Kolonizowanie martwych Gazy dla teatru kadiszu


Seth J. Frantzman 2018-06-01


Czternastego maja ponad 60 ludzi zostało zabitych podczas protestów, które były kulminacją „Wielkiego Marszu Powrotu” zorganizowanego przez Hamas. Dwa dni później grupa żydowskich aktywistów, większość stowarzyszona z dobrze znanymi grupami, wzięło udział w żydowskiej modlitwie na Parliament Square w Londynie, by – słowami jednego z uczestników: „wyrazić żal i gniew w najbardziej żydowski sposób, w jaki to możliwe”.

Czy 50 Żydów z różnych grup w Wielkiej Brytanii lub gdziekolwiek indziej kiedykolwiek zorganizowało masowy kadisz dla innej grupy? Czy odmawiali kadisz za zabitych w ludobójstwie w Ruandzie? Albo za uchodźców Rohingja? Albo za tysiące Jazydów zabitych ogniem karabinów maszynowych przez Państwo Islamskie? Albo za setki Izraelczyków zabitych podczas drugiej intifady? Albo za żydowskie ofiary antysemityzmu, czy to za zabitych w zamachu bombowym na AMIA Jewish Community Center w 1994 r., czy za zamordowanego w 2006 r. Ilana Halimiego?


Nie wygląda na to. Tylko jedna grupa otrzymała taki kadisz i to tylko raz, w publicznym miejscu, żeby wszyscy zobaczyli.


Palestyńczycy nie prosili o zmówienie za nich kadiszu. Nie prosili, by być częścią żydowskiego rytuału żałobnego. Mają własne namioty żałobne w Gazie, mają własne modlitwy. Nikt jednak z tych, którzy odmawiali za nich kadisz na Parliament Square, nie wydawał się specjalnie zainteresowany islamską żałobą ani przekazami na żywo z namiotu żałobnego w Gazie. Chcieli zmówić kadisz – chcieli skolonizować martwych w Gazie dla swego rodzaju teatru w Londynie.  


Czytałem dwie relacje uczestników modlitwy kadisz w Londynie. Jeden użył słowo „Żyd” lub „żydowski” 10 razy, drugi 5 razy. Jeden używa określenia „Gazańczycy”, a drugi używa określenia „palestyński” jeden raz. Ten niewiarygodny brak równowagi między odnośnikami do siebie a odnośnikami do grupy, za którą rzekomo modlili się – pokazuje, że ta impreza nie była o Palestyńczykach, była o Żydach.  


Była o poczuciu wyższości, o poczuciu bycia „jak Żydzi” lub robienia czegoś w „żydowski sposób”. Jeden z uczestników pisał o „naszym judaizmie; „żydowskiej wartości sprawiedliwości” i „żydowskiej żałobie”. Na koniec, o „żydowskiej zasadzie świętości życia”. Jak długo te rodzaje żydowskich wartości nie włączają Palestyńczyków jako równoprawne głosy i jako część modlitwy, wydarzenia takie jak to są wyłącznie w celu zadowolenia samych siebie i używają Palestyńczyków jako rekwizytu. 


Wielu ludzi, którzy wyrazili oburzenie na ten kadisz, zrobili to wyłącznie w kategoriach tego, co to znaczy być Żydem. Nikt nie pytał o Palestyńczyków, tych, za których mieli podobno modlić się. Byli tylko rekwizytami w makabrycznym teatrze w Londynie, jak często są wyciągani jako rekwizyty, by inni ludzie, na Zachodzie, czuli się dobrze w sprawie swoich „wartości”.


To nie są tylko Żydzi w Londynie – ci „żałobnicy” są w dziwacznej zgodzie z Hamasem. Hamas także używa martwych Palestyńczyków jako rekwizytów. Im więcej trupów, tym większy spektakl. A co z żywymi Palestyńczykami w Gazie, 1,9 miliona żywych? Co z tysiącami rannych podczas ośmiu tygodni starć z Izraelem? Czy oni nie zasługują na uwagę? Czy był potem jakikolwiek kolejny kadisz?


Nie jestem religijnym ekspertem, ale czy kadiszu nie odmawia się za krewnych, a nie za ludzi, których się nigdy nie spotkało, odległych o pół świata, których rodziny nawet nie poprosiły o odmówienie go? Czy najbardziej ludzkim sposobem okazania szacunku martwym w Gazie nie byłoby skontaktowanie się z ich rodzinami? 


