Pora, by Zachód poszedł w ślady Izraela


Makvan Kasheikal 2018-03-27

Kurdowie świętują w poparciu referendum niepodległości w Duhok w Iraku, 26 września 2017. (zdjęcie: REUTERS)
Kurdowie świętują w poparciu referendum niepodległości w Duhok w Iraku, 26 września 2017. (zdjęcie: REUTERS)

Mniej więcej pół roku temu po raz pierwszy odwiedziłem Izrael. Zatrzymano mnie przy kontroli paszportów, gdzie musiałem czekać na funkcjonariusza bezpieczeństwa. Zaprowadzono mnie do pokoju i przesłuchano. To wszystko było naturalne; w moim norweskim paszporcie jest nazwa mojego miejsca urodzenia w Iranie. Jestem Kurdem. 


Powiedziałem uprzejmemu i przyjaznemu funkcjonariuszowi bezpieczeństwa, że przybyłem do Norwegii z rodzicami jako mały chłopiec. Rodzice uciekli z Iranu po tym, jak brat mojego ojca był torturowany i zabity w irańskim więzieniu, bez sądu lub wyroku, podejrzany o popieranie ruchu kurdyjskiego.


Kiedy pozwolono mi na opuszczenie lotniska, usłyszałem na pożegnanie kilka ciepłych słów: życzę szczęścia z państwem kurdyjskim, powiedział funkcjonariusz bezpieczeństwa.


Kilka dni wcześniej na kurdyjskich terenach w Iraku przeprowadzono referendum o kurdyjskiej niepodległości.  Dziewięćdziesiąt trzy procent głosujących powiedziało „tak” dla suwerennego państwa o nazwie Kurdystan.


Doprowadziło to do agresywnej polityki bliskowschodnich dyktatorów wobec Kurdów. Od czasu referendum kurdyjska populacja północnego Iraku żyje z wielkimi ekonomicznymi i politycznymi sankcjami, na przykład, rząd w Bagdadzie zamknął ich przestrzeń powietrzną.


Ma to ogromnie negatywne efekty.


Brakuje lekarstw, brakuje żywności, kilkaset tysięcy pracowników państwowych nie otrzymuje płacy. Rząd w Bagdadzie od sześciu miesięcy stosuje teraz ciężką i rozległą blokadę obszarów kurdyjskich.


Reakcja na Zachodzie była minimalna, choć Kurdowie walczyli przeciwko Państwu Islamskiemu i w większości wypadków stanowili niemal ludzką tarczę przeciwko grupom terrorystycznym, głównie ISIS. Jedyne poparcie przyszło z Izraela i wyraził je premier Benjamin Netanjahu.


W Norwegii środowisko kurdyjskie zawsze silnie popierało Izrael. Wiemy, co przeszli Żydzi, wiemy, że naród żydowski potrzebuje własnego państwa, by się bronić i wiemy, że naród żydowski jest jednym z najdumniejszych narodów na świecie.


Izrael jest jedyną prawdziwą demokracją na Bliskim Wschodzie, krajem, który broni zachodniej judeochrześcijańskiej kultury, demokracji, ludzkiej godności i humanizmu, niemniej jest krytykowany.


My, Kurdowie podziwiamy Izrael. Mamy zachodnią orientację i chcemy demokratycznego państwa kurdyjskiego. Dziękujemy Izraelowi za poparcie naszej sprawy. Pora, by inne kraje zachodnie obudziły się i poparły grupę walczącą o demokrację i dającą wkład w walkę z terroryzmem.


Popieranie utworzenia państwa palestyńskiego przez kraje zachodnie, ale całkowity brak zainteresowania ustanowieniem państwa dla nas, Kurdów, pokazuje podwójne standardy. W dodatku widzimy, że Autonomia Palestyńska nas nie popiera.

 

Time for the West to follow Israel’s example

Jerusalem Post, 20 marca 2018

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Makvan Kasheikal


Pochodzi z Iranu, jego rodzice emigrowali do Norwegii kiedy był dzieckiem. On sam jest jednym z przywódców konserwatywnej partii Norweskich Demokratów.