Nie uczestniczyłem w Dniu Pamięci o Holocauście


Noru Tsalic 2019-02-04

Rzeka San płynie przez Przemyśl. We wrześniu 1939 roku stała się granicą między Polską okupowaną przez Niemcy a Polską okupowaną przez Sowiety.
Rzeka San płynie przez Przemyśl. We wrześniu 1939 roku stała się granicą między Polską okupowaną przez Niemcy a Polską okupowaną przez Sowiety.

Moja babka ze strony matki urodziła się w Polsce; jako młoda kobieta pojechała jednak do Rumunii, wysłana przez swoich rodziców, by zająć się chorą krewną. Wyszła tam za mąż i została. Jestem losowym wynikiem tego przypadkowego faktu; ponieważ w ten sposób przeżyła, podczas gdy jej cała rodzina (dwoje rodziców, sześcioro rodzeństwa, Bóg jeden wie ile ciotek, wujków,  kuzynów, bratanków/siostrzeńców) zniknęła.


<span>Podczas niedawnej podróży do Polski byłem w stanie odnaleźć fizyczne dowody, że rodzina mojej babki kiedykolwiek istniała: świadectwo jej urodzenia w ratuszu obok kwiecistej kaligrafii polskiego urzędnika, we właściwej kolumnie jest nabazgrany chwiejny podpis  'Jozef'.  Jozef Tratner.</span>
Podczas niedawnej podróży do Polski byłem w stanie odnaleźć fizyczne dowody, że rodzina mojej babki kiedykolwiek istniała: świadectwo jej urodzenia w ratuszu obok kwiecistej kaligrafii polskiego urzędnika, we właściwej kolumnie jest nabazgrany chwiejny podpis  'Jozef'.  Jozef Tratner.

Żyli w Przemyślu, wówczas małym polskim mieście leżącym po obu stronach rzeki San.  15 września 1939 roku, miasto zajęli żołnierze Wehrmachtu; między 16 a 19 września spędzili i zastrzelili 600 Żydów. Potem Niemcy wycofali się za rzekę, żeby oddać wschodnią stronę miasta pod okupację Armii Czerwonej – zgodnie z paktem Hitlera ze Stalinem (inaczej znanym jako Traktat o Nieagresji między nazistowskimi Niemcami i Związkiem Socjalistycznych Republik Radzieckich). W sowieckiej części miasta Żydom było marginalnie lepiej, część zastrzeliła NKWD; tysiące deportowano w nieznane, gdzieś w ZSRR – niewielu powróciło; pozostałych zabili Niemcy, kiedy ponownie zajęli wschodnią część miasta w 1941 roku.

 

Jeśli chodzi o rodzinę mojej babki; mam wiele ich genów, ale niewiele o nich wiem. Nikt nie wie, kiedy zginęli; ani gdzie i jak zginęli: czy z rąk Niemców, Sowietów, czy polskich lub ukraińskich kolaborantów; może umarli z głodu, pragnienia, chorób, albo po prostu z depresji i rozpaczy.  Nie wiem nic o ich śmierci i wiem bardzo niewiele o ich życiu. Dlatego nie powiedziałem, że umarli – oni zniknęli. Zmarli są wspomnieniami w duszach żywych; wszystko, co mam, to odłamane gałęzie na drzewie rodzinnym.

 

Niemniej w żaden sposób nie uczestniczyłem w Dniu Pamięci o Holocauście. Ten „Dzień Pamięci” obraża mnie, dumnego Żyda.

 

Sama nazwa „Holocaust” jest sypaniem soli na rany. Wbrew popularnemu przekonaniu to nie jest angielskie słowo – jest to słowo greckie.  Greckie tłumaczenie biblijnego zwrotu ”ofiara całopalna”, które odnosi się do zwierzęcia poświęconego, a następnie spalonego w Świątyni w hołdzie dla Boga.  Moi biedni krewni mogli zostać spaleni, tak; ale nie byli zwierzętami.

