Jak to jest, że Stanisław Burzyński nadal żeruje na zrozpaczonych pacjentach z rakiem?


Orac 2018-05-12


Parę dni temu zastanawiałem się, jakim cudem znany szarlatan Stanislaw Burzynski może nadal działać, zwabiając zrozpaczone rodziny chorych na raka, takie jak 11-letnia dziewczynka z rdzeniakiem [medulloblastoma], Demi Knight. Demi mieszka w Louth w Lincolnshire w Wielkiej Brytanii i fałszywa nadzieja, jaką kupczy Burzyński, doprowadziła jej rodzinę do rozpoczęcia kampanii zbiórki pieniędzy, by zdobyć 150 tysięcy funtów na zapłatę za „cudowną kurację” Burzyńskiego, znaną jako antyneoplastony (ANP).

Staraniom rodziny pomaga brytyjska prasa, szczególnie Rebecca Curley z „The Sun”, która napisała o tym w artykule pod tytułem RACE AGAINST TIME: Demi Knight’s desperate bid to raise £150k for US treatment after being struck down with brain cancer at 11, Phoebe Southworth z „Daily Mail”, której artykuł nosi tytuł Devastated mother has race against time to raise £150,000 to take her 11-year-old daughter with cancer to America for potentially life-saving treatment i James Silcocks z „Louth Leader” w artykule pod tytułem ‘I will never give up on my daughter’: Louth family’s plea for £150,000 life-saving treatment. Te artykuły są właściwie identyczne. Wszystkie trzy przedstawiają rozpaczliwą sytuację Demi i wysiłki jej matki, Mel Knight, by uratować jej życie, jako historię wziętą z życia, w której rodzina walczy z losem, by zebrać dość pieniędzy na podróż do Houston i terapię Stanisława Burzyńskiego. We wszystkich trzech artykułach Burzynski Clinic jest przedstawiona jako ostatnia nadzieja Demi na przeżycie, zamiast jako klinika szarlatanów, którą jest w rzeczywistości. We wszystkich trzech artykułach autorzy łatwowiernie powtarzają historię anonimowego dziecka z rakiem mózgu, które rzekomo pojechało do Burzynski Clinic i przeżyło. We wszystkich trzech artykułach są linki do strony Knightów GoFundMe i do strony Facebooka.


Najwyraźniej i wysiłki przyniosły owoce. Z artykułu Jamie Waller w „Grimsby-Telegraph”:

Młoda pacjentka z rakiem, Demi Knight, może wkrótce otrzymać leczenie jej zagrażającej życiu choroby dzięki olbrzymiej fali datków on line.  


Jej strona GoFundMe ma obecnie niemal 25 tysięcy funtów dzięki ponad tysiącu hojnych darczyńców.  


Ponieważ NHS nie jest w stanie zrobić niczego dla powstrzymania jej agresywnego guza mózgu, jedyną nadzieją 11-letniej Demi jest eksperymentalna terapia w klinice w Teksasie – i jej rodzina błaga o pomoc czytelników.


Jej mama, Mel, mówi, że choć dary nie pokryją wszystkich kosztów, powinny wystarczyć, by Demi mogła rozpocząć leczenie.  


“To było tak wzruszające, że przychodzi tak dużo pieniędzy. Jest wielu naprawdę hojnych ludzi, którzy dali datki i nie mogę im wystarczająco być wdzięczna” – powiedziała.


“Czekamy na amerykańską wizę, która powinna przyjść dziś lub jutro, a potem klinika pomoże zorganizować podróż. Możemy tam być w przyszłym tygodniu”.

A więc znowu to samo. Jak mówiłem wcześniej, mam wrażenie, jakby znowu był rok 2012, kiedy opisywałem cały szereg tych historii, w których rodziny pacjentów z śmiertelnym rakiem, zazwyczaj guzami mózgu, były wabione do przeprowadzenia podobnych zbiórek podobnie olbrzymich sum pieniędzy, żeby zawieźć swoich bliskich do Houston na leczenie toksycznym czarnoksięskim napojem Burzyńskiego z antyneoplastów. Te historie rzadko kiedy kończyły się dobrze.  


Rozumiem to. Naprawdę rozumiem. Rozumiem desperację rodziny śmiertelnie chorego pacjenta z rakiem. Dziewięć lat temu moja żona i ja patrzyliśmy na chorobę i śmierć mojej teściowej na raka piersi. Rozumiem więc, że rodzina może być gotowa na zrobienie wszystkiego, by uratować człowieka, którego kochają. To prawda, więź między rodzicem a dzieckiem jest jeszcze silniejsza, niemniej naprawdę to pojmuję.


