Czy Facebook wspomaga radykalizm?


Vic Rosenthal 2018-09-14


Ludzkość to 7,6 miliarda ludzi. W drugim kwartale 2018 r. 2,23 miliardy z nich było zalogowanych do Facebooka (policzeni są „miesięcznie aktywni użytkownicy).

Nie wiem jak dla ciebie, ale dla mnie jest to zdumiewające, zważywszy fakt, że Facebooka nie było do 2004 roku, a jest dostępny dla szerokiej publiczności od 2006 roku. Ta ”platforma” ma prawdopodobnie większy wpływ na nasze społeczne i polityczne zachowania niż cokolwiek innego, co pojawiło się od czasu radia i telewizji. Zapewne wpłynęła na społeczny porządek w podobny sposób jak rozpowszechnienie się ruchomych czcionek w XV wieku.

Szybkość, z jaką Facebook stał się powszechny na całym świecie, wśród różnych kultur, razem z jego ciągle zmieniającymi się ukrytymi algorytmami, powoduje, że trudno badać jego efekty. W odróżnieniu od zdecentralizowanego przemysłu wydawniczego, jaki wyłonił się z techniki drukarskiej, Facebook jest ściśle kontrolowany przez jedną prywatną firmę.      


Kilka dni temu Facebook poinformował o zlikwidowaniu 652 kont (skoordynowanych pozorowanych zachowań” – co oznacza marionetkowe postaci związane z Rosją i Iranem udające prawdziwych użytkowników) lub istniejące agencje prasowe, które publikowały ”polityczne treści związane z Bliskim Wschodem, jak również Wielką Brytanią, USA i Ameryką Łacińską”. Posty były głównie w języku angielskim i arabskim. Informacja o dokładnej treści tych publikacji była enigmatyczna, ale jak się wydaje zawierały materiały antyizraelskie oraz propagandę zmierzającą do wzmocnienia międzynarodowych podziałów i destabilizacji USA i Wielkiej Brytanii.      


Jedną z cech charakterystycznych Facebooka jest zachęta do tworzenia ideologicznych gett. Jest to efekt zaprogramowany. Programujący zdają sobie sprawę z tego, że długość czasu poświęconego oglądaniu Facebooka (a tym samym i ilość obejrzanych reklam) zależy od psychologicznych gratyfikacji, jakich dostarczają oglądane treści. Jest dobrze znaną prawdą, że te gratyfikacje rosną, jeśli to, co widzimy zawiera idee, z  którymi się zgadzamy, podczas gdy konfrontacja z ideami, które kwestionują nasze przekonania, wywołuje niepokój. Tak więc algorytmy, dzięki którym użytkownik widzi, to co widzi, wybierają treści zgodne z profilem tworzonym w oparciu o własne posty użytkownika oraz jego ”lajki”, co powoduje, że użytkownik dobrze się czuje.      


W wielu przypadkach jest to całkowicie nieszkodliwe. Na przykład Facebook ”wie”, że interesuję się motocyklami, więc będę widział posty o motocyklach, ale Facebook działa również jako cenzor treści o polityce. Coraz doskonalsza sztuczna inteligencja nauczyła się odróżniać (na ogół skutecznie) posty pro- i antyizraelskie i pokazuje mi jedne, ale nie pokazuje drugich. Jeśli kiedykolwiek próbowałeś zaprogramować komputer do wykonywania tego rodzaju zadań, doskonale wiesz, że jest to o niebo trudniejsze niż po prostu wyszukiwanie tekstów na jakiś temat, powiedzmy, o motocyklach.             


Algorytmy Facebooka zachęcają użytkowników do zachowań wzmacniających psychiczne gratyfikacje. Dla przykładu, użytkownik, który publikuje zdjęcie lub link jako swój ”status” zachowuje kontrolę nad komentarzami, które inni użytkownicy umieszczają na ten temat. Jeśli inny użytkownik umieszcza komentarz, z którym ”właściciel” pierwotnego postu się nie zgadza, może go usunać. W efekcie powstała kultura Facebooka, w której wyraz niezgody uważany jest za rzecz niewłaściwą. ”To moja strona i nie zamierzam pozwalać u mnie na wpisy  rasistowskie (faszystowskie homofobiczne itp)”. Użytkownik może wyrzucać obrażające go komentarze.           

