Czy będzie międzynarodowe dochodzenie dla Afrin


Seth J. Frantzman 2018-05-27

Warto obejrzeć krótki film z apelem policji tureckiej stacjonującej w Syrii https://www.facebook.com/142006716495349/videos/169170017112352/UzpfSTE0NTI1ODc3MzQ6MTAyMTUxMDYyNTYxNTcxMDg/ .
Warto obejrzeć krótki film z apelem policji tureckiej stacjonującej w Syrii https://www.facebook.com/142006716495349/videos/169170017112352/UzpfSTE0NTI1ODc3MzQ6MTAyMTUxMDYyNTYxNTcxMDg/ .

W połowie marca, po dwóch miesiącach walk, armia turecka i syryjscy rebelianci zajęli centrum miasta Afrin w głównie kurdyjskim regionie północnozachodniej Syrii. Od tego czasu powtarzają się twierdzenia, że na tym terenie dokonuje się zmiany demograficznej z syryjskimi Arabami uciekającymi z innych części Syrii i osiedlanymi na terenach, z których Kurdowie uciekli podczas walk. Pełen obraz z Afrin teraz, dwa miesiące po ustaniu walk, jest jednak niejasny, ponieważ międzynarodowe organizacje i grupy praw człowieka nie wykonały swojego obowiązku zażądania dostępu do tego terenu i poszukania odpowiedzi.

Turcja rozpoczęła operację w Afrin w styczniu, twierdząc, że kurdyjskie Powszechne Jednostki Obrony (YPG), które kontrolowały ten teren od wczesnych dni syryjskiej wojny domowej, są „terrorystami” związanymi z Kurdyjską Partią Pracy. Jest tu jednak znacznie więcej niż wojna członka NATO, Turcji, z terrorystami. Na początku marca VOA donosił, że „polityczne kierownictwo Turcji mówi, że wraz ze zwycięstwem w tej operacji setki tysięcy syryjskich uchodźców można będzie posłać do Afrin”. 24 stycznia turecki prezydent wspomniał o tym celu, mówiąc: „nie jesteśmy w stanie gościć 3,5 miliona uchodźców na zawsze” i twierdził, że „rozwiążemy sprawę Afrin, rozwiążemy Idlib i pomożemy naszym uchodźczym braciom i siostrom powrócić do ich kraju”.


Dla zrozumienia skomplikowanej dynamiki tego, co zdarzyło się w Afrin, musimy zrozumieć szerszą sytuację w Syrii. We wschodniej Syrii Stany Zjednoczone weszły w partnerstwo z Syryjskimi Siłami Demokratycznymi (SDF), których częścią jest YPG. W styczniu USA wydawały się sugerować, że będą szkolić dziesiątki tysięcy żołnierzy SDF. To oburzyło Ankarę, która twierdziła, że USA współpracują z YPG, o których Ankara twierdzi, że są terrorystami. Turcja nie mogła zrobić niczego, by przeciwstawić się USA we wschodniej Syrii, ale w Afrin zawsze szukała pretekstu, by wypchnąć YPG z kurdyjskiego obszaru. Tak więc operacja przeciwko Afrin była bezpośrednim rezultatem starań o wysłanie komunikatu dla USA we wschodniej Syrii.

Rosja wydaje się sprzeciwiać tureckiej kontroli nad Afrin, ale równocześnie Rosja i reżim syryjski zgodzili się nie przeciwstawiać ofensywie i powstrzymać przed używaniem obrony powietrznej przeciwko tureckim samolotom atakującym Afrin. Powodem jest to, że reżim syryjski założył oblężenie syryjskich rebeliantów w pobliżu Damaszku i chciał umowy, żeby wysłać ich na północ do Idlib i Afrin. Tak więc Kurdowie w Afrin byli ofiarami szerszych umów i planów między Moskwą, Damaszkiem, Waszyngtonem i Ankarą. Mimo że Waszyngton zwracał się do Turków o ograniczenie operacji w Afrin, USA i rządy zachodnie nie zrobiły nic, co sugerowałoby, że powinni  być międzynarodowi obserwatorzy w Afrin, którzy ustaliliby, co się tam dzieje. Te same rządy, które tak pospiesznie wysyłają międzynarodowe zespoły do Gazy, Hebronu i innych miejsc, całkowicie nieodpowiedzialnie odmówiły zrobienia tego dla Afrin.   

