Dlaczego przywódcy palestyńscy sprzeciwiają się pomaganiu własnej ludności?


Bassam Tawil 2018-07-18

Granica między Strefą Gazy a Izraelem pozostaje otwarta dla dostaw żywności oraz pomocy humanitarnej i medycznej do Gazy. (Zdjęcie: Spencer Platt/Getty Images)
Granica między Strefą Gazy a Izraelem pozostaje otwarta dla dostaw żywności oraz pomocy humanitarnej i medycznej do Gazy. (Zdjęcie: Spencer Platt/Getty Images)

Od lat przywódcy palestyńscy skarżą się, że Strefa Gazy jest „na krawędzi katastrofy humanitarnej”. Raz za razem ostrzegali, że jeśli świat nie pomoże mieszkającym tam Palestyńczykom, Strefa Gazy „wybuchnie jak wulkan”.


Izrael i USA oferują teraz pomoc, by poprawić warunki życia Palestyńczyków żyjących pod rządami Hamasu w Strefie Gazy. Zgadnijcie jednak, kto zażarcie sprzeciwia się każdej próbie rozwiązania „humanitarnego i ekonomicznego kryzysu” w tej nadbrzeżnej enklawie, miejscu zamieszkania około dwóch milionów Palestyńczyków? Odpowiedź: prezydent Autonomii Palestyńskiej, Mahmoud Abbas, i jego rządząca frakcja Fatah.


W ostatnich tygodniach zarówno Izrael, jak administracja USA przedstawiły różne pomysły w sprawie pomocy Palestyńczykom w Strefie Gazy.


Wysłannicy USA, Jared Kushner i Jason Greenblatt, którzy niedawno odwiedzili Bliski Wschód, przedstawili inicjatywy, które obejmowały dostarczanie elektryczności, odsolonej wody pitnej, możliwości zatrudnienia i ożywienie strefy przemysłowej w Gazie.


Izrael ze swej strony poprosił Cypr o rozważenie możliwości zbudowania portu morskiego na wyspie do transportu towarów do Strefy Gazy. Według doniesień izraelski minister obrony, Avigdor Liberman, doszedł do porozumienia z cypryjskim prezydentem Nicosem Anastasiadesem w sprawie portu. Biuro Libermana powiedziało, że Izrael działa na wiele sposobów na arenie międzynarodowej w próbach „zmiany rzeczywistości” w Strefie Gazy.


Można by pomyśleć, że przywódcy palestyńscy są niezmiernie szczęśliwi z powodu tych inicjatyw złagodzenia cierpień ich ludności w Strefie Gazy. Plany poprawienia warunków życiowych mieszkańców Strefy Gazy powinny brzmieć jak muzyka w uszach kierownictwa Autonomii Palestyńskiej, prawda? Nieprawda.


Co właściwie stoi za tą zdumiewająco upartą odmową pomocy, by pozwolić ich ludności  na przyzwoite życie? Dlaczego kierownictwo Autonomii Palestyńskiej, które twierdzi, że troszczy się o dobrostan Palestyńczyków, zajadle sprzeciwia się planom stworzenia miejsc pracy i innym rodzajom pomocy dla ich ludności?


Przejdźmy to krok za krokiem.


Po pierwsze, Abbas i jego rząd na Zachodnim Brzegu starają się przedłużyć cierpienia Palestyńczyków w Strefie Gazy, żeby móc nadal potępiać Izrael za kryzys. Chcą, by społeczność międzynarodowa nadal wierzyła, że Izrael jest odpowiedzialny za trwające, intensywne cierpienia Palestyńczyków. Choć społeczności międzynarodowej jest to trudno pojąć, morska blokada Strefy Gazy przez Izrael ma na celu jedynie niedopuszczenie do szmuglowania broni do tej przybrzeżnej enklawy. Granica między Strefą Gazy a Izraelem pozostaje otwarta dla dostaw żywności oraz pomocy humanitarnej i medycznej do Gazy.


Po drugie, Autonomia Palestyńska i jej przywódcy sprzeciwiają się pomocy humanitarnej dla Strefy Gazy, ponieważ obawiają się, że zachęci to Hamas do utrzymywania rządów żelaznej ręki w Strefie Gazy, uwalniając go od odpowiedzialności wobec mieszkańców Gazy. Kiedy inni zaczną dostarczać pomoc mieszkańcom Strefy Gazy, Hamas będzie w stanie kontynuować inwestowanie milionów dolarów w budowanie tuneli do atakowania Izraela i szmuglowania broni do Strefy Gazy. Hamas nie będzie dłużej musiał martwić się o wypłacanie pensji Palestyńczykom lub o kupowanie leków i żywności.


Autonomia Palestyńska ma nadzieję, że warunki w Strefie Gazy staną się tak złe, że Palestyńczycy powstaną przeciwko Hamasowi. Warto zauważyć, że kierownictwo Palestyńczyków w Ramallah samo narzuciło w zeszłym roku ostre sankcje na Strefę Gazy.


Te karne posunięcia obejmują zatrzymanie wypłat dla tysięcy pracowników budżetówki i zawieszenie pomocy społecznej dla setek rodzin. Sankcje wywołały w ostatnich tygodniach falę protestów na całym Zachodnim Brzegu i w Strefie Gazy, skłaniając siły bezpieczeństwa Abbasa do użycia siły dla rozproszenia protestujących.


Po trzecie, kierownictwo Autonomii Palestyńskiej zapewnia nas, że izraelskie i amerykańskie plany pomocy Palestyńczykom w Strefie Gazy są częścią szerszego „spisku”, by zmusić Palestyńczyków do zaakceptowania jeszcze nie ujawnionego planu pokojowego dla Bliskiego Wschodu prezydenta USA Donalda Trumpa.


Abbas i jego najwyżsi rangą współpracownicy używają tej sprawy do rozpalenia antyamerykańskich i antyizraelskich nastrojów w palestyńskiej populacji. Mówią Palestyńczykom, że ekonomiczna i humanitarna pomoc dla Strefy Gazy jest skonstruowana głównie po to, by zdobyć „polityczne ustępstwa” od Palestyńczyków. Ich argument: Palestyńczycy będą musieli zrezygnować ze swoich „praw narodowych” włącznie z „prawem powrotu” dla uchodźców i ich potomków do swoich byłych domów w Izraelu w zamian za polepszone warunki życia.


Przywódcy Autonomii Palestyńskiej podżegają ludzi, mówiąc im, że USA i Izrael starają się „szantażować” Palestyńczyków. Popatrzmy, na przykład, na to, co premier Abbasa, Rami Hamdallah, powiedział 5 lipca: "Nie zaakceptujemy żadnego planu zamiany naszych praw narodowych w prawa humanitarne lub finansowe. Mamy ustalone prawa polityczne, historyczne i prawne i są one niezbywalne”.


Inny dygnitarz lojalny wobec Abbasa, Mahmoud Al-Aloul, powiedział 2 lipca: "Nie chcemy waszej mąki i pszenicy; nie chcemy waszej pomocy humanitarnej”.


Należy także zauważyć inną niedawną wypowiedź Al-Aloula, który jest zastępcą Abbasa w kierownictwie Fatahu i jest typowany na następnego prezydenta Autonomii Palestyńskiej: „Jesteśmy gotowi głodować, ale nie możemy w zamian za rozwiązanie naszych problemów humanitarnych oddać Jerozolimy i naszych podstawowych praw”.


Przesłanie powinno być oczywiste – ostatecznie jest głoszone jasno i wyraźnie: palestyńscy przywódcy wolą, by ich ludzie głodowali, niż by musieli dokonać jakichkolwiek ustępstw na rzecz pokoju z Izraelem.


