Adoracja Jezusa Użytkowego


Marcin Kruk 2018-04-28


Uczniowie poinformowali mnie, że Jezus ma duży zasięg. Pomyślałem, że to pokolenie JPII.2.0 używa już języka zachwaszczonego terminologią epoki Internetu. Zgodziłem się z nimi jednak, mówiąc, że oficjalnie chrześcijaństwo wyznaje ponad dwa miliardy ludzi, chociaż prawdopodobnie te cyfry oparte są na liczbie ochrzczonych, a to może być trochę mylące. Ich zadowolone miny wskazywały na jakiś podstęp i rzeczywiście mieli na myśli nie tyle Jezusa jako takiego, co przekaźniki zainstalowane na Jezusie Królu Wszechświata miłościwie panującym ze Świebodzina.

Młodzi ludzie, których namawiam do śledzenia wiadomości mają najwyraźniej swoje własne priorytety i swoją hierarchię ważności, bo uznali wiadomość o tych przekaźnikach za szczególnie interesującą. Nie dziwił ich fakt, że przekaźnik umieszczony na wzgórzu, którego szczyt został podniesiony o dalsze 33 metry, ma znakomity zasięg, mieli jednak pytania natury teologicznej.  Michałek chciał wiedzieć, czy pornografia oglądana za pośrednictwem anteny zainstalowanej w koronie na głowie Jezusa jest grzechem, czy też została oczyszczona i świebodzińska młodzież nie musi się z jej oglądania spowiadać?

 

Odburknąłem trochę niegrzecznie, że nie do mnie te pytania, jednak młode pokolenie nie przestało być dociekliwe i ignorując mój zły humor zastanawiało się nad pytaniem, jak często świebodziński proboszcz ciska gromy na Internet i jaką kasę dostaje za dzierżawę gruntu na głowie Jezusa.

 

Nieopacznie zapytałem, skąd wiedzą, że to proboszcz pobiera opłatę za dzierżawę, bo natychmiast pojawiła się riposta w postaci pytania, czy moim zdaniem to biskup chowa pieniądze do kieszeni, zostawiając biednemu proboszczowi jakieś ochłapy?

 

Odpowiedziałem, że nie wiem i że w gruncie rzeczy nie bardzo mnie to interesuje.

 

Zdziwił ich ten brak zainteresowania tak poważnymi sprawami i chcieli wiedzieć, czy istnieje gdzieś większy Jezus od naszego i czy też jest wykorzystywany do przekazywania informacji drogą cyfrową.

 

Zapewniłem ich, że nie jest to obszar moich zainteresowań i zmusiłem towarzystwo do koncentracji uwagi na tym, za co mi społeczeństwo za pośrednictwem lokalnego samorządu  płaci.

 

Wróciłem do tej sprawy dopiero w  gronie nauczycieli gorszego sortu, z którymi można bez obaw o konsekwencje wymieniać poglądy.

 

Ciekawe, że dorośli ludzie mają czasem bardzo podobne pytania jak dorastający, bo Teresa zaczęła się zastanawiać, czy ksiądz oglądający porno z głowy Jezusa ma mniejsze wyrzuty sumienia, czy zgoła odwrotnie, uświadamia sobie fakt przekazywania sygnału z korony Króla Wszechświata i wpada w dodatkową rozpacz nad własną marnością.

 

I tu, podobnie jak w klasie, natychmiast wyłoniły się kwestie pieniędzy, ale ponieważ była to rozmowa dorosłych, więc ludzi interesowało ile kosztuje wynajem czubka głowy wielkiego Jezusa. Robert powiedział, że to może być suma rzędu kilku milionów, ale reszta była sceptyczna i twierdzili, że to pewnie jest kilkanaście, a co najwyżej kilkadziesiąt tysięcy złotych rocznie. Rozbieżności w tych domysłach były ogromne, a każdy upierał się przy swoim. Hanka oburzała się na hipokryzję i cieszyła się, że młode pokolenie ją dostrzega, więc zapewniłem ją, że młode pokolenia od wieków dostrzegały hipokryzję pasterzy i mało z tego wynikało. Jezus Król Wszechświata wybroni się przez zapomnienie. Poburczą kilka dni i zapomną.

 

Większość zgodziła się ze mną w tej sprawie, bo wszyscy mamy doświadczenia zarówno własne, jak i z młodym pokoleniem, więc wiemy jak to jest.

 

To może zainicjować Światowy Dzień Chrystusa Przekazującego, zaproponowała Teresa, która ma niezdrową inklinację do oddolnego inicjowania różnych Światowych Dni. Propozycja nie wywołała entuzjazmu, ponieważ wszyscy byliśmy świadomi naszej mizernej siły przebicia.   

 

Mała siła przebicia wpędza ludzi w apatię, odbiera im zdolność mierzenia sił na zamiary i zmienia w przyziemnych realistów. Pomyślałem, że rozpalona entuzjazmem młodzież umiałaby tę inicjatywę podchwycić i ruszyć z posad. Dorastający posad jeszcze nie mają, a dorośli mają uzasadnione obawy o posady.

 

- A ja właściwie nie wiem, o co tyle krzyku. Hipokryzja, hipokryzją, ale z drugiej strony, dlaczego nie? Czy pamiętacie nóżki Kubusia Puchatka – zapytała Hanka.

 

Robert domyślił się, że chodzi jej o mruczankę o padającym śniegu i marznących paluszkach.

Ale nie, Hanka miała na myśli przykrą przygodę Puchatka, który utknął wychodząc po obżarstwie z norki Królika. Nóżki Puchatka pozostały w norce, a ponieważ niczego nie robiły, więc Królik postanowił je wykorzystać w charakterze wieszaka na ręczniki. Jeśli głowa wielkiego Jezusa jest w chmurach i nic tam pożytecznego nie robi, to dlaczego nie ma przekazywać sygnału?

 

Patrzyliśmy na nią z moralnym potępieniem, ale Hania nie tylko nie miała poczucia winy, przeciwnie, zadowolona z siebie, przedstawiła wizję Adoracji Jezusa Użytecznego przy pomocy lajków, które z pewnością do Jezusa dotrą. No bo – wyjaśniła - z modlitwami to nie wiadomo, klepie człowiek paciorki do ściany i tyle, a tu klikasz na lajk Adoracji i masz gwarancję, że dotrze do adresata i to lotem błyskawicy.



Właściwie byłem zadowolony, że pomysł nie wyłonił się w klasie tylko w gronie, bo Hania się nie odważy, a dzieciaki na to nie wpadną, ale jakby wpadły to chyba bym kliknął, jak mi Bóg miły.

 

Wracając do domu usłyszałem dobiegające z kościoła śpiewy i domyśliłem się, że to właścicielka baru „U Jadzi” prowadzi warsztaty naszego Kółka Różańcowego. Po przyjściu do domu postanowiłem sprawdzić, co w kraju i na świecie. Okazuje się, że biskup zakazał wirtualnych kontaktów wiernych z Jezusem i anteny mają być usunięte. A już byłem gotów do Adoracji.