 

Dlaczego, na Boga, zaczęliśmy nazywać nasz ból dziwną i rażąco niewłaściwą grecką nazwą? Już mamy na to nazwę: jest to השואה— Szoah.  Jest to pasująca nazwa, bo jest hebrajska, nie zaś grecka: w języku modlitw, jakie mogli wypowiadać moi krewni zanim zostali zamordowanie (a nie złożeni w ofierze!)  W języku, w którym modlę się za ich dusze. Szoah jest właściwą nazwą, bo nie ma to nic wspólnego ze „składaniem ofiary”: znaczy „kataklizm” lub „nieszczęście”; tak nazywa się katastrofę o  niepojętych proporcjach.

 

Głupio, tępo zaakceptowaliśmy obraźliwe określenie ”Holocaust”, tak jak kiedyś zaakceptowaliśmy ”antysemityzm” – słowo wymyślone przez człowieka, który nienawidził Żydów, który chciał dodać tej nienawiści ”naukowej”, ”nowoczesnej” patyny, by zasłonić jej irracjonalny, odwieczny jad.

 

Szoah zakończył się w 1945 roku; ale nie było ”Dnia Pamięci Holocaustu” aż do 1996 roku, kiedy Niemcy (tak, Niemcy!) postanowili ogłosić Dzień Pamięci o Ofiarach Narodowego Socjalizmu (Gedenktag für die Opfer des Nationalsozialismus); 5 lat później Wielka Brytania przyjęła to pod obecną nazwą.

 

Ale, tak jak nasz ból już miał nazwę, miał już także Dzień Pamięci: Jom HaSzoah,  obchodzony przez Żydów w Izraelu i w Diasporze od 1949 roku!

 

Dlaczego więc ten nowy ”Dzień Pamięci o Holocauście”? Jeśli narody świata chciały przyłączyć się do nas w naszym bólu, dlaczego nie przyjąć Jom HaSzoah jako Dzień Pamięci o Szoah?  Och, nie bądź naiwny, przyjacielu: „Dzień Pamięci o Holocauście” istnieje właśnie dlatego, że nie jest Jom HaSzoah: to jest Dzień Pamięci dla Żydów, tylko „oczyszczony” z jakiegokolwiek żydowskiego charakteru, a szczególnie (szczególnie!) z jakiegokolwiek „kontrowersyjnego” związku z państwem żydowskim. To jest Dzień Pamięci dla  (martwych) Żydów, nie przez (żyjących) Żydów!

 

No cóż, dla mnie jest to odrażające.  Mierzi mnie to.  Moi krewni nie byli “ofiarami narodowego socjalizmu” – byli Żydami zamordowanymi, ponieważ byli Żydami, przez ludzi nienawidzących Żydów, którzy mogli wiedzieć, a mogli nawet nie wiedzieć, co to jest „narodowy socjalizm”.

 

I mierzi mnie ”symboliczna” data: 27 stycznia, data mająca sugerować ”wyzwolenie” lub ”zbawienie” Żydów, zamiast ich masowej eksterminacji przez Niemców przy rozległej (i czasami entuzjastycznej) kolaboracji członków praktycznie wszystkich europejskich narodów. 

 

Dzień 27 stycznia 1945 roku był datą, kiedy Armia Czerwona „wyzwoliła” Auschwitz.  Wyzwoliła?  Niemieccy żołnierze już wówczas uciekli; większość więźniów zabrano na marsz – wielu na ich śmierć; kilka wycieńczonych, torturowanych łupin ludzkich, które nadal były w obozie, pozostawiono własnemu losowi – nie ze współczucia lub wyrzutów sumienia, ale po prostu dlatego, że niemieckiemu przemysłowi śmierci kończyła się zdolność ”produkcyjna”.   

 

Przepraszam za ten grad gniewnych słów na wzruszającą paradę „wyzwolenia”. Armia Czerwona nie „wyzwoliła” Auschwitz dlatego, że – między wrześniem 1939 a styczniem 1945 – rozwinęła nagłe zainteresowanie ratowaniem Żydów; jej celem było ukaranie tych, którzy najechali na rosyjską ziemię w 1941 roku – ale także stworzenie nowej rzeczywistości politycznej w Europie Wschodniej.

