Przekonania antyoświeceniowe są „zaskakująco trwałe”


Quillette Magazine 2018-05-11


Wydawcy Quillette skontaktowali się z profesorem Pinkerem z prośbą o wywiad. Poniżej podajemy jego treść. Wywiad przeprowadzony drogą e-mailową.  

Najnowsza książka Stevena Pinkiera ma wiele entuzjastycznych recenzji, ale również sporo krytyk, jak sam Pinker tłumaczy ten niechętny stosunek do Osiecenia:   
Część z tego jest obroną terytorium: niektórzy intelektualiści-eksperci, krytycy kulturalni, intelektualiści literaccy, profesorowie nauk humanistycznych i inni członkowie „Drugiej Kultury” C. P. Snowa nie znoszą wtargnięcia nauki, danych i wymierności na tradycyjnie odgrodzone terytoria, które uważają za swoją własność. I zaskakująco wielu z nich jest kulturowymi pesymistami, którzy nie znoszą ideałów oświeceniowych rozumu, nauki, humanizmu i postępu. 

O psychologii

 

Quillette: Jakie są klasyczne eksperymenty w psychologii, które Pana zdaniem wykształcony człowiek powinien znać?  

 

Steven Pinker: Nie wiem gdzie zacząć. Przytoczyłbym badania o iluzjach i uprzedzeniach, by przypomnieć ludziom o zawodności naszych zdolności postrzegawczych i poznawczych. Wśród nich byłyby eksperymenty o wizualnej uwadze Anne Treisman i innych, pokazujące, że ludzie są nieświadomi wizualnego materiału, na który zazwyczaj nie zwracają uwagi, jak też eksperymenty o pamięci, pokazujące, jak nie-fotograficzna jest nasza pamięć i nasze wspomnienia (na przykład, badanie Elizabeth Loftus o zawodności świadectw naocznych świadków lub też nawet niezbyt techniczne badanie, w którym poproszono ludzi o narysowanie pensa, przedmiotu, który widzieli tysiące razy). Dodajmy tu zademonstrowanie przez Slovica, Tversky’ego i Kahnemana iluzji w rozumowaniu o prawdopodobieństwie i ryzyku. Zbytnia pewność siebie i Efekt Jeziora Wobegon (wszyscy są powyżej przeciętnej). Dysonans poznawczy i wyrachowane racjonalizacje. Fundamentalny Błąd Przypisania – przeszacowujemy – znaczenie indywidualnych cech i nie doceniamy wpływu sytuacji. A także podstawowe odkrycia genetyki behawioralnej: że większość indywidualnych różnic jest częściowo odziedziczalna.

 

Q: Kto jest najbardziej niedocenionym psychologiem XX-XXI wieku?

 

SP: Judith Rich Harris, którą wyrzucono z programu doktoranckiego na moim wydziale (psychologii na Harvardzie) w latach 1960., ponieważ „nie pasowała do stereotypu studenta psychologii” i która po napisaniu kilku podręczników opublikowała w 1998 r. książkę Geny czy wychowaniepierwszą książkę o rodzicielstwie i osobowości, która poważnie potraktowała wyniki badań genetyki behawioralnej. Pokazała, że ludzie (włącznie z psychologami) dawali się zwieść odziedziczalnością osobowości i przeceniali wpływ rodzicielstwa na osobowość, jak też, że rówieśnicy, nie zaś rodzice, wpływają głównie na  socjalizację dzieci.

 

Q: Kto jest najbardziej przeceniany (lub najbardziej wpływowy daleko poza moc przekonującą ich teorii)?

 

SP: „Teoretycy przywiązania” i to z tego samego powodu – wszystkie badania skutków rodzicielstwa na cokolwiek są fatalnie pogmatwane przez genetykę, jeśli nie używa się osób adoptowanych, bliźniaków lub punktów poligenicznych.

 

O sztuce

 

Q: W najnowszej książce kładzie Pan duży nacisk na wartość rozumu i jego wkład w postęp ludzkości. Jaką rolę odgrywa muzyka, poezja, taniec, malarstwo, powieści itd. w zrozumieniu nas samych i w rozwoju? Czy istnieją dziedziny ludzkiego życia, które naświetla najlepsza sztuka, a których nie wyjaśniają rozum i empiria?

