Wolna myśl, religianctwo i nasze uniwersytety


Leo Igwe 2018-06-29


W Nigerii wielki nacisk kładzie się na przekonywanie, jak bardzo różne religie przyczyniły się do wzrostu edukacji i nauczania. Powszechnie wiadomo, że organizacje religijne przodują w budowaniu i zarządzaniu szkołami, uczelniami i uniwersytetami. Chrześcijańscy misjonarze wprowadzili do Nigerii formalny system edukacyjny, podczas gdy ich islamscy odpowiednicy założyli wiele szkół i innych instytucji nauki. Dzisiaj osiemdziesiąt procent prywatnych szkól w kraju znajduje się w rękach chrześcijańskich, muzułmańskich lub innych grup religijnych.

Niewiele uwagi poświęcono jednak negatywnym skutkom religii w systemie edukacyjnym, szczególnie temu, że religia podważa programy nauczania. Religijne zaangażowanie w edukację nie zawsze przekłada się na akademicką doskonałość. W rzeczywistości w wielu wypadkach religijne nauczanie i praktyki utrudniają naukę i zdobywanie wiedzy. Ostatnio studenci z kilku uniwersytetów w Nigerii odpowiadali na pytania o religii i wolnej myśli na kampusach. Według jednej ze studentek religianctwo na kampusie stało się uciążliwe. Powiedziała: „Hm! Religia na mojej uczelni jest na innym poziomie. Niemal wszyscy są religijni lub przynajmniej wierzą w jakaś wyimaginowaną istotę, która panuje nad wszechświatem. Każdego dnia od godziny siedemnastej do dwudziestej mój wydział jest najhałaśliwszym miejscem na ziemi, bo wszystkie klasy są zajęte przez jakieś stowarzyszenia chrześcijańskie. Znajdujący się za budynkiem wydziału meczet z jego głośnikami również nie daje żadnej szansy na ciszę. Nie można znaleźć miejsca do nauki i trudno skoncentrować się na czymkolwiek. Jest co najmniej jeden meczet przy każdym wydziale na kampusie, włącznie z blokiem administracyjnym”.   


Uniwersytety mają na swoich terenach miejsca, gdzie można zbudować te rozmaite świątynie. Dlaczego więc władze uniwersyteckie odmawiają działania i przywrócenia jakiegoś porządku? Władze uniwersyteckie powinny być w stanie wyznaczyć  miejsce i rozgraniczyć pomieszczenia do modlitw od miejsc do studiowania/czytania/wykładów. Ta studentka zwróciła jednak uwagę na fakt, że nie można podjąć takich kroków, ponieważ to wielu wykładowców uniwersyteckich zwołuje zazwyczaj te spotkania modlitewne.


Student z uniwersytetu w Enugu powiedział: “...wszystkie oficjalne imprezy zaczynają się i kończą modlitwą, włącznie z inauguracyjnym wykładem wydziału nauk ścisłych. Wykładowcy zachęcają studentów, by modlili się do Boga o pomoc w zdaniu egzaminów i ich wykłady zabarwione są religią. Na kursie z genetyki, jaki wybrałem na pierwszym roku, wykładowca, po wykładzie opartym na przestarzałej pracy genetycznej z lat 1980, w której homoseksualizm uważany był za genetyczną aberrację, powiedział nam, że umysł jest jak ogród. Jeśli utrzymujesz go w czystości, wszystko będzie rosło, jeśli nie, będą rosły śmieci i powiedział nam, że to można przezwyciężyć siłą woli i z pomocą ducha”.


Wielu wykładowców uniwersyteckich miesza nauczanie z kazaniami religijnymi. Ewangelizują studentów podczas wykładów i seminariów. Jeden ze studentów powiedział: „Przykro jest patrzeć, że większość naszych uczonych i kadry akademickiej jest pod olbrzymim wpływem konformizmu religijnego. Profesorowie, którym płaci się za przekazywanie wiedzy naukowej, są zajęci kazaniami dla studentów, by popychać swoją religijną agendę”.


