rzucających kamienie Palestyńczyków po opublikowaniu w Danii i Norwegii karykatur Mahometa jako noszącego bombę terrorysty.


W marcu 2001 r. palestyński snajper strzelił w głowę i zabił 10-miesięczną Szalhewet Pass, kiedy siedziała w wózku u wejścia do dzielnicy Awraham Awinu w Hebronie; TIPH był na miejscu, ale nie zapobiegł zamachowi, o którym Izraelczykom trudno zapomnieć.  

Decyzja zakończenia mandatu TIPH nie pojawiła się nagle i niespodziewanie. W lipcu sfilmowano szwajcarskiego członka TIPH, wymierzającego policzek 10-letniemu żydowskiemu chłopcu, w tym samym miesiącu Hadashot TV pokazała również nagranie z kamery bezpieczeństwa, na którym widać członka TIPH dziurawiącego opony samochodu, który należał do żydowskiego mieszkańca Hebronu.

Obaj ci członkowie zostali wydaleni przez TIPH, ale ich wyjazd nie przywrócił choćby pozorów bezstronności.

Na krótko przed ogłoszeniem przez Netanjahu o zakończeniu mandatu TIPH, minister ds. strategicznych i bezpieczeństwa publicznego, Gilad Erdan, przekazał mu raport policji, w którym policja zarzucała członkom TIPH „umyślne tworzenie konfliktów, by uzasadnić swoje wysokie płace”. Tovah Lazaroff z ”Jerusalem Post” napisała w tym tygodniu, że Erdan oskarżył również członków TIPH o zakłócanie pracy żołnierzy IDF oraz policji, wywoływanie tarć z żydowskimi mieszkańcami i współpracę ze skrajnie lewicowymi organizacjami, które propagują delegitymizację Izraela.

Długotrwała tymczasowa obecność TIPH w Hebronie jest częścią znacznie szerszego zjawiska: trwających prób umiędzynarodowienia konfliktu izraelsko-palestyńskiego. „Nie pozwolimy sile międzynarodowej na działanie przeciwko nam” – powiedział Netanahu, ogłaszając, że wydala TIPH z kraju. 

Chociaż na planecie jest około 200 trwających sporów terytorialnych, konflikt izraelsko-palestyński otrzymuje znacznie więcej uwagi niż one – na szkodę dla Izraela.  

Irlandia jest w trakcie uchwalania prawa, którego rezultatem mogą być grzywny do 250 tysięcy euro lub do pięciu lat więzienia za sprzedawanie produktów izraelskim firmom z siedzibą na ”Zachodnim Brzegu”, Wzgórzach Golan lub we wschodniej Jerozolimie. Apartheid?

Tymczasem w tym tygodniu Amnesty International wezwała firmy, w których internetowo rezerwuje się miejsca wakacyjne: Airbnb, Booking.com, Expedia i TripAdvisor do bojkotowania żydowskich miejsc we wschodniej Jerozolimie w dodatku do bojkotu żydowskich społeczności w Judei i Samarii (na Zachodnim Brzegu). 

W odpowiedzi na apel Amnesty, Paul Charney, przewodniczący Zionist Federation of the UK and Ireland, wydał oświadczenie, w którym potępił brak neutralności tej organizacji i „wybielanie win palestyńskiego kierownictwa i sprawców czynów terrorystycznych w tym konflikcie”.  Powiedział: “Przypisanie przez Amnesty całej winy Izraelowi i osiedlom oraz zachęcanie do bojkotu, który szkodzi Palestyńczykom i ich gospodarce, pokazuje, że bardziej interesuje ich dołączenie do akcji antyizraelskiej niż rzeczywista pomoc Palestyńczykom do poprawy ich sytuacji i lepszego życia”.  

Dyrektor i wiceprezes World Jewish Congress, Robert Singer, powiedział: „Jeśli Amnesty pragnie zaangażować się w izraelsko-palestyński konflikt, powinna skupić uwagę na rzeczywistych łamaniach praw człowieka, jakie dzieją się na palestyńskich terytoriach, nie zaś  atakować przedsiębiorstwa, które dążą do zmniejszania podziałów i budowania pokoju przez globalną turystykę i kontakty”.

Niewątpliwie istnieją pewni żydowscy mieszkańcy Hebronu, którzy zachowują się niewłaściwie, ale to społeczeństwo izraelskie ma ich potępić, a władze izraelskie mają rozprawić się z nimi. Według kryteriów TIPH międzynarodowi obserwatorzy powinni być umieszczeni w każdym mieście, w którym zdarzają się przestępstwa nienawiści – chyba że są popełniane wobec społeczności żydowskiej, wówczas nie jest to konieczne.    

Niestety, ślepa nienawiść do Izraela nie jest ani tymczasowa, ani ograniczona do ulic Hebronu. 


TIPH and threats: Temporary and permanent

Jerusalem Post, 1 lutego 2019

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Liat Collins

Urodzona w Wielkiej Brytanii, osiadła w Izraelu w 1979 roku i hebrajskiego uczyła się już w mundurze IDF, studiowała sinologię i stosunki międzynarodowe. Pracuje w redakcji “Jerusalem Post” od 1988 roku. Obecnie kieruje The International Jerusalem Post.