 

Ale dlaczego styczeń 1945?  Dlaczego Auschwitz?  Sowiecka armia już natknęła się na obozy śmierci w ciągu poprzednich miesięcy: 22 lipca 1944 roku, na przykład, Armia Czerwona przechwyciła Majdanek pod Lublinem. Opuszczony w panice przez niemieckich strażników Majdanek został zajęty nienaruszony – z całym majdanem i z komorami gazowymi. Rozmiary popełnionych zbrodni były natychmiast jasne: byli tam ocaleli, ekshumacje – a nawet oficjalny raport dochodzeniowy opublikowany w ciągu kilku tygodni.

 


<span>Krematorium w obozie śmierci Majdanek</span>
Krematorium w obozie śmierci Majdanek

Pod koniec lipca 1944 roku Armia Czerwona – w pełnej ofensywie i w obliczu coraz bardziej sypiących się jednostek Wehrmachtu – dotarła do przedmieść Warszawy.  W południowej Polsce linia frontu przechodziła blisko miasta Rzeszów, 240 kilometrów na wschód od Auschwitz.  Ale wtedy – nagle  sowiecka ofensywa zatrzymała się w miejscu; Armia Czerwona pozostawała stosunkowo bierna przez miesiące, zanim na nowo podjęła ruch do przodu w styczniu 1945 roku. Dlaczego? Ponieważ 1 sierpnia 1944 roku polska podziemna Armia Krajowa rozpoczęła powstanie przeciwko niemieckiej okupacji. 

 

Z bronią w większości albo ukradzioną Niemcom, albo zdobytą od nich, Polacy rozpoczęli symboliczny akt wyzwolenia się – spodziewając się, że Armia Czerwona wykorzysta to i ruszy do ataku.  Polskim partyzantom udało się przejąć kontrolę nad dużymi częściami Warszawy, jak również Rzeszowa (2 sierpnia) i kilkoma innymi częściami kraju. Ale Armia Krajowa była lojalna wobec polskiego rządu na wygnaniu, który znajdował się w Londynie i był prozachodni. Stalin miał dla Polski inne plany.     

 

Otwarte dla badań w latach 1990. sowieckie archiwa zawierają rozkazy Stalina zatrzymujące ofensywę Armii Czerwonej i zabraniające jej udzielenia jakiejkolwiek pomocy polskiemu powstaniu.

 

To jest prawdziwa historia kryjąca się za datą 27 stycznia 1945 roku. Gdyby nie ”nadrzędne” względy polityczne Stalina, nie ma wiele wątpliwości, że Auschwitz zostałby wyzwolony w sierpniu 1944 roku. Dziesiątki tysięcy Żydów zaliczyłoby się do ocalałych. Inaczej niż w przypadku Majdanku, w  Auschwitz SS miało czas: czas na rozmontowanie krematoriów i ukrycie dowodów; czas na „likwidację” wielu więźniów i czas na wypędzenie innych w marsz w zabójcze styczniowe zimno.

 

Nie czepiajmy się jednak Sowietów; winy jest mnóstwo dla wszystkich. Niemal nie ma narodu w Europie i Ameryce, który by się nie przyłożył – bezpośrednio lub pośrednio – do zamordowania sześciu milionów Żydów. Jedni mordowali własnymi rękoma, inni „tylko” wydawali ich nazistom;  jedni zamykali granice, inni zamykali serca; jedni szukali „dyplomatycznych rozwiązań” z masowymi mordercami, inni uważali, że „kilku Żydów” jest ceną wartą zapłacenia dla „światowego pokoju”.  

 

Niewielu było w jakikolwiek sposób zainteresowanych ”wyzwalaniem” lub ratowaniem Żydów – i nikt nie chciał iść dla nich na wojnę.  