Również inny student łączył wysokie religianctwo wśród studentów z personelem uniwersyteckim: „Kierownictwo uczelni samo jest głęboko religijne i dosłownie wszystko, włącznie z zatrudnianiem kadry i przyjmowaniem studentów, wykonywane jest ze skrzywieniem religijnym. Niemal wszyscy profesorowie na moim wydziale są pastorami, biskupami, diakonami itd. Jeden z nich ma własny kościół. Nie dają żadnej szansy krytycznemu myśleniu i nieustannie ewangelizują…”


Tym więc, co dzieje się na uniwersytetach, jest stopniowe przejmowanie kampusów przez religię. Religia zajmuje miejsce nauki, podważa kulturę uczenia się i dociekań intelektualnych.


Nie zaskakuje, że religianctwo na kampusach łączy się z hałaśliwą indoktrynacją. Niektórzy studenci powiedzieli, że hałas spowodowany praktykami religijnymi studentów nie pozwala innym na porządne przygotowanie się do egzaminów. Jeden ze studentów powiedział: „Teraz jest sesja egzaminacyjna i wchodząc wieczorem na uczelnię mógłbyś pomyśleć, że to miejsce jakiejś pielgrzymki. Hałas modlących się nie pozwala studentom, którzy przyszli uczyć się, na zrozumienie czegokolwiek”. W efekcie wielu studentów nie zdaje dobrze egzaminów.


Mimo ogromu tego religianctwa na kampusach kilku studentów powiedziało, że na uniwersytetach istnieje przyszłość dla wolnej myśli lub ateizmu. Wolna myśl, powiedzieli, mogłaby poprawić jakość nauczania na kampusach. Na przykład, kilku zauważyło, ze ateizm mógłby pomóc zmienić postawę studentów i wykładowców do nauki. Jak powiedział jeden ze studentów: „Ateizm mógłby odegrać dużą rolę co najmniej na polu podnoszenia świadomości wykładowców. Potrzebują oni przypomnienia, że są akademikami, a nie duchownymi i że są na uniwersytetach, by studiować i badać, a nie modlić się, mają uczyć i dzielić się wiedzą, a nie prawić kazania religijne. Myślę też, że studenci powinni wziąć swój los we własne ręce”.


Inny student opowiadał, że z jego koledzy na uniwersytecie w Enugu powtarzali: „Mój obecny kurs nie jest ważny. Bóg już zna moją przyszłość i wie, kim będę”. Inni mówili: „W końcu, wszyscy uczą się. Tylko Bóg decyduje, kto i co dostanie, nie jest ważne ile godzin poświęcasz nauce”. Używają religii do uświęcenia braku pracowitości i do intelektualnego lenistwa. Studenci mówią, że ten rodzaj rozumowania jest powszechny i że popularyzowanie ateistycznego poglądu znaczyłoby, że „przynajmniej trochę mniej ludzi będzie podpisywać się pod takim rozumowaniem, bo inaczej uniwersytety będą nadal produkować niewydarzonych absolwentów”.


Nigeria istotnie produkuje niskiej jakości absolwentów i nigeryjskie uniwersytety mają globalnie bardzo niskie miejsce. Propagowanie  wolnej myśli na kampusach jest jednak pełne ryzyka z powodu wojowniczej atmosfery narzucanej przez grupy religijne. Stanowi to niemałe wyzwanie dla studentów ateistów lub wolnomyślicieli, którzy się ujawniają.


Jeden ze studentów opisywał własną sytuację: „Za każdym razem, kiedy mówiłem komukolwiek, że nie jestem już dłużej owcą wyimaginowanego pasterza i że nie mam czasu na aktywności w kościele, patrzyli na mnie z olbrzymim niedowierzaniem. Sądzili, że przystąpiłem do jakiejś sekty. Na uniwersytecie pełnym intelektualistów  z rozmaitych dziedzin wiedzy w drugim dziesięcioleciu XXI wieku aż trudno uwierzyć w tę zabobonność!  W rzeczywistości, ryzykuję dyplom, jeśli mój promotor dowie się o moich poglądach na religię. Mam nadzieję, że nikt z mojego wydziału tego nie czyta”.