A jeśli to nie wystarcza, to są jeszcze pacjenci, o których pisałem. Było tak wielu pacjentów. Wiem, że wyliczyłem ich zaledwie dwa dni temu, ale czuję się w obowiązku wyliczyć ich znowu, żeby podkreślić, od jak dawna Burzyński kupczy fałszywą nadzieją: Rene LouisShana PulkinenJessica Marie HahnKelli RichmondOlivia BiancoBillie BainbridgeRachael MackeyAmelia Saunders (której ojciec napisał do mnie), Seán Ó’LaighinHannah BradleyLaura HymasSheila HerronChristina Lanzoni (siostra Fabio), Neil FachonStephanie O’HalloranLiza Cozad (żona Davida Lausera, perkusisty  Sammy’ego Hagara) i McKenzie Lowe.


A gdyby tego nadal nie starczało, Bob Blaskiewicz zarejestrował wiele, wiele więcej przypadków, jak Burzyński żerował na chorych na raka. I cały czas widzę straszne, nowe relacje o Burzyńskim, wypełnione po brzegi fałszywą równowagą.


Rozumiem również, że reporter może uznać taką sprawę za nieodpartą. Spójrzcie na Demi. Jest słodkim, czarującym dzieckiem ze straszliwą chorobą. Kto nie chciałby zrobić wszystkiego, co w jego mocy, by uratować jej życie? Jest to także nieodparta historia o żywych ludziach, o walce, by wbrew wszystkiemu uratować życie dziecka. Na tym jednak polega problem. Burzyński nie pomoże tym dzieciom (ani dorosłym). Nigdy nie wykazano, by jego antyneoplastony miały jakieś znaczące działanie na nowotwory u ludzi, niezależnie od tego, jak bardzo Burzyński próbuje przedstawić negatywne próby kliniczne jako pozytywne i publikuje niewiarygodnie nieimponujące rezultaty, natomiast dają one znaczną toksyczność w postaci hipernatremii (zbyt dużo sodu we krwi), w tym co najmniej jeden zgon. Opowieści, które nie pokazują prawdziwych wyników Burzyńskiego, są przestępstwem wobec pacjentów chorych na raka i redaktorzy, którzy je zamawiają i publikują jako optymistyczne  historie o rodzinach walczących i zwyciężających wszystkie przeciwności, jak też reporterzy, którzy je piszą, są wspólnikami w przekręcie Burzyńskiego. Wiem, że mają dobre zamiary, przynajmniej większość z nich, ale to nie jest usprawiedliwienie.


Istotnie, cały model biznesowy Burzyńskiego polega na dobroci ludzi obcych. Większość ludzi nie ma setek tysięcy dolarów lub funtów, żeby zapłacić Burzyńskiemu za podanie jego antyneoplastonów. Także po oczyszczeniu swojego konta bankowego i po sprzedaży domu, większość ludzi po prostu nie ma takich pieniędzy. I tu wkracza zbiórka pieniędzy, która stała się łatwiejsza wraz z nastaniem mediów społecznościowych i stron internetowych takich jak GoFundMe. Dobroć obcych dokonuje reszty, a wszystko to przynosi korzyści Burzyńskiemu, podczas gdy darczyńcy mają poczucie, że zrobili coś dobrego dla rozpaczliwie chorego dziecka. (Nie zrobili.) To nie jest tylko problem z Burzyńskim. Pisałem wcześniej, że szarlatańskie niemieckie kliniki leczenia raka, takie jak Hallwang Clinic robią to samo, jak również meksykańskie kliniki szarlatanów, i aż nazbyt często prasa publikuje historie takie jak ta dla Burzyńskiego, żeby pomóc w zbiórce pieniędzy.  


Jeśli jest coś, co oburza mnie w szarlatanerii wokół raka poza tym, jak powoduje, że umierający pacjenci marnują ostatnie miesiące swojego życia rozpaczliwie żebrząc o pieniądze, to jest tym zaprzęganie dobroci ludzi, którzy tylko chcą pomóc umierającemu pacjentowi, i wykorzystanie tej dobroci do wzbogacenia ludzi takich jak Stanisław Burzyński. 


How is it that in 2018 cancer Stanislaw Burzynski is still preying on desperate cancer patients

Respectful Insolence, 3 maja 2018

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska