Co mówi nam ruch płaskiej Ziemi


Steven Novella 2018-05-17


Za każdym razem, kiedy piszę o zwolennikach płaskiej ziemi, tych, którzy – co jest niewiarygodne! – rzeczywiście wierzą w XXI wieku, że Ziemia jest płaska, przychodzi wiele komentarzy mówiących, że po prostu dajemy się nabrać. Nikt naprawdę nie wierzy, że świat jest płaski i tylko tak mówią, żeby nas drażnić, a my połykamy przynętę.


Ten pogląd jest jednak w sposób oczywisty błędny. Spotkałem zwolenników płaskiej ziemi w, żeby tak powiedzieć, naturze. Naprawdę na poważnie akceptują teorię, że ziemia jest płaska. Harry T Dyer informował także niedawno w „Raw Story” o trzydniowym zjeździe zwolenników płaskiej ziemi. Nie byli to dowcipnisie szukający okazji do pośmiania się. Byli śmiertelnie poważni.


Sądzę, że ci, którzy zaprzeczają powadze zwolenników płaskiej ziemi, nie rozumieją, o co tu chodzi. Podchodzą do sprawy tak, jak początkowo robi to większość ludzi – patrząc na twierdzenia z naukowego punktu widzenia. Z tego punktu widzenia twierdzenia zwolenników płaskiej ziemi wykraczają poza absurd. Są tak skrajnie ignoranckie i nielogiczne, że wydaje się rozsądne uważanie, że albo chodzi o jakąś patologię psychiczną, albo jest to po prostu robienie sobie żartów.  


Nie ulega wątpliwości, że wiara, iż ziemia jest płaska, jest zakorzeniona w głębokim analfabetyzmie naukowym. Brak tu nie tylko odkryć nauki, ale także znajomości historii nauki i jakiejkolwiek wiedzy o instytucjach nauki i ich niezliczonych studentach i naukowcach. Ale w wyznawaniu teorii płaskiej nie chodzi o analfabetyzm naukowy – w tym znaczeniu, że nie jest to tylko przejaw głębokiej ignorancji na temat nauki (i dlatego nie da się tego wyprostować naukową informacją). Jak wskazuje Dyer, wiara w płaską ziemię jest ostatecznym odrzuceniem samej wiedzy instytucjonalnej.   


Wiedza i władza


Współczesny ruch zwolenników płaskiej ziemi jest jednym z przejawów odrzucenia ustalonej wiedzy jako narzędzia władzy. Leżącą tu u podstaw ideą jest, że ci, którzy mają władzę, używają wiedzy, by utrzymać i zwiększyć swoją władzę. “Oni” kontrolują instytucje i dlatego każda wiedza pochodząca z tych instytucji nie ma legitymacji i nie można jej ufać. W rezultacie mamy spiskową heurystykę, w które oficjalną wiedzę odrzuca się na rzecz „robienia własnych badań” (tj. oglądania wideo na YouTube).  


Istnieją również inne przejawy tej heurystyki wiedza-władza. Niektórzy ludzie w historycznie uciskanych regionach odrzucają „zachodnią” naukę jako kolonializm. Nauka jest tylko częścią kultury, używaną przez kolonizatorów do panowania nad tubylcami i dławienia ich kultury. Wasze przekonania są błędne, nauka mówi coś innego. To było uzasadnienie odrzucanie przez Afrykę Południową nauki w sprawie HIV i AIDS, czego wynikiem były setki tysięcy niepotrzebnych śmierci.


Inne głowy tej hydry obejmują ogólne odrzucenie ekspertów i ekspertyz jako wynik demokratyzacji informacji w epoce Internetu. Każdy może teraz być własnym ekspertem, może robić własne badania i nie musi polegać na ekspertach, by wiedzieć, w co wierzyć.


Także ludzie o skłonnościach do spiskowego myślenia wsiedli z entuzjazmem do tego pociągu. To właśnie mówili cały czas – nie można wierzyć Człowiekowi. Nic nie jest tym, na co wygląda. Jeśli mówi to ktoś, kto ma władzę, to jest to niesłuszne.


Polityczni populiści wykorzystują to wszystko dla własnych celów. Nieufanie ekspertom pozwala im na zbywanie niewygodnych faktów. Możemy ignorować dziennikarzy, naukowców, akademików i uczonych, ponieważ mogą opisywać rzeczywistość sprzecznie z naszymi politycznymi ambicjami. Każdy problem z narracjami z tego wynikającymi jest wygładzany niejasnymi aluzjami do spisku.


W tym świecie rzeczywistością jest to, co mówisz, że nią jest, cokolwiek byś mówił, a jedyną rzeczą, która się liczy, jest, ile otrzymasz retwittów.


To wszystko mówi nam w rzeczywistości ruch zwolenników płaskiej ziemi. Są oni skrajnym przykładem tego, co dzieje się, kiedy idziemy tą populistyczna drogą. Zaprzeczanie temu zjawisku jest zaprzeczaniem prawdziwej walki naszego wieku – walki o fakty, o ekspertyzę i o legitymację wiedzy.


Dlaczego populiści są w błędzie


Nie możemy przekonać zwolenników płaskie ziemi przez podanie im faktów. Próbowałem i jest to fascynujące ale beznadziejne ćwiczenie. Sądzę, że żeby mieć szansę ściągnięcia zwolenników płaskiej ziemi z powrotem do rzeczywistości, trzeba zająć się problemami z ich paradygmatem. Trzeba zająć się leżącym u podstaw założeniem, że instytucjonalna wiedza i ekspertyza są wyłącznie przejawami władzy i muszą zostać odrzucone, by wyzwolić umysł. To założenie jest fałszywe.


