O chorobie psychicznej i wspomaganym samobójstwie


Jerry A. Coyne 2018-06-18


Samobójstwa Kate Spade i Anthony’ego Bourdaina raz jeszcze pokazały mi, jak media i społeczeństwo traktują każde samobójstwo jako w pewnym sensie porażkę: porażkę samobójcy w uzyskaniu pomocy, porażkę opiekunów w udzieleniu pomocy lub porażkę przyjaciół i rodziny w zauważeniu problemu. Ogólnie rzecz biorąc, zgadzam się – ale nie zawsze. Z pewnością ci z nas, którzy mają widoczne skłonności samobójcze lub ci, którzy mają poważną depresję, powinni otrzymać informację o możliwościach pomocy i należy zrobić wszystko, by dostarczyć tej pomocy.

Nie zawsze to jednak działa. Mimo leków, terapii i życzliwości niektórzy ludzie bardzo cierpiący psychicznie nie doznają poprawy i po prostu chcą zakończyć ból przez zakończenie życia. Nie sądzę, byśmy w każdym wypadku mieli powód żeby mówić: „nie powinni byli zabijać się”. Ból silnej depresji może być tak silny i tak uporczywy, że chory czuje, iż lepiej jest zakończyć życie niż żyć z nieuleczalną chorobą psychiczną. Czy to rzeczywiście tak bardzo różni się od śmiertelnie chorego na raka pacjenta w nie do zniesienia bólu fizycznym, który chce, by ten ból się skończył? Nie widzę w czym się różni – skoro wszystkie próby wyleczenia zawiodły. Ostatecznie, nieznośny ból fizyczny powoduje nieznośny ból psychiczny.


Holandia i Belgia pozwalają ludziom z poważnymi problemami psychiatrycznymi i prześladującymi myślami samobójczymi na eutanazję, ale oczywiście tylko po najściślejszym sprawdzeniu medycznym i prawnym. To się istotnie zdarzyło; historia 29-letniego człowieka w depresji, który poddał się eutanazji w Holandii jest opisana w „Catholic Herald”, a samobójstwo jest w katolickim nauczaniu grzechem, czasami śmiertelnym grzechem. Pomysł, że idziesz do piekła za zabicie się, jest jednym z odrażających poglądów Watykanu.


Można także otrzymać zgodę na eutanazję, jeśli jest się starym i podupada na zdrowiu, niemniej bez śmiertelnej choroby. To był wypadek 104-letniego australijskiego naukowca, Davida Goodalla, który spokojnie zakończył życie w Dignitas Clinic w Szwajcarii, po prostu dlatego, że życie stało się dla niego zbyt trudne. Pozwolono mu na eutanazję, ponieważ był zrozpaczony na myśl o chyleniu się ku niedołężności i cierpieniu.  


Są co najmniej trzy powody, by pozwolić fizycznie zdrowym ludziom w ciężkiej depresji – ludziom, którzy próbowali wszystkiego, ale ich stan nie polepszył się – na poddanie się eutanazji. Pierwszym jest to, że jeśli nie damy im spokojnej śmierci, mogą próbować zabić się w trudniejszy, bardziej bolesny, lub wręcz nieudany sposób. A jest to traumatyczne dla rodziny i przyjaciół, którym nie wolno być z nimi w krajach, gdzie nie dopuszcza się eutanazji (mogą zostać oskarżeni o „pomaganie w śmierci”). Dlaczego nie umrzeć spokojnie i legalnie, w obecności twoich bliskich?


Drugim jest to, że świadomość dostępu do barbituratów, jeśli się do tego kwalifikujesz, może być tym właśnie, co trzyma cię przy życiu. Wiem o jednej 24-letniej Holenderce, która się zakwalifikowała, ale zmieniła zdanie. Jest prawdopodobne, że świadomość, iż ma alternatywę, dała jej siłę, by kontynuować. Tutaj można obejrzeć wideo o niej. Podobno około 25% ludzi zaaprobowanych do eutanazji w Holandii na podstawie problemów psychicznych zmienia zdanie.


Głównie jednak chodzi o to: kim jesteśmy, by sądzić, że człowiek w nieznośnym i nieuleczalnym bólu psychicznym musi być za wszelką cenę trzymany przy życiu? Sądzę, że jeśli ktoś spełnia kryteria różnych oświeconych narodów ustalone dla eutanazji, poważna choroba psychiczna powinna się kwalifikować – jak długo ten człowiek jest wystarczająco świadomy, bo podjąć taką decyzję. Niektórzy ludzie w skrajnej depresji są przecież compos mentis i po prostu nie chcą żyć.


Proszę, obejrzyjcie tę historię (choroba psychiczna spowodowała ból fizyczny). Polecam także obejrzenie wideo o Holenderce w linku powyżej.

 


To wydaje mi się niewłaściwą reakcją: Rose McGowan zamieściła to na Twitterze, wyrażając gniew na Bourdaina za zabicie się i za myślenie, że świat będzie lepszy bez niego (nie wydaje mi się, by to było coś, o czym w ogóle myśli większość samobójców). Jest to także straszliwie  egoistyczne (usunęła to wideo to od tego czasu, ale ono dostępne w wiadomościach i wszędzie w mediach). Głównie jednak zakłada to, że depresja jest zawsze „chwilowym problemem”. Nie jest. A gniew na kogoś, kto zabija się, jest destrukcyjną emocją: jak możesz wiedzieć, dlaczego ktoś to zrobił?


Tak, publikowanie gorących linii dla samobójców jest dobrym pomysłem, ale zadaniem tych linii, jak wiecie, jest utrzymywanie ludzi przy życiu. Większość potencjalnych samobójców istotnie może odnieść korzyść z tego rodzaju interwencji. Ale, jak powiedziałem, nie każdy powinien być zmuszany do pozostawania przy życiu za wszelką cenę.

 

 

Thought for the day: On mental illness and assisted suicide

Why Evolution Is True, 9 czerwca 2018

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Jerry A. Coyne


Profesor na wydziale ekologii i ewolucji University of Chicago, jego książka "Why Evolution is True" (Polskie wydanie: "Ewolucja jest faktem", Prószyński i Ska, 2009r.) została przełożona na kilkanaście języków, a przez Richarda Dawkinsa jest oceniana jako najlepsza książka o ewolucji.  Jerry Coyne jest jednym z najlepszych na świecie specjalistów od specjacji, rozdzielania się gatunków.  Jest wielkim miłośnikiem kotów i osobistym przyjacielem redaktor naczelnej.