Chomsky nazywa rosyjską ingerencję dowcipem – zgadnijcie, kogo obwinia?


Alan M. Dershowitz 2018-08-09

Zdjęcie po lewej: Brytyjski premier Winston Churchill przemawia na wspólnej sesji Kongresu USA 27 grudnia 1941 r. (zdjęcie: Keystone/Hulton Archive/Getty Images). Zdjęcie po prawej: Izraelski premier Benjamin Netanjahu przemawia na wspólnej sesji Kongresu USA 3 marca 2015 r. (Zdjęcie: US House of Representatives/Wikimedia Commons).
Zdjęcie po lewej: Brytyjski premier Winston Churchill przemawia na wspólnej sesji Kongresu USA 27 grudnia 1941 r. (zdjęcie: Keystone/Hulton Archive/Getty Images). Zdjęcie po prawej: Izraelski premier Benjamin Netanjahu przemawia na wspólnej sesji Kongresu USA 3 marca 2015 r. (Zdjęcie: US House of Representatives/Wikimedia Commons).

Noam Chomsky znowu miał odlot. Tym razem twierdzi, że dla ”większości świata” sprawa rosyjskiej ingerencji w wybory w USA jest „niemal dowcipem”. Jak niemal zawsze u Chomsky’ego, prawdziwym złoczyńcą jest oczywiście Izrael. Według tego „intelektualisty światowej klasy” izraelska ingerencja w wybory w USA „niesłychanie przewyższa wszystko, co mogliby zrobić Rosjanie”. Jego dowodem na to absurdalne i fałszywe oświadczenie jest to, że premier Izraela, Benjamin Netanjahu, wygłosił mowę do Kongresu „przy ogłuszającej owacji”. Tylko na planecie Chomsky’ego gorsze jest, kiedy premier amerykańskiego sojusznika otwarcie akceptuje zaproszenie przewodniczącego Izby Reprezentantów, by przemówił do Kongresu w sprawie niepokojącej obie strony, niż by rosyjscy agenci tajnie próbowali manipulować wyborcami przez fałszywe kampanie w mediach społecznościowych, hakowanie e-maili i inne nielegalne czynności.

Chomsky po prostu nie rozumie, jak ma działać demokracja. Przejrzystość i odpowiedzialność przed społeczeństwem są kamieniami węgielnymi demokracji. Bardzo publiczny sprzeciw premiera Netanjahu wobec umowy Obamy z Iranem – umowy, której sprzeciwiała się większość członków Kongresu i większość Amerykanów – był równie zgodny z demokracją, jak publiczne żądanie Winstona Churchilla, by Stany Zjednoczone pomogły Wielkiej Brytanii w walce z nazistami.


Amerykańscy prezydenci, jak również izraelscy premierzy, starają się wpływać na politykę i wybory dokonywane przez ich sojuszników. To także jest częścią demokracji. Stany Zjednoczone naciskały na Izrael, by zatrzymał budowę osiedli; Izrael naciskał na Stany Zjednoczone, by bardziej zdecydowanie starał się nie dopuścić do rozwinięcia arsenału nuklearnego przez Iran. To także jest częścią demokracji. Lobbowanie jest czymś bardzo typowo amerykańskim.


Tym, co jest nieamerykańskie i co jest niedemokratyczne, to tajni agenci działający w ukryciu na rzecz Rosji Władimira Putina, którzy popełnili wiele przestępstw (za które kilku agentów już zostało postawionych w stan oskarżenia), aby wpłynąć na wynik amerykańskich wyborów ale bez przejrzystości i bez odpowiedzialności przed społeczeństwem.


Chomsky jest wystarczająco inteligentny, by to rozumieć, ale jego umyślna ślepota w każdej sprawie dotyczącej Izraela, prowadzi go do czynienia tego rodzaju fałszywych porównań, jakich żaden intelektualista nigdy nie powinien czynić. Tylko na planecie Chomsky’ego nielegalne wysiłki Rosji, by interweniować w amerykańskie wybory, zostają określone „niemal dowcipem”. Tylko na planecie Chomsky’ego otwarte, przejrzyste i demokratyczne działanie Izraela, by skłonić Amerykę do poparcia dla jego bezpieczeństwa, mogą być uznane za gorsze niż rosyjskie przestępstwa. Ale takiej ślepoty można oczekiwać od Chomsky’ego, jeśli chodzi o cokolwiek związanego z Izraelem, Żydami lub antysemityzmem.  


Pamiętajmy, że jest to ten sam człowiek, który bronił tak zwane „badania” notorycznego negacjonisty Holocaustu, Roberta Faurissona. Chomsky nie tylko bronił sfałszowanych badań Faurissona, ale zaprzeczał, by Faurisson – znany z nienawiści do Żydów – powiedział cokolwiek, co kwalifikowałoby się jako antysemityzm. Oto co napisał Chomsky:

"Nie widzę żadnych antysemickich implikacji w zaprzeczaniu istnieniu komór gazowych lub też zaprzeczaniu Holocaustu. Ani nie byłoby antysemickich implikacji, per se, w twierdzeniu, że Holocaust (niezależnie od tego, czy wierzy się, że miał miejsce, czy nie) jest wykorzystywany, i to brutalnie, przez apologetów izraelskiego ucisku i przemocy. Nie widzę ani cienia antysemickich implikacji w pracy Faurissona..."

Chomsky, który jest znanym językoznawcą, nie wie niczego o znaczeniu języka w kontekście. Negacja Holocaustu jest typowo antysemicka, bo fałszywie oskarża Żydów o fabrykowanie opowieści o zamordowaniu sześciu milionów Żydów.


Specjaliści rozumieją, że istnieją różne rodzaje inteligencji. Chomsky może być inteligentny, jeśli chodzi o lingwistykę, ale jego wypowiedzi dotyczące Izraela, Rosji i Holocaustu są po prostu sprzeczne z faktami. Nie ma innego słowa na te dziwaczne poglądy, jeśli istotnie wierzy w nie. Jeśli nie wierzy, to istnieje słowo, które trafnie opisuje jego wypowiedzi: bigoteria. 


Chomsky Calls Russian Interference a Joke – Blames Guess Who?

Gatestone Institute, 3 sierpnia 2018

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Alan M. Dershowitz


Amerykański prawnik i komentator spraw międzynarodowych. Emerytowany wykładowca prawa konstytucyjnego (w 1967 roku w wieku lat 28 został najmłodszym profesorem zwyczajnym prawa w historii Harvard Law School).


Dershowitz jest autorem wielu książek, wśród których najgłośniejszą jest The Case for Israel (2003). Jest to książka, z którą można się zgadzać lub nie, ale która jest obowiązkową lekturą dla każdego, kto próbuje zrozumieć zawikłany obraz konfliktu na Bliskim Wschodzie oraz sposobu postrzegania Izraela przez resztę świata.