Inny student pisze: “Wolna myśl, szczególnie ateizm, będzie wymagała wiele wysiłku, by się tu zakorzenić. Wszędzie, gdzie o tym wspominam, spotykam się z reakcją, która jest zazwyczaj tak nieprzyjemna, jak kiedy silny płyn dezynfekujący wylewasz na ranę. I podobnie jak w tej analogii, wolna myśl jest tutaj bardzo potrzebnym lekiem”.  Według tego studenta szerzenie wolnomyślicielstwa radykalnie zmniejszyłoby religijne skrzywienie przy rekrutacji i karierach personelu. Byliby zatrudniani tylko akademicy i administratorzy z prawdziwą wiedzą zamiast obecnego systemu protekcji dla „członków mojego kościoła”. A wtedy będziemy „mieli lepszych wykładowców, lepszych administratorów i ogólnie lepsze instytucje akademickie”.


Jeden ze studentów powiedział, że na jego kampusie w północnej Nigerii zaczyna się antyreligijna rewolucja: „Studiowałem w Katsina i w czasie, kiedy tam byłem, zauważyłem ostrożną i cichą rewoltę moich kolegów przeciwko praktykom islamu. Mimo że wielu studentów otwarcie identyfikowało się z islamem ze strachu przed prześladowaniami, ukradkiem potępiali go. Kiedy są ze mną, większość z nich pomija modlitwy i zadaje mi pytania o wolnomyślicielstwo. Zasadniczo są dwa powody, dla których studenci obawiają się przyznania do ateizmu lub wolnomyślicielstwa.  Jednym jest obawa przed  groźbami śmierci, a drugim pragnienie zachowania korzyści, które przychodzą z identyfikowania się jako muzułmanin. Oczywiście trzeba zachować ostrożność. Jeden z wykładowców i ja byliśmy jedynymi znanymi ateistami na uczelni, niemniej zachowywaliśmy się ostrożnie, bo postrzegano nas jako zagrożenie. W pewnym momencie obawiałem się o życie wykładowcy, bo był tak odważny i zawsze na wykładach krytykował nonsensowne nauczanie Mahometa. Kiedyś byłem na jego wykładzie, kiedy studenci niemal rzucili się na niego za powiedzenie, że islam propaguje przemoc, co odzwierciedla zachowanie jego wyznawców. Nawet studentki poderwały się. Niemniej, niektórzy studenci w tajemnicy przychodzili do niego i mówili, że powiedział prawdę. Bardzo mnie zaszokowało i niezmiernie ucieszyło, kiedy młody chłopak (około 18 lat) powiedział mi, że jest ateistą. Był studentem prawa. Powiedział mi, jak przestał wierzyć kiedy był jeszcze w liceum. Zaskoczyło mnie to tym bardziej, że pochodził z Katsina i całe życie przeżył na zdominowanej przez muzułmanów północnej Kaduna”.


Tak więc niektórzy studenci zaobserwowali niszczący wpływ, jaki religia ma na nauczanie i zachowania studentów na kampusach. Zauważyli, że studenci i wykładowcy zajmują się praktykami religijnymi w miejscach i w czasie, kiedy powinni studiować, czytać lub badać. Mówili również, że wykładowcy powołują się na religię i używają jej do dławienia krytycznego myślenia, analiz i dociekań naukowych. Religianctwo na kampusach wypełnia lukę, jaką stworzył rozpad akademickiej infrastruktury. Od lat 1980. system uniwersytecki był źle zarządzany i chrześcijański oraz islamski establishment wykorzystały tę sytuację, by przejąć uczelnie. Studenci i wykładowcy, którzy nie dają sobie rady z akademickimi wyzwaniami na kampusie, używają religii jako przykrywki i fasady. Władze nigeryjskie muszą podjąć natychmiastowe kroki, by uporać się z tą zgnilizną i plagą religijnego fanatyzmu na kampusach kraju.


Freethought, Religiosity and Academic Decay in Nigerian Univversities

Modern Ghana, 15 czerwca 2018

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Leo Igwe

Sekretarz Nigeryjskiego Ruchu Humanistycznego, działacz Center for Inquiry w Nigerii, członek IHEU i Atheist Alliance International. Jest redaktorem "Humanist Inquirer" i autorem wielu artykułów wolnomyślicielskich. Większość swojego czasu poświęca ratowaniu dzieci oskarżanych o czary.