Jak saudyjskie „dary" dla amerykańskich uniwersytetów wybielają religię


Raymond Ibrahim 2018-11-23

Jak informuje raport w Daily Caller, George Mason University i George Washington University (na zdjęciu) otrzymały dziesiątki milionów dolarów saudyjskich dotacji. (Zdjęcie: Ingfbruno/Wikimedia Commons)
Jak informuje raport w Daily Caller, George Mason University i George Washington University (na zdjęciu) otrzymały dziesiątki milionów dolarów saudyjskich dotacji. (Zdjęcie: Ingfbruno/Wikimedia Commons)

Dlaczego centrum antyliberalizmu, religijnego fanatyzmu i mizoginii sponsoruje centrum liberalizmu, sekularyzmu i równości płci?


To jest pytanie, które nasuwa się, kiedy człowiek zastanawia się nad szczodrością, z jaką łamiąca prawa człowieka Arabia Saudyjska obdarza wiodące uniwersytety – te domniemane bastiony postępowego, swobodnego myślenia – w Stanach Zjednoczonych.   


Według niedawnego raportu w Daily Caller:

"... między 2011 a 2017 r. elitarne uniwersytety w USA przyjęły ponad pół miliarda dolarów od tego kraju [Arabii Saudyjskiej] i jego obywateli. Saudyjczycy w okresie sześciu lat dali 614 milionów dolarów uniwersytetom w USA, więcej niż jakikolwiek inny kraj poza Katarem i Zjednoczonym Królestwem”.  

Co skłoniło Arabię Saudyjską, która reprezentuje tak wiele wstecznictwa i barbarzyństwa – kraj, który między innymi ma elitarne jednostki do śledzenia i zatrzymywania czarownic i czarnoksiężników, legalizuje pedofilię — do stania się wiodącym finansistą humanistyki w Ameryce? Z pewnością nie jest tak dlatego, że Saudyjczycy są ogólnie szczodrzy i rozdają pieniądze na lewo i prawo.   


"Te dary i kontrakty – jak informuje raport w Daily Caller – mają w pewnych sytuacjach wpływać na poglądy studentów i ekspertów na temat królestwa [saudyjskiego]”.


Choć to wyjaśnienie może mieć jakiś sens dla tych odczuć ludzi Zachodu, które odnoszą się do kategorii państwa narodowego, Arabia Saudyjska wyraźnie chce kształtować „poglądy” na islam. Saudyjskie społeczeństwo i polityka są praktycznie synonimami islamskiego społeczeństwa i islamskiej polityki – lub, innymi słowy, szariatu, islamskiego prawa kanonicznego, które opiera się na Koranie i hadisach (czynach i nauce Mahometa).   


Mahomet i islam, zrodzeni w miejscu, które obecnie jest Arabią Saudyjską, uczynili Arabów z tego półwyspu potomkami pierwszych muzułmanów. Od siódmego wieku muzułmanie zdobyli wiele krajów z świata chrześcijańskiego, całą Afrykę Północną i Bliski Wschód, a na pewien czas również Bałkany, Grecję i większość Hiszpanii – i robiąc to zamienili olbrzymie obszary w świat muzułmański i islamski (patrz rozdziały 1, 2 i 3 w Sword and Scimitar).


Znaczenie islamu dla Arabii Saudyjskiej — i vice-versa — opisane jest na stronie internetowej ambasady saudyjskiej w Waszyngtonie:

Od stuleci ludzie na Półwyspie Arabskim mają silną tożsamość opartą na zasadach islamu. Arabia Saudyjska … wyznaje islam, honoruje swoje arabskie dziedzictwo i tradycje, i idzie energicznie do przodu w służbie islamu… Królestwo Arabii Saudyjskiej jest bastionem islamu, miejscem narodzenia jego historii, miejscem dwóch świętych meczetów i centrum islamskiego oddania i modłów. Arabia Saudyjska jest oddana zachowaniu islamskiej tradycji we wszystkich dziedzinach rządu i społeczeństwa… Święty Koran jest konstytucją Królestwa i szariat (prawo islamskie) jest podstawą saudyjskiego systemu prawnego.  

Fakt, że tożsamość Arabii Saudyjskiej – która jest ”oparta na zasadach islamu”; która ”idzie energicznie do przodu w służbie islamu” i w której ”Koran jest konstytucją Królestwa i szariat (prawo islamskie) jest podstawą saudyjskiego systemu prawnego ”— powinno pokazywać wyraźnie, że saudyjski światopogląd jest całkowicie sprzeczny z duchem zachodniej, liberalnej edukacji.  


Kara śmierci w tym królestwie nadal jest wykonywana (jak widać na tym wideo kobiety poddanej dekapitacji); małżeństwa z dziećmi i warunki przypominające niewolę są powszechne; "apostaci" są prześladowani i czasami skazywani na śmierć; obowiązuje ścisły zakaz budowania i funkcjonowania kościołów i innych nie-muzułmańskich świątyń, a chrześcijanie, modlący się po cichu w swoich domach są regularnie aresztowani, więzienitorturowani.


Arabia Saudyjska ma zamieszczoną w Internecie fatwę, usankcjonowaną opinię islamską — tylko po arabsku — zatytułowaną: "Obowiązek nienawidzenia Żydów, politeistów i innych niewiernych”. Wydał ją rządowy wydział fatw, co znaczy, że stoi za nią cała powaga rządu.

Napisana przez szejka Abd al-Aziz ibn Baza (zm. 1999 r.), byłego wielkiego muftiego i najwyższego autorytetu religijnego w rządzie, nadal figuruje na stronie internetowej.  


