Tajemne życie morskich ptaków
Michael Brooke przybył na Skokholm rok później, by pracować jako opiekun ptaków i badać burzyka północnego, tajemniczego wędrowca oceanicznego, który nocami odwiedza swoje gniazda w norach i odbywa lęgi niemal wyłącznie na Wyspach Brytyjskich. Od tego czasu podróżował po całym świecie, studiując ptaki morskie na bardziej odległych wyspach, od tropikalnych wysp na Pacyfiku do Antarktydy.
W tym roku obaj ci panowie napisali niezwykłe książki, które opowiadają o uczuciach podniecenia, kiedy rozwiązuje się tajemnice ptaków, w szczególności ptaków morskich. Brooke w książce Far From Land: the Mysterious Lives of Seabirds opowiada z fascynującymi szczegółami, jak nowe techniki, takie jak śledzenie satelitarne, pozwalają naukowcom na zdobycie wiedzy o tym, co robią ptaki na morzu i w wodzie.
Birkhead w książce The Wonderful Mr Willughby: the First True Ornithologist opowiada o życiu naukowca, który wraz ze swoim przyjacielem i nauczycielem z Trinity College, Cambridge, botanikiem Johnem Rayem, zamienił badanie ptaków, owadów i ryb w naukową dyscyplinę.
W latach siedemdziesiątych Birkhead i Brooke mogli dostrzegać się wzajemnie z odległości na ich osobnych wyspach, ale zimą w Oxfordzie spotykali się bezpośrednio. Obaj pracowali nad swoimi doktoratami w Edward Grey Institute, uniwersyteckiej grupie badawczej poświęconej ornitologii i nazwanej od nazwiska ongiś ministra spraw zagranicznych (i kanclerza Oxfordu) Sir Edwarda Greya, który w 1927 r. napisał The Charm of Birds. Ja także studiowałem w EGI, jak nazywaliśmy instytut, i poznałem obu tych specjalistów ptaków morskich. Jednak żaden z nas nie wyobrażał sobie nawet ile wiedzy wyłoni się do czasu, kiedy będziemy po sześćdziesiątce.
Popatrzmy na opowieści Brooke’a w Far From Land. Nadajniki przyczepione do piór lub nóg ptaków mogą teraz przekazywać ich pozycję i informację, czy są w locie, czy też odpoczywają na wodzie. Nadajniki, przyczepione do ulubionych przez Brooke’a burzyków północnych, ujawniły, że ptaki podróżują ku brzegom południowej Argentyny zimą przez Afrykę i Brazylię, a potem wracają na północ bardziej zachodnią trasą, bliżej wybrzeża Ameryki północnej. Z łatwością pokonują 800 kilometrów dziennie.
Wyczyny migracyjne ptaków morskich są zdumiewające. Rybitwa popielata, którą mój przyjaciel John Walton zaobrączkował na Farne Islands u wybrzeża Northumberland w 1980 r., została ponownie schwytana i sfotografowana z nim w 2010 r. Przez te lata każdej zimy migrowała na morza Antarktyki, powracając do Northumberland każdej wiosny, pokonując łącznie ponad półtora miliona kilometrów. W odróżnieniu of Johna wyglądała tak samo młodo.
Brooke opisuje jak dzisiejsi badacze z University of Oxford ujawnili indywidualne wzory migracji maskonurów z Skomer, z których każdy powtarza tę samą podróż co zimę: EJ09593 leci do Grenlandii jesienią, a potem wraca na zachód od Irlandii w środku zimy; EJ99355 leci na północ do Hebrydów, a potem na południe do Zatoki Biskajskiej; EJ47617 kieruje się do Islandii, a potem do zachodniego Morza Śródziemnego.
Wiemy teraz, że morusy z różnych kolonii brytyjskich dzielą morze podczas żerowania z niewielkim nakładaniem się na siebie między koloniami; alki potrafią nurkować do 100 metrów i nurkują nawet nocą w zimie w niemal całkowitej ciemności, ale jakoś znajdują ryby; a niektóre młode mewy trójpalczaste mogą spędzić swój pierwszy rok na wędrówkach tak daleko jak Morze Baffina na zachód od Grenlandii.
Opowieści, które pojawiają się z dalszych terenów, są jeszcze bardziej spektakularne. Brooke badał petrela ciemnego na odległej wyspie Henderson, niezamieszkałej drobinie ziemi, która jest częścią Brytyjskich Terytoriów Zamorskich Pitcairn na Pacyfiku. Petrelowi zabiera 50 dni wysiedzenie jednego jaja, z obowiązkiem inkubacji podzielonym na trzy części: samiec wysiaduje przez 19 dni, potem samica, a potem znowu samiec. Kiedy Brooke umieścił lokalizatory na 25 ptakach, odkrył, że te, które miały wolne od wysiadywania, podróżowały w poszukiwaniu pokarmu w kierunku Peru i zawracały dopiero, kiedy były ponad 4 tysiące kilometrów od Henderson i przebywały niemal 10 tysięcy kilometrów w mniej niż trzy tygodnie.
Albo spójrzmy na parę mew obrożnych, gniazdujących w kanadyjskiej Arktyce: spędzają one zimę na różnych oceanach, samica u wybrzeży Peru, a samiec u wybrzeży Afryki Południowej, zanim jednoczą się ponownie w tundrze kolejnego lata. Albo to, że pingwin cesarski potrafi nurkować na głębokość do 560 m. i pozostawać tam do 20 minut. Książka Brooke’a pełna jest takich przyprawiających o zawrót głowy faktów. Czytanie jej jest jak spotkanie z nową i nieznaną błękitną planetą po raz pierwszy.
