Wrogowie Izraela wreszcie przyznają, że kamienie zabijają


Jonathan S. Tobin 2019-02-06

<span>Palestyńczycy podczas rozruchów rzucają kamienie i bomby zapalne na izraelskie siły bezpieczeństwa w El-Arrub, na południowy wschód od Betlejem. Zdjęcie: Izraelskie Siły Obronne.</span>
Palestyńczycy podczas rozruchów rzucają kamienie i bomby zapalne na izraelskie siły bezpieczeństwa w El-Arrub, na południowy wschód od Betlejem. Zdjęcie: Izraelskie Siły Obronne.

Dla mediów głównego nurtu kamienie rzucane na Bliskim Wschodzie nie są zazwyczaj powodem do zainteresowania. Kiedy palestyńskie gangi rzucają kamieniami w izraelskich żołnierzy przy płocie granicznym z Gazą (co jest zaledwie częścią ich prób przedostania się do państwa żydowskiego i dokonywania przemocy), takie czyny są na ogół przedstawiane jako niegroźne formy protestu.

Od kiedy Palestyńczycy rozpoczęli intifadę – ”narodowe powstanie” – w grudniu 1987 roku, rzucanie kamieniami traktowano jako popularną formę protestu przeciwko Izraelowi. W istocie, akt rzucania kamieniami w Żydów od dawna stał się symbolem „oporu” wobec Izraela, gloryfikowanym w palestyńskiej kulturze, wierszach i piosenkach. Rzucanie kamieniami w żołnierzy i osadników – lub ich samochody i autobusy – stał się rodzajem sportu narodowego oraz „rytuałem przejścia” dla arabskiej młodzieży.  


Incydenty rzucania kamieniami w żydowskie cele zdarzają się codziennie i są tak liczne, że Izrael niezbyt kłopocze się liczeniem ich. Wiemy jednak, że co najmniej 14 Izraelczyków zostało zabitych w wyniku wypadków samochodów trafionych kamieniami lub w wyniku bezpośredniego uderzenia. Kiedy Palestyńczycy zostają aresztowani w związku z takim przestępstwem, albo są życzliwie opisywani jako prawomocni wojownicy, używający dostępnej im, prymitywnej broni, albo jako dzieci, niesprawiedliwe nękane lub wręcz torturowane przez izraelską armię i policję za to, co w najgorszym wypadku jest tak zwanym rozrabianiem nastolatków. 


Po 30 latach takich historii w mediach międzynarodowa prasa wreszcie jednak zdecydowała potraktować tę ”nieszkodliwą” działalność na Zachodnim Brzegu jako przestępstwo.


W październiku została zabita palestyńska kobieta, kiedy trafił ją w głowę kamień rzucony, jak sądzi policja, przez izraelskiego nastolatka. Aisza Rabi, matka dziewięciorga dzieci, była z mężem i dwojgiem z dzieci w samochodzie, kiedy dokonano tego przestępstwa. Podejrzanymi są uczniowie z jesziwy na Zachodnim Brzegu – z których jeden przebywa w areszcie od momentu aresztowania w grudniu  z powodu faktu, że – według władz izraelskich – na kamieniu, który zabił Aiszę Rabi znajdują się ślady jego DNA.


Ta sprawa wywołuje wiele niewygodnych pytań zarówno dla Arabów, jak dla Żydów.


Podczas gdy palestyńskie rzucanie kamieniami jest uważane za usprawiedliwione zachowanie, jeśli choćby mała grupa Żydów sądzi obecnie, że takie zachowanie jest akceptowalne, to przekroczona została niebezpieczna linia.   


Wydaje się, że nieustanne ataki na pojazdy Żydów znormalizowały czyn, który w innym kontekście uważany byłby za straszne przestępstwo. Przekonanie, że Izraelskie Siły Obronne nie robią wystarczająco dużo, by chronić żydowskich mieszkańców terytoriów, w połączeniu z gniewem wywołanym palestyńskim terrorem, jest rozpowszechnione wśród osadników. To, przynajmniej dla niewielkiej mniejszości radykalnych Żydów, uprawomocniło koncepcję, że nie ma nic złego w odwecie – tak zwanych atakach “price tag” – skierowanym przeciwko przypadkowym Palestyńczykom.  


