List dra Denisa MacEoina do Edinburgh University Students' Association


Denis MacEoin 2018-12-02


Ten list został wysłany do Związku Studentów Uniwersytetu w Edynburgu [EUSA] w kwietniu, po tym, jak zagłosowali za bojkotem Izraela z powodu ”apartheidu”.


Czy mogę powiedzieć kilka słów członkom EUSA?  Jestem absolwentem Uniwersytetu w Edynburgu (magisterium w 1975 r.), który studiował historię perską, arabską i islamską w Buccleuch Place  pod kierunkiem Williama Montgomery Watta i Laurence’a Elwell Suttona, dwóch wspaniałych specjalistów  od spraw Bliskiego Wschodu w owym czasie. Później zrobiłem doktorat w Cambridge  i uczyłem arabskiego i badań nad islamem w Newcastle University. Napisałem kilka książek i setki artykułów z tej dziedziny.


Mówię to wszystko, żeby pokazać, że jestem dobrze poinformowany w sprawach Bliskiego Wschodu i że z tego powodu jestem zaszokowany i przygnębiony wnioskiem i głosowaniem EUSA. Jestem zaszokowany z prostego powodu: nie ma i nigdy nie było systemu apartheidu w Izraelu. To nie jest moja opinia, to jest fakt, który może przetestować wobec rzeczywistości każdy student Edynburga, jeśli sam lub sama zdecyduje się na wizytę w Izraelu.  


Pozwólcie, że to wyjaśnię, bo mam wrażenie, że ci członkowie EUSA, którzy głosowali za tym wnioskiem, nie mają najmniejszego pojęcia o sprawach dotyczących Izraela i że najprawdopodobniej są ofiarami czarnej propagandy antyizraelskiego lobby.


Bycie przeciwko Izraelowi nie jest nie do przyjęcia. Nie mówię jednak o zwykłej krytyce Izraela. Mówię o nienawiści, która pozwala sobie na nieograniczone kłamstwa i mity, jakie z siebie wylewa. Tak więc wielokrotnie mówi się o Izraelu jako o państwie „nazistowskim”.  


W jakim sensie jest to prawdą, choćby jako przenośnia? Gdzie są izraelskie obozy koncentracyjne? Gdzie są einzatsgruppen? SS? Prawa norymberskie? Ostateczne Rozwiązanie? Żadnej z tych rzeczy ani niczego co choć trochę by to przypominało, nie ma w Izraelu właśnie dlatego, że Żydzi, bardziej niż ktokolwiek inny na ziemi, rozumieją czym był nazizm. Twierdzi się, że jest izraelski holokaust popełniany w Gazie (lub innych miejscach). Gdzie? Kiedy?  


Żaden uczciwy historyk nie traktuje tych twierdzeń inaczej niż z pogardą, na jaką zasługują.  Ale nazywanie Żydów nazistami i mówienie, że popełniają holokaust jest najpodlejszym sposobem fałszowania historii, jaki można wymyślić.


Podobnie jest z apartheidem. Aby istniał apartheid, musi być sytuacja, która blisko przypomina sytuację w Afryce Południowej za czasów reżimu apartheidu. Dla tych, którzy w to wierzą, wystarczy jeden weekend w Izraelu, żeby pokazać, jak absurdalne jest to twierdzenie.   


Fakt, że dał się na nie nabrać organ uniwersytecki i głosował za nim, jest smutnym komentarzem do stanu obecnej edukacji. Najbardziej oczywistym przedmiotem dla apartheidu byłoby 20 procent arabskiej populacji Izraela. Według prawa Izraela izraelscy Arabowie mają dokładnie te same prawa co Żydzi i wszyscy inni; muzułmanie mają te same prawa, co wyznawcy judaizmu i chrześcijanie; bahajowie, ostro prześladowani w Iranie, kwitną w Izraelu, gdzie mają swoje światowe centrum; muzułmanie Ahmadi, ostro prześladowani w Pakistanie i innych krajach islamskich, są bezpieczni w Izraelu; miejsca święte wszystkich religii są chronione zgodnie ze specjalnym prawem izraelskim.   


Arabowie stanowią 20  procent populacji studentów uniwersyteckich (dokładnie odpowiadając ich odsetkowi w populacji). W Iranie bahajowie (największa mniejszość religijna) mają zakaz studiów uniwersyteckich, jak też tworzenia własnych uniwersytetów: dlaczego wasi członkowie nie bojkotują Iranu?