Jest tu również system pozyskiwania facebookowych ”przyjaciół”. Propozycje przyjaciół generuje się na różne sposoby, jak na przykład, biorąc pod uwagę liczbę wspólnych znajomych, ale również algorytm wspólnych zainteresowań, co również oznacza podobne poglądy polityczne. Pokazuje to moje osobiste doświadczenie. Jestem użytkownikiem Facebooka od 2010 roku i jak dotąd mam kilkuset ”przyjaciół”. Po pierwszym okresie, kiedy ”zaprzyjaźniłem” się z krewnymi i ludźmi, których znam osobiście, nigdy nie proponowałem nikomu facebookowej znajomości. Regularnie otrzymywałem jednak takie propozycje. Niektórzy są ludźmi, z którymi mam podobnie (pozapolityczne) zainteresowania, lub z którymi przyjaźniłem się w przeszłości, inni to ludzie z którymi zetknąłem się na jakimś forum dyskusyjnym, ale większość to ludzie, ktorych nie znam, ale którzy (zdaniem Facebooka) mają podobny profil ideologiczny. Co ciekawe, na przestrzeni lat, wielu moich bardziej liberalnych przyjaciół postanowiło zerwać facebookową znajomość ze mną, głównie z powodu moich postów o antyisraelskiej polityce Baracka Obamy. Tak więc, siedzę w bańce osób o poglądach proizraelskich, głównie konserwatywnych, a dodatkiem jest tu garstka starych przyjaciół i członków rodziny. Dostaję również regularne zaproszenia do grup ludzi, którzy mają podobne ideologiczne poglądy.


Dlaczego to nie jest dobre? Oczywiście oznacza to, że rzadko jestem konfrontowany z ideami, z którymi się nie zgadzam. Już to jest złe. Jest tu jednak gorszy problem, w ideologicznie jednolitej grupie uczestnik zdobywa szacunek za wzmacnianie ideologii grupy. Mogę stać się bohaterem mojej zdecydowanie konserwatywnej grupy będąc bardziej konserwatywnym niż inni. A ponieważ dzięki algorytmom Facebooka nie ma w mojej grupie umiarkowanie konserwatywnych, nikt nie powstrzymuje mnie przed dalszym pójściem na prawo. Zaś kolejna osoba, która zechce popisać się przed innymi członkami grupy, zaatakuje mnie z prawej strony, przesuwając dyskurs jeszcze bardziej na prawo.        


W efekcie te grupy ideologiczne mają tendencję odsuwania się od centrum. Uwypuklają różne fakty, jak równiez tworzą własne ”fakty”. Tworzą również własny język, często używają słów, których druga strona starannie unika. To co my nazywamy ”Judeą i Samarią” oni nazywają ”okupowanymi terytoriami palestyńskimi”. Członkowie przeciwstawnych grup traktują idee przeciwników jako absurdalne, rzadko jednak mają z nimi kontakt.


Cóż, przyznaję, że lubię prawicowy dyskurs, ale tylko do pewnego stopnia. Pomyśl jednak co się dzieje w podobnej grupie palestyńskich Arabów, zorientowanej na nacjonalizm lub ideologię islamistyczną. Również ich dyskurs spychany jest w kierunku nienawiści i konfrontacji. Jednak podczas gdy moi prawicowi przyjaciele są (dzięki algorytmom) w podobnym wieku co ja i w związku z tym raczej nieszkodliwi, nie można tego powiedzieć o młodych ludziach takich jak Omar al-Abed, który napisał na swojej stronie Facebooka, że jego nóż jest ”odpowiedzią na wezwanie Al-Aksy”, a w kilka godzin później wdarł się do żydowskiego domu mordując troje ludzi. 


Facebook często zapowiada programy mające odróżnić rzeczywiste i fałszywe fakty i usuwa posty, które ”naruszają reguły społeczności” (niezależnie co mają przez to na myśli). Z pewnością nie jest intencją Facebooka dostarczanie platformy do podżegania do mordów, ludobójstwa, przemocy seksualnej, rasizmu i innych niepożądanych rzeczy. Ale nigdy nie zrobią niczego, co zagażałoby ich gównemu celowi, jakim jest zachęcanie ludzi, by spędzali jak najwięcej czasu na Facebooku i widzieli jak najwięcej reklam.     


Krótko mówiąc, ta platforma, zaprogramowana na maksymalizację zysków swoich udziałowców, produkuje niezaplanowany efekt w postaci wspierania radykalizmu. Nie tyle łączy, co rozdziela i polaryzuje. Na nieszczęście ten mechanizm jest wbudowany w strukturę tej platformy i jest istotny dla realizcji celów komercyjnych. Nie daje się go naprawić bez generalnej zmiany, która była by zagrożeniem dla opłacalności Facebooka.        


Niektóre kraje blokują Facebook. Sa to z reguły kraje totalitarne, które pragną uniemożliwić swoim obywatelom dotarcie do informacji o zewnętrznym świecie. Demokratyczne kraje nie zakażą Facebooka, ale powinniśmy pamiętać, że ta przyjemna rozrywka ma swoją ukrytą cenę.   


Facebook’s essential extremism

EoZ, 23 sierpnia 2018

Tłumaczenie: Andrzej  Koraszewski



Vic Rosenthal

Zajmował się rozwijaniem programów komputerowych. Studiował informatykę i filozofię na  University of Pittsburgh. Mieszka w Izraelu. Publikuje w izraelskiej prasie. Jego artykuły często zamieszcza Elder of Ziyon.