To porwało również Willughby’ego w latach 1660., kiedy postanowił zrozumieć świat przyrody nie przez czytanie Arystotelesa lub Biblii, ale przez używanie własnych oczu. Przypadkowa uwaga doprowadziła do tego, że Tim Birkhead został biografem Willughby’ego. Odwiedził dom rodziny Lorda Middletona, potomka Willughby’ego, kiedy prowadził badania o historii ornitologii do swojej poprzedniej książki. Rzucił uwagę, że z dwóch ludzi z Trinity Ray był uczonym, a Willughby (który umarł młodo) był dyletantem. Nieprawda, zaprzeczył Middleton gwałtownie.
Zaintrygowany Birkhead wrócił w 2014 r. i razem z Middletonem otworzył szafę zawierającą zbiory historii przyrody Willughby’ego. Ku swojemu zdumieniu zobaczył, że dolna szuflada zawierała nadtłuczone jaja ptasie opisane charakterystycznym pismem Willughby’ego – była to najstarsza istniejąca kolekcja jaj ptasich na świecie. Stopniowo Birkhead wciągnął się w badanie życia tego niezwykłego człowieka, jednego z pierwszych członków Towarzystwa Królewskiego, który połknął bakcyla pozwolenia faktom, by mówiły za siebie, uczonego lingwisty, który starannie preparował zastrzelone przez siebie ptaki i złapane owady.
Birkhead także z zapałem preparuje ptaki, choć w jego wypadku tylko te, które zginęły śmiercią naturalną. Naśladując Willughby’ego, dokonał sekcji bąka, który uderzył w linię wysokiego napięcia, znajdując fakty, jakich nie zauważył Willughby. Kilka lat temu wraz z kolegami był jednym z pierwszych, którzy opisali i wyjaśnili olbrzymią długość i eksplozywne zwiększanie się penisów u kaczek oraz pokrętne kształty organów rozrodczych samic, zaprojektowanych do nie wpuszczania takich narzucających się narządów bez zaproszenia. Ale to jest inna historia.
Willughby i Ray byli zafascynowani koloniami ptaków morskich – „niezwykłymi wyspami, klifami i skałami w Anglii, gdzie ptaki morskie co roku budują gniazda i rozmnażają się w wielkich ilościach”. Widzieli wyspę Skomer, ale nie byli na niej. Wylądowali na Farne Islands u wybrzeża Northumberland, którą odwiedzam co roku od niemal pięćdziesięciu lat, i widzieli te same gatunki, jakie ja widzę dzisiaj: “alki zwyczajne, maskonury, kormorany, edredony zwyczajne, mewy trójpalczaste, mewy śmieszki, rybitwy” i wiele więcej.
To uspokaja – fakt, że te niezwykłe kolonie ptaków morskich przetrwały przez stulecia. Willughby pisze o systematycznej eksploatacji ptaków morskich w latach 1660. Na wyspie Calf of Man co roku zabijano aż 9 tysięcy burzyków północnych na sprzedaż jako żywność i to samo dotykało wiele innych kolonii ptaków morskich. Podobna rzeź spowodowała jedyne wymarcie na północnym Atlantyku bezlotnej alki olbrzymiej, która zniknęła pod koniec lat 1840.
Niemniej kolonie innych ptaków przetrwały i alki na Skomer odzyskały liczebność po tym, jak zdziesiątkowały je wycieki ropy naftowej po II Wojnie Światowej. Te wycieki są teraz rzadkie - właściwie żyjemy, być może, w złotym wieku dla tutejszych ptaków. Ich liczebność nigdy nie była większa na Farnes lub Skomer, chociaż szkockie kolonie ptaków morskich bardzo zmalały w ostatnich dziesięcioleciach z powodu braku ryb.
Chronionym teraz przed ludzkimi żniwami ptakom morskim do niedawna oszczędzone było także najgorsze spustoszenia dokonywane przez duże mewy, ich głównego drapieżnika, ponieważ większość rezerwatów kontrolowała liczbę mew. Wytępiono także szczury z kolonii takich jak na wyspach Lundy i Shiant w Hebrydach, pozwalając na zwiększenie liczby ptaków morskich.
Pod pewnymi względami byłoby wspaniale żyć w czasach Willughby’ego, kiedy niemal każda obserwacja, taka jak opis młodego nurzyka była nowa dla nauki (choć nie dla folkloru). Niemniej, o ileż lepiej jest żyć teraz, kiedy cały świat ptaków morskich, nawet daleko od lądu, naukowcy tacy jak Brooke i Birkhead opisują z tak wspaniałymi szczegółami.
Badania Tima Birkheada trwają dzięki społecznym darom. Można je wpłacać tutaj: justgiving.com/fundraising/guillemotsskomer.
The Wonderful Mr Willughby is published by Bloomsbury,
Far From Land is published by Princeton University Press
Rational Optimist, 20 lipca 2018
Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska
Brytyjski pisarz popularnonaukowy, sympatyk filozofii libertariańskiej. Współzałożyciel i b. prezes International Centre for Life, "parku naukowego” w Newcastle. Zrobił doktorat z zoologii (Uniwersytet Oksfordzki). Przez wiele lat był korespondentem naukowym w "The Economist". Autor książek: The Red Queen: Sex and the Evolution of Human Nature (1994; pol. wyd. Czerwona królowa, 2001, tłum. J.J. Bujarski, A. Milos), The Origins Of Virtue (1997, wyd. pol. O pochodzeniu cnoty, 2000, tłum. M. Koraszewska), Genome (1999; wyd. pol. Genom, 2001, tłum. M. Koraszewska), Nature Via Nurture: Genes, Experience, and What Makes us Human (także jako: The Agile Gene: How Nature Turns on Nurture, 2003), Rational Optimist 2010.