Czy Rashida Tlaib jest winna bigoterii?

 


Alan M. Dershowitz 2019-01-22


Gdyby Kongres rozważał prawo zabraniające bojkotu skierowanego przeciwko gejom, kobietom lub firmom, których właścicielami są muzułmanie, czy senator Bernie Sanders argumentowałby, że taki zakaz narusza Pierwszą Poprawkę? Gdyby Kongres rozważał prawo zakazujące firmom bojkotowania krajów o muzułmańskiej większości, czy Rashida Tlaib oskarżałaby orędowników tego prawa o podwójną lojalność?

Amerykańskie prawo dawno temu zajęło się dyskryminacją opartą na orientacji seksualnej, rasie, płci i narodowości. Nasze prawa zabraniały stosowania się do nazistowskiego bojkotu żydowskich przedsiębiorstw w latach 1930. i arabskich bojkotów w latach 1950. i 1960. Obecnie Kongres rozważa ustawę zajmującą się firmami, które bojkotują tylko jedno państwo, państwo narodu żydowskiego i tylko Żydów w Izraelu. Wybranie wyłącznie „Żyda wśród narodów”, nie zaś dziesiątków innych państw, które w znacznie poważniejszy sposób łamią prawa człowieka, jest czystą i niekłamaną bigoterią, a ci, którzy popierają BDS [bojkot, dywestycje i sankcje wobec Izraela] tylko wobec Izraela są winni bigoterii.  


Niektórzy zwolennicy BDS twierdzą, że jest to taktyka protestu, którego celem jest wywarcie nacisku na Izrael, by zmienił swoją politykę. Nie to jednak mówią przywódcy BDS. Ich celem jest likwidacja Izraela i zastąpienie go przez państwo palestyńskie „od rzeki do morza”.*


Jak długo te ustawy przeciwko BDS nie zabraniają wyrażania poparcia dla takiego bojkotu, ale skupiają się na samej działalności gospodarczej – a mianowicie na bojkocie ekonomicznym – nie ma powodów do niepokoju o wolność słowa. Pierwsza Poprawka chroni wolność słowa, nie zaś wolność ekonomicznej dyskryminacji na podstawie krzywdzącej klasyfikacji. Istnieją skomplikowane kwestie, jak pokazuje trudna sprawa odmowy piekarza dostarczenia tortu na ślub gejów z powodu przekonań religijnych piekarza. Ale nie jest z prawniczego punktu widzenia trudny przypadek bigota, który odmawia wynajęcia mieszkania czarnej parze, lub choćby ogłasza, że wynajmuje tylko białym. Mam zbiór pocztówek z hoteli w Miami Beach z lat 1950., ogłaszających, że przyjmują „ograniczoną klientelę”, „wybrednych klientów” lub „tylko nieżydowskich klientów”. To są inne sformułowania na „Żydom wstęp wzbroniony”. Lub, jak to bezwstydnie ujął jeden z hoteli: "Always a view, never a Jew" [Zawsze ładny widok, nigdzie nie ma Żyda]. Podobne ogłoszenia były wobec Irlandczyków-Amerykanów, Włochów-Amerykanów, Afro-Amerykanów i innych mniejszości. Te ogłoszenia byłyby dzisiaj nielegalne mimo faktu,  że mają postać słów. Pierwsza Poprawka pozwala właścicielowi hotelu orędować za powrotem lokali „tylko dla nie-Żydów” lub „tylko dla białych”, ale nie chroni samego aktu dyskryminacji ani bojkotu opartego na religii lub narodowości.


Po której stronie tej konstytucyjnej linii leży ustawa przeciwko BDS? To zależy od konkretnego sformułowania ustawy. Jeśli prawo zabrania wyrażania poparcia, to jest niekonstytucyjne. Jeśli zabrania ekonomicznej dyskryminacji z powodu religii lub narodowości, to jest zgodne z konstytucją.


Tym, co jest nie do zaakceptowania, jest dyskryminujące działanie, a nic nie może być bardziej dyskryminujące niż wybieranie do bojkotu wyłącznie własnego sojusznika z najlepszymi notowaniami w kwestii praw człowieka, podczas gdy nadal robi się interesy z tymi, którzy najbardziej łamią prawa człowieka. Wielu tych samych bigotów, którzy popierają BDS wobec Izraela, sprzeciwia się bojkotowaniu Kuby, Iranu, Chin, Rosji, Wenezueli, Syrii, Arabii Saudyjskiej i innych łamiących prawa człowieka państw. Prawodawstwo, które ma na celu zakończenie takich dyskryminujących działań, będzie zgodne z konstytucją, jeśli nie zabrania wyrażania słownego poparcia.


Tlaib argumentuje, że ”bojkot jest prawem i częścią naszej historycznej walki o wolność i równość”. Czy popierałaby, w imię równości, prawo białych bigotów do bojkotowania sklepów należących do czarnych właścicieli na Południu, lub bojkotowania czarnych wynajmujących mieszkania na Północy? Czy popierałaby prawo homofobów do bojkotowania sklepów, których właścicielami są geje? Lub prawo antymuzułmańskich bigotów do bojkotowania sklepów z muzułmańskimi właścicielami lub produktów z krajów muzułmańskich? Gdyby popierała ustawę zakazującą antypalestyńskiego bojkotu, jak odpowiedziałaby na oskarżenie, że „zapomniała, jaki kraj” reprezentuje? Jej oskarżenie, że zwolennicy ustawy przeciwko BDS „zapomnieli, jaki kraj” reprezentują, przywołało stare oszczerstwo o podwójnej lojalności, które kierowano tylko pod adresem Żydów. Nikt nie oskarża Tlaib o zapominanie, jak kraj reprezentuje, kiedy popiera sprawę palestyńską, mimo że palestyńscy terroryści, działający w imię „Palestyny”, zabili wielu Amerykanów. Amerykanie każdego wyznania mają prawo popierać Izrael i większość robi to bez oskarżeń o nielojalność, tak samo jak Amerykanie każdego wyznania mają prawo popierać sprawę palestyńską. Jest zarówno bigoterią, jak hipokryzją stosowanie innego standardu wobec Żydów, którzy popierają Izrael, niż wobec muzułmanów, którzy popierają sprawę palestyńską.


Hipokryzja i bigoteria idą ręka w rękę i kongresmenka Rashida Tlaib może być wzorem zarówno w hipokryzji, jak i w bigoterii. Jeśli ona jest „nową twarzą” Partii Demokratycznej, my, Demokraci, powinniśmy zacząć się niepokoić.  


The Case Against BDS, Alan M. Dershowitz, s. 10.


Is Rashida Tlaib Guilty of Bigotry?

Gatestone Institute, 9 stycznia 2019

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Alan M. Dershowitz


Amerykański prawnik i komentator spraw międzynarodowych. Emerytowany wykładowca prawa konstytucyjnego (w 1967 roku w wieku lat 28 został najmłodszym profesorem zwyczajnym prawa w historii Harvard Law School).


Dershowitz jest autorem wielu książek, wśród których najgłośniejszą jest The Case for Israel (2003). Jest to książka, z którą można się zgadzać lub nie, ale która jest obowiązkową lekturą dla każdego, kto próbuje zrozumieć zawikłany obraz konfliktu na Bliskim Wschodzie oraz sposobu postrzegania Izraela przez resztę świata.