Czy Corbyn jest antysemitą?


Noru Tsalic 2018-08-13

Przywódca Labour Party, Jeremy Corbyn, porównał izraelską blokadę Strefy Gazy nazistowskiego oblężenia Stalingradu i Leningradu, które zabiły miliony ludzi. 

Przywódca Labour Party, Jeremy Corbyn, porównał izraelską blokadę Strefy Gazy nazistowskiego oblężenia Stalingradu i Leningradu, które zabiły miliony ludzi.

 


Stwierdzam tylko oczywistość: wolność słowa jest sama podstawą demokracji. Prawo swobodnego wyrażania tego, co się myśli, jest fundamentalnym prawem człowieka. 

Brzmi jak truizm, prawda? A to dlatego, że te pojęcia są tak często używane, niewłaściwie używane i nadużywane we współczesnym dyskursie politycznym. Tak często walą nas po głowie określeniem „prawa człowieka” (często robią to dyktatorzy, dla których te słowa nie mają żadnego realnego znaczenia), że zaczęliśmy je akceptować bez kwestionowania. W rzeczywistości nie wszystko, do czego czujemy się uprawnieni, jest „prawem człowieka”; a nawet, kiedy jest, nie znaczy to, że takie prawo jest nieograniczone.

Nasze niekwestionowane prawo człowieka kończy się tam, gdzie narusza inne prawo człowieka. W tym punkcie trzeba zrównoważyć dwa zderzające się prawa; co jest tylko innym sposobem powiedzenia, że trzeba je ograniczyć.


Wolność słowa nie jest inna. Może być fundamentalnym prawem, ale dalece nie jest prawem absolutnym. Bowiem słowa mają konsekwencje, W rzeczywistości, słowa mogą zabić. Mędrcy Talmudu sformułowali tę obserwację w słowach, które luźno można przetłumaczyć jako  

"Życie i śmierć są w mocy języka".

 

W nowoczesnej myśli politycznej podręcznikowym przykładem jest wołanie ”Pożar!” w zatłoczonym teatrze. ”Ta „wolność” jest zabroniona, ponieważ wywołana tym panika narusza prawo do życia – i do życia bez uszkodzeń ciała. Z tego samego powodu podżeganie do przemocy (a nie tylko sama przemoc) jest zakazane.  

Granica nie przebiega jednak przy uszkodzeniu ciała. Prawa Wielkiej Brytanii delegalizują mowę, która wzbudza nienawiść rasową (tzw. „mowa nienawiści”), nawet jeśli słowa nie prowadzą do rzeczywistej przemocy. Chodzi o uznanie faktu, że nie tylko ciała ludzi potrzebują ochrony, ale także ich psychika i godność. Dlatego też Wielka Brytania ma prawa przeciwko szkalowaniu.   

W obu wypadkach (mowy nienawiści i szkalowania) prawo nie wymaga dowodu o intencjach. Nie zajmuje się motywacją czynu, a tylko jego (potencjalnymi) konsekwencjami.

***

Po ustaleniu tego przejdźmy teraz do faktu, że Partia Pracy, pozornie zgadzając się z definicją antysemityzmu opublikowaną przez International Holocaust Remembrance Alliance (IHRA), umyślnie nie przyjęła tej części, która jako antysemickie określa

           "Porównywanie obecnej polityki Izraela  do polityki nazistów”.


Zamiast tego kierujący partią organ Labour (National Executive Committee – NEC) wprowadził do swojego Kodeksu Postępowania następujące oświadczenie:

"W dyskursie o polityce międzynarodowej często używa się metafor zaczerpniętych z  przykładów historycznych zbrodni. Nie jest antysemityzmem krytykowanie zachowania lub polityki państwa izraelskiego przez odnoszenie się do takich przykładów, chyba że istnieją dowody antysemickich intencji.  [Dochodzenie w sprawie antysemityzmu] Chakrabarti  rekomendowało, by członkowie Labour powstrzymywali się przed używaniem metafor Hitlera, nazistów i Holocaustu, wypaczeń i porównań w debatach o Izraelu-Palestynie. W tej drażliwej dziedzinie taki język powoduje silne ryzyko uznania za szkodliwy lub silnie negatywny dla Partii w klauzuli 2.I.8."

Wbrew temu, co twierdzili pewni rzecznicy Labour, to oświadczenie z Kodeksu Postępowania nie ”rozszerza” definicji – przynajmniej nie pod tym względem; w rzeczywistości jest wyraźnie sprzeczne z definicją: tam gdzie definicja IHRA uznaje analogię izraelski-nazistowski za “współczesny przykład antysemityzmu w życiu publicznym”, Kodeks Postępowania mówi, że “nie jest antysemityzmem […] chyba że istnieją dowody antysemickich intencji”. To nie mówi wiele: z pewnością wszystko jest antysemityzmem, jeśli są dowody antysemickich intencji. Nie mogę jednak zrozumieć, co mogłoby być takim dowodem i jak go zdobyć. I dlaczego Kodeks postepowania Labour nagle zajmuje się intencją zamiast konsekwencjami czynu.  