W pierwszych dniach po zakończeniu ofensywy w marcu, Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka powiedziało, że 250 tysięcy cywilów uciekło z Afrin. Humanitarna agenda ONZ powiedziała, że 167 tysięcy ludzi zostało wysiedlonych z Afrin. Tuż po zakończeniu ofensywy inni wysiedleni ludzie z Syrii zostali posłani do Afrin z obszarów wokół Damaszku.   Jednostka Koordynowania Pomocy, syryjska NGO, która skupia się na pomocy Syryjczykom, opublikowała raport w maju opisując szczegółowo przymusowe wysiedlenia z regionu wschodniej Ghouta i Kalmun. Pokazała dwie mapy z wyliczeniami na temat tysięcy rodzin głównie syryjskich Arabów przewożonych autobusami z Ghouta do Afrin.

Dla kurdyjskich działaczy reprezentuje to zmianę demograficzną, celową próbę zmienienia Afrin i osiedlenia Arabów w miejsce Kurdów. Raport w „Rudaw” informuje, że „130 tysięcy ludzi osiedlają w Afrin siły tureckie i Wolnej Armii Syryjskiej”. Syryjscy rebelianci i Turcy twierdzą, że nie jest to zmiana demograficzna, a jedynie dostarczanie schronienia dla ludzi uciekających z innych części Syrii. Od kiedy rozpoczął się konflikt w Syrii, ponad sześć milionów ludzi stało się uchodźcami wewnętrznymi w Syrii, a dalsze pięć milionów uchodźcami za granicami Syrii. Afrin nie jest też jedynym terenem, co do którego istnieją oskarżenia o zmianę demograficzną. To samo oskarżenie wysunięto przeciwko Asadowi za przesiedlanie szyitów tam, gdzie kiedyś mieszkali sunnici oraz przeciwko SDF we wschodniej Syrii, oskarżając ich o wysiedlanie Arabów na terenach wyzwolonych spod władzy Państwa Islamskiego.  

Szerszą sprawą jest to, że społeczność międzynarodowa żałośnie zawiodła w Syrii. Nie zrobiła niemal niczego, by zbadać łamanie praw człowieka. Zaledwie kilka dni po zabiciu przez siły izraelskie 60 ludzi w starciach na granicy z Gazą, Rada Praw Człowieka ONZ ustanowiła dochodzenie w tej sprawie. Syryjski reżim zabił stokrotnie więcej ludzi i nie ma żadnego nowego dochodzenia ze strony Rady Praw Człowieka, nie mówiąc już o 100 dochodzeniach.  Istnieje stara Niezależna Międzynarodowa Komisja Dochodzeniowa z 2011 r. powołana przez Radę Praw Człowieka, ale wydaje się, że niczego nie robi.

Od marca z Afrin przychodzą liczne oskarżenia o łamanie praw cywilów. Według raportu Ruchu Społeczeństwa Demokratycznego TEV-DEM, w połowie maja we wsi Selure zgwałcono i torturowano kobietę, inna kobieta w okręgu Szije była torturowana, a we wsi  Mabat’s Sitka porwano dwie kobiety. Jazydzki mężczyzna, członek grupy mniejszościowej obranej za cel przez ISIS w Iraku w 2014 r., został znaleziony zamordowany w Afrin.