Arabowie w Izraelu mogą chodzić, gdzie tylko chcą, czego nie mogli czarni w Afryce Południowej apartheidu. Używają publicznego transportu, chodzą do restauracji, chodzą na baseny, używają bibliotek, chodzą do kin razem z Żydami – niczego podobnego nie mogli robić czarni w Afryce Południowej. Izraelskie szpitale nie tylko leczą Żydów i Arabów, leczą także Palestyńczyków z Gazy i Zachodniego Brzegu. Na tych samych oddziałach szpitalnych, na tych samych salach operacyjnych.  


W Izraelu kobiety mają te same prawa co mężczyźni: nie ma tam apartheidu płci. Geje, mężczyźni i kobiety, nie spotykają się z żadnymi restrykcjami, a palestyńscy geje często uciekają do Izraela, wiedząc, że u siebie mogą zostać zabici. Wydaje mi się kompletnym absurdem, że grupy LGBT wzywają do bojkotu Izraela, a nie mówią niczego o krajach takich jak Iran, gdzie gejów wiesza się lub kamienuje.


To pokazuje mentalność, której nie sposób zrozumieć. Inteligentni studenci, którzy uważają, że lepiej milczeć w sprawie reżimów zabijających gejów, ale dobrze jest potępiać jedyny kraj na Bliskim Wschodzie, który ratuje i chroni gejów. Czy to jest jakiś chory dowcip?


Uniwersytet ma być miejscem, w którym człowiek uczy się używania swojego mózgu do racjonalnego myślenia, uczy się badania dowodów i dochodzenia do wniosków na podstawie solidnych dowodów, porównywania źródeł, ważenia jednego poglądu wobec innych. Jeśli najlepsze, co Edynburg potrafi stworzyć, to studenci, którzy nie mają pojęcia jak robić cokolwiek z tych rzeczy, to przyszłość jest ponura.


Nie mam żadnych zastrzeżeń do dobrze udokumentowanej krytyki Izraela. Sprzeciwiam się, kiedy podobno inteligentni ludzie wytykają palcami Izrael, nie dotykając państw, które koszmarnie traktują własną ludność. Przeżywamy największy wstrząs na Bliskim Wschodzie od VII i VIII wieku i jest jasne, że Arabowie i Irańczycy buntują się przeciwko straszliwym reżimom, które odpowiadają na bunt zabijaniem własnych obywateli. Izraelscy obywatele, zarówno Żydzi, jak Arabowie, nie buntują się (chociaż mają swobodę protestowania).


Niemniej studenci w Edynburgu nie demonstrują i nie wzywają do bojkotu Libii, Bahrajnu, Arabii Saudyjskiej, Jemenu i Iranu. Wolą wysuwać fałszywe oskarżenia przeciwko jednemu z najbardziej wolnych krajów świata i jedynemu krajowi na Bliskim Wschodzie, który przyjął uciekinierów z Darfur, jedynemu krajowi na Bliskim Wschodzie, który daje schronienie gejom, jedynemu krajowi na Bliskim Wschodzie, który chroni bahajów… Czy muszę kontynuować? Nierównowaga jest wyraźna i nie przynosi zaszczytu nikomu, kto głosował za tym bojkotem.


Proszę, byście okazali trochę zdrowego rozsądku. Zdobądźcie informacje od izraelskiej ambasady. Poproście o więcej mówców. Wysłuchajcie więcej niż jedną stronę. Nie decydujcie, dopóki nie dacie prawa głosu obu stronom. Macie obowiązek wobec studentów, a jest nim chronienie ich przed jednostronnym argumentom.


Studenci nie są na uniwersytecie po to, by wysłuchiwać propagandy. I z pewnością nie są po to, by wciągać ich w antysemityzm przez karanie jedynego kraju spośród wszystkich krajów świata, który – tak się składa – jest żydowski. Gdyby istniało jakieś państwo żydowskie w latach 1930. (którego, niestety, nie było), czy nie sądzicie, że Adolf Hitler postanowiłby je bojkotować?


Oczywiście, że zrobiłby to i na tym się nie zatrzymał. Wasze pokolenie ma obowiązek zapewnienia, że odwieczny rasizm antysemityzmu nigdy nie zapuści korzeni miedzy wami. Dzisiaj jednak mamy wyraźny sygnał, że już zapuścił te korzenie i że zapuszcza ich więcej. Macie szansę zapobieżenia wielkiemu złu po prostu przez użycie rozumu i poczucia fair play. Proszę, powiedzcie mi, że ma to dla was sens. Dałem wam nieco dowodów.  


Do was należy dowiedzenie się więcej.


Dr Denis MacEoin’s letter to the Edinburgh University

Student’s Association

Jewish Chronicle, 22 września 2018

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Denis MacEoin

Mieszkający obecnie w USA pisarz irlandzki, autor 26 powieści, znawca literatury perskiej i arabskiej, były wykładowca na studiach islamistycznych, od dwóch lat związany z Gatestone Institute.