A więc czy analogia Izrael-naziści (lub “metafora”, jak to poetycko nazywa Kodeks Postępowania) jest antysemityzmem, czy nie jest?

Aby unikać oskarżenia, że stosuje logikę błędnego koła, świadomie nie będę odwoływać się do definicji IHRA. Zamiast tego posłużę się definicją antysemityzmu przedstawioną nie przez zwolennika, ale przez krytyka definicji IHRA. Były sędzia sądu apelacyjnego, Stephen Sedley definiuje antysemityzm następująco:

"Pozbawiony filozoficznego i politycznego wyrafinowania antysemityzm jest wrogością wobec Żydów jako Żydów. Tam, gdzie przejawia się w dyskryminujących czynach lub podżegającej mowie, jest na ogół nielegalny, znajdując się poza granicami wolności słowa i czynu”.

Sedley, który jest obecnie profesorem na Oxford University, ma rację rozróżniając między niemoralnym uprzedzeniem (“wrogością”) a nielegalnymi czynami, takimi jak dyskryminacja i mowa nienawiści. Fakt jednak, że to pierwsze jest dozwolone prawem (tj. jest w “granicach wolności słowa”), nie znaczy, że jest akceptowalne. Antysemityzm jest rasizmem; jest głęboko niemoralny, a więc odrażający. Gdybym użył słowa na „neger”, nie zostałbym uwięziony; ale słusznie każdy człowiek o szlachetnym charakterze nazwałby mnie rasistą.   

Ani definicja IHRA, ani Kodeks Postępowania Labour nie zajmują się przestępstwami kryminalnymi; zajmują się etyką, nie zaś prawem.  

Z drugiej strony jest jasne, że zdaniem profesora Sedleya, dyskryminacja i mowa nienawiści (niezależnie od tego, czy docierają do granic prawa) są przejawami antysemityzmu. I dlatego są same w sobie dowodami na antysemityzm.

Ci, którzy utrzymują, że nadużywanie tej analogii nie jest antysemickie, robią to w oparciu o twierdzenie, że Izrael robi rzeczy podobne do tych, dokonanych przez nazistów. Na przykład, Izrael „okupuje” – i to robili naziści; Izrael „zabija” – i to robili naziści; Izrael „dyskryminuje”, Izrael „prowadzi czystkę etniczną” itd.


Odejdźmy od debaty, czy Izrael rzeczywiście robi te rzeczy i czy niektóre z nich lub wszystkie są uzasadnione okolicznościami. Taka debata nie tylko trwałaby w nieskończoność, ale jest tu nieistotna. Osobiście uważam, że wiele z tych oskarżeń wobec Izraela to w najlepszym wypadku wypaczenia, a w najgorszym to mowa nienawiści. Jednak nie o to chodzi mi tutaj; chodzi mi o to, że nawet gdyby wszystko, co Corbyn twierdzi o Izraelu, było prawdą, analogia z nazizmem nadal stanowi antysemityzm – ponieważ jest używana w podżegający i dyskryminujący sposób.

Jest bowiem jasne, że Izrael w żadnym razie nie jest jedynym krajem, który robi takie rzeczy. Jest wiele terytoriów, które są „okupowane; więcej Palestyńczyków zabili inni Arabowie niż Izrael; wielkie czystki etniczne zdarzyły się w byłej Jugosławii, na Cyprze i w wielu innych konfliktach, itd. Ani jedna z rzeczy, które Izrael zrobił lub robi nie jest w rzeczywistości unikatowa; podobne (i dużo gorsze) czy popełniają inne narody.  

Niemniej analogii z nazistami niemal nigdy nie używa się w stosunku do innych narodów. Członek Unii Europejskiej, Chorwacja, ma niezaprzeczalną historię kolaboracji z reżimem nazistowskim, która daleko przekracza nawet najbardziej oburzające oskarżenia Kena Livingstona wobec „syjonistów”. Założenie nowoczesnej Chorwacji odbyło się przez wojnę i  wygnanie siłą lub ucieczkę większości serbskiej populacji z tego terytorium. Niemniej Chorwacji nie oskarża się o „zachowywanie się jak naziści” – nie robi tego Corbyn ani jego zwolennicy.  