Organizacja Human Rights Watch napisała 8 kwietnia, że „stowarzyszone z Turkami grupy rabują i niszczą dobytek ludzi” i powiedzieli, że cywile, którzy uciekli, są pozostawieni własnemu losowi. Powiedziała też, że śmierć cywilów podczas tureckiej ofensywy mogła być „sprzeczna z prawem”. Udokumentowała śmierć 26 cywilów w styczniu 2018 r. Amnesty International w marcowym raporcie także wyliczyła Afrin jako jeden z wielu przykładów  porażki społeczności międzynarodowej. „W Afrin setki Kurdów syryjskich zostało zmuszonych do ucieczki przed atakami tureckiego rządu i zbrojnych grup opozycyjnych, zdecydowanych na zdobycie miasta”.

Na spotkaniu Rady Praw Człowieka w marcu 2018 r. Paulo Sergio Pinheiro, przewodniczący Niezależnej Komisji Dochodzeniowej, powiedział „pozostajemy zaniepokojeni eskalacją przemocy w Afrin”. Zeid Ra’ad al-Hussein, Wysoki Komisarz ONZ ds. Praw Człowieka, powiedział na początku marca, że w Afrin „ofensywa Turcji także zagraża dużej liczbie cywilów”. Dziwna rzecz, reżim syryjski, który popełnia zbrodnie przeciwko ludzkości, mówił o Afrin w ONZ. 13 marca twierdził, że „barbarzyńska agresja turecka w Afrin doprowadziła do wysiedlenia tysięcy” i „właściwie pozostała pominięta przez Komisję Dochodzeniową”.

Gdzie jest dyskusja społeczności międzynarodowej o Afrin? Turcja jest członkiem NATO i demokracją więc powinno się od niej wymagać najwyższych standardów zachowania w Syrii. Niemniej, zamiast tego, jest fetowana na spotkaniach w Wielkiej Brytanii, gdzie premier Theresa May potępiła „kurdyjski terroryzm”. Wygląda na to, że otrzymała dane do swojego wystąpienia od najbardziej prawicowego skrzydła antykurdyjskich rasistów i przekazała je zamiast upomnieć się o wartości związane z międzynarodowymi normami, takimi jak obrona cywilów i grup słabych w narażonych miejscach, takich jak Afrin.

Społeczność międzynarodowa raz za razem zawodziła w zapobieganiu ludobójstwu i łamaniu praw człowieka, nie można więc od niej oczekiwać zbyt wiele. Ale przynajmniej te kraje powinny wezwać do monitorowania Afrin i innych terenów w Syrii. Dlaczego nie ma tam ludzi monitorujących sytuację i zapewniających, że nie dzieją się tam czystki etniczne, zmiany demograficzne i maltretowanie cywilów? Dlaczego nie mają tam dostępu zespoły, które zapewniłyby swobodę poruszania się i prawa mniejszości, takich jak Jazydzi? 

Wiele innych grup ma dostęp do Afrin. Turecki Urząd d.s. Katastrof i Sytuacji Kryzysowych (AFAD) ustawił 1 maja 200 namiotów dla ludzi uciekających zGhouta. Jeśli AFAD może swobodnie wwozić namioty do Afrin, to międzynarodowi obserwatorzy mogą także tam się udać. Dwa miesiące po zakończeniu walk w marcu doprawdy jest pora, by grupy praw człowieka i międzynarodowe organizacje zażądały dostępu.  


An International Investigation for Afrin

Jerusalem Post, 21 maja 2018

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska




Seth J. Frantzman


Publicysta “Jerusalem Post”. Zajmował się badaniami nad historią ziemi świętej, historią Beduinów i arabskich chrześcijan, historią Jerozolimy, prowadził również wykłady w zakresie kultury amerykańskiej. Urodzony w Stanach Zjednoczonych w rodzinie farmerskiej, studiował w USA i we Włoszech, zajmował się handlem nieruchomościami, doktoryzował się na  Hebrew University w Jerozolimie.