Niektórzy dyskutowali o tym, czy zabici byli członkami Hamasu, czy nie byli, i czy to nie czyniło całego wydarzenia jeszcze dziwaczniejszym? Ale – członkowie Hamasu lub nie – czy tym, którzy odmawiali kadisz nie wypadałoby przynajmniej dowiedzieć się czegoś od rodzin o osobach, za które recytowali kadisz?  


Nieważne. Po publicznym teatrze kolonizowania przez kadisz w Londynie, żadne więcej modlitwy nie zostaną odmówione za tych Gazańczyków. To był przyjemny spektakl, dobry na kilka filmików i trochę kontrowersji. O to zawsze chodzi w sprawie Izraela i Palestyńczyków. Trochę wspaniałych protestów, kilka „demo”, na które przychodzą ludzie. Trochę zabawy dla ludzi na piątek albo weekend. Także kiedy jest to impreza poświęcona „izraelskiemu apartheidowi”, nadal jest to wydarzenie towarzyskie. Ludzie przychodzą, spotykają się z przyjaciółmi, są razem, idą na drinka, wracają do domu. Martwi pozostają martwi. Skolonizowani pozostają skolonizowani. 


Dla teatru, jakim jest konflikt izraelsko-palestyński w Diasporze, nie ma rzeczywistych ludzi w Izraelu i Palestynie. Dlatego nikt nie kłopocze się znajdowaniem rzeczywistej informacji o zabitych i rannych, czy są to Palestyńczycy, czy Izraelczycy. Nikt nie zawraca sobie głowy kontaktem z rodziną lub próbą poznania kogoś. Bo nie widzą ludzi na Bliskim Wschodzie jako ludzi. Widzą ich jako orientalistyczne malowidło, jako karykatury i stereotypy. Tak wiele dyskusji za granicami o Izraelczykach-Palestyńczykach jest parodią wszystkiego, co ma cokolwiek wspólnego z realiami życia w Izraelu i na terytoriach palestyńskich. Tak wiele ocieka neokolonialnym nonsensem o „rozwiązaniu” konfliktu, jak gdyby konflikt można było rozwiązać z odległości tysięcy kilometrów od miejsca, gdzie się toczy. Stało się to hobby.


Musimy zadać sobie pytanie, kiedy omawiamy kontrowersje takie jak kadisz za Gazę, co naprawdę dzieje się? Jeśli te wydarzenia są zaprojektowane tylko po to, by wpoić organizatorom poczucie własnej wyższości, należy je kwestionować nie jako „antyizraelskie”, ale jako etniczno-religijno-centryczne i narzucające swoją wiarę na mimowolnych i często niepytanych Palestyńczyków, którzy stają się manipulowanymi obiektami w dramacie rozgrywającym się daleko. Grupy, które organizują teatr kadiszu, nie tylko w Wielkiej Brytanii, ale także w USA, trzeba zapytać, za kogo odmawiają kadisz; za siebie czy za Palestyńczyków? Kiedy mówią o „żydowskich wartościach”, musimy zapytać, czy kolonizowanie martwych bez pytania o pozwolenie jest „wartością”? Czy prawdziwą wartością nie jest zapytanie rodziny, jaki rodzaj modlitwy życzą sobie, kontaktowanie się z ludźmi, traktowanie ich jak równych? Palestyńczycy w kadiszu nie są traktowani jak równi, odbiera im się ich religię i ich tożsamość, by służyły czemuś innemu. Jest dziwaczną ironią, że antyizraelskie głosy, które odmawiają kadisz za Palestyńczyków, mówią, że Izrael odbiera Palestyńczykom ich prawa. No cóż, czy prawo do obchodzenia żałoby po kimś, w sposób, w jaki ten ktoś chce, nie powinno być istotnym prawem człowieka?


Colonizing Gaza’s Dead for Kaddish Theater

Jerusalem Post, 27 maja 2018

Tłumaczenie: Malgorzata Koraszewska



Seth J. Frantzman


Publicysta “Jerusalem Post”. Zajmował się badaniami nad historią ziemi świętej, historią Beduinów i arabskich chrześcijan, historią Jerozolimy, prowadził również wykłady w zakresie kultury amerykańskiej. Urodzony w Stanach Zjednoczonych w rodzinie farmerskiej, studiował w USA i we Włoszech, zajmował się handlem nieruchomościami, doktoryzował się na  Hebrew University w Jerozolimie.