Według tej popieranej przez rząd fatwy muzułmanie – to jest, wszyscy obywatele saudyjscy – muszą ”sprzeciwiać się i nienawidzić każdego, komu Allah nakazuje nam sprzeciwiać się i nienawidzić, włącznie z Żydami, chrześcijanami i innymi muszrikin [nie-muzułmanami], aż uwierzą tylko w Allaha i będą posłuszni jego prawom, które zesłał Prorokowi Mahometowi, pokój i błogosławieństwo nad nim”.  

Dla udowodnienia tego Baz cytuje wersety Koranu, które tworzą doktrynę Lojalności i Wrogości – tę samą doktrynę, na jaką powołują się wszystkie sunnickie organizacje dżihadystyczne, by udowodnić wniosek, że muzułmańscy mężczyźni muszą nienawidzić swoich chrześcijańskich lub żydowskich żon (choć mogą korzystać z nich seksualnie).


Wśród tych wersetów Koranu są: "Nie bierzcie sobie za przyjaciół Żydów i chrześcijan" (5:51) oraz "Nie znajdziesz ludzi, którzy wierzą w Allaha i w Dzień Ostatni, żeby odnosili się przyjaźnie do tych, którzy się sprzeciwiają Allahowi i Jego Posłańcowi; nawet gdyby to byli ich ojcowie albo ich synowie, albo ich bracia, albo ich ród". (58:22; patrz także 3:28, 60:4, 2:120).

Po zacytowaniu tych wersetów Baz powtarza:

Takich wersetów jest wiele i stanowią jasny dowód dotyczący obowiązku gardzenia niewiernymi, od Żydów do chrześcijan i wszystkich innych nie-muzułmanów, jak również obowiązek sprzeciwiania się im, dopóki nie uwierzą tylko w Allaha.   

Trudno więc nie dojść do wniosku, że Saudyjczycy dają olbrzymie dary instytucjom, wobec których otwarcie nauczają nienawiści – uniwersytety na liberalnym Zachodzie – w celu kształtowania poglądów i wpływania na przyszłych przywódców. Innymi słowy, wydają się płacić łapówki i przeciągać na swoją stronę ludzi, którzy mogliby krytykować i ujawniać negatywne rzeczy o islamie i jego największym sponsorze, Arabii Saudyjskiej.  


W rzeczywistości Saudyjczycy po prostu wydają się naśladować Mahometa. Podczas "Bitwy pod Medyną" (627), kiedy Mahomet i jego zwolennicy z Medyny byli otoczeni przez mieszkańców Mekki i inne wrogie plemiona, muzułmański prorok przekupił największe plemię, Ghatafan, by opuścili obóz Mekki przez oferowanie im jednej trzeciej zbioru daktyli Medyny. Osama bin Laden przytaczał to, kiedy uzasadniał przekupywanie znienawidzonych niewiernych, jak można zobaczyć w The Al Qaeda Reader, str. 26-27.


Podobnie jak łapówka Mahometa uratowała wówczas islam, Saudyjczycy mogą mieć nadzieję, że ich dary uratują wizerunek islamu na amerykańskich uniwersytetach, skąd wychodzą politycy, ludzie mediów i gdzie kształtuje się światopoglądy. Jak czytamy w raporcie Daily Caller:

"Wiele literatury o sprawach międzynarodowych, która wpływa na stanowisko USA wobec innych krajów, powstaje w elitarnych instytucjach, takich jak George Mason University i George Washington University w okolicach Waszyngtonu, których eksperci są szeroko cytowani. Te uniwersytety należą do największych odbiorców saudyjskich funduszy”.

W artykule w ”Vox”, How Saudi Arabia captured Washington, dobrze poinformowany o sytuacji w Waszyngtonie dziennikarz, omawia saudyjską szczodrość dla amerykańskich uniwersytetów, mówiąc, że finansowanie przez Saudyjczyków kogoś z kadry uniwersyteckiej ”nie oznacza, że został on kupiony”. Jest tam raczej „rodzaj efektu uciszania. Chodzi bardziej o to, co nie zostanie opisane…  może tam być nieco autocenzury na pewne tematy, których nie poruszasz niepotrzebnie, tematy, które są drażliwe dla Saudyjczyków”.


Krótko mówiąc, niezależnie od tego, jak ważne mogą być dociekania z zachodniego punktu widzenia, wszystko, co mogłoby przedstawić islam w negatywnym świetle, powinno być ignorowane. Zamiast uczciwego zbadania i wykładów o tematach takich, jak rola islamu w terroryzmie, nierówność płci lub wrogość wobec mniejszości religijnych, uniwersytety, które otrzymują lub mają nadzieję na otrzymanie saudyjskiego finansowania, mają pomijać lub łagodzić ostrość krytyki


Jak udokumentował Simon Ross Valentine w książce Force and Fanaticism: Wahhabism in Saudi Arabia and Beyond, to pustynne królestwo, „przyjaciel i sojusznik Ameryki”, wydało 100 miliardów dolarów na szerzenie radykalnego nauczania islamskiego i na materialną pomoc dla islamskich terrorystów na całym świecie (15 z 19 zamachowców, którzy zorganizowali uderzenia 9/11, było saudyjskimi obywatelami).


Tak więc Arabia Saudyjska daje jedną ręką i odbiera drugą. Daje pieniądze domniemanej elicie intelektualnej Ameryki jedną ręką, a drugą zabiera społeczeństwu wiedzę o islamie.


How Saudi ”Donations” to American Univerisities Whitewash is Religion

Gatestone Institute, 7 listopada 2018

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Raymond Ibrahim

Urodzony w Stanach Zjednoczonych w rodzinie koptyjskiej, jest amerykańskim badaczem, tłumaczem z arabskiego, pisarzem i publicystą. Autor książek Crucified Again: Exposing Islam's New War on Christians(Regnery, 2013) oraz The Al Qaeda Reader (Doubleday, 2007).