Kosmici-głowonogi i panspermia


Steven Novella 2018-06-05


Niedawny artykuł w „Progress in Biophysics and Molecular Biology”, Cause of Cambrian Explosion – Terrestrial or Cosmic? [Przyczyny eksplozji kambryjskiej – ziemskie czy kosmiczne?] wywołał sporo szumu. Myślę, że taki był zamiar i większość dziennikarzy połknęła to ze smakiem, albo nie dbając o jakość nauki, albo nie potrafiąc jej ocenić.

Jedną z głównych tez artykułu jest, że eksplozja kambryjska – geologicznie szybkie wydarzenie sprzed około 550 milionów lat, w którym w zapisie kopalnym pojawiło się życie wielokomórkowe – było tak szybkie, ponieważ mogło być wynikiem kosmicznej informacji genetycznej. Autorzy argumentują następnie, że głowonogi, szczególnie ośmiornice, są tak zadziwiające, bo albo włączyły w swoją budowę geny z kosmosu, albo są całkowicie pozaziemskie, przybywając na ziemię jako krioprezerwowane jajeczka wewnątrz komet. Trzecią podporą ich domniemanych dowodów na panspermię są mikroskamieniałości znajdowane w meteorytach.


Wszystkie trzy argumenty są całkowitą bzdurą. Leżąca u podstaw hipoteza panspermii – że życie zostało „zasiane” w galaktyce z jednego lub ograniczonej ilości początkowych źródeł – jest wysoce problematyczna, ale może nie jest 100% nonsensem.


Trzy linie dowodowe


Wielu naukowych blogerów rozniosło ten artykuł w puch, zmniejszając szkody uczynione przez nieodpowiedzialnych dziennikarzy, którzy prawdopodobnie nie powinni w ogóle pisać o nauce. Szybko to tylko streszczę.


Eksplozja kambryjska była dramatycznym wydarzeniem na geologiczną skalę czasową, ale nie czymś, czego wyjaśnienie wymaga wynajdowania całkiem nowych hipotez. Nie jest to także problem dla teorii ewolucji, jak często twierdzą kreacjoniści, a co już omawiałem wcześniej. „Eksplozja” była okresem szybkiej zmiany ewolucyjnej, ale nie była nagła. Według obecnych ocen zdarzenie to działo się przez 40-50 milionów lat. To jest długi czas, wystarczająco długi na spełnienie wymagań ewolucji.


A nawet jest prawdopodobnie niedoszacowaniem wynikającym z artefaktu zapisu kopalnego. Tym, co eksplozja kambryjska naprawdę dokumentuje, jest pojawienie się twardych części, które mogą kamienieć. To jak zapalenie światła w ciemnym pokoju, a potem uważanie, że wszystko w pokoju nagle zmaterializowało się.


Jeśli jednak hipoteza „twardych części” jest prawdą, to mogą istnieć miększe skamieniałości, które uda się znaleźć (nawet jeśli są znacznie rzadsze), które dokumentują dłuższy podbieg do eksplozji kambryjskiej.  I istotnie tak jest. Dla wyjaśnienia: są typy, które pojawiły się w kambrze – jest to okres zdumiewającego zróżnicowania.


Argument, że głowonogi są kosmitami, jest nawet bardziej absurdalny. Jest to po prostu argument z osobistego niedowierzania (coś bardzo podobnego do kreacjonistów). Głowonogi są zadziwiająca grupą zwierząt, bardzo inteligentnych, z osłupiającymi zdolnościami, takimi jak zdolność zmiany koloru.


Nie przedstawia to jednak, jak argumentują autorzy tego artykułu, braku ciągłości historii ewolucyjnej. Głowonogi są w pełni ziemskie, genetycznie, biochemicznie i anatomicznie. Ponadto, wszędzie, gdzie mała grupa lub nawet indywidualny gatunek jest jedynym ocalonym z poprzednio dużej grupy, może wyglądać jak wyjątek. Może wywoływać pytania, w jaki sposób wyewoluowały swoją dziwaczną anatomię. Kiedy jednak są widziane w kontekście wymarłej obecnie większej grupy, ciągłość jest bardziej oczywista.  


Wyobraźcie sobie, że kolibry są jedynym istniejącymi ptakami. Oglądane w izolacji robią wrażenie niemożliwych stworzeń. Jako jeden mały odłam Avis, są nadal zdumiewającą grupą ptaków, nie wydają się jednak nieciągłe z resztą przyrody.


“Hipoteza ośmiornicy-kosmity” jest nie tylko niepotrzebna, jest sama w sobie wysoce nieprawdopodobna. Pomysł, że kosmiczny DNA lub całe kosmiczne stworzenie wpasuje się tak bezszwowo w biologię Ziemi, jest absurdem. Głowonogi są wyraźnie spokrewnione z resztą życia na Ziemi. Nie wykazują obcej biochemii ani genetyki.