Podobnie jednak jak w wielu popularnych, ale fałszywych założeniach, jest tam ziarno prawdy. Większość takich poglądów nie jest w 100% słuszna lub niesłuszna. Błąd polega na wyjmowaniu maleńkiego zjawiska i traktowania go jako absolut. No pewnie, że korporacje robią podejrzane rzeczy, ale to nie znaczy, że zawsze kłamią, zawsze są w błędzie i że mają nieograniczoną władzę. No pewnie, że władze użyją instytucji i instytucjonalnej wiedzy, żeby utrzymać swoją władzę, ale to nie znaczy, że mają pełną kontrolę (chyba że w krajach totalitarnych).


Ostatecznym problemem tutaj jest niezdolność do konfrontowania złożoności i niuansów, myślenie o świecie w dziecinnych, absolutnych, czarno-białych kategoriach. To często równa się myśleniu, że jacyś niewyraźni „oni” mają absolutną kontrolę i że instytucje są monolitami służącymi ich celowi. Nie istnieją „oni”. Instytucje są złożone i składają się z ludzi, nie z  dronów.


Naukowy establishment składa się z niezliczonych indywidualnych instytucji, z wieloma naukowcami o różnych poglądach i perspektywie, w różnych krajach i z różnymi motywacjami i uprzedzeniami. Jest także wielu amatorów-naukowców – ludzi z własnymi teleskopami, którzy potrafią czynić własne obserwacje. Struktura władzy także ewoluowała przez stulecia i nikt nie zachowywał panowania na bardzo długo.


Odrzucenie wiedzy jako zaledwie narzędzia władzy jest także fundamentalnym niezrozumieniem samej nauki. Nauka, ze swej natury jest sceptyczna, demokratyczna i przejrzysta. Inaczej nie mogłaby funkcjonować.  


Czasami nauka istotnie zawodzi. Istnieją subkultury, w których panuje ideologia lub uprzedzenia i proces nauki tego nie przełamuje. Na przykład, istnieją solidne dowody, że chińscy badacze są pod wpływem kulturowej stronniczości na rzecz TCM i akupunktury. Pod tym względem chińska nauka jest wyraźnie pęknięta. Jest wiele przykładów pękniętej nauki.


Ważniejsze jednak jest to, że mogę siedzieć tutaj i pokazywać wady w ich badaniach i logice, niechlujną metodologię i systematyczne błędy. Na mniejszą skalę z pewnością istnieją laboratoria lub nawet instytucje z własnymi uprzedzeniami, ale zawsze przeciwstawiają im się inni o innych poglądach i perspektywie.


Poczynania naukowe są zabałaganione i mogą być wypaczone dla niecnych celów, ale nie jest to monolit. Problem z perspektywą zwolenników płaskiej ziemi nie polega na wierze, że nauka może czasami zawieść. Istotnie może. Problemem jest to, że rozmiary ich sceptycyzmu przerastają wszelki rozsądek. Aby teoria płaskiej ziemi była poprawna, musiałby istnieć spisek właściwie wszystkich instytucji naukowych we wszystkich krajach, kontrolujący wszystkich indywidualnych naukowców, a także wielu amatorów, przez wiele stuleci. Musiałoby to również obejmować wiele różnych specjalności, od astronomii do fizyki, geologii i meteorologii. Zakres spisku musiałby być wszechogarniający – największy spisek wszystkich wielkich spisków.   


Odkryłem, że jest to powszechny błąd – prostackie pomieszanie skrzywienia w nauce z systemową nieuczciwością i fałszywe przypisywanie równoważności: że każda instytucja z jakimiś wadami jest równie zła, jak każda inna instytucja. Możesz wskazywać na wady amerykańskiej demokracji i argumentować, że nie jest lepsza niż totalitarny rząd Korei Północnej. A ponieważ nic nie jest doskonałe, fałszywa równoważność staje się po prostu kolejnym narzędziem do pisania na nowo rzeczywistości zgodnie z twoimi życzeniami.   


Ostatecznie to właśnie leży u sedna rozumowania zwolenników płaskiej ziemi i odrzucenia ekspertyzy przez nowoczesny populizm. Jest to okropnie prostacki pogląd na świat, który ignoruje (częściowo z powodu ignorancji, a częściowo z powodu umotywowanego rozumowania) rzeczywiste złożoności naszej cywilizacji. Jest to w najwyższym stopniu leniwe, infantylne i dogadzające sobie.  


Może się wydawać, że te siły rosną i w pewnym sensie robią to. Musimy mieć nadzieję, że jest to chwilowe zjawisko, nie zaś długoterminowy trend. Będzie tak jednak możliwe tylko wówczas, kiedy będzie wystarczający odpór ze strony ludzi o bardziej dojrzałej perspektywie. To nie zdarzy się automatycznie. Wartość i konieczność uzasadnionej słuszności, autentyczna ekspertyza, dowody, logika i rozwaga muszą być ponownie energicznie umocnione. To jest podstawowa walka naszych czasów. Jeśli sądzimy, że to wszystko jest tylko dowcipem lub że w magiczny sposób samo się naprawi, czeka nas głębokie rozczarowanie.

 

What the Flat Earth Movement Tells Us

3 maja 2018

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Steven Novella


Neurolog, wykładowca na Yale University School of Medicine. Przewodniczący i współzałożyciel New England Skeptical Society. Twórca popularnych (cotygodniowych) podkastów o nauce The Skeptics’ Guide to the Universe.  Jest również dyrektorem Science-Based Medicine będącej częścią James Randi Educational Foundation (JREF), członek Committee for Skeptical Inquiry (CSI) oraz członek założyciel Institute for Science in Medicine.

Prowadzi blog Neurologica.