Także po tym, jak rozmiary horroru stały się oficjalnie znane, niewielu zdobyło się na coś więcej niż  symboliczne współczucie dla ocalałych. „Rozumiejąc”, że większość ocalałych Żydów „nie mogła być ponownie zintegrowana” w Europie, rząd brytyjski planował przetransportowanie ich do Ameryki Południowej. Fragmenty z wystąpienia brytyjskiego wicepremiera, Herberta Morissona  w debacie 31 lipca 1946 r. w Izbie Gmin:

Przez udzielanie pomocy przy ponownym zaprowadzeniu politycznej i gospodarczej stabilności w Europie powinniśmy nadal przykładać się do odbudowania tych podstawowych warunków, które umożliwią reintegrację w Europie znacznej liczny osób wysiedlonych, włącznie z Żydami.  [...]

Kiedy jednak wszystko, co jest możliwe, zostało zrobione w Europie, jest jasne, że trzeba znaleźć nowe domy za morzami dla tych, których wiele związków z ich byłymi społecznościami zostały nieodwracalnie zerwane.   [...]
Przygotowuje się plany we współpracy z narodami, których to dotyczy, przesiedlenia dużych liczb  wysiedlonych osób w Brazylii i innych krajach Ameryki Południowej.

* * *

 

Ale te dni dawno minęły. I dlaczego nie miałyby?  Auschwitz jest tylko muzeum; setki tysięcy ocalałych nie wędrują już dłużej po Europie; większości już nie ma – i nie ma sprawców; a więc kilku pozostałych ocalałych – dzieci Auschwitz, obecnie starzy i niedołężni – mogą być bezpiecznie celebrowani jako “ofiary narodowego socjalizmu”.

 

„My” jesteśmy tak postępowi obecnie, tak liberalni, tak zdecydowanie antyfaszystowscy w świecie, w którym jest tak niewielu jawnych faszystów. My jesteśmy ci dobrzy; upamiętniajmy więc „Holocaust”, ludzie! Lub jeszcze lepiej „Holocausty’. 

 

No to co, że dwie trzecie Brytyjczyków nie wie, ilu Żydów zabito w „ Holocauście”?  No to co, że 1 na 20 osób wierzy, że w ogóle nie było żadnego „Holocaustu”? Że 1 na 10 wierzy, że “Żydzi wykorzystują Holocaust dla własnych celów”?  Jasne, pewnie, musimy zająć się tą ignorancją – edukacja i cały ten kram.

 

Ale ważna, naprawdę ważną i pilną sprawą jest pamiętanie nie tylko Żydów – byli inni, którzy także cierpieli. A co z Rwandyjczykami? Kambodżanami? Ormianami? Bośniakami? I, najważniejsze, co z… co z PALESTYŃCZYKAMI???


<span>W imię „poparcia Palestyńczyków” „Dzień Pamięci o Holocauście” staje się „Dniem Nagonki na Żydów”  (patrz </span>https://cst.org.uk/news/blog/2013/01/25/holocaust-memorial-day-abuse-part-3-david-ward-mp<span>).  27 stycznia 2013, brytyjski parlamentarzysta David Ward oświadczył, że jest </span>\
W imię „poparcia Palestyńczyków” „Dzień Pamięci o Holocauście” staje się „Dniem Nagonki na Żydów”  (patrz https://cst.org.uk/news/blog/2013/01/25/holocaust-memorial-day-abuse-part-3-david-ward-mp).  27 stycznia 2013, brytyjski parlamentarzysta David Ward oświadczył, że jest "zasmucony, że Żydzi, którzy przecierpieli niewiarygodne poziomy prześladowań podczas  Holocaustu, mogli w ciągu kilku lat od wyzwolenia z obozów śmierci zadawać potworności Palestyńczykom w nowym państwie Izrael i robią to codziennie na Zachodnim Brzegu i w Gazie”.