 

SP: W książce Zmierzch przemocy. Lepsza strona naszej natury poparłem teorię Lynn Hunt, Marthy Nussbaum i innych, że realistyczne powieści zachęcają czytelników do postawienia się w sytuacji innych, niepodobnych do nas, rozszerzają krąg empatii i czynią, że jesteśmy  bardziej skłonni do humanitarnych reform, takich jak zniesienie niewolnictwa i tortur. Istnieją pewne dowody z badań psychologicznych nad empatią na rzecz tej hipotezy, choć nadal nie jest to dowiedzione. Jak na ironię, badacze literatury na ogół nienawidzą tej teorii – wydaje się, że czyni ona powieści czymś nazbyt utylitarnym.

 

Q: Elon Musk odpowiedział na Pana argumenty o sztucznej inteligencji (AI) przez rozróżnienie między funkcjonalną/wąską AI (używaną w samochodach) i ogólną AI, która podobno ma potencjał mocy wiele milionów razy większej niż wąska AI. Czy wobec tego rozróżnienia nadal Pan tak uważa?

 

SP: “Ogólna AI” obecnie nie istnieje i prawdopodobnie jest niespójnym pojęciem: niedbałą ekstrapolacją indywidualnych różnić między ludźmi. Inteligencja musi być zdefiniowana w stosunku do celów i wiedzy potrzebnej dla ich osiągnięcia. W każdym razie, argument przeciwko sianiu paniki o zbliżającym się sądnym dniu w sprawie AI rozciąga się na potężniejsze systemy: każdy system, który ślepo dąży do jednego celu (takiego jak robienie spinaczy do papieru), a równocześnie nie zważa na inne cele (takie jak nie zamienianie ludzi w spinacze do papieru) nie jest sztucznie inteligentny: jest sztucznie głupi  i niepodobny do niczego, co technologicznie zaawansowane społeczeństwo kiedykolwiek wynalazłoby i wzmocniło. A scenariusze, w których same roboty przejmują kierowanie, opiera się na błędnym założeniu, że inteligencja implikuje wolę władzy, co wynika z pomieszania tych dwóch cech, które – tak się składa – przychodzą w parze u Homo sapiens, ponieważ jesteśmy produktami darwinowskiego doboru naturalnego.  

 

O szkołach wyższych

 

Q: Było wiele dyskusji w Quilette i Heterodox Academy o lewicowym przechyle na uniwersytetach, szczególnie w naukach społecznych i humanistycznych. Niemniej, niektórzy nasi krytycy twierdzili, że nasze niepokoje są przesadne. Jak zachować równowagę między analizowaniem uniwersyteckich trendów bez wpadania w pesymizm lub panikarstwo na temat ogólnego stanu edukacji?  

 

SP: Podobnie jak z wszystkim innym, zasadnicze są dane empiryczne: trzeba ocenić, jak ortodoksyjni, nietolerancyjni, o wąskich horyzontach są profesorowie i studenci i porównać ich (najlepiej, jak potrafimy) z danymi z przeszłości. Ludzie z Heterodox mówili o pewnych alarmujących trendach, choć niedawne wyniki General Social Survey (analizowane przez Justina Murphy’ego) wskazują, że poparcie dla wolności słowa (jako zasady) pozostaje silne.  

 

O promowaniu dialogu i otwartych dociekań

 

Q: Częściowo przyczyną naszej obecnej polaryzacji wydaje się być zawężenie po wszystkich stronach zakresu rozsądnej niezgody. Gdzie może rozsądny człowiek stawiać te granice? Innymi słowy, czy istnieją sposoby rozróżnienia między ideami, które są tak nie do przyjęcia, że trzeba się im przeciwstawiać, a takimi, co do których rozsądni i przyzwoici ludzie mogą się po prostu różnić.