W praktyce Izrael jest jedynym państwem wobec którego ta analogia jest używana tak często i tak żarliwie. Rzadko kiedy używana jest wobec Assada (który zamordował setki tysięcy ludzi, używając broni chemicznej i ognia); ani też w stosunku do Państwa Islamskiego – supremacyjnego „Kalifatu” z globalnymi ambicjami, winnego eksterminacji całych populacji.

Niezależnie od tego, o co oskarża się Izrael – fakt dyskryminacji pozostaje: Jeremy Corbyn i jego zwolennicy są bardziej wzburzeni Izraelem niż jakimkolwiek innym tematem w polityce międzynarodowej  – bez wyjątku; a nazistowska analogia jest oczywistym wyrazem niezrównanej wrogości.

Dlaczego jednak naziści? Oczywiście, sami naziści są „metaforą” ostatecznego zła. Ale jest tu coś więcej. Nie jest przypadkiem, że wydarzenie zorganizowane przez Jeremy’ego Corbyna w 2010 r. w Brytyjskim Parlamencie odbyło się w Dzień Pamięci o Holocauście; nie jest przypadkiem, że Jeremy Corbyn i jego najlepszy kumpel, John McDonnell, chcieli także usunąć słowo „Holocaust” z ”Dnia Pamięci o Holocauście”.  To nie chodzi „tylko” o nazistów w latach 1930. – oczywiście chodzi o Holocaust. Analogia Izrael-naziści jest używanie nie pomimo, ale ponieważ Żydzi byli głównymi ofiarami nazistów. Izraelczycy są porównywani do nazistów, ponieważ są Żydami.

Ma to dwie podprogowe motywacje:

Po pierwsze, dla antysemitów Holocaust zawsze jest najwyższym wyrzutem, wskazującym palcem z okrzykiem „wyście to zrobili!”, co powoduje pewne dokuczliwe uczucia winy. Analogia Izrael-naziści jest próbą odepchnięcia tej winy. Skoro można pokazać, że Żydzi (lub przynajmniej „niektórzy Żydzi) są „tacy sami jak naziści”, to jest mniejszy powód do poczucia winy za żywienie wrogości wobec nich.  

Po drugie, oskarżenie o ”zachowywanie się tak samo jak naziści” jest prawdopodobnie boleśniejsze dla Żydów niż dla kogokolwiek innego. Oskarżenie o nazizm jest ciężką obrazą dla każdego normalnego człowieka; ale dla Żydów, którzy z rąk zbrodniarzy nazistowskich stracili jedną trzecią swojej ludności, jest dewastujące. Chyba żadne inne oskarżenie nie może być dla Żydów równie szokujące. Ci, którzy używają tej analogii, robią to, wiedząc, że powodują najwyższy, niemal nieznośny ból i rozpacz.   

***


Jeremy Corbyn jest antysemitą; Labour Party – z jej obecnymi członkami – jest przesiąknięta antysemityzmem, także na najwyższych szczeblach; Kodeks Postępowania  akceptuje antysemickie przesądy, zawierając równoczesnie puste słowa o antyrasizmie.

Jest tu jednak coś jeszcze więcej: analogia Izrael-naziści jest nie ”tylko” antysemityzmem; w rzeczywistości jest odwróceniem Holocaustu – najwyższą, najbardziej złośliwą formą negacji Holocaustu. Nie zaprzecza, że Holocaust rzeczywiście był faktem; udając jednak, że ofiary równie dobrze mogły być sprawcami, odziera go z moralnego znaczenia; skopuje Holocaust w bagno moralnego relatywizmu, by zatonął tam między innymi zwykłymi (i dyskusyjnymi) epizodami historii.  Zmiana nazwy Dnia Pamięci jest częścią tego samego wzoru: Holocaust staje się w ten sposób tylko (nie wyjątkowym) ludobójstwem w oceanie innych ludobójstw.


Jackie Walker (oddana przyjaciółka i zwolenniczka Corbyna) <br />twierdzi, że Żydzi byli odpowiedzialni za atlantycki handel niewolnikamiI za „afrykański holokaust”  

Jackie Walker (oddana przyjaciółka i zwolenniczka Corbyna) 
twierdzi, że Żydzi byli odpowiedzialni za atlantycki handel niewolnikami

I za „afrykański holokaust”  



Wszystko to nie jest ”tylko” atakiem na Izrael lub na związki Żydów z państwem żydowskim; nie jest to także pogrom „intelektualny” à la Bruno Bauer lub Karl Marks. Nie, to jest coś więcej: jest to atak na to, co to znaczy być Żydem w XXI wieku; napad na samą duszę narodu żydowskiego.


Is Corbyn an antisemite?

Politically-incorrect Politics, 4 sierpnia 2018

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Noru Tsalic

Izraelski inżynier i bloger pracujący obecnie w Wielkiej Brytanii.