To jednak nie Al-Aloulowi i Abbasowi grozi głód. Życie w Ramallah i  w reszcie Zachodniego Brzegu jest całkiem dobre dla Abbasa i jego świty. W odróżnieniu od Palestyńczyków ze Strefy Gazy przywódcy Autonomii Palestyńskiej cieszą się swobodą podróżowania i żyją w luksusowych apartamentach i willach. Nie ma nic wygodniejszego niż siedzieć w wytwornym domu w Ramallah lub Nablusie i rozmawiać o głodujących i o pomocy humanitarnej.   


Kiedy Al-Aloul i inni dygnitarze palestyńscy mówią o ciężkich warunkach w Strefie Gazy, wygodnie zapominają wspomnieć, że ich sankcje pogorszyły panujący tam kryzys. Ale Palestyńczyków w Strefie Gazy, którzy rozpaczliwie potrzebują miejsc pracy i lepszego życia, w rzeczywistości nie obchodzi nadchodzący plan pokojowy Trumpa.


Nie obchodzą ich również osiedla i punkty kontrolne na Zachodnim Brzegu. Abbas i jego oficjele wydają się zdecydowani kontynuować dżihad przeciwko Izraelowi i USA kosztem ostatniego żyjącego Palestyńczyka. Sprzedają swojej ludności stare slogany o „prawach narodowych, o zasadach, i Jerozolimie”, patrząc jak ludzie umierają na ulicach.


Nauką, jaką można wyciągnąć z wypowiedzi przywódców Autonomii Palestyńskiej przeciwko planom polepszenia warunków życiowych Palestyńczyków w Strefie Gazy, jest to, że konflikt izraelsko-palestyński nie toczy się o gospodarkę i sprawy humanitarne.


Przez naleganie na wszystkie palestyńskie „prawa narodowe” włącznie z „prawem powrotu” i przez odmowę uznania Izraela jako ojczyzny narodu żydowskiego Palestyńczycy w rzeczywistości sygnalizują, że ich prawdziwym celem jest usunięcie Izraela z Bliskiego Wschodu. Skąd wiemy, że chcą zniszczyć Izrael? Abbas mówi, że uważa Izrael za „kolonialny projekt, który nie ma nic wspólnego z judaizmem”.


Ta wypowiedź oznacza, że nie widzi Izraela jako prawomocnego państwa. Abbasa i jego dygnitarzy nie obchodzi cierpienie ludności Strefy Gazy, bo mają nadzieję użyć tamtejszego kryzysu do kampanii delegitymizowania Izraela. Hamas, ze swej strony, wyraźnie stwierdza, że nie zrezygnuje z marzenia „wyzwolenia Palestyny od rzeki do morza”, nawet jeśli oznacza to głód i śmierć ich ludności. Zarówno Autonomia Palestyńska, jak Hamas mogli już dawno temu zapewnić lepsze życie swoim ludziom, ale nie o tym myślą. Mniej dbają o swoją ludność, a bardziej o znalezienie sposobów sabotowania, delegitymizowania i demonizowania Izraela i Żydów.     


Abbas i oddani mu ludzie mówią łatwym do zrozumienia językiem: „Możecie dać nam tyle pieniędzy, ile chcecie, ale my nie zmienimy naszej postawy wobec Izraela i nie zrezygnujemy z żadnego z naszych żądań”. Przynajmniej pod tym względem mówią prawdę.  


W tym konflikcie nie chodzi o pieniądze ani o pomoc ekonomiczną. Chodzi o istnienie Izraela, którego obecności na Bliskim Wschodzie Palestyńczycy nie zamierzają tolerować.


To jest istota konfliktu izraelsko-palestyńskiego: najwyższym priorytetem Palestyńczyków – palestyńskiego kierownictwa i Palestyńczyków ogólnie – jest zniszczenie Izraela. Wolą umrzeć niż zrezygnować z marzenia o zniszczeniu Izraela.


Why Do Palestinian Leaders Oppose Helping Their People?

Gatestone Institute, 12 lipca 2018

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska

Bassam Tawil
Muzułmański badacz i publicysta mieszkający na bliskim Wschodzie.