SP: Odpowiedź musi być inna, kiedy chodzi o prawo (gdzie kwestią jest stosowanie siły przez państwo), a uniwersytetami (gdzie dotyczy to celu instytucji, jakim jest rozwijanie wiedzy). Można popierać prawo neonazistów do publikowania i demonstrowania bez zapraszania ich na wykłady na uniwersytecie, lub dawania im łamów na stronie opiniotwórczej pisma. W wypadku uniwersytetu kryteria powinny obejmować naukową staranność, intelektualną dyscyplinę i brak widocznego motywu demonizowania lub antagonizowania. Jest jasne, że w wielu słynnych sytuacjach protestu, ludzie przeciwko którym protestowano, spełniali te kryteria i byli prześladowani po prostu dlatego, że ich poglądy były heterodoksyjne.   

 

Q: Czego mogą nauczyć pewni myśliciele z XVII i XVIII wieku o znaczeniu rozumu i otwartego dociekania? Co, Pana zdaniem, powiedzieliby nam dzisiaj, szczególnie gdyby przyszli i odwiedzili nasze kampusy uniwersyteckie?

 

SP: Nie mogę postawić się na ich miejscu, by odpowiedzieć na to pytanie, ale to nie jest właściwe pytanie. Niektórzy krytycy Drugiej Kultury i religijni apologeci nie zrozumieli tezy mojej książki, i uznali, że twierdzę, że filozofowie Oświecenia byli grupą wspaniałych facetów i powinniśmy czcić ich i przyznawać im zasługę za wszystko, co poszło dobrze przez ostatnich 250 lat, uniewinniając ich z wszystkiego, co poszło źle. Uważają, że ustawiłem zawody miedzy moimi świętymi, bohaterami, mesjaszami i wielkimi ludźmi, a ich oponentami. W rzeczywistości popieram ideały rozumu, nauki i humanizmu, i używam „Oświecenia” jako wygodnego tytułu dla zestawu idei (ponieważ ich najbardziej żarliwy i trwały wyraz znajdujemy w tej epoce).   

 

Enlightenment Now 

 

Q: Jaki jest najlepszy kontrargument, na który natknął się Pan, przeciwko pana ogólnej tezie?

 

SP: Nie umiem na to odpowiedzieć. W Enlightenment Now przedstawiam wiele argumentów zamiast jednej ogólnej tezy i są kontrargumenty dla wielu, których nie mogę uszeregować w kategorii „najlepszy”.

 

Q: W książce antycypuje Pan swoich krytyków, wyliczając pewne powody tego, co nazywa Pan ‘postępofobią’. Niemniej zajadłość Pana oponentów zaskoczyła nas. Wydaje się, że ludzie czują się osobiście obrażeni Pana argumentami, mimo że są spokojne i poparte ogromną ilością danych. Co wyjaśnia tę antypatię – część z tego, wydaje się być osobistą reakcją na prezentowane przez Pana dobre wiadomości?

 

SP: Część z tego jest obroną terytorium: niektórzy intelektualiści-eksperci, krytycy kulturalni, intelektualiści literaccy, profesorowie nauk humanistycznych i inni członkowie „Drugiej Kultury” C. P. Snowa nie znoszą wtargnięcia nauki, danych i wymierności na tradycyjnie odgrodzone terytoria, które uważają za swoją własność. I zaskakująco wielu z nich jest kulturowymi pesymistami, którzy nie znoszą ideałów oświeceniowych rozumu, nauki, humanizmu i postępu. Wolą hermeneutykę od rozumowania analitycznego (jedna z przyczyn, dla której są życzliwie nastawieni do religii, nawet jeśli są ateistami), cenią konsumpcję sztuki elitarnej (w odróżnieniu od dobrostanu mas ludzkich) jako najwyższe dobro moralne i wierzą, że zachodnia cywilizacja jest na krawędzi upadku i jest tak dekadencka i zdegenerowana, że cokolwiek wzniesie się na jej ruinach musi być polepszeniem. Te przekonania idą wstecz do XIX–wiecznego kontroświecenia i są zadziwiająco trwałe.

 

Steven Pinker: Counter-Enlightenment Convictions are ‘Surprisingly Resilient

Quillette, 20 kwietnia 2018

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska