Palestyńczycy, o których nikt nie mówi


Bassam Tawil 2018-12-09

3903 Palestyńczyków zabitych w Syrii w ciągu ostatnich siedmiu lat nie stanowi przedmiotu zainteresowania zachodnich dziennikarzy ani ich redaktorów. Dla nich raporty organizacji praw człowieka monitorujących warunki Palestyńczyków w Syrii są śmieciami nadającymi się do kosza. Na zdjęciu: Palestyńczycy siedzący wśród ruin obozu uchodźców Jarmouk w Syrii. (Zdjęcie: UNRWA)
3903 Palestyńczyków zabitych w Syrii w ciągu ostatnich siedmiu lat nie stanowi przedmiotu zainteresowania zachodnich dziennikarzy ani ich redaktorów. Dla nich raporty organizacji praw człowieka monitorujących warunki Palestyńczyków w Syrii są śmieciami nadającymi się do kosza. Na zdjęciu: Palestyńczycy siedzący wśród ruin obozu uchodźców Jarmouk w Syrii. (Zdjęcie: UNRWA)

Oto ”dobra” wiadomość: w październiku tylko pięciu Palestyńczyków z Syrii uznano za martwych. Mieszcząca się w Londynie Grupa Działania Na rzecz Palestyńczyków w Syrii informuje, że w październiku 2017 roku zginęło 12 Palestyńczyków z powodu związanych z wojną wydarzeń w kraju. „Lista ofiar, które zginęły w październiku 2018 r. obejmuje czterech Palestyńczyków, których uznano za zmarłych w Teloul Al-Safa na pustyni Al-Sweida na południu Syrii i jednego Palestyńczyka w Damaszku”, pisze grupa.

Według organizacji praw człowieka, która monitoruje sytuację Palestyńczyków w Syrii, liczba Palestyńczyków zabitych w Syrii od początku wojny domowej w 2011 r. wynosi obecnie 3903. Kolejnych 1712 Palestyńczyków w tym kraju aresztowały władze syryjskie, a 316 jest na liście zaginionych.

Najnowszą ofiarą jest Ahmed Abdullah Balbisi, który według grupy praw człowieka zmarł w wyniku tortur w syryjskim więzieniu w osiem lat po uwięzieniu go. Grupa informuje, że Balbisi  został wówczas aresztowany za uczestnictwo w pokojowej demonstracji zorganizowanej przez syryjską opozycję. Balbisi jest najnowszą ofiarą dodaną do 3903 Palestyńczyków zabitych w Syrii w ciągu ostatnich siedmiu lat. Grupa poinformowała o jego śmierci 22 listopada.

Dzień wcześniej grupa praw człowieka poinformowała, że dwóch innych Palestyńczyków, Mohammed Khalil al-Kurdi i Wael Abu Hamdeh, zmarło z powodu braku opieki medycznej. 19 listopada pojawiła się informacja, że Mohammed Ahmed Farhat został zabity podczas wymiany ognia między armią syryjską a grupą terrorystyczną Państwo Islamskie (ISIS).

W zeszłym tygodniu były doniesienia, że Palestyńczyk Nael Abd Al-Raheem został porwany i zabity przez ISIS w północnowschodniej części Aleppo, Al-Bab.

Te wiadomości o potwornościach popełnionych wobec Palestyńczyków w kraju arabskim nie stanowią zaskoczenia. Nie jest tak, że ktokolwiek spodziewał się, że reżim syryjski lub siły opozycyjne będą działały inaczej.

Niepokoi natomiast postawa międzynarodowych mediów i społeczności wobec losu Palestyńczyków w Syrii w szczególności, a w świecie arabskim ogólnie.

Na Bliskim Wschodzie są dziesiątki korespondentów i wielu z nich stacjonuje w Jerozolimie i w Tel Awiwie. Ci korespondenci czują się bezpiecznie, żyjąc i pracując w Izraelu. Wolą żyć i pracować w Jerozolimie i Tel Awiwie niż w Ramallah, Strefie Gazy, Syrii, Jordanii, Libanie, Egipcie i innych krajach arabskich.

Dlaczego? Ponieważ Izrael jest jedynym miejscem, gdzie korespondenci czują się bezpiecznie. Podróż do Syrii może skończyć się obcięciem głowy przez  muzułmańskich terrorystów. Podróż do Iraku może zakończyć się porwaniem przez terrorystów. Podróż do Egiptu lub Jordanii może spowodować nękanie przez władze lub antyzachodnich ekstremistów muzułmańskich.  

Być może ta rozbieżność pomaga wyjaśnić, dlaczego międzynarodowa społeczność nie dowiaduje się o łamaniu praw człowieka w krajach arabskich i islamskich. Jest jednak jeszcze jedna przyczyna, niezwiązana z bezpieczeństwem dziennikarzy.

