Gdzie są granice nienawiści?


Andrzej Koraszewski 2019-01-28

Zdjęcie PAP
Zdjęcie PAP

Po siedmiu stronach barykady wszyscy mówią o mowie nienawiści. Barykada jest okrągła jak Kopiec Kościuszkli, zatroskani rozmawiają przy osobnych stolikach, patrząc z niechęcią na tych, których widać, i wyobrażając sobie bezkresne okrucieństwo tych, którzy są schowani po drugiej stronie. Z kościoła na wzgórzu dobiega zawodzenie pieśni „Patrz Kościuszko na nas z nieba”. Ochrypłe głosy, głęboko przejętych fałszują niemiłosiernie. Wiedzą, w którym kościele dzwonią i tylko tyle wiedzą. Mogli by zrobić krzywdę, gdyby im powiedzieć, co ten Kościuszko pisał i czego chciał. A za kościołem idą heroldy widziane z prawa, biało-czerwone heroldy i krzyczą heroldy sława, sława wyklętym zbrojnym. Oni też protestują przeciw mowie nienawiści. Co mają robić.

Przez bramę w Auschwitz maszeruje zwarty oddziałek. Idą pod hasłem „Czas walczyć z żydostwem”. Niosą plakacik „Made in Germany”, światli tacy, a Rybak im przewodzi. Mówią właściwie to samo, co pan premier, który też tam właśnie zajrzał, żeby dać odpór mowie nienawiści. Uroczyście celebrował pan premier 74 rocznicę wyzwolenia obozu mówiąc: „Tej zagłady, która szła wtedy, nie zrobili żadni naziści, tylko zrobiły ją Niemcy hitlerowskie” - powiedział premier. Co pan premier chciał powiedzieć? Może chciał powiedzieć coś innego, a może po prostu, podobnie jak ci śpiewający „Patrz Kościuszko na nas  z nieba” nie miał zielonego pojęcia, co mówi. A może gazeta coś przekłamała? Mogła, z gazetami jak z pszczołami w Kubusiu Puchatku, nigdy nie wiadomo. No cóż, Panie Premierze, człowiek rodzi się Polakiem, albo Niemcem, albo Rosjaninem, ale do nienawiści indoktrynuje go ideologia. Ta narodowo socjalistyczna ideologia głosiła wyższość germańskiej rasy i nienawiść do wszystkich innych, obiecywała również panowanie nad światem. Podobała się niesłychanie wielu Niemcom i prowadziła do nienawiści bez granic, zmieniła słowa w dumę, a dumę w pogardę i gotowość do najbardziej bestialskich mordów. Ideologia przekazywana przez przywódców duchowych i politycznych potrafi zmianiać ludzi w bestie. W Auschwitz to była ideologia narodowo-socjalistyczna. Ta ideologia urzekała również wielu Polaków (a urzekała by pewnie bardziej, gdyby nie ta idea wyższości germańskiej rasy nie tylko nad Żydami, ale i nad Słowianami.) Nienawiść jest narkotykiem. Adolf Hitler był handlarzem narkotyków, ale podobne narkotyki dostarczali inni handlarze. Tam, w Auschwitz, mógł pan zobaczyć, Panie Premierze, że nienawiść może nie mieć żadnych granic.       


Wróćmy do naszej rzeczywistości. W tej naszej, chwilami groteskowej rzeczywistości naftalina okazała się materiałem wybuchowym. Naftalina, niezbyt pięknie pachnący środek, który używany jest do ochrony przed molami. Stare ubrania pachną czasem naftaliną. Czy powiedzenie, że czyjeś poglądy zalatują naftaliną może być mową nienawiści? Jak ktoś bardzo chce, wszystko może być mową nienawiści. Nie wiem, co chciała powiedzieć pani Kopacz, może tylko tyle, że lekceważenie praw kobiet jest już niemodne, że powinno być wyrzucone na śmietnik, że nie należy wyciągać tego z szafy. Mogło to kogoś urazić, ale przypomnijmy raz jeszcze, że nie wszystko jest mową nienawiści, chociaż niemal wszystko może być tak interpretowane.