Koncepcja mikroskamienialości w meteorytach pokazuje, jak nisko autorzy ustawili poprzeczką dla dowodów, jeśli mogą użyć tego dla poparcia ich leżącej u podstaw hipotezy panspermii. Nie ma wiarygodnych dowodów skamieniałości lub życia na żadnym meteorycie. Przedstawiane domniemane dowody nie zostały zaakceptowane przez społeczność naukową, ponieważ są tylko małymi bąblami lub innymi cechami, na które jest znacznie prostsze wyjaśnienie.  Dostrzeganie jednokomórkowych skamieniałości w tych strukturach jest dobrym przykładem zbyt wybujałej wyobraźni. Co najmniej nie jest to ustalona linia dowodowa, której można użyć do poparcia jeszcze wątlejszej hipotezy.


Panspermia


Ten artykuł nie jest przekonujący i w zasadzie zbija razem kilka złych twierdzeń opartych na marnych lub żadnych dowodach. Nie znaczy to, że sama panspermia jest niesłuszną lub nierealną teorią. Sądzę jednak, że koncepcja panspermii funkcjonuje na aparaturze sztucznie podtrzymującej życie.


Oto idea: abiogeneza, powstanie życia z chemicznych prekursorów, jest niezmiernie rzadkim zjawiskiem. Mogło wcale nie zdarzyć się na Ziemi. Zamiast tego, zdarzyło się gdzieś w galaktyce. Te formy życia w jakiś sposób wydostały się ze swojej planety lub zamknięte w lodzie przetrwały śmierć goszczącej je gwiazdy a potem rozsiały się w galaktyce.


Zbadajmy tę koncepcję z dwóch podstawowych, szerokich perspektyw: dowodów i prawdopodobieństwa. Pierwsze jest łatwo podsumować – istnieje zero dowodów na panspermię. To jest problem, który autorzy próbowali naprawić, całkowicie bez powodzenia.


Mimo ich twierdzeń nie ma dowodów na życie w meteorytach, na księżycu ani na Marsie. Jedyne, o czym można jeszcze dyskutować, to pytanie, jak istotny jest ten brak dowodów? Należy wskazać, że nie zbadaliśmy nawet dokładnie naszego systemu życia, a więc nie możemy powiedzieć, jak częste jest życie w przestrzeni kosmicznej. Możemy więc powiedzieć, że choć obecnie jest zero dowodów, nie jest to samo w sobie wyrokiem śmierci dla panspermii. Ale, jak to omawiam poniżej, jest to problem.


Jak prawdopodobna jest panspermia? To wymaga wybujałych spekulacji, ale zróbmy to i tak. Czy życie może przetrwać przez miliony, nawet miliardy lat, kiedy podróżuje między gwiazdami? Wydaje się to wysoce nieprawdopodobne i jest najbardziej nieprawdopodobnym aspektem tej hipotezy. Wiemy, że DNA nie trwa milionów lat. Nawet przy krioprezerwacji, miliony lat to trudna sprawa.


Niektórzy argumentują, że mikroskopijne życie mogło funkcjonować wewnątrz komet, w kieszonkach, na fotosyntezie. To dopiero byłyby wytrzymałe gnojki.


Jak wskazał Caleb A. Scharf w 2012 r., tworzy to paradoks. Aby organizmy były tak wytrzymałe, że mogłyby przetrwać podróż międzygwiezdną, musiałyby być zdolne do życia niemal wszędzie w naszym układzie słonecznym. Księżyc lub Mars nadawałyby się doskonale. Dlaczego więc nie ma ich wszędzie? Dlaczego nie ma ich w każdym meteorycie?


Dodałbym, że gdyby panspermia była prawdziwa, to dlaczego nie ma wielokrotnego zasiania życia przez ostatnie cztery miliardy lat na Ziemi? Tutaj także autorzy próbują rozwiązać ten problem argumentem o głowonogach, ale zawodzi on. W rzeczywistości przyznają tylko, że problem istnieje. Życie na Ziemi powinno być patchworkiem, nie bezszwowym drzewem życia, jakie widzimy.


Wniosek


Ostatecznie, panspermia jest ciekawą ale wysoce nieprawdopodobną i całkowicie niepotrzebną hipotezą bez popierających ją dowodów. Nic z tego nie czyni jej błędną hipotezą, ale releguje ją do grupy marginalnych hipotez.


Autorzy przedwcześnie ogłaszają zwycięstwo dla swojej marginalnej hipotezy, zbierając okropne argumenty i marne dowody.


Alien Cephalopods and Panspermia

22 maja 2018

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Steven Novella


Neurolog, wykładowca na Yale University School of Medicine. Przewodniczący i współzałożyciel New England Skeptical Society. Twórca popularnych (cotygodniowych) podkastów o nauce The Skeptics’ Guide to the Universe.  Jest również dyrektorem Science-Based Medicine będącej częścią James Randi Educational Foundation (JREF), członek Committee for Skeptical Inquiry (CSI) oraz członek założyciel Institute for Science in Medicine.

Prowadzi blog Neurologica.