Społeczności międzynarodowej nie interesuje, co Arabowie i muzułmanie robią Palestyńczykom, ponieważ zachodni dziennikarze są zdecydowani relacjonować tylko te wiadomości, które negatywnie naświetlają Izrael.

Palestyńscy uczestnicy zamieszek zabici przez Izraelskie Siły Obronne na granicy Izraela z Gazą ściągają uwagę dziesiątków zachodnich dziennikarzy i mediów. W odróżnieniu od tego, Palestyńczycy torturowani na śmierć lub w inny sposób zabijani w Syrii nie są dla zachodnich  mediów ciekawi.

3903 Palestyńczyków zabitych w Syrii w ciągu ostatnich siedmiu lat nie stanowi przedmiotu zainteresowania zachodnich dziennikarzy ani ich redaktorów. Dla nich raporty organizacji praw człowieka monitorujących warunki Palestyńczyków w Syrii są śmieciami nadającymi się do kosza.

W odróżnieniu od tych, którzy żyją w krajach arabskich, Palestyńczycy na Zachodnim Brzegu i w Strefie Gazy mają szczęście. Dzięki nieustannej obsesji zachodnich mediów Izraelem społeczność międzynarodowa jest ich świadoma.

Tymczasem prawdziwymi ofiarami są Palestyńczycy, którzy są zabijani i maltretowani w Syrii i innych krajach arabskich. To są prawdziwe ofiary – nie tylko z powodu traktowania, jakiemu są poddani w krajach arabskich, ale także dlatego, że ich nieszczęścia są całkowicie ignorowane przez zachodnie media.

Obsesja zachodnich mediów na punkcie Izraela stworzyła wrażenie, że jedynymi Palestyńczykami, którzy żyją na tej planecie, są ci, którzy mieszkają na Zachodnim Brzegu i w Strefie Gazy. To wrażenie wyrządza niesprawiedliwość Palestyńczykom, którzy żyją w straszliwych warunkach, doświadczają tortur i są zabijani, szczególnie w Syrii. Według tej samej grupy praw człowieka, Grupy Działania Na Rzecz Palestyńczyków w Syrii, niemal 32 tysięcy Palestyńczyków z Syrii, którzy uciekli do Libanu, jest „w niepewnej sytuacji prawnej i w tragicznych warunkach społeczno-ekonomicznych z powodu braku dostępu do rynku pracy i braku jakiejkolwiek pomocy”.  

Kto jednak przejmuje się cierpieniem tych Palestyńczyków? Nikt. Co tydzień tłumy zagranicznych dziennikarzy jadą na granicę Izraela z Gazą, żeby relacjonować o starciach między izraelskimi żołnierzami a palestyńskimi uczestnikami zamieszek. Czy którykolwiek z tych dziennikarzy pomyślał o pojechaniu do Syrii lub Libanu, by informować o potwornościach popełnianych tam wobec Palestyńczyków? Oczywiście, że nie. Dlaczego mieliby to zrobić, skoro to w żaden sposób nie dotyczy Izraela?  

Redaktorzy na Zachodzie mają długą historię stronniczości w relacjach z Izraela (na przykład, tutaj i tutaj). Jak pisał  dziennikarz Matti Friedman o relacjonowaniu z Izraela: 

"Na przykład, korupcja jest palącym problemem dla wielu Palestyńczyków pod rządami Autonomii Palestyńskiej, kiedy jednak ja i jeszcze jeden reporter zaproponowaliśmy kiedyś artykuł na ten temat, szef biura poinformował nas, że palestyńska korupcja ’nie jest tematem’”.  

W innym artykule napisał:

"W tych kręgach [dziennikarskich], według mojego doświadczenia, niesmak wobec Izraela stał się czymś między akceptowanym uprzedzeniem a warunkiem wstępnym…   Możesz twierdzić, że mówisz władzy prawdę w oczy, wybrawszy sobie jedyną ‘władzę’ w regionie, która nie stanowi zagrożenia dla twojego bezpieczeństwa… Ta grupa inteligentnych i ogólnie niemających złych intencji profesjonalistów przestała być godnymi zaufania obserwatorami i stała się wzmacniaczami propagandy jednej z najbardziej nietolerancyjnych i agresywnych sił na ziemi”.

Liczba Palestyńczyków zabitych w Syrii dojdzie wkrótce do 4 tysięcy. Może wówczas, z osiągnięciem tego makabrycznego kamienia milowego, korespondenci na Bliskim Wschodzie obudzą się i zobaczą ogrom zbrodni, które są rzeczywiście dokonywane na Palestyńczykach?  

 

The Palestinians No One Talks About

Gatestone Institute, 27 listopada 2018

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska

Bassam Tawil 

Muzułmański badacz i publicysta mieszkający na Bliskim Wschodzie.