Handel narkotykiem nienawiści, ideologia, która świadomie zmierza do wywołania lub ponownego wskrzeszenia antagonizmów, jest czym innym niż tylko niezręczne sformułowanie, które skłania do pytania, co chciałeś powiedzieć.


W zachodniej prasie coraz częściej spotykamy słowo polaryzacja. Polska nie jest wyspą, polityczne i ideologiczne podziały wybuchają w innych miejscach i docierają do nas, bo jesteśmy częścią świata. Przed wojną wielu czuło się prawdziwymi Euroepjczykami,  zachwycając się rasistowskimi teoriami. Nazizm i komunizm kusiły bardziej niż jakaś parlamentarna demokracja. Totalitarne ideologie obiecują raj, podobnie jak religie i podobnie jak religie, dostarczają w końcu biedy i nieszczęść, pozbawiając po drodze człowieczeństwa.


Prezes Kaczyński zauważył niedawno, że nasze społeczeństwo jest podzielone. Nie, nie mówił jak jest podzielone, ani tego czy jest inaczej podzielone niż było kilka lat temu, ani jak te podziały są podsycane. Dodał tylko, że czasem ten podział prowadzi nas do sytuacji nadzwyczajnych. Nie wyjaśniał, jakie to nadzwyczajne sytuacje ma na myśli. Ten gatunek niedopowiedzeń ma długą tradycję. Ciekawe było kolejne zdanie o tym, że Polscy są zjednoczeni, bo mają podobne oczekiwania pod adresem przyszłości. Krótko mówiąc, chcą mieć lepiej, a to nam zapewni PiS. Prezes powiedział to ładniej: "Żeby Polakom żyło się lepiej, dostatniej". Kiedyś to już słyszałem.


Ciekawe słowa na konferencji poświęconej polityce rozwoju i współpracy między rządem i samorządami. Słowo samorząd ma dokładną definicję. Czy jest możliwe, żeby Prezes chciał, iżby samorządy były trasmisją partii do mas?  Włodzimierz Lenin nazwał związki zawodowe transmisją partii do mas. Nagle związki zawodowe nie miały już walczyć o prawa robotników, miały przekazywać robotnikom, czego oczekuje partia. Czy mamy prawo niepokoić się, co oznacza ta polityka przyspieszonego rozwoju w połączeniu z niezbyt dokładnie określoną współpracą samorządów z rządem? Czy to wszystko może mieć coś wspólnego z mową nienawiści, z polityką polaryzacji?


W tym samym  wstąpieniu usłyszeliśmy, że "niektórym bardzo zależy, żeby w Polsce powstawały emocjonalne podziały".


Mowa nienawiści niepokoi nas od dawna. Mówimy o niej więcej w związku z bestialskim mordem popełnionym przez chorego psychicznie, który słyszał głosy. Czy były to urojenia, czy rzeczywiste głosy, które popchnęły chory umysł do czynu? Kiedy schizofrenia udziela się całym grupom? Kiedy racjonalizm ustępuje totalnemu zacietrzewieniu?


Nazizm przekonywał, że germańska rasa to ludzie lepszego sortu, to mogło być miłe dla germańskiego ucha, ale prowadziło do zbiorowej schozofrenii, do rzeczy tak strasznych, że są trudne do wyobrażenia.


Władysław Kosiniak-Kamysz postanowił coś zrobić. Wysłał tweet  #ZnakPokoju, chciałby, żeby każdy z nas wytypował  trzy osoby i (wirtualnie) uścisnął im dłoń. On sam wysłał swoje tweety do premiera Morawieckiego, prezydenta Warszawy i jakiegoś dziennikarza.To ładny gest, jest jednak tylko gestem. Może jednak być podpowiedzią, że to ostatnia chwila przed ową „nadzyczajną sytuacją”, w której nikt nie będzie już nad  niczym panował. Po siedmiu stronach naszej okrągłej barykady pora szukać wspólników gotowych współnie bronić resztek ginącego rozsądku. Nienawiść nie zna granic innych niż te, które sami jej postawimy.