Takie toksyczne idee są niemoralne i zagrażają rządom prawa. Pomagają także przedstawiać setki tysięcy pokojowych i przestrzegających prawa Żydów, którzy żyją w Judei i Samarii, jako radykalnych przestępców nastawionych na rozlewanie krwi arabskiej, podczas gdy w rzeczywistości tylko nieznaczna mniejszość bierze udział w atakach na Arabów.


Choć jednak radykałowie oskarżeni o przemoc wobec Palestyńczyków nie są reprezentatywni dla osadniczej populacji izraelskiej, niepokoi, że zamordowanie Aiszy Rabi nie zostało potępione przez wszystkich w kierownictwie osadników, a nawet, jak się wydaje, było zaakceptowane przez kilku ekstremistycznych rabinów. Zamiast odciąć swój ruch od takich  nikczemnych czynów, ci przywódcy skupili swoje wysiłki na obronie oskarżonych, twierdząc, że izraelski personel badający ten incydent dopuścił się złego traktowania podejrzanych. Fakt, że ci sami ludzie, którzy protestują wobec takiego zachowania władz, nie są tym zachowaniom przeciwni, jak długo dotyczą tylko palestyńskich podejrzanych o terror, jest ironią, która do nich nie dociera.  


Choć śledztwo toczy się nadal i oskarżeni mają prawo do domniemania niewinności, przeważająca większość Izraelczyków uważa, że nie może być tolerancji dla nikogo, kto rzuca kamieniami w pojazdy, niezależnie od tego, kto jest za kierownicą. Równie ważne jest to, że ludzie, którzy mogą akceptować lub usprawiedliwiać ataki “price tag”, nie powinni piastować stanowisk społecznego zaufania. Nie powinno być żadnej dyskusji wobec potrzeby wyplenienia takiego zachowania, nawet jeśli jest ono marginalne.  


Oburzenie na zamordowanie palestyńskiej matki jest oczywiste. Ci jednak, którzy przy tej okazji obrzucają obelgami ruch osadniczy jako całość, powinni także zatrzymać się i pomyśleć, czy to nie powinno zmienić ich poglądu na rutynowe obrzucanie kamieniami izraelskich pojazdów, które ma miejsce codziennie – a rezultatem są uszkodzenia własności, rany, a w najgorszych wypadkach śmierć.


Jeśli popełnienie takiego straszliwego przestępstwa jest złem, kiedy robi to kilku żydowskich nastolatków, to nie należy wahać się przed określeniem codziennych, analogicznych ataków Palestyńczyków na Żydów jako równie przestępcze.  


Niezależnie od poglądów na osiedla lub na to, jak powinno wyglądać rozwiązanie izraelsko-palestyńskiego konfliktu, jeśli – jak wydają się sądzić międzynarodowe media – jest złem, kiedy Żydzi rzucają kamieniami w Arabów w nadziei spowodowania ran i/lub śmierci, to jest równym złem, kiedy robią to Arabowie. Jeśli nie zgadzasz się z tym, to po prostu usprawiedliwiasz terroryzm wobec Żydów.  


Ci, którzy zabili Aiszę Rabi, zasługują na karę w pełnym wymiarze prawa. W takim samym duchu, ci, którzy uważają, że każdy, kto stara się zranić, okaleczyć lub zabić Żydów, jest bojownikiem o wolność lub niegroźnym wyrostkiem, ustawiają podwójne standardy, nie dające się odróżnić od antysemityzmu.   


L
ink do oryginału: https://www.jns.org/opinion/israels-foes-finally-admit-that-rocks-can-kill/

JNS.org./Algemeiner, 24 stycznia 2019

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Jonathan S. Tobin

Amerykański dziennikarz, redaktor naczelny JNS.org, (Jewish News Syndicate). Komentuje również na łamach National Review, New York Post, The Federalist, w prasie izraelskiej m. in. na łamach Haaretz.