Co z transatlantyckim handlem niewolnikami?  Co z kolonializmem, imperializmem, rasizmem, seksizmem – co z kapitalistyczną eksploatacją?? Nie, nie, w żaden sposób nie możemy mieć Dnia Pamięci tylko jednego Holocaustu; szczególnie nie dla Żydów – którzy są, spójrzmy prawdzie w oczy -  w ostatecznym rachunku białymi, uprzywilejowanymi ludźmi. Nie, będziemy mieć Dzień Pamięci Holcaustów , Dzień Pamięci Ludobójstw; lub jeszcze lepiej, Dzień Pamięci o Ludzkim Cierpieniu. Dzień, w którym pamiętamy wszystkich tych, którzy cierpieli – przez całą historię i we wszystkich miejscach; Super-Uniwersalny & Über-Politycznie Poprawny Dzień Pamiętania Wszystkiego & Każdego, Kto Kiedykolwiek Cierpiał na Ziemi & Całym Wszechświecie!  Bez Uprzedzeń & Niezależnie od Rasy, Narodowości, Etniczności, Orientacji Seksualnej & Płciowej Autodefinicji, Wszystkich Wyznań i  Żadnego... (to powinno pokrywać wszystko, mam nadzieję!)


Jeremy_Corbyn_speaking_at_the_Labour_Party_General_Election_Launch_2017_cropped27 stycznia 2011, ówczesny poseł z ramienia Labour Party, a obecnie przywódca tej partii Jeremy Corbyn zaproponował, by nazwę „Dzień Pamięci o Holocauście” zamienić na „Dzień Pamięci o Ludobójstwie – Nigdy Więcej Dla Nikogo”.
Jeremy_Corbyn_speaking_at_the_Labour_Party_General_Election_Launch_2017_cropped

27 stycznia 2011, ówczesny poseł z ramienia Labour Party, a obecnie przywódca tej partii Jeremy Corbyn zaproponował, by nazwę „Dzień Pamięci o Holocauście” zamienić na „Dzień Pamięci o Ludobójstwie – Nigdy Więcej Dla Nikogo”.




<span>Działaczka Labour Party Jackie Walker (obecnie zawieszona) twierdzi, że Żydzi są uprzywilejowani w „hierarchii ras” i że Dzień Pamięci o Holocauście ignoruje „inne ludobójstwa”.</span>
Działaczka Labour Party Jackie Walker (obecnie zawieszona) twierdzi, że Żydzi są uprzywilejowani w „hierarchii ras” i że Dzień Pamięci o Holocauście ignoruje „inne ludobójstwa”.

Czy powiedziałem, że jestem dumnym Żydem? To było tak strasznie rasistowskie z mojej strony! Jestem dumną istotą ludzką… err… Miałem na myśli postępowego mieszkańca Wszechświata, ludzkiego lub nie, to nie ma teraz znaczenia, prawda??  Przysięgam, że nie jestem Ziemiocentryczny, to było tylko przejęzyczenie!


Tak się wstydzę, proszę, proszę, wybaczcie mi moją byłą mentalność jaskiniowca… err… jaskiniowej osoby! Wyrzekam się, wyrzekam się...  Wyrzekam się moich herezji: mojej rasistowskiej tendencji do opłakiwania moich krewnych, zamiast krewnych wszystkich!  Mojej neo-konserwatywnej niechęci do dziękowania światu za nasze wyzwolenie; mojej prawicowej skłonności do obarczania świata winą za tylko jeden Holocaust

Wyrzekam się mojego pozbawionego korzeni kosmopolityzmu, mojego niebezpiecznego nacjonalizmu; mojego bolszewizmu i mojego kapitalizmu; mojego tchórzostwa i mojego militaryzmu; wyznaję wszystkie te grzechy.  

Wyrzekam się Szatana, Trumpa i Netanjahu;  potwierdzam Noama Chomsky’ego, oddaję się Intersekcjonalności.

 

Ale proszę, błagam was: czy moglibyście znaleźć w waszych, ach jakże szczodrych, uniwersalistycznych sercach przebaczenie dla mnie za ten konkretny ból, który nadal odczuwam?


Holocausted

Politically Incorrect Politics, 29 stycznia 2019

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Noru Tsalic

Izraelski inżynier, bloger, obecnie pracuje na kontrakcie w Wielkiej Brytanii.